sobota, 2 lutego 2013
Rozdział XLIII.
Z perspektywy Mari.
- Dzień dobry słoneczko. – Harry musnął moje usta. Otworzyłam swoje zaspane oczy i uśmiechnęłam się mimowolnie. – Wstawaj, wstawaj. – dodał po chwili mój ukochany.
- Kobieta w ciąży potrzebuje odpoczynku. – opatuliłam się kołdrą, przewracając się na lewy bok.
- Teraz takie będą twoje argumenty? – zapytał.
- Mhm… - mruknęłam cicho.
- A jak ci powiem, że śniadanie ci zrobiłem?
- A co zrobiłeś? – odwróciłam się w jego stronę.
- Jajecznicę. – odpowiedział bez wahania. W tym momencie, zebrałam swoje siły i usiadłam na łóżku.
- Która godzina? - spojrzałam na niego i chwyciłam za widelec.
- Jakoś po 11. A co?
- Wiesz, że musimy dzisiaj wracać? Jutro mam samolot do Polski.
- No dobrze, to już teraz chcesz jechać? Wyjedziemy sobie spokojnie po obiedzie. – usiadł obok mnie. – Jak myślisz, zabierzemy twoje wszystkie rzeczy teraz za jednym razem, czy nie? – spojrzał w moje oczy.
- Ale po co? – zapytałam tępo.
- Przecież się przeprowadzasz. – gdy z jego ust wyszły te słowa, o mało co nie zakrztusiłam się jajecznicą.
- Nie, ja nigdzie się nie przeprowadzam. Owszem, będę mieszkać w Londynie, bo będę tam studiować. Ale nie będę na razie mieszkać z tobą. Harry, ty myślisz, że po przeprosinach i jednej nocy od razu się do ciebie wprowadzę, albo stanę przed ołtarzem jeśli będziesz tego chciał?… Kocham cię, ale na razie się do ciebie nie wprowadzę. Przykro mi.
- To gdzie ty chcesz mieszkać? – chwycił moją rękę.
- Albo coś sobie znajdę, albo będę tymczasowo mieszkać u Zayn’a.
- To już wolę, żebyś mieszkała u Zayn’a… Przynajmniej będę miał bliżej do ciebie. – ucałował mój policzek.
- Ale nie złość się na mnie… - wtuliłam się w jego ramiona.
- Nie złoszczę się, tylko jest mi smutno. Ale pozwól, że zabiorę cię dzisiaj do naszego domu. – wsadził rękę, pod moją bluzkę w celu pogłaskania brzuszka.
- Pozwolę. – uśmiechnęłam się. Następnie wstałam z łóżka, podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej swoje ulubione czarne rurki i luźny sweter.
- Zamierzasz gdzieś iść? – zapytał całując mój kark.
- Tak kochanie, idziemy na spacer. Zajdziemy jeszcze do Alex’a. – uśmiechnęłam się w jego stronę. Ten zaś spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Westchnęłam cicho, odpowiadając: - Chcę pogadać z nim o Elli i oznajmić parę dobrych wiadomości. – położyłam swoją rękę na brzuchu.
- No to chodźmy. – Harry podleciał do mnie i wziął mnie na ręce. W holu przywitałam się z rodzicami i Eric’iem. Założyłam swoje czarne trampki i obydwoje wyszliśmy z domu. Dzień był słoneczny, a za razem bardzo mroźny, gdyż moje policzki zaróżowiły się, gdy tylko wyszłam z domu. Harry chwycił moją rękę i razem szliśmy w kierunku domu Alex’a. Na ulicy co rusz, mijałam znajome twarze. To ze szkoły, to ze sklepu. Szliśmy przez, krótką chwilę w ciszy, kiedy ktoś gwałtownie najechał deską na moją nogę.
- Ała… - krzyknęłam.
- Hej… Kurde, przepraszam, nie chciałem… Nie zauważyłem cię. – chłopak ewidentnie dostał słowotoku. W końcu podniosłam wzrok ze swojej nogi na chłopaka.
- Nate?! – zapytałam zdziwiona.
- Mari! – chłopak uśmiechnął się w moją stronę i porwał w swoje ramiona.
- Jaki Nate? – Harry spoglądał zazdrośnie na chłopaka.
- Harry, poznaj Nate’a. Nate poznaj Harry’ego. – obydwaj chłopcy podali sobie ręce.
- Jestem dobrym przyjacielem Mari. – puścił mi oczko, ja natomiast obdarzyłam go swoim najwspanialszym uśmiechem na jaki było mnie stać.
- A ja jestem jej chłopakiem, przyszłym mężem i przyszłym ojcem jej dzieci. – w głosie zielonookiego, można było usłyszeć nutę zazdrości jak i ironii. Okej…czasami lubię jak jest zazdrosny, ale bez przesady. Szturchnęłam go lekko ramieniem, na co on posłał mi spojrzenie pełne miłości. Długo nie mogę sie na niego niewać...ehh.
- Ja i Nate siedzieliśmy razem w drugiej klasie.
- Szkolna mądrala.. Dzięki niej zdawałem na 5 i 4. – chwycił swoja deskorolkę w rękę.
- Bo ściągałeś ode mnie!
- Dobra M, musze lecieć Lucas i reszta na mnie czekają… Może spotkamy się dzisiaj jeszcze co? Ja, ty, Harry i reszta naszej ekipy?
- Dam ci znać Nate, nie wiem o której będę wracać do Londynu, a muszę jeszcze zajść do Alex’a.
- Spoko. Nie zmieniłem numeru jak by co. Przy okazji, dostałaś się na studia?
- Tak, dostałam się na dietetykę, kryminatologię i pediatrię. Elli tak samo.
- Co wybierzecie? – zapytał brunet.
- Jeszcze nie wiem… Okej, leć do Lucas’a. Powiedz wszystkim, że mają ode mnie buziaki. – przytuliłam do siebie niebieskookiego. Ten zaś następnie w mgnieniu oka znikną z pola mojego widzenia. Do domu Alex’a zostało nam nie całe pięć kroków. Kiedy doszliśmy do celu, drzwi otworzył nam sam pan domu.
- Cześć Alex. – posłałam mu ciepły uśmiech.
- Hej Mari… i Harry prawda? Dobrze pamiętam… - zaprosił nas do środka.
- Dobrze pamiętasz. – obaj podali sobie dłonie i weszli do przytulnego mieszkania.
- Idźcie do salonu, zrobię coś do picia i zaraz do was przyjdę. – Alex zniknął nam w kuchni. A my posłusznie udaliśmy się do salonu. Ja, jak to ja, u niego w domu czułam się jak u siebie. Więc chwyciłam za pilota i włączyłam TV.
- Aaaaaaaa mój ulubiony serial. – pisnęłam.
- Nie mówi, że będziesz się ślinić do Damona z TVD. – Alex wszedł do salonu z kubkami ciepłej herbaty.
- Nieeeeee, lecą nowe odcinki „Rizzoli & Isles”, a dawno ich nie oglądałam. – chwyciłam od kiego kubek, który mi podawał.
- Co was do mnie sprowadza, gołąbeczki. – usiadł obok nas na fotelu.
- Po pierwsze chciałam pogadać z Tobą o Elli. Odzywała się do ciebie? – skierowałam swój wzrok z ekranu telewizora w jego brązowe oczy, które kiedyś tak uwielbiałam.
- Mama z tatą dzwonili parę razy i powiedzieli, że z Elli nie jest za dobrze.
- To, to my też wiemy.. – dodał od siebie Harry.
- Wiesz coś więcej… Jeśli tak, proszę pomóż nam. Ja i Zayn mamy lecieć do niej jutro. Nie wiem jak to wpłynie na jej stan zdrowia, jak nas zobaczy.
- Ucieszy się na widok ciebie i Zayn’a. Ona wciąż go kocha. Tylko czy to jest dobry moment, żeby do niej jechać. Mari nie zrozum mnie źle, ale Elli ma teraz chemioterapię, z tego co wiem. To dla niej bardzo ciężki okres. – Alex chwycił moją dłoń.
- Elli zawsze była dla mnie jak siostra, jak ja leżałam w szpitalu to ona mnie nie zostawiła. Pomijając ten fakt, że ja nie uciekłam do Polski. I dla mnie to też nie jest odpowiedni moment. – spojrzałam mu w oczy.
- Co się dzieje? Nie mów, że ty też umierasz… - powiedział przerażonym tonem.
- Nie, ja nie umieram. – zaśmiałam się nerwowo. – Po prostu… Ja i Harry zostaniemy niedługo rodzicami. – Alex wpatrywał się to we mnie i w Harry’ego jak w słup soli.
- Że co proszę… Przepraszam bo chyba źle zrozumiałem… Chcesz mi powiedzieć, że ty… Rozsądna dziewczyna jest w ciąży… Prędzej spodziewałbym się tego po własnej siostrze… Ale nie po tobie. – Alex zrobił wielkie oczy.
- Cicha woda brzegi rwie.. – dodał Harry.
- Właśnie widzę. Ale… jejku zostanę wujkiem… - przytulił nas do siebie.
*Tego samego dnia o 6 PM*
- Spakowałaś wszystko? – zmaterializowała się przede mną moja rodzicielka.
- Tak mamo. Mam wszystko. – uśmiechnęłam się.
- Uważajcie na siebie, dobrze? A ty Mari, oszczędzaj się!!!! Pamiętaj, że nosisz pod swoim sercem dziecko. – tata pogroził palcem.
- Mari ma bardzo dobrą opiekę! Ja i reszta chłopców znakomicie się nią opiekujemy. – zabrał głos Harry, który w rękach trzymają ze dwa kartony z moimi rzeczami.
- Jedziemy dwoma samochodami. – oznajmiłam rzucając dwie torby do samochodu Zayn’a.
- Że co?! – pisnął damskim głosem zielonooki.
- No tak… Ty jedziesz swoim, a ja Zayn’a. Muszę mu go pod dom podstawić. Przecież musiałam tu czymś przyjechać, nie wymyśliłam jeszcze teleportu. – przewróciłam teatralnie oczami.
- A tu masz coś specjalnie dla Zayn’a. – mama podała mi wielką miskę z kurczakiem w miodzie.
- Mamo! – krzyknęłam..
- W kartonach masz jeszcze ze 3 blachy ciasta i pierniczki dla Niall’a.
- A ogórki mi spakowałaś? – wyszczerzyłam swój rządek bialutkich zębów.
- Tak. – mama przytuliła mnie do swojej piersi.
- Mari, wskakuj do auta. – nakazał Harry, którego przytulał mój tata. Pożegnałam się z tatą, mamą i Eric’iem, który właśnie przyszedł do domu.
- Uważaj na siebie siostra. – ucałował mój policzek.
- Wezmę cię kiedyś do siebie od Londynu. Obiecuję. – przytuliłam go raz jeszcze, a następnie wskoczyłam do samochodu.
- Ucałuj od nas rodziców Elli, jak będziesz w Polsce. – krzyknęła mama, na co ja tylko przytaknęłam głową przez szybę. Po kilkunastu minutach oboje wyjechaliśmy z podjazdu. Za nim na dobre ruszyliśmy w długą podróż, chwyciłam swoją torbę i wyciągnęłam swój telefon. Miałam go właśnie odłożyć pod nałokietnik, kiedy zaczął wibrować w mojej ręce… Spojrzałam na wyświetlacz i myślałam, że wybuchnę śmiechem. Jak myślicie, czyje imię pojawiło się na wyświetlaczu? Zayn’a? Nialler ’a? Dani? Eleanor czy może Lucas’a albo Nate’a?... Dobra nie trzymam was w niepewności… Ledwo co zdążyliśmy wyjechać tylko z podjazdu, zadzwonił Harry.
- Jakbyś nie mógł ruszyć swojej dupy z samochodu i podejść do mnie… Słucham cię? Czego twa dusza pragnie? – spojrzałam do tyłu.
- Stęskniłem się. – odpowiedział z uśmiechem, na widok którego miękną mi kolana.
- A tak na serio?
- No mówię serio. Kiedy nie ma cię obok mnie, moje serce krwawi.
- To żeśmy sobie pogadali. – przewróciłam oczami, jeszcze raz patrząc na niego.
- Czemu jesteś taka oziębła… Ja do ciebie tak czule, a ty od razu jakiś grymas. I nie wykręcaj się ,że to przez ciążę!
- Sam się zastanów, czemu taka jestem. Powinieneś znać odpowiedź.
- Oj Jezusie, będziesz mi to nadal wypominać?!
- Jeśli będzie trzeba, to czemu nie. – zaśmiałam się.
- No bardzo śmieszne, boki zrywać… ubaw po cyce, ja nie mogę… Już ci lepiej? – zastukał w szybę od strony kierowcy. Przewróciłam oczami, jednak po krótkiej chwili namysłu opuściłam szybę.
– A kazałem ci opuszczać szybę? – skrzywił się i otworzył drzwi. Pociągnął mnie za rękę i teraz obydwoje staliśmy na środku ulicy w płonącym świetle latarni.
- Pamiętaj, że zawsze cie kochałem, kocham i będę kochać. Jesteś tą jedną jedyną. Wiem, że nie lubisz siebie takiej jaka jesteś, nie lubisz swoich dołeczków na końcu kręgosłupa , ale ja je uwielbiam są strasznie sexowne, nie lubisz swojego głosu kiedy cię nagrywam i próbuję to odsłuchać, zawsze kasujesz to nagranie. Ale dla mnie jesteś perfekcyjna. – ujął moją twarz w dłonie i pocałował czule.
- Nawet jeśli niedługo będę gruba? – spojrzałam w jego pełne miłości oczy.
- Nawet jeśli będziesz niedługo gruba… - wtuliłam się w jego ramiona z uśmiechem. Teraz liczyło się to, że jesteśmy razem, i że wspólnie wychowamy nasze dziecko. Nagle ni stąd ni zowąd poczułam krople deszczu na swoim policzku.
- Deszcz pada. – oznajmiłam po chwili ciszy.
- No co ty nie powiesz, naprawdę? – odpowiedział kpiącym tonem. Za co dostał ode mnie kuksańca w ramię. On jednak się uśmiechnął i jeszcze raz złożył na moich ustach namiętny pocałunek. – Właśnie spełniłaś moje kolejne marzenie. – powiedział przez pocałunek.
- Jakie? – wydukałam w przerwie. W końcu odkleił się od moich ust i spojrzał na mnie odsłaniając przy tym swój rząd białych zębów.
- Zawsze marzyłem o pocałunku w deszczu. Dzięki tobie to marzenie się spełniło. – odpowiedział idąc do swojego samochodu.
- Kocham cię!! – krzyknęłam za nim.
______________________________________________________
Mam nadzieję, że wybaczycie mi to, że tak długo czekaliście na KOLEJNY NUDNY ROZDZIAŁ :)xx
Więc tak... Swoje ferie spędziłam razem z matematyką -.-' Dlatego nie mogłam dodać nowego rozdziału.
Następnia tata miał wolne i mnie do niego nie dopuszczał.. A dziś siedzę sama w domu i go dodałam :) W końcu! Czekam teraz na 44 rozdział od Clauds. Nie mam pojęcia co ona tam pisze, ale wiem, że będzie świetnie wszystko napisane. Może zakończy sprawę z Elli i Zayn'em? Kto wie... Ale mam nadzieję, że nie i częściej będzie wpadać pisać rozdziały, w których pojawią się te dwa zakochańce :) KOOOMENTUJCIE, TYLE WAS ODWIEDZA SMH, A TYLKO STALI GOŚCIE KOMENTUJĄ <3333 KOCHAM WAS ~Camille
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a czy ja jestem stałym gościem? :3 no super! niech Mari nie będzie taka oziębła, bo aż mam ciarki na skórze od tych jej tekstów. :D GENIALNIE! XD NUDNY?!?!? weź bo jak cie znajdę to nogi z tyłka pourywam, wsadzę w ziemię, zakopię, odkopię, zszyję ci je to ciała i ponownie urwę. :D dziekuję za kolejny NUDNY rozdział, ale jakże wspaniały. <3 x
OdpowiedzUsuńTAK, JESTEŚ STAŁYM GOŚCIEM <333 HEHEEHE EJ CHCĘ JESZCZE POCHODZIC NA TYCH NOGACH! ~Camille
Usuńnie ma frytek ;D aww, jestem :3 masz czas. ale już niedługo! XD <3
UsuńSuper !
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba twój styl pisania.
Masz talent :)
Czekam na następne !
Buziaki xoxo
Geniane!!!
OdpowiedzUsuńKocham to <3 Czekam na następny tym razem Marii z Elli .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karolina
http://przyjazncharliebrown.blogspot.com/
Uwielbiam to opowiadanie, mimo że całkiem niedawno je odkryłam. Mam nadzieję że Els wyzdrowieje i będzie z Zaynem. To moja ulubiona para :)
OdpowiedzUsuńMegaa *.*
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga i czekam na następny rozdział! ;***
Opowiadanie jest megaaaa ciekawe ! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ! :)
Zapraszam do mnie :
1. http://yolo-by-ronniee.blogspot.com/
2. http://one-dream-one-band-three-friends.blogspot.com/
O jaaaa:)) ale fajny rozdział! Harry i Mari to słodziaki:* czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJeśli nie chcesz się znaleźć na czarnej liście to lepiej wstaw mój szablon poprawnie!
OdpowiedzUsuńuwierz...próbuje..ale coś nie tak z moim komputerem...
Usuń