sobota, 29 września 2012

Rozdział XXX.


Z perspektywy Mari.
- Zayn, słonko co chcesz na śniadanie? – zapytałam uchylając drzwi od jego pokoju.
- Nic, dzięki. – usłyszałam w odpowiedzi. 
Nie wahając się ani razu, weszłam do jego sypialni i usiadłam na łóżku.
- Zayn, musisz jeść. Nie chcemy abyś popadł nam w jakąś anoreksję.
- Nie chcę nic, nie chce mi się jeść. – odpowiedział siadając obok mnie.
- To czego chcesz? – zapytałam zrezygnowana.
- Chcę Elli. – dodał po chwili zastanowienia.
- Zayn… Wiem, że ją kochasz i brakuje ci jej. Mi tak samo, Elli to moja jedyna przyjaciółka, traktuję ją jak siostrę! Ale może nie było wam pisane to szczęście. – Boże co ja wygaduje! On i Ona tworzą idealną parę. Muszę do niej zadzwonić. 
– Dobra piękny, ogarnij swoją twarz, uratuj tą katastrofę na swojej głowie i złaź do nas. – powiedziałam i dałam mu całusa w policzek. 
Schodząc po schodach na dół napisałam chyba już setnego sms’a do Elli. Niestety na marne, nie odpisywała mi i nie odpierała telefonów
.- Co jest słońce? – zapytał się mnie Hazz, spoglądając z zatroskaniem w swoich zielonych oczach.
- Martwię się. – odpowiedziałam, przytulając się do jego pleców.
- Ja też się martwię. Siedzi w tym pokoju już z półtora tygodnia. Nic nie je.
- Nie o Zayn’a mi teraz chodzi, tylko o Ell. – rzuciłam z tęsknotą.
- Mari, jesteś jej najlepszą przyjaciółką, czemu z nią nie rozmawiasz? Czemu nam nic nie powiesz, czemu nie powiesz nam co się z nią dzieję?! – podniósł ton swojego głosu.
- Dzwonie do niej po sto razy wypisuje do niej tysiące sms’ów, myślisz, że dostałam jakąkolwiek odpowiedź? Otóż mylisz się, wszystkie moje sms’y idą na marne! Nie dostaję żadnej odpowiedzi. A nie powiem wam nic, bo Elli mnie o to prosiła. Więc dotrzymam słowa, którego jej dałam i nie puszczę pary z gęby, dlatego, że jestem dobrą przyjaciółką. – walnęłam mu delikatne kazanie.
- Zależy dla kogo jesteś tą dobrą przyjaciółką, bo na pewno nie dla Zayn’a. – rzucił nie patrząc w moją stronę. 
Moje oczy zaczęły szczypać od napływających do nich łez. Nie zwracając uwagi na niego, wyszłam z kuchni. Wyciągnęłam z tylnej kieszeni spodni swojego BlackBerry i napisałam do Niall’a. Chwyciłam swój płaszcz i wyszłam. Niall zamiast odpisać, po prostu zadzwonił. 
- Co się dzieje? – usłyszałam jego słodki głosik i mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Nic, po prostu smutno mi. – odpowiedziałam po chwili zastanowienia.
- Dobra mała, spotkajmy się w Milk Shake City. Zaraz tam będę.
- Okej. – odpowiedziałam. 
Szłam prosto przed siebie, myśląc o Elli i o Zayn’ie i o kłótni mojej i Hazzy. Gdy nagle zakręciło mi się w głowie. Gdyby nie było koło mnie jakiegoś słupa, pewnie przewróciła bym się.
- Dobrze się czujesz? – usłyszałam znajomy głos.
- Tak, jasne. Wszystko w porządku. Tylko trochę słabo mi się zrobiło. – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do Niall’a. 
Chwyciłam go pod rękę i weszliśmy do MSC.
- Zajmij miejsce, pogadamy spokojnie, a ja pójdę nam po te napoje. – przytaknęłam grzecznie głową, szukając wzrokiem wolnego stolika.
Bingo! Ostatni wolny stolik znajdował się na samym końcu pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy. Ściągnęłam swój płaszcz i usiadłam wygodnie w jednym z foteli. Po chwili już dołączył do mnie blondyn.
- No to… - zaczął.
- No to co… - zapytałam zdezorientowana i wyrwana z zamyśleń.
- Co ci jest?
- Nic, po prostu pokłóciłam się z Harry’m. – odpowiedziałam, pijąc swojego shake’a.
- Wyczuwam sex na zgodę. – zaśmiał się.
- Nie będzie godzenia się. – spojrzałam na niego spode łba.
- Jak to nie, zawsze jak się kłócicie to potem godzicie się w sposób intymny. – zaśmiał się.
- Co racja to racja, ale nie tym razem.
- A jak z Ell. Odzywała się? – zmienił szybko temat
- Nie. – odpowiedziałam bez wahania. – Martwię się o nią, strasznie. O Zayn’a też, bo nic nie chce jeść i nigdzie nie chce wychodzić.
I pojawił mi się Zayn przed oczami, jak dzisiaj rano odmówił śniadania, a potem z Harry'm zaczęłam się kłócić.
– Hej! Mari nie myśl tyle! Hallo! – pomachał mi swoją dłonią przed oczami.
- Jestem, jestem. – spuściłam wzrok na swoje kolana, jedną ręką przytrzymując swoje usta.
- Mari.. Co jest?! – powiedział zmartwiony.
- Będę rzygacz! – wstałam i pobiegłam do damskiej toalety. 
Chwyciłam za pierwsze lepsze drzwi od kabiny i już klęczałam przed WC. Wszystko co zjadłam na śniadanie i na kolację zeszłego wieczoru, znajdowało się teraz w muszli klozetowej. Niall stał za mną i przytrzymywał moje blond włosy. Wstałam i odwróciłam się do blondyna, który wziął mnie w swoje objęcia. Zaczęłam zanosić się płaczem. Wszystko co działo się dookoła mnie, tak bardzo mnie przytłaczało, że nie dawałam sobie już z tym rady. Nie dość, że Ell jest poważnie chora, Zayn ma depresje, Harry ma jakiś problem, że jestem złą przyjaciółką to jeszcze musiałam załapać jakieś choróbsko.
- Chodź, nie płacz już. – wyciągnął mnie z kabiny Niall’er, podchodząc do umywalki.
- Boże co jeszcze pójdzie nie tak! – powiedziałam w swoje odbicie w lustrze. Spojrzałam na Niall’a. – Przepraszam. – wykrztusiłam z siebie.
- Za co ty mnie przepraszasz? – zapytał zdezorientowany.
- Za to, że musisz wszystkiego wysłuchiwać, wszystkich moich problemów.
- Głupia jesteś! Po pierwsze kochana, to nie są tylko twoje problemy to są nasze problemy. Po drugie nie przepraszaj, ponieważ możesz się zwrócić do mnie z każdym problemem. Zaś po trzecie jesteśmy BEST FRIEND 4EVER and EVER! Zapamiętaj to sobie. – przytulił mnie i otarł łzy z policzków.
- Chodźmy stąd. – powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Chodź odwiozę cię do domu. I tak dzisiaj humoru ci nie poprawię. – oznajmił, pomagając ubrać mi płaszcz. 
Wyszliśmy z pomieszczenia. Trzymałam Niall’a pod rękę. Naprawdę źle się czułam. Blondyn otworzył mi drzwi od strony pasażera i kazał zapiąć pasy. Tak jak powiedział, tak też uczyniłam.
-Mari.. – odezwał się Niall.
- Tak.. – spojrzałam w jego stronę.
- Obiecasz mi coś? – zapytał patrząc w moje oczy z troską.
- Tak. – rzuciłam.
- Jak tylko wejdziesz do domu to pójdziesz, weźmiesz tabletki i położysz się spać. – oznajmił, niby to groźnym tonem.
- Dobrze. – przytaknęłam. 
Chwilę później już jechaliśmy do domu Zayn’a. Droga przeminęła bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Było spokojnie i bez awantur.
- No jesteśmy. – powiedział.
- Pa słońce, trzymaj się. – powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Zdrowiej kochana, kocham cię. – odwzajemnił pocałunek.
- Ja ciebie też kocham blondasie. – wysiadłam z auta.
 Na dowiedzenia pomachałam mu i weszłam do domu. Ściągnęłam swój płaszcz, buty i weszłam do kuchni. Gdy szukałam po szafkach jakiś tabletek na przeziębienie i na bóle usłyszałam za sobą głos swojego chłopaka.
- Gdzie byłaś? Martwiłem się. – powiedział, chwytając mnie w talii i całując mnie w kark
.- Z Niall’em byłam. Nie potrzebie się martwiłeś.
- Czego szukasz?
- Tabletek. – odpowiedziałam bez emocji.
- Źle się czujesz?
- Nie, chcę je wziąć tak o dla zabawy. – przewróciłam oczami i łyknęłam leki. – A teraz wybacz, pójdę się położyć. – wyślizgnęłam się z jego objęć i zaczęłam swoją wspinaczkę po schodach. 
Weszłam do pokoju, przebrałam się w swoją ciepłą piżamkę i wskoczyłam pod cieplutką kołdrę. Chwile po tym odpłynęłam w krainę Morfeusza. 

W między czasie na dole, z perspektywy Harry'ego.


Chwyciłem telefon i zadzwoniłem do Dan. Jak zwykle zamiast usłyszeć jej głos, usłyszałem głos Liam’a.

- Siemanko. – usłyszałem po drugiej stronie słuchawki.
- Jest Danielle? – rzuciłem bez owijania w bawełnę.
- Jest, już ją daję. A coś się stało? – w głosie Liam’a można było dostrzec nutę troski.
- Nie.. tak.. Oh po prostu daj mi Dani. – odpowiedziałem.
- Halo..
- No Dani! Mam problem. – powiedziałem.
- Co jest, coś nie tak miedzy tobą a Mari? – rzuciła.
- Poniekąd tak.
- Okej, mów.
- Więc, Mari od rana chodzi jakaś smutna, nawet Niall nie poprawił jej humoru. Przyszła ze spotkania, wzięła jakieś tabletki i poszła spać. Nie wiem co się dzieje, nie chce ze mną rozmawiać. Rano żeśmy się pokłócili. No tak wyszło, nie wiem co mam robić. Martwię się o nią, dobrze wiesz, że ona jest dla mnie całym światem. Kocham ją. – wyrzuciłem z siebie wszystko na jednym wydechu.
- Harry dobrze wiesz jaka jest sytuacja. Nie wiemy co się dzieje z Ell. Najbardziej przeżywa to Mari bo jest jej jedyną przyjaciółką, wręcz można by rzec, że jest dla niej jak siostra. Do tego pewnie martwi się o naszego Bad Boy ‘a. Może bierze ją w dodatku jakaś choroba, bo Liam już smarka jak opętany. Ale to, że Niall nie poprawił jej humoru to mnie dziwi. Niall każdemu poprawia humor. Dziwne…
- No właśnie, coś jest nie tak.
- Musicie oczyścić atmosferę miedzy wami. Nie wiem, może zabierz ją do domu? – zaproponowała.
- Przecież jest w domu. – zakpiłem.
- Nie tego domu gamoniu. Zabierz ją do Holmes Chapel. Przedstaw ją swoim rodzicom. Ty jej rodziców już poznałeś. Więc teraz twoja kolej. Niech zapomni chociaż na moment o tym wszystkim co się teraz dzieje.
- Dobry pomysł, zaraz zadzwonię do mamy
.- Ile swoich dziewczyn przedstawiłeś rodzicom?
- Mari będzie trzecią. – odpowiedziałem bez wahania
- No właśnie. Szczególnie, że jesteście ze sobą w bardzo bliskich relacjach. I planujesz wspólne mieszkanie.
- Te bliskie relacje to masz na myśli sex, nie? – zapytałem.
- Nie, ależ skąd! Jak mogłeś o tym pomyśleć..- dodała z sarkazmem. – Oczywiście gamoniu, że chodzi mi o sex. Ile jesteście już razem?
- No dobra, zaraz zadzwonię do mamy i ją poinformuję o naszej wizycie. Prawie rok. – oznajmiłem.
- No to nie uważasz, że pora aby poznała twoich rodziców…
- No tak…
- Dobra lecę gotować ten rosół Liam’owi. Daj znać potem jak poszło. Buziaki kochany.
- Pa kochana, dzięki za wszystko! – przesłałem buziaki przez telefon i się rozłączyłem. 
Z tarasu wziąłem laptopa i włączyłem go. Mama pewnie siedzi w domu, więc powinna być na skype’ie. Spojrzałem na zegarek, było już po 16. Słyszałem, że ktoś właśnie schodzi po schodach, więc najprościej w życiu wstałem i zajrzałem do kuchni kogo to licho niesie. 
- Zayn! – wykrzyczałem zdziwiony.
- Nie kuźwa, książę z bajki. Oczywiście oszołomie, że to ja, a kto inny? –zapytał.
- Myślałem, że to Mari. – odpowiedziałam. – Stary, ubrałeś się i ogarnąłeś fryz. – dodałem po czasie.
- No tak, kiedyś trzeba się ogarnąć. – odpowiedział robiąc sobie kawy. – Też chcesz? – uniósł do góry swój kubek.
- Nie dzięki. 
- Gdzie Mari? – zapytał.
- Śpi. – odpowiedziałem bez emocji.
- Co jej jest? – zapytał wyraźnie zmartwiony.
- Nie wiem, nie chce mi nic powiedzieć. Może ty z nią pogadaj. – zaproponowałem i wyszedłem zadzwonić do mamy.

Z perspektywy Mari.


Otworzyłam oczy i gapiłam się w sufit. Było mi niedobrze, mdliło mnie. Mój brzuch zaczynał  wariować, bo od godziny 13 nic nie jadłam. Gdyż prędzej czy później i tak bym wszystko zwymiotowała. Leżałam na boku, gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Nie odpowiedziałam ‘’proszę’’, po prostu nie zdążyłam, bo zza drzwi ujrzałam czarna czuprynę Zayn’a z blond pasemkiem.

- Śpisz? – zapytał, zamykając za sobą drzwi.
- Nie mogę. – odpowiedziałam zachrypniętym głosem
.- Co się dzieje mała? – usiadł przy mnie na łóżku.
- Nie wiem Zayn, mdli mnie. Od czasu do czasu kręci mi się w głowie. Pewnie jelitówka. – odpowiedziałam przytulając się do poduszki.
- Chcesz kawy? – zaproponował.
- Chcę. – odpowiedziałam bez wahania.
- No to dawaj, schodzimy na dół. Zrobię ci kawę. – powiedział i pomógł mi wstać. 
Mulat cały czas podtrzymywał mnie gdy schodziliśmy do kuchni. Kazał usiąść mi grzecznie przy blacie kuchennym i czekać na swoją obiecaną kawę. W miedzy czasie gdy Zayn robił kawę, do kuchni wszedł Harry.
- Pakuj się kochanie. – oznajmił, podchodząc do mnie i całując mnie w usta.
- Gdzieś jedziemy? – zapytałam zdezorientowana.
- Do moich rodziców. – oznajmił entuzjastycznie. – Wymiotowałaś? – zapytał z troską. 
Przytaknęłam tylko i nic więcej się nie odezwałam. 
- Ile słodzisz? – z zamyśleń wyrwał mnie Zayn.
- Zayn mieszkam już tu tyle czasu, a ty dalej nie wiesz ile słodzę? – zaśmiałam się delikatnie. – Dwie łyżeczki kochany. – dodałam zeskakując z blatu.
- Skarbie, idź zadzwoń do rodziców, że wakacje ci się przedłużyły. – Harry posłał mi swój łobuzerski uśmiech. 
Poszłam do salonu i chwyciłam słuchawkę telefonu stacjonarnego. Usiadłam na wygodnej sofie i wystukałam numer domowy swoich rodziców.
 - Halo. – usłyszałam pod dwóch sygnałach głos swojej mamy.
- Hej mamuś. Dzwonię, żeby was poinformować, że wakacje mi się przedłużyły. – powiedziałam ku słuchawce.
- Jak to ci się przedłużyły? – zapytała ze zdziwieniem.
- Harry zabiera mnie do Holmes Chapel. Chce abym poznała jego rodziców. – odpowiedziałam bez wahania.
- Widzę, że poważnie podchodzicie do waszego związku.
- Tak mamuś.
- Jak było na Malediwach?
- Świetnie, nieziemsko.. Najlepsze wakacje na jakich byłam z chłopakiem i przyjaciółmi.
- Mam nadzieję, że się zabezpieczaliście. – powiedziała mama poważnym tonem.
- Mamo! – krzyknęłam.
- No co, jesteś moją córką. Martwię się. Okej, jedź tam do Holmes Chapel. Bądź grzeczna. Zachowuj mi się przy rodzicach Harry’ego. Nie przynieś rodzinie wstydu. I nie szalejcie w łóżku. Ucałuj Harry’ego ode mnie. I upiecz jakieś ciasto. – oznajmiła mi mama.
- Będę grzeczna, nie martw się. Z resztą mamo nie jestem już dzieckiem, Harry i ja mamy po 18-naście lat. Buziaki dla wszystkich! Kocham was. – rzuciłam do słuchawki i rozłączyłam się. 
Zeszłam z sofy i udałam się do pokoju. Z szafy wyciągnęłam swoją torbę. Spakowałam jeansy, koszule, skórę, czarne rurki z czarnym swetrem w serduszka oraz różowe baleriny oraz emu z jeansami i limonkowym swetrem. Spakowałam też czerwona sukienkę z krótką kataną i balerinami oraz perłowy sweter ze spodniami i perłowe koturny.  Zapięłam torbę, którą położyłam na łóżko  sama zaczęłam ogarniać swoją twarz. Standardowo umyłam zęby, przemyłam i przypudrowałam twarz, nałożyłam róż i wytuszowałam rzęsy. Usta przejechałam swoim ulubionym błyszczykiem o zapachu i smaku mięty. Włosy spięłam w dobierańca i nałożyłam na siebie ciepły długi sweter, kremowe rurki ibuty.
Ruszyłam w stronę schodów. Byłam już w połowie schodów, gdy przyszedł do mnie sms. Eric! Mój mały braciszek, dostał swój pierwszy telefon. ‘’ Hej siostrzyczko, strasznie za tobą tęsknię. Mam nadzieję, że wrócisz jak najszybciej. Kocham cię, ucałuj Harry’ego i resztę. Xx’’ tak brzmiał sms. Pośpiesznie odpisałam mu, że jadę z Harrym do jego rodziców i że moje wakacje się trochę przedłużyły, ale wrócę jak najszybciej.
- Jestem gotowa. – oznajmiłam chłopcom, którzy szeptali między sobą.
- Już jedziecie? Myślałem, że dopiero rano… - Zayn spojrzał na mnie wzrokiem zbitego psa.
- Oj kochany, będziemy tam tylko parę dni. – oznajmiłam, tuląc go. – Jak by się coś działo, pisz, dzwoń o każdej porze dnia i nocy. – posłałam mu całusa i chwyciłam pod rękę Harry’ego.  
Mój chłopak zapakował wszystkie rzeczy do auta. Nie chciał żebym mu w czym kolwiek pomogła. Otworzyłam drzwi od strony pasażera, wskoczyłam do auta i zapięłam pasy.  Po chwili już dołączył do mnie Harry. 
- Mari co się dzieje? – powiedział, chwytając mnie za udo.
- Źle się czuję. – odpowiedziałam patrząc tempo przed siebie. 
Jednak złapałam go po chwili za rękę i odwróciłam wzrok ku jego twarzy. Nasze spojrzenia się spotkały. Widziałam w jego oczach żal, troskę, nadzieję.  Harry nachylił się nade mną i musnął delikatnie moje usta. Po czym odsunął się i oblizał swoje usta.
- Miętowy, mój ulubiony. – powiedział uśmiechając się łobuzersko.
- Jedźmy już. – pospieszyłam go.
- Między nami już okej? – powiedział swoim zachrypniętym głosem z wielką nadzieją. 
- Tak Harry.
- Przepraszam cię za dzisiejszy dzień. – powiedział i splótł nasze dłonie w jednym uścisku.
Po chwili samochód ruszył spod domu Malika i wdawaliśmy się w długą podróż do domu Harry’ego. Czy się bałam? Oczywiście! Każdy chyba się stresuje przed spotkaniem rodziców swojego partnera. Tym bardziej, gdy znamy się z Harry’m tak długi okres czasu. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, ponieważ rodzice każdego mojego chłopaka mnie znali, ponieważ mieszkaliśmy w jednym mieście. A tak? Mama Harry’ego pewnie nie wie czego się spodziewać. Nagle ni stąd ni zowąd pojawia się blondynka w jej domu i oświadcza, że jest partnerką jej ukochanego syna. Nie będzie pewnie tak tragicznie jak ja to sobie wyobrażam, ale obawiam się, że zrobię coś nie tak, a Harry będzie miał mi to za złe.Chciało mi się spać. Rozpięłam pasy i przegramoliłam się na tylnie siedzenie.
- A co? Nie chcesz koło mnie siedzieć? – zapytał Harry, gdy byłam w połowie drogi.
- Oczywiście, ze chcę, ale jestem strasznie śpiąca, mogę iść spać z tyłu? – zapytałam odwracając się do niego. 
Sam obrócił głowę i spojrzał na mnie.
- Jasne, słodkich snów, kocham Ci.. – nie dokończył, bo wrzasnęłam.
- HARRY, SAMOCHÓD!  


Hej kochani ;) Tym razem pisze do was Camille. Rozdział  30 wyszedł taki sobie, moim zdaniem. Jest on pisany już na moim VAIO, które niedawno do mnie wróciło. Niestety jakoś tak wyszło, że spaliłam dysk C i wszystko poszło się walić. Przy okazji, wczoraj nagrałam cover piosenki WINGS- Little Mix. Tak o z nudów :3 bo nie miałam co na chacie robić. Wrzuciłam go potem na YT. Potem to już całkiem zaryzykowałam. Dodałam swój cover pod postem Perrie Edwards na fb. A ona go udostępniła i napisała ''Amazing cover, i love it :) ♥ xxx'' normalnie myślałam, że oszaleję. Nie dość, że to udostępniła i jeszcze dodała taki wpis to jeszcze HARRY STYLES TO LAJKNĄŁ! AAAAAAAAAAAAAAAAAAA PODNIETA POZIOM HARD WITH CLAUDS <3 Dosłownie latałam po ścianach...a tak nawiasem mówiąc, zbliżają się moje 16 URODZINY! już 15 października, skończę 16 lat...awwwwww :3 KOCHAM WAS <3 JESTEŚCIE WSPANIALI, TO DZIĘKI WAM NADAL PROWADZIMY BLOGA I CHCECIE CZYTAĆ TE NASZE WYPOCINY. ~Camille

link do postu : http://www.facebook.com/ThePerrieEdwards/posts/389867724415239
kolejny link: http://zapodaj.net/48327bf0caac6.png.html
link do coveru : http://www.youtube.com/watch?v=USi6F8Datk8&feature=player_embedded
Co sądzicie o moim wykonaniu piosenki WINGS- Little Mix ? Piszcie w komentarzach :)

Coś od Clauds:
Chcę Wam podziękować za wszystko, że jesteście.. To już 30 rozdział i WOW! dużo tego wyszło, nieprawdaż? Nie spodziewałam się, że będzie tyle tego.. Jestem zaskoczona, pozytywnie :)
Nie pytajcie mnie co będzie w następnym rozdziale, bo i tak Wam nie powiem :D
Nawet Kams nie wie ahaha XD Więc BUZIACZKI, kochane :*

19 komentarzy:

  1. O Mój Boże, ale Ty masz głos :O Niesamowity cover, cudo, cudo <3 A i chcę, żebyś wiedziała, że cieszę się razem z Tobą :D boooże jak fajnie, Perrie Edwards udostępniła twój cover. OMG <3333
    Co do rozdziału to jak zwykle boski, ale na końcu normalnie zamarłam. Tylko mi nie mów, że ktoś zginie, bo zabiję :((
    Kooocham Was *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem jeszcze do końca co będzie w następnym rozdziale :) więc spodziewać się można wszystkiego :33 Co do coveru to bardzo dziękuję za miłe słowa :) Chyba szykuje się następny :) hehe . LOVE ~Camille

      Usuń
    2. A tak na marginesie to zapraszam Was dzieewczyny na moje new bloga :D http://ineedlov.blogspot.com/
      Jeżeli macie ochotę wpadnijcie :)

      Usuń
  2. Cover jak już napisałam pod wcześniejszym rozdziałem niesamowitym.I jak już mówiłam Clauds musi jeszcze nagrać :D Cieszę się razem z tobą :*** Pozdrawiam
    ~~Gosiek :D

    OdpowiedzUsuń
  3. nienawidzę tego, ze chcecie wszystkich pozabijać -.- Oni są za idealni, zeby ich zabijać! hahaha *oburzenie sto pro*

    Btw. nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, bo wyszło tak, ze zabierałam się i zabierałam, ale w końcu dupa blada *jak zwykle* haha

    Rozdział sam w sobie jest fajowskyyy BUT jak mi kogoś zabijecie to sama przyjade do ZG i skopie wam tyłki *:
    Całuski od Liv *: *: *:

    [the-last-sign]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja chcę zabić wszystkich ;] specjalnie chyba zabiję, byś przyjechała XD /clauds

      Usuń
  4. dlaczego skończyłaś w takiej chwili ?! WHY ?! rozdział cudowny, zajebisty! i już 30 :3 co do covera, jest magiczny *___* masz talent, dzieewczyno C: nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) kolejnego świetnego, kolejnego interesującego ;* oj, Roksana się rozpisała, więc kończę. kocham was dziewczyny < 3 ps. zapraszam do mnie na 23 rozdział. xx < 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty nie wiesz, że ja lubię jak jest dramatycznie? :) już lecę czytać :* /clauds

      Usuń
  5. będzie króciutki, ale słodziutki, dlatego tak szybko dodaję :) /clauds

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje kochane dziewczynki, chcę Wam ogłosić, że nasza słodziutka blondyneczka(zwana Kams) idzie do MAM TALENT (szkolna edycja! ale zawsze coś) 3MAJCIE ZA NIĄ KCIUKI, LOFFCIAM ahaha *__* /clauds

      Usuń
    2. A już myślałam że do telewizyjnego xD Powodzenie Camile :* xoxo

      Usuń
    3. jak ona ledwo się godzi iść do szkolnego! nie wierzy w siebie -_- a ma ponad 2 tyś wyświetleń na yt. Lolz /clauds

      Usuń