niedziela, 13 stycznia 2013
Rozdział XLII.
Z perspektywy Harry’ego.
- Co ty tu robisz? – zapytała stojąca w piżamie Mari, która była zaskoczona moją wizytą.
- Jak na razie to stoję. – odpowiedziałem uśmiechając się czule. Ona zaś tylko przewróciła teatralnie oczami i wpuściła mnie do środka. Widzę ją po raz pierwszy od paru tygodni, to wystarczyło abym dostrzegł jak jej ciało diametralnie się zmieniło. Po krępującej nas ciszy w końcu raczyłem się odezwać. Przecież to ja chciałem jej wszystko wyjaśnić, a nie ona mi.
- Możemy porozmawiać? – spojrzałem na nią czule.
- Chodź na górę. – powiedziała wskazując palcem na schody, które prowadzą do jej pokoju. Posłusznie szedłem za nią. Weszliśmy do wielkiego i przestronnego pokoju. Mari podeszła do okna, które wychodziło na ogródek. Przez okno wpadało światło księżyca, które oświetlało delikatne rysy jej twarzy. Cisza… tylko to nas dzieliło. Niezręczna cisza.
- Powiesz coś, czy będziemy tak stali? – odezwała się nadal patrząc przez okno.
- Wiesz po co tu przyjechałem? – zapytałem, siadając na łóżku.
- Nie mam zielonego pojęcia, możesz mnie oświecić? – w końcu spojrzała mi w oczy.
- Wiem, że nie od razu wybaczysz mi moje zachowanie…
- Naprawdę? Jakiś ty domyślny… - przerwała mi.
- Ale mogłabyś mi nie przerywać? – zapytałem podchodząc bliżej.
- Przepraszam… - wyszeptała cicho pod nosem.
- Właśnie… Przepraszam. Chciałem cię przeprosić..
- Przeprosić za..? – dopytywała bardziej szczegółowo.
- Za to, że zachowałem się jak dzieciak i ostatni dupek. Za to, że na ciebie nakrzyczałem kiedy tylko dowiedziałem się o ciąży, za to, że cię osądziłem o zdradę nie mając żadnych dowodów. Mam 18 lat i powinienem już dorosnąć. – chwyciłem ją za rękę, cały czas patrząc w jej lazurowe oczy.
- I.. ? – patrzyła mi w oczy.
- I za to, że cię opuściłem… - widziałem w jej oczach smutek, w tym momencie czułem jak moje oczy napełniają się łzami.
- Właśnie… To bolało najbardziej…- dodała łamiącym się głosem. – Harry! Zostałam z tym sama.. Rozumiesz… SA-MA! – puściła moją rękę. – Myślałeś, że mnie to nie przerosło? Harry, niedługo mam rozpocząć naukę na uczelni i zdobyć zawód, a tym czasem jestem w ciąży. – spojrzała na mnie. – Nie, nie usunę ciąży. Będę wychowywać dziecko i uczyć się jednocześnie. Taki mam plan, ale nie wiem jak to wszystko będzie wyglądać… Ta cała sytuacja, która jest pomiędzy nami.
- Normalnie… - dodałem pośpiesznie. Mari spojrzała na mnie zdziwiona.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Będziemy ze sobą do końca życia… Zamieszkamy razem i wychowamy razem NASZE dziecko. Widziałem USG, na którym byłaś z Zayn’em. – odpowiedziałem ciągnąc ją w stronę łóżka. Posadziłem ją sobie na kolanach.
- Przepraszam, czy ja się przesłyszałam, czy ty powiedziałeś „NASZE DZIECKO”? – zapytała zaskoczona. Uśmiechnąłem się i powtórzyłem jeszcze raz.
- Dobrze słyszałaś… wychowamy razem nasze maleństwo. Nie chciałem w tak młodym wieku zostać ojcem, ale stało się i biorę pełną odpowiedzialność za ciebie i za maleństwo. Tylko proszę, zamieszkaj ze mną. Dajmy sobie szansy. Wybacz mi.. Tylko tego teraz pragnę, moja przyszła pani Styles. – po tych słowach przyłożyłem swoje usta do jej ust.
- Będziesz musiał nieźle się postarać, abym ci wybaczyła. – wycedziła przez pocałunek. Uśmiechnąłem się tylko i nie przestawałem ją całować. Razem położyliśmy się na łóżko. Wsadziłem swoje ręce pod jej bluzkę i wyczułem delikatną wypukłość na jej płaskim brzuchu. Oderwaliśmy się od siebie i patrzeliśmy sobie teraz w oczy. Delikatnie dotykałem jej brzucha, co chwile poszerzając swój uśmiech.
Z perspektywy Mari.
- Wyglądasz jak psychopata z tym uśmiechem.. – wycedziłam.
- Po prostu się cieszę, że ktoś w końcu przejmie moje zajebiste geny. – skradł mi kolejny pocałunek.
- Jakiś ty skromny… - zeszłam z łóżka, w celu pójścia do kuchni. W końcu musiałam wziąć coś do jedzenia i do picia.
- Ledwo co przyjechałem, a ty mi już uciekasz… - dodał ze smutną miną.
- Idę po coś do jedzenia, a ty idź się wykąp… - dodałam z uśmiechem posyłając mu buziaka. Starałam się schodzić tak cicho ze schodów, żeby nie obudzić Eric’a i rodziców. Całe szczęście udało się. Weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Wyciągnęłam z niej świeżo zrobioną sałatkę mamy, przy okazji wstawiając wodę na herbatę. Nałożyłam dosyć sporą porcję sałaki na duży talerz, zalałam dwa kubki herbaty wrzącą wodą i już miałam wychodzić, kiedy w wejściu pojawiła się postać mojego taty.
- O hej tato, nie zauważyłam cię. – rzuciłam radosnym tonem w jego stronę.
- Jeszcze nie śpisz? – wsadził głowę do lodówki.
- Nie… Jeśli szukasz czegoś do jedzenia, to sałatka mamy jest już gotowa. – uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Mari powinnaś już spać. Przy twoim stanie powinnaś być wypoczęta. I po co ci dwa kubki herbaty? – spojrzał na mnie tępo.
- Tato…Po 1. To są dopiero początki ciąży a nie koniec, a po 2 Harry przyjechał. Musimy wyjaśnić sobie parę spraw. Od pewnego czasu między nami nie było najlepiej. Nie należeliśmy do idealnej pary..- tata spojrzał na mnie zaciekawiony i najwidoczniej czekał na więcej, ja jednak zrezygnowanym tonem powiedziałam tylko, że to długa historia i, że może kiedyś mu opowiem. Tata także zrezygnowany chwycił za widelca i zajadał się sałatką mamy.
- Dobranoc. – rzekłam całując go w policzek i zniknęłam na schodach. Weszłam do pokoju, talerz postawiłam na stoliku nocnym, to samo zrobiłam z kubkami pełnymi herbaty. Zapukałam do drzwi łazienki.
- Harry… Utopiłeś się?! – zaśmiałam się.
- Nie… -otworzył drzwi i stanął przede mną w samych bokserkach. Moje nogi momentalnie się ugięły, a serce mocniej zaczęło bić.
- Nie śliń się tak na mój widok. – łapiąc mnie w tali, ucałował moje czoło.
- A ty się tak nie podlizuj i jedz sałatkę… - powiedziałam melodyjnym tonem, kładąc się do łóżka.
- Chcesz trochę? – poruszył zabawnie brwiami.
- Nie dziękuję. – chwyciłam swoje okulary z szafki i swoją nową lekturę.
- Wyglądasz jak kujonka… - wycedził z pełną buzią. Spojrzałam na niego spod okularów. – Ale taka sexowna kujonka. – dodał po chwili zastanowienia. – A tak biorąc to wszystko pod uwagę, co ci powiedział lekarz wtedy na USG, na którym powinienem być z tobą? – zapytał przytulając się do mnie.
- Powiedział, że dziecko rozwija się prawidłowo i jeśli będę miała odpowiednią opiekę to ciąża będzie donoszona, a dziecko urodzi się zdrowe. – powiedziałam spokojnie. – Było mi strasznie przykro, że nie zainteresowałeś się mną i dzieckiem. – dodałam odkładając książkę na bok. – Żadnych telefonów, żadnych sms’ów…Nic.
- Przepraszam, nie wiedziałem co mam myśleć o tym wszystkim. Wiem, że powinienem zadzwonić… Przy okazji mam dla ciebie niespodziankę. – zaczął głaskać mój brzuch. – Dla was mam niespodziankę.- ucałował go, a następnie mnie. – Między nami już okej? Wybaczysz mi?
- Słońce wybaczyć, wybaczę… ale wiedz, że nie zapomnę. Taka już jestem. – uśmiechnęłam się kwaśno, a on splótł nasze dłonie w jedną całość.
- 23 grudnia mam następną wizytę. Pójdziesz ze mną czy tym razem mam wziąć ze sobą Niall’a? – zapytałam smyrając go po plecach.
- Wypraszam sobie! Nie wypominaj mi już tak tego wszystkiego! Pójdę z tobą i koniec. To jest dzień przed ślubem Liam’a i Dani.. prawda?
- Tak. – dopowiedziałam pochopnie.
- Czego się wtedy dowiemy? – spojrzał przenikliwie w moje oczy.
- Dowiemy się czy to dziewczynka czy chłopiec. – uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Masz jakieś propozycje imion? – w jego oczach można było dostrzec iskrę radości i podniecenia.
- Jeszcze nie…- zaczęłam bawić się jego włosami. – A ty masz jakieś propozycje? – zapytałam leżącego na moim brzuchu Harry’ego.
- Podoba mi się imię Darcy, zawsze chciałem tak dać na imię dziecku jeśli była by to dziewczynka.
- Nie… jeśli będzie dziewczyna to Hermiona, albo Ginny… Jak chłopiec to albo Ron albo Fred albo Georg. Jeśli będą bliźniaki to Ron i Hermiona, a jak trojaczki to Ron, Hermiona i Ginny… Albo Fred, Ron, Georg i Ginny. – uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Kurwa… Ja ci zabronię oglądać i czytać Harry’ego Potter ‘a. Przeraziłaś mnie w tym momencie. Ja zostaję przy Darcy.
- Darcy Ellanne Styles…
- Czemu Ellanne? – zapytał tępo Harry.
- Połączenie imienia Elli i imienia Anne, twojej mamy. Moja ma Savannah więc było by trudno połączyć trzy imiona. – zaśmiałam się.
- A chłopiec? – zapytał.
-Już ci mówiłam. Ron albo Fred albo Georg. – usiadł tym razem obok mnie.
- Oszalałaś! Trzy razy nie, dziękujemy! Ja ci mówię, spalę ci wszystkie książki J.K Rowling i podpale wszystkie płyty z Potte’rem. – zaczął dziwnie wymachiwać rękoma.
- My właśnie poznaliśmy się, chwytając za Potter ‘a i Insygnia śmierci.. Więc one mają wartość sentymentalną. I ani mi się waż ich dotykać! Mówię poważnie Styles, dotkniesz ich, a pożałujesz swojego czynu. – zgromiłam go wzrokiem.
- Jonathan? Charlie? – zmienił temat.
- Obydwa dziwne…- odparł bez zastanowienia. – Może Nathaniel? – dodał po chwili.
- Nathaniel, Nate… ładne, a jakie drugie imię? – dopytałam ziewając.
- Może skończymy jutro? – spojrzał na mnie zatroskany.
- Nie… Na drugie może mieć na imię James… - odpowiedziałam.
- Nathaniel James Styles… Ładnie, podoba mi się. – ucałował moje usta.
- Więc jest Darcy Ellanne i Nathaniel James.. Pięknie!
- A co z Elli? Będzie na ślubie? Odzywa się? – Harry zaczął zamęczać mnie pytaniami.
- Harry…- zaczęłam, a na samą myśl o Elli w oczach zebrały mi się łzy. – Elli umiera, jest ciężko chora. Ja i Zayn… Mamy razem lecieć do Polski w poniedziałek. Zayn ją kocha i chce z nią być, a ja muszę robić za tłumacza i musze wyjaśnić z Elli parę spraw, jeśli będzie na siłach, żeby ze mną porozmawiać. Naprawdę za nią tęsknię. – powiedziałam przytulając się do niego.
- Za mną też tęskniłaś? – zapytał.
- Cholernie! – odpowiedziałam i tym razem to ja go pocałowałam.
- Uwielbiam twoje usta. Uwielbiam ciebie całą.- pocałował mnie tak namiętnie, jak wtedy kiedy wspólnie przeżyliśmy upojną noc na wyspie.
- Nie licz dzisiaj na sex…- odpowiedziałam z triumfalnym uśmiechem na ustach.
- Kurczę…
- Musisz się bardziej postarać. – wtuliłam się w jego ramiona i obydwoje odpłynęliśmy w krainę snu.
__________________________________________________________
Łoooooooooooohohohoh kolejne nudne, flegmatyczne wypociny.
Aż się rzygać chce. Dobra dziewczyny/ chłopcy, pochwalcie się, które/ którzy z Was mają juz ferie?
Bo ja mam i siedzę na dupie w domu z ksiażkaod matmy i sie uczą bno mam zagrożenie...
Clauds właśnie dzisiaj poleciała do UK.. Jest cała zdrowwa, żyje... Nigdzie się nie rozpizgała :)
So... Have a nice sunday!
Love ~Camille
P.S Napiszcie w komentarzach, kto chce być powiadamiany o nowych rozdziałach. Przez TT, bądź GG :)
My TT : @Cam_Official_xx
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
KOOOOOOOOOOOCHAM HARRY'EGO W TYM ROZDZIALE *.*
OdpowiedzUsuńsłodcy oni - Mari i Harry, szkoda mi Ellie dlatego Liv nakazuje, aby wyzdrowiała i miała dzieci z Zaynem <3 wŁAŚNIE SOBIE WYOBRAZIŁAM ICH DZIECI *.* MATKO JEDYNA JAKIE SŁODZIAKI *.*
CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ <3 I WIECZÓR PANIEŃSKI DANIELLE, SŁODZIARO!
[the-last-sign.blogspot.com]
Megaa *.*
OdpowiedzUsuńuwielbiam tego bloga : **
tak, kurwa, flegmatyczny..... weź, nie pierdol. :D rozdział genialny! nareszcie się pogodzili, ale jestem zawiedziona, ponieważ również myślałam, że będzie seks, a tu takie rozczarowanie... cóż, pora pofapować przy zdjęciach. ;) już się nie mogę doczekać następnego. <3 ja mam ferie 11 lutego [?] jakoś tak, więc... dupagówno, a ja już chora. *.* trzymaj się, bejb. dawaj dalej! [love-forgives-all] u mnie nowy rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńno i póki co happy end kłótni , okaże się jak dalej się potoczą ich losy .
OdpowiedzUsuńmam nadzieję , że Ellie wyzdrowieje i wróci razem z Zaynem do Londynu ;) ale kto wie , co knujesz ;p rozdział jak zwykle najlepszy , super , cud miód i orzeszki ;D czekam na następny , mam nadzieję że pojawi się szybko .
ja ferie już mam więc spanie do późna , siedzenie do rana na kompie , leniuchowanie przede mną :D
OOOOOOOOOOOO Kocham tooo <3 W końcu pogodzeni ♥ Mari i Harry <3 Tylko dlaczego Elli i Zayn niee - e ? :((( Rozdział jak najbardziej genialnyy, boski, cudowny <3 I LoVee it <3 Kocham Cię <3 huehueheuehue :D ^^
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać wszystkie rozdziały bo dopiero teraz znalazłam tego bloga. Moim zdaniem MISTRZOSTWO. Bardzo mi się podoba historia i sposób narracji. Moim ulubieńcem jest Zayn, więc jest mi strasznie smutno, że ma tak pod górkę. Niech Elli w cudowny sposób wyzdrowieje :) Proszę. Niech wizyta Zayna obudzi w niej wolę Walki :)
OdpowiedzUsuńkiedy nastepny.? ;>
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga :******** <333333
Kocham kocham kocham kocham extra rozdzial brak słów <3 / An
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńBOŻE DAWAJ NASTEPNY ROZDZIAŁ BO CHYBA NIE PRZEŻYJE!!!
OdpowiedzUsuńtO JEST GENIALNE!!!!!!!!!!!!!!!
Nowy rozdział postaram sie dodać jutro :) xx ~Camille
Usuń