poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział XXXV.


Z perspektywy Mari.
- Anne idę się przejść do parku. - oznajmiłam.
- Iść z Tobą kochanie? – zaproponowała kobieta.
- Nie, dam sobie radę. Dzięki. – podeszłam do niej i ucałowałam jej policzek. – Dziękuję za śniadanie. – dodałam w biegu.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi. Dzisiaj był wyjątkowo piękny dzień. Słońce z minuty na minutę grzało coraz bardziej. Z kieszeni wyciągnęłam swojego IPhone'a podłączyłam do niego słuchawki. Pierwszą piosenką jaka widniała na mojej play-liście była piosenka  Adele- One and Only. Uwielbiałam ją. Dzięki tej piosence, poprawiał mi się humor.
W połowie drogi do parku zakręciło mi się w głowie, jednak zignorowałam to i szłam dalej. Poczułam wibracje swojego telefonu i wyciągnęłam go z tylnej kieszeni moich jeansów. Miałam nadzieję, że dzwoni Harry, ale to tylko Eric.
- Hej, siostrzyczko. – usłyszałam roześmiany głos swojego brata.
Humor od razu mi się poprawił. Nikt jak on nie potrafił mnie rozbawić. Mimo, że dzieliła nas różnica lat to i tak czułam się wyśmienicie w jego towarzystwie.
- Siema, młody. – powiedziałam do niego.  – Jak tam?
- A bardzo dobrze, wstałem dopiero..
- Dopiero? Przecież jest już 12! – zaśmiałam się.
- Sama byś tyle spała jakbyś była w domu. – powiedział z wyrzutem.
- Wrócę już niedługo, obiecuję. – powiedziałam do niego.
- Bo ja tęsknie Mari, tak długo cię nie ma.. – powiedział i usłyszałam jak załkał.
Boże tylko nie to! Wszystko zniosę, ale nie płacz mojego brata.
- Mały nie płacz, błagam.. Wrócę już niedługo, zanim się obejrzysz będę już w domu.
- No dobra, to baw się dobrze i pozdrów Harry’ego. – powiedział cicho.
- Kocham Cię, cześć. – odpowiedziałam.
- Też Cię kocham. – i się rozłączył.
Ujrzałam rozmaite krzewy i drzewa, a w głębi ławeczki. To oznaczało, że zbliżam się do celu. Promyki słońca oświecały moją twarz, słyszałam krzyki dzieci z pobliskiego placu zabaw. Już za kilka dni kończy się czas zabaw, więc muszą to wykorzystać.
Rozejrzałam się i zaczęłam zmierzać w kierunku ławki, która była umiejscowiona w cieniu, gdy nagle poczułam, że tracę grunt pod nogami. Po prostu zrobiło mi się ciemno przed oczami, wcześniejsze okrzyki dzieci nagle umilkły. Byłam tylko ja i ta przerażająca ciemność. Nic więcej.
Otworzyłam oczy i ujrzałam sterylną biel. Szpital. Tak wiele razy w nim bywałam. Zaczęłam rozglądać się po wielkim pomieszczeniu. Byłam podłączona do kroplówki innych gówien, które były podłączone do mojej klatki piersiowej. W kącie szpitalnej sali, na fotelu siedziała dziewczyna. Nie znałam jej, ani też nie kojarzyłam za bardzo z twarzy.
- Co ja tu robię? – zapytałam ledwo słyszalnym głosem.
- Leżysz, nie widać? – odpowiedziała, podchodząc do mojego łóżka.
- W sensie, jak ja się tu znalazłam…- spojrzałam w jej oczy.
- Straciłaś przytomność, dziewczyna zadzwoniła po pogotowie i przyjechała tu z tobą. – oznajmił lekarz, który wchodził do mojej sali. – Olivia, muszę cię poprosić abyś opuściła na chwilę salę. Oczywiście będziesz mogła wrócić. – Lekarz skierował wzrok na rudą dziewczynę. Olivia skierowała swój wzrok na mnie.
- Zostawiłam ci swój numer telefonu. Opiekuj się nią Adam.- powiedziała i wyszła.
- Znacie się? – zapytałam zaskoczona.
- To moja pasierbica. Ale nie o tym chciałem z tobą porozmawiać. – dodał poważniejszym tonem.
- Proszę mówić… - lekarz westchnął.
- Twój stan jest stabilny, ale organizm zbyt osłabiony. Potrzebujemy numeru kontaktowego do twojego opiekuna. Ktoś musi się tobą zająć.
- Tylko jest problem, bo ja tutaj nie mieszkam.
- To co ty tutaj robisz? – zdziwił się lekarz.
- Przyjechałam do rodziców swojego chłopaka.
- A więc podaj numer. Tymczasowo to twoi opiekunowie.
- No widzi pan, kolejny kłopot.. Bo nie mam do nich numeru, ale da mi pan chwilę to zadzwonię do chłopaka. – dodałam z uśmiechem chwytając swój telefon.
- Masz chwilę. – powiedział i wyszedł. Wystukałam numer Harry’ego. Gamoń odebrał dopiero po 4 razie.
- No nareszcie! – krzyknęłam.
- Nie mam teraz czasu.
- Podaj mi numer do twojej mamy. – powiedziałam pośpiesznie.
- Wyślę ci zaraz. – rzucił.
- Nie znasz na pamięć?
- Znam..
- To podaj!
- +44 8966910547.
- Dzięki. Buziaki. – powiedziałam i się rozłączyłam. W ten do sali wkroczył lekarz.
- Masz? – zapytał.
- Mam. – odpowiedziałam z uśmiechem. Lekarz podał mi kartę pacjenta i kazał wpisać numer telefonu, imię i nazwisko opiekuna.
- Leż spokojnie, zaraz zadzwonię. – powiedział i wyciągnął telefon z uniformu. Usłyszałam tylko, jak lekarz mówi numer mojej sali. To wszystko. Teraz już tylko czekałam na swoja opiekunkę. Anne przyjechała szybciej do szpitala niż to możliwe. Czekałam na nią tylko 10 minut.
- Mari, kochanie.. Co się stało? – przytuliła mnie do siebie.
- Nic takiego Anne, po prostu zasłabłam i wylądowałam tutaj. – uśmiechnęłam się od niej.
- Jej stan jest stabilny, ale ma osłabiony organizm. Chcę zostawić ją na jeden dzień obserwacji.  Jutro z rana powinna zostać wypisana. – powiedział lekarz i wyszedł.
- Anne..- dodałam niepewnie. Spojrzała na mnie. – Nie mów nic Harry’emu. Jak on wróci, to ja już i tak wyjdę, wiec nie potrzebnie będziemy go tylko denerwować. I tak ma wystarczająco na głowie. – mama mojego chłopaka, spojrzała na mnie z politowaniem w oczach.
- No dobrze..- westchnęła, siadając na fotelu obok szpitalnego łóżka. Siedzieliśmy tak z pół godziny. Rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się. Wszystko było by dobrze, gdyby naszej rozmowy nie przerwał lekarz,  który znów pojawił się w mojej sali, tym razem w towarzystwie pielęgniarki.
- Przyszły wyniki badań. – dodał pośpiesznie. Anne i ja spojrzeliśmy na siebie. – Nie są zbyt zadowalające. Musimy zrobić jeszcze jedno badanie. Mianowicie, jedziesz teraz na USG. – lekarz podszedł do mojego wyrka i pomagał mi wstać.
- Po co mi wózek, przecież sama sobie poradzę..- powiedziałam zaskoczona.
- Takie są przepisy, siadaj i nie marudź. – powiedziała Anne i pielęgniarka. Usiadłam na wózku. Jechaliśmy przez pół korytarza, aby dotrzeć do pracowni USG.
- Położysz się kotenieńku teraz na tym łóżku. – wskazała palcem pielęgniarka. – Dr. Montgomery zaraz do ciebie przyjdzie. – dodała i wyszła z pracowni. Na lekarza czekałam może z pięć minut. Na pewnie nie więcej. Włączył sondę, rączkę posmarował specjalnym żelem i przyłożył do mojego brzucha. Patrzył się w ekran taką miną, kiedy patrzy ojciec na dziecko kiedy coś przeskrobało. Następnie spojrzał na mnie.
- Mari, mówiłaś, że ile masz lat? – dodał, spoglądając to na mnie to na ekran.
- 18. – odpowiedziałam bez wahania.
- Mówiłaś też, że masz chłopaka… Długo ze sobą jesteście? – zaczął zadawać kolejne.
- Tak mam, jesteśmy ze sobą ponad rok. – odpowiedziałam, tym razem zaniepokojona.
- A jeśli już jesteście ze sobą w bliższych stosunkach to stosujecie zabezpieczenia? – wpatrywał się we mnie.
- Tak, raczej tak. Staramy zawsze się zabezpieczać. – powiedziałam spoglądając na ekran sondy. – Doktorze, proszę mi powiedzieć w końcu co mi jest. – podniosłam ton swojej wypowiedzi.
- Spokojnie Mari, nie możesz się teraz denerwować. Stres źle wpływa na stan twojego zdrowia, gdyż jesteś w trzecim tygodniu ciąży. – odrzekł lekarz i wstał z krzesła. – Możesz się ubrać i wyjść do przyszłej babci.  – i wyszedł z pomieszczenia.
Wybuchłam niepohamowanym płaczem. Nie mogłam w to uwierzyć. Zawsze, ale to zawsze się zabezpieczaliśmy… Oprócz jednego razu, tego pamiętnego wieczoru na wyspie. Nie wiedziałam co zrobić, gdzie teraz pójść. Nie chciałam nikomu tego mówić, prócz jednej osobie, której teraz nie mam przy sobie. I nie, nie jest to Harry Styles, tylko Elli. Chwyciłam za telefon i wystukałam numer przyjaciółki.
- Błagam, błagam tylko odbierz.. – szeptałam cicho pod nosem, a na wargach czułam słonawy smak łez.
- Tak? – usłyszałam. Nie był to głos mojej przyjaciółki.
- Jest Elli? – zapytałam gorzko.
- Nie może teraz rozmawiać, ale tylko, gdy skończy się.. – nie chciałam dalej słuchać, rozłączyłam się i jeszcze bardziej się rozpłakałam. Nie wiedziałam czy podejść do okna i się z niego rzucić, czy po prostu wyjść z pokoju i stawić czoła temu wszystkiemu, ale zanim wyszłam z sali, wykręciłam jeszcze jeden numer.
- Tak, Mari? – usłyszałam w słuchawce.
- Danielle! Mam problem.. – powiedziałam i zaniosłam się płaczem.
- Ciii, tylko nie płacz, mów co jest.. – zaniepokojona mówiła.
- Nie uwierzysz, ale.. Ale będę matką. – powiedziałam i ryknęłam płaczem.
- Ale jak..? Co?! Nie, to nie możliwe… - powiedziała do telefonu.
- Właśnie jestem po USG, trzeci tydzień. Co ja mam robić? – powiedziałam tak jakbym mówiła to do siebie.
- Mari, teraz już nie ma odwrotu! Musisz się tym dzieckiem opiekować, bo ono już jest w Tobie. Ale najważniejsze.. Pan Styles musi się o tym dowiedzieć jak najszybciej, bo to też jego dziecko. Bo to jego robota, tak? – zapytała przestraszona.
- A ty mnie podejrzewasz o to, że ja z kimś innym?! – krzyknęłam.
- Nie!!! Skądże, co ty wymyślasz? To jest jego dziecko i mu to powiedz, musicie razem się nim opiekować. – powiedziała Danielle.
- Dzięki, cześć. – powiedziałam i się rozłączyłam.
Wstałam z fotela i wyszłam z sali. Zobaczyłam Anne siedzącą na fotelu i patrzącą z nadzieją na mnie.
- Lekarz ci powiedział? – zapytałam się jej.
- Ale co? – zapytała.
Uf! O niczym nie wie, nie wyobrażam sobie co by miało się dziać jakbym miała jej teraz powiedzieć, że w tak młodym wieku zostanie babcią, a jej syn, super ekstra znana gwiazda, ojcem.
- O tym, że mogę dzisiaj już wyjść ze szpitala. – uśmiechnęłam się.
- To dobrze, że nic Ci nie jest, kochaniutka. – odwzajemniła uśmiech. Podeszłam do niej i się z nią przytuliłam.
- Harry dzwonił, mówił, że dzisiaj przed kolacją już będzie. – powiedziała mi na ucho.
- Super.. – powiedziałam i osunęłam się na fotel.
- Nadal źle się czujesz? – zapytała.
- Nie, jest okej, ale jestem głodna. – powiedziałam ze śmiechem.
- Chodź do domu, zrobiłam przepyszny obiad. – zaśmiała się.
- A co to? – zapytałam z ciekawością.
- Niespodzianka. – uśmiechnęła się i wyszłyśmy ze szpitala.
I tak oto zaczynam życie, gdzie w jednym ciele są dwa życia, a to drugie życie teraz jest dla mnie najważniejsze. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I tak o to sposobem dowiedzieliście się zajebistej rzeczy!
Marolda jest w ciąży! aaah *__* sram tęczą, rzygam brzoskwinkami XD
Sorka, ale odwala mi ahaha :) powinnam spać, a muszę się uczyć i BUM!
Macie nowy rozdział, mam nadzieję, że się podoba! :D
Od razu mówię, że następne rozdziały będą cudowne, takie aaaah!
Ja już je kocham, Kama też.. Chyba ahahaha :*
Ogólnie to Kama właśnie piszę dla Was już 37 i dam Wam dwie linijki, byście się podjarali:
"Ja idę, bo Liam jest święcie przekonany, że jego figurka ślubna, ma mieć postać Chudego z „Toy Story”! 3maj się kochanie, kochamy cię."
Zgadujcie kto to powiedział [*]
Kamila Was kocha, ja Was też <3
A dla Ciebie hejterku też pozdrowienia... ŚRODKOWY PALEC FOR YOU! :)
Następny rozdział - 20 kometarzy! Inaczej nie dodam :)) 
BUZIOLE, KOCHANE MORDKI xx /claudsssss

ps. Hejterku, jak mi przykro, że nie pobyłeś sobie długo na blogu.
BUAHAHAHAH ŻRYJ GRUZ

41 komentarzy:

  1. Ahh... I ten numer telefonu... Marzenia. :D Rozdział cudowny, z resztą jak zawsze. Przepraszam was za ten naskok na facebook'u. Ale to był taki odruch, ten hejter mnie zdenerwował... Nie rozumiem go... Mari jest w ciąży, ciekawe czy chłopiec czy dziewczynka. A może bliźniaki? Interesuje mnie reakcja Anne i Harry'ego na wieść o ciąży... NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO, PISZCIE SZYBCIEJ TE KOMENTARZE! <3 Kocham was, dziewczynki. :* wasza r/o/s ;3 x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi tam wystarczy numer do Zayn'a hyhy *__* /claudss

      Usuń
  2. Cudny rozdział, jak zawsze *.* Czekam na następny, z niecierpliwością ^^ Kochaaaaaaaaaaam Was :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału;*

    OdpowiedzUsuń
  4. omommo nie moge sie doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy będzie kolejny rozdział?:D

    OdpowiedzUsuń
  6. perfekcyjny c: tak bardzo się cieszę na następny c:

    OdpowiedzUsuń
  7. aaaaa nie mogę się doczekać co dajej!

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo bardzo proszę, niech Elli nie umiera. niech wróci i może żeby nie było jakoś kolorowo, ale już się powoli wkurzam, o to że Zayn źle o niej myśli, i że ona tak cierpi. a Mari to już wgl. teraz ta ciąża a Elli musi być przy tym! błagam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale zajebiscie że Marii jest w ciąży !! *.* ale teraz coś o Elli ; c i ma wyzdrowieć ; c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no cool ;] Ellie będzie chyba w następnym/claudssss

      Usuń
  10. Superr, chcę juz następny rozdzaił.! <3
    Niech Harry szybko dowie się o ciąży i Elli wraca do Zayna. ;*
    Chcę następny rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham tego bloga ;)
    Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału <33

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham to !! i nie mogę sie doczekać nastepego no ale zgadzam sie z panią wyżej ze Ella niech wyzdrowieje bo jak ona umrze to nie bedzie sensu z Zaynem ; c

    OdpowiedzUsuń
  13. Omommo kocham was extra rozdział jak każdy na tym blogu jesteście najlepsze x.o.x.o /An

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękujemy baaaardzo! miło słyszeć /claudssssss

      Usuń
  14. no, no, no! Ciąża? nie spodziewałam się tego.. Ciekawa jestem reakcji Harrego, bo Anne to jak matka powinna się ucieszyć. A Hazza? nie wiem i jestem ciekawa. xoxo
    @mika1756

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nikt się chyba nie spodziewał, a Harry Was zaskoczy.. /claudsss

      Usuń
  15. Mam nadzieje ze Harry się ucieszy *.*
    Niech bedzie w tym rozdziale coś o Elli i Zaynie :*
    Kocham was <33

    OdpowiedzUsuń
  16. Najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. loffciam Was :****************

    OdpowiedzUsuń
  18. Co? Czytam tak ii : ELLI UMRZE? ŻE CO? ŻE JAK? TO PRAWDA? ;C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no raczej Was nie okłamuję
      najlepiej będzie jak poczekacie z 5-6 rozdziałów :)
      dowiecie się wtedy WSZYSTKIEGO /claudsssss

      Usuń
  19. nie ona nie moze umrzec !!! nie nie !!! ona ma być z Zaynem ; c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam być z Zayn'em, nie Elli ahah /claudsssss

      Usuń
  20. Zostane chrzestną!Weeee!! ^.^ Nie no dobra.Teraz tak spoważnieję mam nadzieję że męszczyzna w loczkach o zniewalającym umiechu ( *u* )zaakceptuje fakt iż jego milejdi nosi w sobie nowego szlachcica. ;o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozjebałaś mnie ahahahahahaha szlachcic? LOL ;) i Kamę też! /claudsssssssssssssssssss

      Usuń
    2. omfg, 3maj kciuki za nas, bo piszemy 38 i nie mamy chęci :C /claudssssssssss

      Usuń
  21. Genialne ! Informuj mnie jesli mozesz @NataliaDziewit

    OdpowiedzUsuń