Z
perspektywy Mari.
Czerwony samochód, niby zwyczajny,
który zmierza do danego celu. Tym celem byliśmy my. Z przerażeniem patrzyłam
jak szybko ten samochód zbliża się do nas. Wszystkie chwile spędzone z Nim
przeleciały mi przed oczami. Każdy pocałunek, bliższe stosunki czy zwyczajne
spędzanie chwil. Czekałam tylko na uderzenie, które nie nastąpiło.
Mocne hamowanie sprawiło, że
wylądowałam na twarzy. Tylnie siedzenie zamortyzowało upadek, ale upadek i tak
był bolesny.
-
KURWA MAĆ! – wydarłam się.
Nie
potrafiłam nic innego wymówić w tym momencie oprócz kilku wiązanek przekleństw.
-
Nic ci nie jest? – zapytał się Harry.
-
Cholera jasna, nosz ja pierdole! – wrzeszczałam.
Wybiegłam
z samochodu by zaczerpnąć świeżego powietrza.
-
Mari? Dobrze się czujesz? – zapytał.
-
Ależ oczywiście, cudownie wręcz. Mogłabym rzec, że zajebiście, gdyby nie fakt,
że przyjebałam twarzą w siedzenie! – krzyczałam na poboczu, gdzie zatrzymał się
samochód.
-
Ale po co szłaś do tyłu? Nie moja wina, że upadłaś na siedzenia. – powiedział
nie wzruszony.
-
Po pierwsze ja je dyskretnie atakowałam, a nie na nie upadłam! A po drugie jak
ty palancie jeździsz?! Kto ci dał prawo jazdy ? W lays’ach je znalazłeś?! –
pytałam, pocierając bolący nos.
Na
szczęście krew mi nie leciała. Oczywiście ból głowy był oczywisty, przy takim
ataku na siedzenie to normalka.
- To wszystko przez ciebie! Po jaką cholerę
tam szłaś to ja dalej nie rozumiem. Wszystko przez twój gruby tyłek! Zasłonił
mi widoczność, więc nie zwalaj na mnie winy, bo kierowcą to ja jestem dobry! –
krzyknął na mnie.
Nie
zwróciłam uwagi prawie na żadne słowo, które wypowiedział, oprócz jednej
kwestii.
-
Gruby tyłek?! Tak? – zdzwiona podeszłam bliżej niego. – Skoro tak, to nie
rozumiem po co chcesz go tak chętnie macać. Nigdy ci to tak nie przeszkadzało!
Jak tak to proszę bardzo, panie sławna gwiazdo, leć sobie do jakieś modeleczki.
Uważaj byś czasem sobie nie skaleczył „swojego przyjaciela” o kości, bo może
boleć. – odpowiedziałam chamsko i zaczęłam się obracać, ale on chwycił mnie za
rękę i obrócił ku sobie.
-
Wiesz dobrze, że podobasz mi się taka jaka jesteś i.. – nie usłyszałam nic
więcej.
Fala
mdłości przyszła nagle. Smak goryczy pojawił się i w tej samej chwili
zwymiotowałam prosto na.. ulubione buty swojego chłopaka. Chciało mi się śmiać,
ale jednocześnie i płakać.
-
Cholera jasna! MOJE BUTY! Skarby moje, najdroższe! – stęknął. – Coś ty
najlepszego zrobiła?!
-
Ja.. Ja chciałam zmienić kolor twoich nudnych białych butów na jakiś bardziej
żywszy.. Oryginalny, Kochanie. – powiedziałam, dławiąc w sobie śmiech.
Prychnął
tylko, obracając się na pięcie i podchodząc do samochodu.
-
Poczekaj! – krzyknęłam.
Chyba
obrócił się z nadzieją, że go przeproszę, a le nie miałam tego w zamiarze.
-
Daj kluczyki, poprowadzę. – rzuciłam, i usiadłam od strony kierowcy na przednim
siedzeniu.
-
Niedawno chciałaś spać. – powiedział rzucając we mnie kluczykami.
Złapałam
je klika centymetrów od mojej twarzy. Skrzywiłam się i wsadziłam kluczyk do
stacyjki. Włączyłam radio i ruszyłam. Po paru sekundach zdałam sobie sprawę, że
brakuje czegoś. Obróciłam się w stronę.. Właśnie! Harry’ego nie ma! Wybuchłam
śmiechem i cofnęłam samochodem do tyłu. Podjechałam mu pod sam nos i zsunęłam
ciemną szybę w dół.
-
Podwieźć gdzieś pana? W którą stronę pan jedzie? Może to ten sam kierunek.. –
powiedziałam, dławiąc w sobie śmiech.
-
Zabawna jesteś, jeszcze rano nic nie wskazywało abyś miała taki humorek. –
odpowiedział, teatralnie przewracając oczami.
-
To w końcu dużo bierzesz za usługę? – zapytałam.
-Dużo.
– rzucił bez emocji.
-
Tamci brali mniej, jadę po nich. – zaczęłam zamykać szybę. Harry odruchowo
chwycił za klamkę i otworzył drzwi, chcąc wejść do samochodu. Wybuchłam
śmiechem.
-
No chyba nie. Ściągaj buty. – powiedziałam, spoglądając na niego spod łba.
-
Co? – pisnął.
-
Ściągaj buty, inaczej nie wjedziesz. – powiedziałam.
-
Po pierwsze to mój samochód, a po drugie to twoje rzygi, więc.. – pokazał nogę,
gdzie widniał mój wczorajszy obiad.
-
Wyrzuć te buty!!! – wydarłam się.
-
No okej, okej. – usiadł na siedzeniu i ściągnął buty.
-
Wyrzuć je. – powiedziałam.
-
Chyba sobie kpisz! – żachnął się.
-
Nie, kupisz sobie nowe. – powiedziałam, spoglądając na zegarek.
-
Ja?! To ty mi je zepsułaś, wiec ty odkupujesz. – powiedział, wyrzucając białe
conversy w rów.
-
No to ci kupię. – szepnęłam tylko.
Zamknął
drzwi i ruszyliśmy. Włączyłam radio. Nie zwracałam uwagi na to co tam mówią,
nie zwracałam uwagi też i na niego. Siedział obok mnie i tak jakby go nie było.
Nic nie powiedział. Aż nagle w głośnikach rozbrzmiało „Live While We’re Young”.
Wściekła chciałam wyciszyć, ale Harry jak na złość pod głosił. Spojrzałam na
niego spode łba.
-
Nie patrz się tak na mnie, bo nas zabijesz. – powiedział chamsko.
-
I co jeszcze kurwa?! To ty nas prawie zabiłeś! Gdyby nie ja to dzisiaj
obiegłaby świat wiadomość „Niesamowity członek zespołu One Direction zginął w
wypadku, bo drogę zasłoniła mu gruba dupa!”. – chciał coś powiedzieć. – I wiesz
co by najbardziej bolało? Nie, że mam ten gruby tyłek, tylko to, że o mnie nikt
by nie wspomniał. Moje życie jest tyle warte co jedno wielkie zero.. – mówiąc
to, zaciskałam zęby i patrzyłam się tępo w drogę.
-
Mari.. – zaczął Harry.
-
Zamknij się, co? – wkurzona nie mogłam opanować emocji.
-
Ale Mari.. – Harry nie dawał za wygraną.
-
Czego? – spytałam, obracając głowę w jego stronę.
-
Kocham Cię. – powiedział.
Moje
serce stanęło, nic się nie liczyło. Dwa słowa zmieniły wszystko co się dzisiaj
zdarzyło. Nie miało znaczenia to, że w
wyzywaliśmy się od najgorszych, że potwornie się czuję. DWA SŁOWA. Nie
odpowiedziałam mu, tylko z uśmiechem triumfu jechałam dalej.
Mijaliśmy
kilka wiosek po drodze, kilka większych miast. Nic nie wywarło na mnie dużego
znaczenia. Lasy, domy, ludzie.
-
Mari.. – zaczął znów Harry.
-
No co chcesz? – zapytałam łagodniejszym tonem.
-
Jesteśmy w Holmes Chapel. – powiedział szczerząc się w moja stronę.
Serce
zaczęło mocniej bić. Stres przejmował stery nad moim ciałem. Nie wiedziałam co
z sobą zrobić. Harry chyba to zauważył, bo kazał mi się zatrzymać.
-
Już jesteśmy? – zapytałam, rozglądając się wokół siebie.
Niestety,
było ciemno, uliczne lampy nie rozświetlały drogi tak mocno jak to robił w
Londynie.
-
Nie będziesz jechać w takim stanie. – powiedział, odpinając pasy.
-
Jesteśmy prawie na miejscu, dam radę. – powiedziałam, uśmiechając się.
-
Jedź do końca tej drogi, a potem skręć w lewo. Dom przy parku to mój. –
powiedział.
Nacisnęłam
pedał gazu i ruszyliśmy. Kierując się wskazówkami Harry’ego, dojechaliśmy pod
duży dom. W domu nie świeciły się lampy, zdezorientowana spojrzałam na niego.
-
Wejdziemy szybko do domu, drugie piętro i drzwi na prawo. Nie będziemy ich
budzić, rano się z nimi spotkamy. – powiedział.
Zgasiłam
silnik i otworzyłam drzwi. Świeże powietrze działało na mnie jak balsam.
Rozciągnęłam zbolałe mięśnie i zerknęłam na loczka. Wybuchłam śmiechem.
-
Co cię tak śmieszy? – zapytał przyglądając się mi.
-
Nie nic. – powiedziałam potęgując swój śmiech.
Widok
światowej gwiazdy stojącej pod domem to nic dziwnego, ale widok gwiazdy
stojącej pod domem w samych skarpetkach, w dodatku białych, to szok.
-
To wszystko przez ciebie. – powiedział wskazując na swoje stopy.
- Tak sobie tłumacz.. – powiedziałam,
podchodząc do niego. – To co? Idziemy? – zapytałam się go, spoglądając w górę
na jego zielone oczy, które lśniły w blasku ulicznej lampy.
-
Jasne. – powiedział, ruszając w stronę drzwi.
Uchylił
je delikatnie i znaleźliśmy się w środku. Nie mogłam ocenić wyglądu
pomieszczeń, ale w domu pachniało cynamonem. Cudowny zapach. Rozejrzałam się z
nadzieja znalezienia mojego chłopaka, który zniknął mi w ciemnościach.
-
Tu. – szepnął mi na ucho.
Złapał
mnie za rękę i pociągnął. Weszliśmy po schodach, a po chwili znaleźliśmy się w
jakimś pokoju. Harry zapalił światło.
-
Nie! Gaś! Razi!!! – krzyknęłam cicho.
Posłusznie
zrobił to co mu kazałam. Czułam się dziwnie. Ten dom, te ściany, meble.. Nie
znałam niczego, oprócz JEGO. Wyciągnęłam dłonie i poczułam jego tors. Podeszłam
do niego. Błądziłam dłońmi po jego ciele, a moje usta starały się odszukać
jego. Gdy w końcu złączyliśmy swoje wargi w pocałunku, zdałam sobie sprawę jak
bardzo brakowało mi jego, dotyku oraz jego pieszczot. Zachłannie się całując
przesuwaliśmy się po pokoju, aż w końcu moje nogi natknęły się na łóżko.
Położył
mnie tak delikatnie na łóżku jakbym miała się zaraz rozpaść. Pozbyliśmy się powoli
ciuchów, nieprzerwanie się całując.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka Wam wszystkim :)
Dodaje rozdział, bo leżę chora w domu i nie mam co robić, więc łapcie XD
Rozdział pisany wspólnie, dlatego takie teksty etc
Płakałyśmy ze śmiechu jak to pisałyśmy :D Chciałyśmy by ten rozdział był śmieszniejszy i jeśli Was nie śmieszy to chyba wtedy z Camille brałyśmy coś :p
Następny rozdział jakoś po weekendzie albo dopiero za dwa tygodnie :>
To wszystko zależy od ilości komentarzy muahaha :3
KOCHAM WAS mrr <3 /clauds
Hahah :D Rzeczywiście weselszy ten rozdział ii już nie ryczałam ^ Thanks dziewczynki <3 Wspaniały rozdział, czekam na następny *.*
OdpowiedzUsuńKoooocham Was <3
to dobrze, że nie ryczałaś! :) DZIĘKUJEMY ZA WSZYSTKO, LOVE YA <3 /clauds
UsuńBaaaaardzo wesoły jest ten rozdział <3 to w końcu ile Harry bierze za usługę? może skorzystam... ;> Clauds, będę na ciebie mówić : Clodzia, bo mi się z Gangnam Style kojarzy <3 kocham was dziewczynyy. <3 maaaagia jest w tych rozdziałach <3 dziękuję wam, kocham <3 <3 <3 wasza wierna roksana/Obrey/Samanta lub ch*j wie co jeszcze :3 mówcie do mnie jak chcecie <3
OdpowiedzUsuńClodzia? rlly? omg hahahahaha właśnie się oplułam :D cieszę się, że się podoba <3 zobaczymy czy będzie tak dalej, OBY :) x /clauds
Usuńps. dla mnie jesteś Roxy mrr <3
Nie powiem miły nastrój.Dobra teraz coś powiem ^-^ A mianowicie :Nie podobają mi się blogi w których jakaś tam dziewczyna zakochuje się w chłopaku z 1D potem jej koleżanka\koleżanki poznają 1D są szczęśliwi któraś się rozstaje potem schodzą się.Mają dzieci i tak dalej...Ale waż blog jest taki INNY ciekawy,interesujący i POMYSŁOWY.Mimo,że taki sam schemat jak większość innych blogów jest świetny,niepowtarzalny. ;D Więc brawa dla was bo mało mi się podoba takich blogów ;***
OdpowiedzUsuń~Gosiek :D
właściwie jak zakładałyśmy bloga to wzorowałyśmy się na innych, dopiero teraz zdałyśmy sobie sprawę jak lekko denne są te schematy i staramy się od nich odbiegać, ale już za późno, jednakże cieszę się, że Ci się podoba, pomimo, że zalatuje lekko tandetą i brakiem ciekawych wątków :) liczę, że dalej będziesz czytać, pomijając to, że zmierza on ku końcowi XD buziaczki :* /clauds
UsuńJa ci dam koniec!! ;P A tak w wg TO MIŁEGO I SZYBKIEGO POWROTU DO ZDROWIA ;3
Usuńale to musi się kiedyś skończyć :) DZIĘKUJĘ BARDZO :3 jutro i tak muszę iść do szkoły, więc tak jakby wyzdrowiałam :] /clauds
UsuńNie musi...Jako 100-letnie babcie ledwo widzące klawiature bd pisać xD
Usuńo lol :D ja juz to widzę! okulary na nosach, siwe włosy, balkoniki koło bujanych foteli.. i nadal piszemy o tym jak Mari z Haroldem się spotykają i rzygają sobie na buty, jak Ellie z Zayn'em się rozstają i na nowo są ze sobą.. OMG, a co 10 rozdziałów video diary i opowiadamy o tym ile wydałyśmy na antybiotyki hahahahah i jak emerytura jest niska! :O
UsuńPrzeraziłam sie właśnie w tym momencie! ahahahaha /clauds
hahahhahahhahahahha :D
OdpowiedzUsuńA tak a pro po oglądałyście nową reklamę z chłopcami? *.* http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=VdFHlMobwzQ
OdpowiedzUsuńoglądałam! i to "oh yeaah?" Malika... JESTEM W NIEBIE! *__* teraz czekam, aż będzie w TV :) oby byłooo! :* a tak wgl, fajnie by było jakby zrobili puszki z ich mordkami XD /clauds
UsuńNom,Jak Malik to powiedział to umarłam.On jest veeeeery veeeeery cute *.*
Usuńsex, dosłownie ruchałabym go dniami i nocami! :)
Usuńsorry, ale musiałam.. *____* /clauds
jak reksio szyneczkę xD
OdpowiedzUsuńjak coś tam nejman matę ahahahahaha *__* podniecam się za każdym razem kiedy słyszę Go, a jak go widzę to OFICJALNIE UMARŁAM! :3 /clauds
UsuńKiedy następny ?? *.*
OdpowiedzUsuńOn się jeszcze pisze, więc chyba dodam Video Diary ahaha /clauds
UsuńDawaj *.*
UsuńW KOŃCU ODBLOKOWANE KOMENTARZE!
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny, zajebiście śmieszny! :)
Cudowny blog *.*
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział.? ;>