sobota, 15 września 2012

Rozdział XXVIII.


Z perspektywy Harry’ego.
- Biegnę za nią. – usłyszałem głos swojej dziewczyny. Po tym jak Elli opuściła nasz dom, staliśmy wszyscy w szoku. Nie wiedzieliśmy i nie mogliśmy uwierzyć, że coś między nią a Zayn’em się zepsuło.
- Stój! Nic to nie da. Idźcie najlepiej do pokoi spać, ja pójdę do Zayn’a. – powiedziałem. Wszyscy wyczekująco na mnie spojrzeli. – Tak, powiem wam! – pogoniłem ich ręką do pokoi. Rozeszli się w zawiedzionych minach. Zostałem tylko ja, moje myśli.. I Mari.
- Boję się o nią, Harry. Ona jest chora.. – powiedziała do mnie.
- No co ty? Jeśli zostawiła go to raczej, że chora. – zaśmiałem się kpiąco.
- A udław się! Gówno wiesz i tyle samo widziałeś. – powiedziała i ruszyła w stronę drzwi od łazienki. Nie miałem sił już jej wołać, więc wszedłem po schodkach na piętro i zapukałem do drzwi mulata. Nie odpowiedział nic, więc otworzyłem je i zastałem makabryczny widok. Po pokoju były porozrzucane rzeczy Zayn’a, na łóżku siedział Zayn i trzymał w dłoniach jakiś biały materiał. Po bliższym przyjrzeniu się, dostrzegłem, że to bluzka Elli. Na śnieżnobiałej pościeli oprócz chłopaka, leżały dwa małe kółeczka. Usiadłem na brzegu i chwyciłem owe przedmioty. Dwie obrączki, które miały połączyć.. Rozdzieliły.
- Co się stało? – zapytałem cicho. Chłopak nie odpowiedział, tylko podniósł głowę i spojrzał na mnie swoimi przekrwionymi oczami. Pojedyncza łza spływa po jego policzku.
- Ona mnie nie kocha, rozumiesz? – powiedział.
- Kto? Bo na bank nie Elli, ona po uszy się w tobie zadurzyła. – rzekłem.
- Powiedziała mi to! Powiedziała mi wszystko! Że była ze mną dla przeżycia przygody, że tak naprawdę mnie nie kochała, że udawała! Hazza, ona mówiła to wszystko z takim przekonaniem, że zapomniałem jak się nazywam. Wszystko się skończyło, na dobre. – powiedział Zayn i starł sobie łzę z policzka.
- Tak nagle? Przecież wczoraj oddałaby życie za Ciebie. – nie mogłem w to uwierzyć.
- Stary, nie wiem jak i co, ale ze mną i Elli wszystko skończone! – prawie krzyknął. Spojrzałem tylko na niego, a potem przytulił się do mnie i to właśnie wtedy widziałem Zayn’a cierpiącego. Czułem jego łzy na swoim podkoszulku, ale nie miało to znaczenia. Jeśli Mari by mnie zostawiła, wyglądałabym tak samo jak i nie gorzej. Po kilkunastu minutach odsunąłem się.
- Prześpij się, jutro rano zjesz śniadanie z Dan i Liam’em. Louis gdzieś porywa Eleanor, a mnie nie ma.. Dasz sobie radę? – zapytałem.
- Pewnie, nie pierwszy raz dziewczyna mnie rzuca… Dzięki Hazza, ale powinieneś już iść. Cześć. – powiedział na odchodnym i położył się na łóżku, chwycił dwie obrączki i cisnął nimi o wielką, szklaną ścianę. Nie rozbiła się, ale sądzę, że ślad po tym rzucie został. Wyszedłem z pokoju i ruszyłem do swojej sypialni, gdzie czekała na mnie moja dziewczyna. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem, że leży w łóżku.
- Jesteś na mnie zła? – zapytałem, ściągając koszulkę i spodnie, pozostając w bokserkach.
- Nie jestem. – mruknęła i przykryła się kołdrą. – Co ci Zayn powiedział?
- Że Elli go nie kocha i tak dalej.. Chłopak leży załamany. – powiedziałem i położyłem się koło niej. Na samym początku między nami była szczelina, która dziwnie mnie wkurzała, ale po chwili Mari położyła mi się na klatce piersiowej, obtaczając mnie ręką. Widziałem jak zamyka oczy z zamiarem zaśnięcia. Przejechałem dłonią po jej ramieniu i zanurzyłem dłoń w jej blond włosach, masując skórę głowy. Uwielbiałem jej włosy, pachniały zawsze szamponem malinowym.
- Kocham cię. – powiedziała do mnie, muskając mnie w brodę, a potem w usta. Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem z całej siły, z taką namiętnością i czułością, że sam siebie tym zszokowałem. Gdy nasze przyśpieszone oddechy przeszkadzały nam w miłosnej wymianie uczuć, odsunęliśmy się od siebie. Na powrót leżała na mojej klatce piersiowej.
- Dobranoc piękna, też cię kocham. – musnąłem ją w czubek głowy. Zamknąłem oczy i po chwili odpłynąłem w krainę snów.
Miałem plany i dlatego musiałem wstać szybko z rana. Nałożyłem dżinsy i postanowiłem obudzić swoją dziewczynę.
- Wstawaj piękna. – dotknąłem jej ramienia. Ani drgnęła, lecz gdy za drugim razem wyciągnąłem dłoń w jej stronę, przyciągnęła mnie do siebie, tak, że wylądowałem na niej.
- Ładnie to tak jest mnie budzić z rana? – zapytała, całując mnie w obojczyk.
- Mam plany. – uśmiechnąłem się i pocałowałem ją prosto w usta.
- Wstanę, jeśli obiecujesz mi, że będzie super. – zaśmiała się.
- Obiecuję, kochanie. To jak? Wstajemy? – powiedziałem, wdychając zapach jej skóry.
- Wstajemy. 5 minut i robimy to co chcesz. – powiedziała i wyciągnęła z szafy sukienkę.
- Podoba mi się to! – mruknąłem, studiując ją wzrokiem.
- Jakoś nie spodziewałam się innej odpowiedzi. – zaśmiała się i spięła swoje włosy.
- To mi się nie podoba! – powiedziałem. – Rozpuść je.
- Wow, nie podobam ci się, szok. – powiedziała i pozwoliła swoim włosom opaść na ramiona.
- Nie no! – powiedziałem i wstałem. – Zawsze mi się podobasz, nawet w starych łachach, ale w rozpuszczonych włosach wyglądasz nieziemsko.
- Domyślam się. – powiedziała i wyciągnęła dłoń w moją stronę. – To gdzie idziemy?
- Niespodzianka, musimy iść na port. – powiedziałem i pociągnąłem ją w stronę drzwi. Nie spotkaliśmy nikogo po drodze, dziwne by ktoś o 8 był na nogach po wczorajszych akcjach. Wymknęliśmy się tylnymi drzwiami i po przejściu stu metrowego odcinka plaży, znaleźliśmy się przy pomoście.
- Port? – wybuchła śmiechem.
- Cicho, to jest dokładnie to co nas interesuje. – pokazałem jej łódź.
- Co? – pisnęła. – Gdzie mnie tym zabierasz?
- Do krainy marzeń, gdzie o wszystkim zapomnisz.. Będziesz tylko ty, ja i nasza miłość. – powiedziałem  i przyciągnąłem ją do siebie w celu pocałowania.

Z perspektywy Mari.

Pocałował mnie tak namiętnie, że miałam ochotę się dobrać do niego w miejscu publicznym. Dotknęłam jego koszuli w kratę i zaczęłam rozpinać jego guziczki.
- Uhm, kochanie.. Nie teraz, okej? – powiedział, odpychając mnie.
- Co? – aż zgłupiałam, ale się opanowałam. – Okej. To płyniemy? – powiedziałam i wyminęłam go. Stanęłam na pomoście i przejechałam wzrokiem po trzech łodziach.
- To ta. – uprzedził moje pytanie i pokazał mi mały, alepiękny jacht.
- Wow. – westchnęłam. Podeszłam bliżej i chciałam już wejść, ale ten mnie ubiegł.
- Sama przecież nie wejdziesz. – powiedział i uniósł mnie w powietrzu, po chwili stanęliśmy już na dryfującej łodzi.
- Nie mów, że będziesz kierował? – zaśmiałam się. – Kierowcą jesteś może dobry, ale kochanie, jacht?
- Dzięki, że we mnie wierzysz. – powiedział tylko i podszedł do steru. Po chwili usłyszałam dźwięk silnika. I ruszyliśmy. Harry skupiony na prowadzeniu jachtu, nie zwracał uwagi na mnie. Zauważyłam małe schodki i ruszyłam na nie. Po przejściu ich, ujrzałam mini taras i jeden leżak. Położyłam się na nim i wyciągnęłam swój telefon. Kliknęłam w zdjęcie mojej przyjaciółki i zadzwoniłam. Od razu usłyszałam dźwięk poczty głosowej.  Po trzech próbach, zrezygnowałam. Nacisnęłam ikonkę z wiadomością i napisałam: „Jak się czujesz? Błagam, odpisz mi…” i wysłałam do Zayn’a. Długo nie odpisywał i, gdy już zrezygnowana chowałam telefon, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Przeczytałam: „Bardzo dobrze, kończę właśnie drugiego drinka. Mogę trzeciego wypić za ciebie i Twojego Harry’ego? (:”. Alkohol najlepszy na wszystko. Wolę by pił, aniżeli coś sobie zrobił. Odpisałam mu: „Mogę zadzwonić? Muszę z Tobą porozmawiać, Zayn..”. Nie odpisał mi już, a zadzwonił.
- Żartowałem. – usłyszałam zdławiony głos mulata.
- Co? Z czym? – zdezorientowana zapytałam.
- Z drinkiem. Nic nie piję, leżę w łóżku i bukuję bilety na powrót, bo Liam powiedział, że jutro z rana chcemy wylecieć do domu. – mówił jak najęty.
- Jutro? Czy ma to związek.. – zaczęłam, ale mi przerwał.
- Pewnie, że tak. Myślisz, ze gdyby twoja przyjaciółka sobie nie wymyśliła niczego to byśmy jutro wracali? – odpowiedział chamsko. – Przepraszam.
- Odpowiesz mi tylko na jedno pytanie, a dam ci spokój. – powiedziałam zdecydowanie.
- Słucham cię. – powiedział.
- Nie kochasz jej już? – zapytałam i wstrzymałam oddech, czekając na odpowiedź. Gdybym miała się doczekać odpowiedzi, umarłabym, ponieważ nie odpowiedział. Usłyszałam tylko ciche wciągniecie powietrza. – Aha, rozumiem.
- Mari.. – zaczął.
- Nie, nie.. Dobra, ja płynę teraz gdzieś z Harry’m, nie wiem o co chodzi w twoim związku z Elli, ale błagam, nie mów złego słowa na tą dziewczynę, jeśli ją kochasz, bo serio gówno wiesz! – wrzasnęłam.
- A co powinienem wiedzieć? – zapytał. I właśnie w tym momencie, gdy powiedział to tak zapłakanym głosem, miałam ochotę mu wszystko powiedzieć. – Tak właśnie myślałem. Cześć. – krzyknął i się rozłączył.Wściekła zeszłam z leżaka i poszłam do swojego chłopaka.
 - Długo będziemy jeszcze pływać? Zawracajmy do domu.. – westchnęłam.
- Kochanie, ale my płyniemy do jakiegoś dokładnego celu. – powiedział i się łobuzersko uśmiechnął.
- Gdzie? – poczułam wzrastające we mnie podniecenie.
- Jeszcze 5 minutek, kochanie. Chodź tu, siadaj. – wskazał mi miejsce obok siebie. Usiadłam i wtuliłam się w jego bok.
- Obiecasz mi coś? – znowu chcę by coś mi obiecał.
- Jasne, mów o co chodzi. – powiedział i spojrzał na mnie. – Ej, co jest? – ponowił, gdy zauważył, jak się skrzywiłam.
- Jeśli kiedykolwiek nasze drogi by się rozeszły, obiecujesz, że nie powiesz nic złego na mój temat? – powiedziałam i spojrzałam w jego zielone oczy.
- Nie. – powiedział krótko.
- Jak „nie”? – aż zapomniałam jak się oddycha.
- Bo nasz drogi się nigdy nie rozejdą. – uśmiechnął się uroczo i przyciągnął mnie do siebie. Pocałował mnie prosto w usta. W takich momentach zapominam o całym świecie, jest tylko Harry i ja. – Pozwolisz? – zapytał i wyciągnął zza pleców kawałek ścierki?!
- O co chodzi? – zaśmiałam się nerwowo.
- Ufasz mi? – zapytał nagle.
- Tak. – nagle spoważniałam. Musnął mnie w usta i zawiązał oczy materiałem, który trzymał przed chwilą w dłoniach.
- No i o to chodziło. – podniósł mnie tak jak przedtem i niósł mnie przez pewien czas, gdy nagle stanął i postawił mnie na ziemi. – Gotowa? – nagle usłyszałam jego głos koło swojego ucha.
- Pewnie. – powiedziałam nieśmiało. Odwiązał mi chustę z oczu i aż mnie cofnęło z wrażenia. Przede mną stała altana w białych tiulach, po bokach były ustawione wielkie koszyki z różami. Było romantycznie, przytulnie, ale i zarazem seksownie. Niczego innego nie było oprócz altany, sampiasek, palmy i ocean.
- Podoba się? – zapytał, wtulając się w moje plecy.
- Ty to zrobiłeś? – zapytałam cicho.
- Mhm. – mruknął.
- Wow! – tylko tyle mogłam powiedzieć. Nic więcej nie przychodziło mi do głowy jak to, że jest tu nieziemsko, ale to nie ma znaczenia, liczy się tylko on.
- Cieszę się, że ci się podoba. – powiedział i stanął przede mną. – To tylko dla ciebie. – rzekł i uśmiechnął się łobuzersko.
- Dziękuję. – powiedziałam i zarzuciłam mu ręce na szyję i pocałowałam.
- Chodź, śniadania nie jadłaś. Może i nie będzie to dobre, ale można zjeść truskawki i popić je szampanem, co ty na to? – uśmiechnął się.
- Pewnie, chodźmy. – złapałam go za rękę i podążyliśmy pod altanę. W środku było jeszcze bardziej nieziemsko. Na ziemi był wielki, puchaty koc, a po bokach pełno poduszek. Wszystko oczywiście w bieli. Usiadłam na ziemi, a zaraz koło mnie usiadł Styles. – To gdzie masz truskawki? – zaśmiałam się.
- Smacznego. – powiedział i podał mi truskawkę. Karmiliśmy się nawzajem, śmiejąc się i wspominając wszystko co nam się przydarzyło.
- Obejrzeliście w końcu wtedy tego „Harry’ego Potter ‘a”? – powiedziałam, wspominając nasze pierwsze spotkanie.
- Włączyli go, ale ja myślami byłem przy słodkiej blondynce.. – mruknął i przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i zaciągałam się zapachem jego perfum. Pachniał tak cudownie, że zapominałam o tym jakie problemy były w domu. I to właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę, że pragnę go z całych sił, ze tylko w tym momencie pragnę być z nim. Podniosłam się i spojrzałam mu w oczy.
- Kocham cię. – powiedziałam i musnęłam jego wargi, a następnie wsunęłam język, pieszcząc jego podniebienie. Gorące dreszcze podniecenia przechodziły przez moje ciało. Dłońmi znalazłam guziki jego koszuli i zaczęłam ją rozpinać. Harry znalazł zapięcie z tyłu sukienki i ją rozpiął. W momencie, gdy ja pozbawiłam go koszuli, sama pozostałam w bieliźnie. Zsunęłam Harry’emu spodnie, a on w tym momencie rozpiął mi stanik. Cały czas nasze usta pozostawały w gorącym, namiętnym pocałunku. Robiliśmy małe przerwy na branie oddechu, ale cały czas było nam siebie mało. Każdy pocałunek był przepełniony miłością jaka nas łączyła. Nie chciałam już dłużej czekać, więc zsunęłam mu bokserki. Loczek zdążył ściągnąć mi majtki i nasze ciała się złączyły. Chciałam panować nad sytuacją, ale w tym momencie pragnęłam tylko jego i jego ciała. Jego biodra obijały się o moje, nasz usta co chwile poszukiwały się by złączyć się w łapczywym pocałunku, pełnym pożądania i namiętności. To właśnie ten akt miłości między nami sprawiał, że wszystko znikało, że zostawał tylko on, ja i nasze ciche jęki, które z każdym ruchem jego bioder stawały się głośniejsze. Tu, na wyspie, mogłam dać upust moim uczuciom i uniesieniom. Było mi tak dobrze, ze na powrót wsadziłam dłonie w jego włosy i wpiłam się  jego usta, a nasze ciała uprawiały dziki taniec namiętności. Czułam, że długo nie wytrzymam. Dwa ruchy i pasma ciepłych drgawek przemknęły po moim ciele. Wbiłam paznokcie w nagą skórę mojego chłopaka. Jęknął cicho i opadł obok mnie. Nasze przyśpieszone oddechy w końcu się uspokajały. Obróciłam się plecami do niego, a po chwili mój chłopak wtulił mi się w plecy. Z uśmiechem na twarzy zasnęłam.
Zrobiło się nieprzyjemnie chłodno i otworzyłam oczy. Słońce zachodziło. Obróciłam się do Hazzy i musnęłam go w nos. Chłopak się uśmiechnął, a potem ujrzałam jego zielone oczy.
- Co jest? – zapytał.
- Rano lecimy,  a nie wiadomo jak Zayn postrzega „rano”. – zaśmiałam się.
- Ciemno się zrobiło, co? – powiedział i mnie pocałował. Czułam jego dłonie, które krążyły po moich plecach.
- Nie.. – powiedziałam tylko i znowu mnie pocałował. Z całych sił zaparłam się i odepchnęłam chłopaka od siebie. – Harry, musimy wracać, dobrze? – powiedziałam.
- No dobrze.  – powiedział i znów mnie pocałował.
- Cholera, Styles, zamkną cię kiedyś za to! – wyrzuciłam z siebie i wstałam na nogi.
- Dziewczyno, to ty paradujesz nago przede mną. Myślisz, że mnie to nie jara? – wzruszyłam ramionami. – Zaskoczę się, jara mnie to! Cholernie, więc nie dziw się, że chcę z tobą tyle przebywać.
- Dobra, dobra! – podniosłam ręce w geście poddania. Założyłam sukienkę i spojrzałam na Harry’ego, który leżał nago na kocu. – Ja wracam, jak chcesz to zostań. – uśmiechnęłam się i chwyciłam truskawkę z miski. Obróciłam się plecami do niego i ruszyłam do jachtu. Już chciałam wsiadać, gdy nagle ktoś mnie pociągnął.
- Głupia jesteś, ale cię kocham. – powiedział i mnie pocałował.
- Ta głupia również cię kocha, więc błagam, wracajmy. – musnęłam go w usta i wsiadłam do jachtu.
- Zadzwoń do kogoś i się spytaj o samolot. – powiedział Harry i ruszył. Chwyciłam swojego IPhone i poszłam dokładnie tam, gdzie rozmawiałam z Zayn’em. Wykręciłam numer Niall’a i czekałam aż odbierze.
- Hej, kochana. – usłyszałam.
- Hejka blondasie. – powiedziałam. – Wiesz może o której mamy lot?
- Trzecia dwadzieścia. Czekamy na was, musicie się spakować, a trzeba być szybciej na lotnisku. – powiedział.
- My nie mamy prywatnego samolotu? – zapytałam tępo.
- Mamy, ale aktualnie ma jakiś przegląd i wracamy zwyczajną linią lotniczą. – powiedział.
- O której trzeba być na lotnisku? – zapytałam ponownie.
- Zaraz. – powiedział.
- To która jest? – zaśmiałam się nerwowo.
- Rozumiem, że było fajnie z Harry’m, ale poczucie czasu to powinnaś zachować. – zaśmiał się.
- Sprawdzę. – powiedziałam i zerknęłam na wyświetlacz. – O kurwa, kurwa, kurwa! – usłyszałam wybuch śmiechu Niall’a.
- Właśnie, 22. A równo trzeba być, słoneczko.
- Dobra, dobra. Kocham cię, baj. – powiedziałam.
- Też cię kocham, głupku. – zaśmiał się i rozłączył się. Zeszłam do Harry’ego.
- Za 5 godzin mamy samolot. – powiedziałam, ale on to zignorował.
- Kogo kochasz? – zapytał i spojrzał na mnie.
- Jak..? O co ci chodzi? – zapytałam. – Aaa, o to! Z Nialler’em gadałam.
- Uhm, spoko. – powiedział cicho. – Za 20 minut będziemy na miejscu.
- Kocham cię, Harry, najmocniej na świecie. – powiedziałam i przytuliłam się do jego pleców, całując go w kark.
- Też cię kocham, maleńka. – powiedział tylko.

10 godzin później.
- Zatrzymamy się u was jeszcze, okej? – mruknęła Danielle do Zayn’a, gdy siedzieliśmy wszyscy w samochodzie, który zawoził nas do domu Zayn’a i Elli.
- Pewnie, macie swoje sypialnie, co nie? – uśmiechnął się na tyle na ile go było stać. Po chwili staliśmy już przed domem i czekaliśmy aż wejdziemy. Staliśmy nie ruchomo i nikt nie chciał wykonać pierwszego ruchu, dlatego wyminęła ich i nacisnęłam klamkę do drzwi. Drzwi ani drgnęły. Obróciłam się zszokowana do reszty. Każdy patrzył na mnie takim wzrokiem jakim ja na nich patrzyłam, szok i niedowierzanie. Ale mina Zayn’a przebiła wszystko. Nic nie okazywał, nie wzruszony. Szybko podbiegł do drzwi, otworzył kluczem, który trzymał w dłoniach i wszedł do środka. Pobiegliśmy za nim. Nikt się nie odważył zacząć tematu Elli. Zayn wbiegł po schodach i trzasnął drzwiami od swojego pokoju.
- Pozwolicie? – zapytałam i wbiegłam za nim. Zastukałam cicho do drzwi i je otworzyłam. Zobaczyłam Zayn’a, który wyrzucał ciuchy Elli do czarnego worka na śmieci. Nie odezwałam się, tylko podeszłam do niego i go przytuliłam. Po chwili wybuchnął płaczem. Nic nie mówił, płakał i płakał. Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam na wielkie łóżko, na którym to powinna siedzieć Elli.
- Siedzi w Wolverhampton, z Alex’em. Jest bezpieczna.. – zaczęłam.
- Powinna być ze mną, rozumiesz? Tu jest jej dom.. – powiedział tylko.
- Zadzwonię do Alex’a i upewnię się, że jest bezpieczna. – powiedziałam i wyciągnęłam telefon, wykręcając numer Alex’a. Włączyłam na głośnomówiący, by chłopak dokładnie słyszał. Po czterech sygnałach odebrał.
- Jak dobrze, że dzwonisz. – usłyszałam jego głos.
- Tak? – aż się zdziwiłam. Nie byliśmy w złych stosunkach, ale bez przesady.
- Tak, bo Elli nie odbiera, a chciałbym, żeby przywiozła z Malediwów.. – już dalej nie słuchałam, zobaczyłam tylko jak Zayn wciąga powietrze, a następnie wybiega z pokoju. – Jesteś tam? – usłyszałam głos Alex’a.
- Tak, tak.. Przepraszam, Alex, Elli nie ma z nami.. Cześć. – rozłączyłam się. – Cholera! Kurwa! Elli, gdzie ty jesteś?! – wrzasnęłam. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję! Jesteście tacy odważni by hejtować z anonima, dosłownie BRAWO :*

Wyjaśniam od razu: Mari nic nie mówi chłopcom, bo Elli ją o to prosiła, żeby nie było, że robię z Mari jakąś nie wiadomo co. Jest dobrą przyjaciółką dla Elli, ale z drugiej strony ani trochę dla Zayn'a i reszty..
Ten rozdział trochę szczęśliwy, ponieważ po ostatnim musiałam coś zmienić haha :D
Następne rozdziały będą troszeczkę smutniejsze, dlatego będę musiała przeplatać je tymi lepszymi, może nie będzie tego dużo, ale zawsze coś<3 

Nie wiem co robić w następnych rozdziałach, znaczy wiem, ale muszę to wszystko ułożyć w rozdział, a jakoś brak czasu :( Dzisiaj postaram się zrobić te rozdziały i w ogóle, ale dosłownie.. AH :( 

Rozdziały będą dodawane co tydzień, w piątki albo soboty :*

KOCHAM WAS, JESTEŚCIE CUDOWNI, NAWET WY HEJTERZY! :*
DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO!!
DO NASTĘPNEGO :) xx /clauds

ps. muszę się z Wami tym podzielić..
JUŻ W PONIEDZIAŁEK (17sep) KOŃCZĘ 16 LAT!
SWEET SIXTEEN *__*

39 komentarzy:

  1. Cud miód.Malina jeżyna. xD Rozdział boski,ale z Harrego romantyk. <33 Jeśli okaże się,że Elli umrze to Cię po prostu ukatrupię. :)A Kamila może już używać swojego laptopa? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak właśnie wyobrażam sobie Harolda.. jako niepoprawnego romantyka <3 no weź, nie zabijaj :C Kama miała dostać je jakoś teraz na weekend, ale nie wiem czy dostała, zaraz napiszę do niej esemeska i się zapytam! :* /clauds

      Usuń
  2. super rozdział. Harry jest super chłopakiem. ale wiesz, to że Elli przeżyje to pewnie jest pewne, takie szczęśliwe zakończenie, takie przewidujące. ale wole takie niż miałaby umrzeć ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic nie jest pewne, ale dramaturgi można porobić haha :D /clauds

      Usuń
  3. Zakochałam się w tym rozdziale... To też chyba dlatego, bo czytając go piłam Radlera :3 Zajebisty rozdział, zaproszenie aktualne? ;> Harry jest przesłodki :3 Nie pozwól by Ell's umarła, bo i ty umrzesz :D #joke ily, yours samanta (ewent. #rockynator) xx <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pijak! gówniara popija sobie, nie ma tak! :) zaproszenie aktualne, weź Sebastiana! *___* ja? czemu ja? zabijesz mnie? :3 /clauds

      Usuń
  4. Boski,Booski Boooooooski <3 ♥ Tylkoo błagam niech Elli nie umiera! Ona jest cudowna *.*
    Ojojoj. Ale ja się przez Was dziewczyny napłaczę. Już to widzę :D Ale i tak kochane jesteście <3 <3 <3 ♥♥ I wspaniale piszecie. Powinnyście dostać za tego bloga nagrodę Nobla :*
    Ps. I LoVe YoU GirlS ♥ !

    OdpowiedzUsuń
  5. nobla? buhahahahaahahahahahaha za to gowno? Bitch.. To jest shit, a nie wspaniałe, ogarnij się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty się ogarnij bo mam ochotę przywalić ci w tą nie wyparzoną gębę :)

      Usuń
    2. hahahahahahaha, wielkie faneczki bloga się znalazły

      Usuń
    3. o nie, nie, nie! kurwa mać! tego za wiele! mnie możesz obrażać, ale od dziewczyn to kurwa wara, bo do końca życia matka będzie musiała ci dupę podcierać! jeszcze jeden raz powiesz coś na dziewczyny, a zablokuję dodawanie komentarzy przez anonimy i twoje życie straci sens! jedno wielkie - CHUJ CI W DUPĘ! /clauds

      Usuń
    4. Clauds włączył sie agresor i nie dziwie sie jej. Nas możesz obrażać..ale nie dziewczyny ! wara od nich. Inaczej pożałujesz. Dziewczynom blog się podoba a ty masz gówno do gadania. Zablokujemy komentarze i chuja będziesz mógł/mogła pisać. Więc lepiej sie zastanów czy warto. ~Camille

      PS. Dzięki dziewczyny, że tak bronicie bloga. Jesteście kochane <33 Love U Girls xx

      Usuń
    5. Spoko,mnie może obrażać,ale od was żeby z dala była bo jej przywalę :3

      Usuń
    6. Jebłaaam 1000 razy. Anonimowy : To moja sprawa jak oceniam tego bloga ( jest wspaniały ) a Ty nie masz tu ku*wa nic do gadania. Dziewczyny zablokujcie te komentarze, bo jak napisze coś jeszcze to znajdę go/ją i nogi z dupy powyrywam! ^_^

      Usuń
  6. Aaaaa właśnie. Wszystkiego najlepszego!!! :33

    OdpowiedzUsuń
  7. hahaha, pijaczki! <3
    Rozdział cudnyyyy *.* Kocham romantycznego Harry'ego! I sądzę, że Mari powinna im powiedzieć, co z Ellie, bo ona potrzebuje teraz przyjaciół i miłości, a nie Polski o.O hahaha

    Anonimku, załóż konto albo przedstaw jakąś konstruktywną krytykę, bo żalić możesz się u psychologa, a nie na blogu (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liv, jesteś zajebista ! Kocham Cię i dzięki za obronę <33 Love U xx I żeby tak od razu nazywać nas pijaczkami..niee no proszę cię. ~Camille

      Usuń
    2. bo jesteśmy pijaczkami, Camille, nic tego nie zmieni;) /clauds

      Usuń
  8. dzisiaj 'autoreczka' ma urodziny? także życzę jej....... CHUJ CI W DUPE, KRZYWA PIZDO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -.- znowu ty! Idź się żalić gdzieś indziej, bo wytrzymać nie idzie. Dziewczyny robią to, co lubią i nawet jeśli będziesz pisał/a te głupie komentarze to ich nie zdemotywuje, bo one wiedzą, co robią źle.
      Btw. jeśli sprawia ci przyjemność krzywdzenie innych to wybierz się do psychiatry bo to objawy choroby (:
      CHUJ CI W DUPĘ PROSTA PIZDO, Trzymaj się *:

      Usuń
    2. Anonimku sprawdź komórkę-dostałaś sms'a od Szatana ''Do zobaczenia w piekle'' :3

      Usuń
  9. żałosne! same sobie nie umiecie poradzić? musicie prosić bardziej ogarnięte koleżanki? super faneczki? biedne.. CHUJ WAM W DUPE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naucz się nowego wyrażenia bo się powtarzasz. :3 A tak w ogóle to poco tu wchodzisz nie podoba się?Trudno,nie musi.Wyraziłaś już swoją opinię więc po co tu nadal wchodzisz.Pokazać jak mały jest twój iloraz inteligencji?-Na prawdę nie trzeba.Zdążyłam to zauważyć po każdym obrazie na dziewczyny.Sama krytykujesz a sama nie jesteś lepsza. :)

      Usuń
    2. Nawzajem Anonimku! A tak wgl dziewczyny radzę Wam nie polemizować z ludźmi ( takimi jak anonimy ),gdyż pływają w płytkim brodziku intelektualnym, a Ich dedukcja nie odpowiada naszej elokwencji. hahahahahahahahaha :D Założę się anonimie, że nie zrozumiałeś ani słowa, ale to świadczy tylko o twojej inteligencji, która jest równa 0. :D :D

      Usuń
    3. No świetnie.Najgorsze jest to,że ja też nie wiem co to znaczy. xD

      Usuń
    4. I CHUJ! JAK KTOŚ CHCE SKOMENTOWAĆ TO MUSI SIĘ LOGOWAĆ!!!!
      i nie, nie boję się krytyki czy hejtów, po prostu wkurwia mnie to, że krytykujesz dziewczyny, które są niczemu winne!

      uwielbiam Was, dziewczęta! i przepraszam za wszystko! /clauds

      Usuń
    5. Nie przepraszaj nas bo nie miałaś na to wpływu.+nikt nie bd obrażał osób które kochają to co robią <333

      Usuń
    6. najważniejsze, że już nie skomentuje:) a wszyscy co chcą skomentować blog, ZAŁÓŻCIE SOBIE KONTO.. może odblokuję potem komentarze, buziaki :* /clauds

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. zero kaca :D jeśli się pije radlera to sie nie da nawalić haha:D ale co poniedziałek z dziewczynami będziemy chodzić, więc.. ALKOHOLIZM :O/clauds

      Usuń
    2. heh jak ujęła to Liv. Pijaczki z was :D

      Usuń
    3. ej no hahahaha pijak to siedzi pod sklepem 24/7, a my tylko w poniedziałek XD /clauds

      Usuń
  11. Czekam na następny no! ;d już nie wytrzymam dłużej, Wasza historia tak mnie wciągneła! ;d
    http://mystorywithharrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń