niedziela, 2 września 2012
Rozdział XXVI.
Z perspektywy Mari.
Po godzinnej jeździe samochodem, dotarliśmy na miejsce. Spędzimy następne dwa tygodnie błogiego leniuchowania.
- Ale tu pięknie! – westchnęłam cicho, a Harry obrócił mnie twarzą do siebie.
- Zwyczajnie, ty jesteś piękna. – powiedział Harold i mnie pocałował.
- Wariat! – powiedziałam i się zaśmiałam.
- To gdzie nasz pokój? – odezwała się Elli i spojrzała na Danielle.
- A skąd ja mam wiedzieć? Każdy może mieć osobno! – wybuchliśmy śmiechem.
- To my kochanie chodźmy szukać swojego pokoju. – powiedziała przyjaciółka i zniknęła z Zayn’em w wielkim domu.
- Idziemy? – zapytała się Eleanor.
- Chodź. – pociągnął ją Louis za rękę. Za nimi poszła również Danielle i Liam.
- A my, słoneczko? Idziemy? – zapytał się Harry.
- Ja bym obejrzała pierw ocean. – wskazałam głową w stronę plaży, przy której był domek.
- Spoko, jak wolisz. – powiedział wyraźnie smutny. – Ale jest już 23, nie powinniśmy spać? – zapytał się.
- Ta strefa czasu jakoś na mnie nie działa. – mruknęłam. – Jak nie chcesz iść to luz, przyjdę potem do ciebie. –powiedziałam i ruszyłam na plażę. Szłam sama przez pewien okres czasu, ale zaraz dopadł mnie Harry.
- Słońce, błagam, spokojnie. To mają być cudowne dwa tygodnie. – powiedział, łapiąc mnie w pasie.
- I będą. – powiedziałam. Wyrwałam się mu z objęć i ruszyłam dalej. Usiadłam na piasku i rysowałam na nim serduszka.
- Uparta jesteś. – powiedział Harry.
- Nie wiedziałeś? – powiedziałam cicho. – Może ty mnie nawet nie znasz.
- Kurwa! – wrzasnął i klęknął przede mną. – Nawet jak cię kurwa nie znam to cię kocham i nic tego nie zmieni! – powiedział i chwycił moja twarz w dłonie. – Rozumiesz? Kocham cię, Mari! Zawsze będę choćby nie wiem co się działo! – rzekł i wstał. – Ale jak wolisz. – zaczął odchodzić, ale pociągnęłam go za rękę tak, że upadł koło mnie. Szybko usiadłam na nim i spojrzałam na niego z góry.
- Na zawsze. – powiedziałam i go pocałowałam. Wsunął dłonie w moje włosy całując mnie z obłąkaną namiętnością. Uśmiechnęłam się łobuzersko, szybko pozbywając się jego garderoby. Nie padło żadne słowo. Ciszę wypełniały przyspieszone oddechy i westchnienia, mieszające się z jękami pożądania. Gdy oboje byliśmy już na krawędzi, rzuciłam się na oślep, pociągając go za sobą. Byliśmy cali w piachu. Nasze oddechy zaczęły się w końcu wyrównywać, krople potu obeschły. Wstałam i przyodziałam koszulę Harry’ego.
- Idziemy do pokoju? – zapytałam, przegryzając dolną wargę.
- Jasne. – powiedział, biorąc mnie na ręce. Po chwili znaleźliśmy się w nieziemskim pokoju i od razu poszliśmy spać.
Promienie słońca dobijały się przez okno, którego nie zamknęliśmy.
- Pobudka. – usłyszałam czyjś głos i podniosłam głowę.
- O hej, Liam. – odpowiedziałam do bruneta, a po chwili zdałam sobie sprawę, że na sobie nic nie mam. Opatuliłam się mocniej prześcieradłem.
- To jak? Pomożesz? – zapytał.
- Pewnie. A jak Elli? – spojrzałam na niego nieśmiało.
- Ona jeszcze śpi, wiesz.. Ostra noc z Zayn’em. – powiedział, a ja się zarumieniłam. – Ale widzę, że nie tylko ona! – zaśmiał się.
- Dzięki. Coś jeszcze? – zapytałam, czochrając mu grzywkę. – A w ogóle, gdzie Harry?
- Poszedł z Louis’em i Eleanor oraz Danielle do jakiegoś sklepu, bo się okazało, ze tu alkoholu w tym domu nie ma. – powiedział, prychając.
- Pijaki! A tak w ogóle to gdzie to wszystko będzie robione? – zapytałam go.
- Chyba najlepiej na plaży. – powiedział, a ja na nowo stałam się czerwona. – Serio? Na plaży?! To już bardziej tradycyjnych miejsc na seks nie ma? – powiedział i próbował się ukryć, by nie było widać, że się śmieje.
- Dzięki Liam, ale chyba po dzisiejszej nocy to Ty też na plaży spróbujesz. – powiedziałam, wytykając język.
- Wariatka. – powiedział i dał mi buziaka w policzek. Akurat w takiej pozycji zastał nas Harry.
- Cześć Ma.. Liam?! – krzyknął, a chłopak odskoczył ode mnie.
- To nie to na co wygląda.. – zaczęłam.
- Spoko, nic się nie stało. – powiedział Harry i wyszedł z pokoju.
- Super! – krzyknęłam.
- Przepraszam.. – powiedział Liam.
- Daj spokój, zaraz mu przejdzie. A teraz sorka, ale muszę się ubrać..
- To się widzimy na obiedzie.. – powiedział zabawnie poruszając brwiami. – Hej.
- Spoko, hejka. – powiedział i zniknął za drzwiami. Szybko chwyciłam telefon i zadzwoniłam do Harry’ego.
- Co? – usłyszałam jego smutny głos.
- Przyjdziesz tutaj? – zapytałam się go.
- Za sekundkę będę. – odpowiedział i się rozłączył. Dosłownie sekundę później wchodził już do pokoju. Stanął przy komodzie i nawet na mnie nie spojrzał.
- Dalej, chodź tu koło mnie. – poklepałam miejsce koło siebie. Usiadł we wskazanym miejscu, ale nadal nie zaszczycił mnie swoim spojrzeniem. – Kochanie. – powiedziałam do niego, przesuwając jego twarz do swojej i spojrzałam mu w oczy.
- Kocham cię. – powiedział i mnie pocałował. Uśmiechnęłam się przez pocałunek.
- Już będzie okej? – zapytałam się go.
- A kochasz mnie? – zapytał, a ja się zaśmiałam.
- A co dostanę za dobrą odpowiedź?
- Niespodzianka. – powiedział wytykając język.
- Kocham cię jak wariatka, prawie jak te szalone fanki na koncertach, tyle, ze z jakieś tysiąc razy mocniej. – powiedziałam i musnęłam go w usta.
- To dobrze. – uśmiechnął się. Wstałam z łóżka, przy okazji zrzucając z siebie prześcieradło. Spojrzałam w tym momencie na Harolda, widziałam jego wzrok, którym zaszczycał całe moje nagie ciało.
- Podoba mi się to. – powiedział, kładąc się na łóżko. Spojrzałam na niego i wybuchłam śmiechem. Schyliłam się do ostatniej pułki, wypinając przy tym pośladki.
- A to? – zaśmiałam się cicho.
- Kurde, dziewczyno, przez ciebie spłonę w piekle! – krzyknął i podszedł do mnie. – Ubierz tą sukienkę! – wyciągnął z szafy ubranie i rzucił w moją stronę.
- Dzięki, kurwa, to ta niespodzianka? – zapytałam się, wkładając ubranie na siebie.
- Po części. Niespodzianka będzie później. – pokazał język.
- Później? Jej, umrę tu! – zaśmiałam się.
- Nie umrzesz. A teraz chodź na śniadanio-obiad. Zayn przyszykował z Danielle i Eleanor.
- A gdzie Elli? – zapytałam zmartwiona.
- Zayn mówił, że się źle czuje i będzie cały dzień w łóżku. – powiedział Harry.
- Jasne, jasne.. Pewnie wczoraj zaszaleli i dzisiaj umiera dziewczynka. – zaśmiałam się.
- Mniejsza, chodź jeść, bo umrę z głodu. – powiedział Harold, otwierając drzwi.
- Prawie jak Nialler. – wybuchłam śmiechem i podążyłam za Harry’m do kuchni.
- O, cześć śpiochu. – powiedział Zayn, całując mnie w policzek.
- Ja jebie, kolejny! – westchnął Harry.
- Kolejny? – zapytała się Danielle.
- Ta.. – zaczął Harry, ale mu przerwałam.
- Cicho bądź! – szturchnęłam go. – Dzisiaj każdy mnie całuje, począwszy od niego. – wskazałam palcem na Harry’ego. – Gdzie Liam? – zapytałam się Dan.
- Siedzi z Elli w pokoju i oglądają Toy Story, małe dziecko.. Niech sobie w końcu jakieś zrobi. – powiedziała Danielle.
- Kto? – zapytała się Louis, który akurat wszedł z Eleanor do kuchni.
- Liam. Niech w końcu dorośnie. Mu w głowie tylko Toy Story i buziaczki wysyłane w tweet’ach do kumpli, ja to jak zwykle pomijana jestem. – powiedziała Danielle. Gdyby tylko kurde wiedziała jakie ma szczęście.
- Co robicie dobrego? – zapytał się Niall, wchodząc do kuchni.
- Tosty z marmoladą, chcesz? – zapytał się Zayn. – Jedyna rzecz, której nie spalę. Chyba.. – zaśmiał się.
- Dawaj, a nie gadasz. – powiedział Niall, siadając przy barku. Harry usiadł koło niego i zajadał się tostami.
- Ja dzisiaj chyba zjem batona. – powiedziałam, a Danielle kiwnęła głową na zgodę.
- Ja chyba tak samo. – powiedziała Eleanor. Chwyciłyśmy „Mars ’a” i wzięłyśmy po puszcze z Coli.
- Dzisiaj cały dzień leżymy i smażymy się na słoneczku? – zapytała się Danielle.
- Do południa, potem porobimy coś innego. – powiedziałam. Zgodziły się. Pobiegłam do swojego pokoju założyć strój, a po chwili już w trójkę leżałyśmy na leżakach i się opalałyśmy.
- Za super dzień! –krzyknęła Eleanor, podnosząc nad głowę szklankę z drinkiem.
- Za super dzień! – krzyknęłyśmy razem z Danielle i wybuchłyśmy śmiechem.
Z perspektywy Elli.
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi, a po chwili ukazał mi się w nich Zayn.
- Cześć, skarbie. – powiedział i wyciągnął zza pleców jedną czerwoną różę, moją ulubioną. Po upojnej nocy z nim, rano nie mogłam wstać. Boli mnie całe podbrzusze, chce mi się wymiotować. Nie tak wyobrażałam sobie swoje dwa tygodnie wakacji. – Co jest? Ej.. – Zayn podszedł do łóżka i usiadł na jego brzegu. Przejechał dłonią po moim policzku.
- Po prostu nie tak chciałam spędzić swoje wakacje, siedząc w łóżku. – powiedziałam z wyrzutem. W tym czasie Zayn podał mi różę. Uśmiechnęłam się i zaciągnęłam niesamowitym zapachem.
- A ja liczyłem, ze spędzimy te tygodnie właśnie w łóżku. – poruszał zabawnie brwiami, na co ja wybuchłam śmiechem. – I o to chodziło.
- O co? – zapytałam. Złapałam go za dłoń i wtuliłam się w jej wewnętrzną część.
- O twój śmiech. Jest cudowny. – chłopak przysunął się do mnie i objął mnie ramieniem.
- Dzięki. – powiedziałam, kładąc się mu na kolanach. Zayn dłonią głaskał moje włosy. W milczeniu, bez zbędnych słów, po prostu siedzieliśmy. Był tylko on, ja i nasze bicia serca, które było w ciszy niesamowicie słychać. Patrzył mi w oczy, ja mu. W głębi jego brązowych oczu topiłam się tak jak Zayn by to zrobił w naszym basenie. Zaśmiałam się.
- Co cię bawi? – odezwał się w końcu.
- Nie ważne.. Zayn?
- Co jest? – zapytał.
- Zrobisz coś dla mnie? – odpowiadałam pytaniem na pytanie.
- Jasne, co tylko zechcesz.
- Pocałuj mnie.. – nie musiałam długo prosić, bo zaraz nachylił się nade mną i złożył pocałunek na moich wargach. Podniosłam się i usiadłam okrakiem na jego nogach. Położyłam dłonie na jego szyi. Po kilku minutach odchyliłam się od niego.
- Kocham cię. – wyszeptałam zdyszana. Ujął moją twarz w dłonie.
- Też cię kocham. – musnął moje usta. – Jak się czujesz?
- Teraz o wiele lepiej. – powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Ale pytam serio… - powiedział. Był wyraźnie zmartwiony.
- Ja odpowiadam też serio. Czuję się bardzo dobrze. – powiedziałam i zaczęłam wstawać z łóżka.
- Co ty robisz? – powiedział, obracając mnie do siebie.
- Ubieram się, nie będę przecież chodzić tak ubrana. – wskazałam palcem na siebie. Miałam na sobie tylko stanik i stringi.
- No nie. – zaśmiał się. – Ale mi się podoba, jakby co. – powiedział, uśmiechając się łobuzersko.
- Tak myślałam, innej odpowiedzi się nie spodziewałam. – wystawiłam język i podeszłam do komody, skąd wyciągnęłam sukienkę. Szybko ubrałam się, włosy rozczesałam i pozwoliłam luźnym lokom swobodnie opaść na ramiona.
- Nawet w ciuchach jesteś piękna. – powiedział Zayn.
- Dzięki, kochanie, a teraz chodź do kuchni, bo głodna jestem. – zrobiłam minę zbitego psa.
- Jasne! – szybko wstał z łóżka i podbiegł do drzwi, otwierając je. – Coś dobrego ci zrobię.
- Co? – dopytywałam się go.
- Gofry? –zapytał.
- O tak! – powiedziałam i wskoczyłam mu na plecy. – Powinieneś być kucharzem, ale tylko moim własnym, prywatnym. – powiedziałam mu na ucho.
- Do usług, panienko Joyce. – powiedział roześmiany.
- Żebyś tylko nie żałował, że to powiedziałeś. – zaśmiałam się. Zatrzymał się gwałtownie i ściągnął mnie sobie z pleców.
- To co ci mówię jest szczerą prawdą, więc nie mam potrzeby by żałować. – powiedział poważny.
- Nie lubię jak mówisz tak, bo się wtedy ciebie boję. – powiedziałam, unikając jego wzroku. Serio, przerażał mnie taki poważny. Chwycił mnie za podbródek i przyciągnął do siebie. Pocałował mnie. O, takiego go kocham.
- Lepiej? – zapytał, uśmiechając się przy tym łobuzersko, tak jak kocham najbardziej.
- Mhm. – mruknęłam i podążyłam za nim do kuchni. Było pusto, ani jednej żywej duszy.
- Gdzie reszta?
- Dziewczyny na plaży, Louis, Harry i Niall poszli do baru. A Liam.. Właśnie, dziewczyny mówiły, że siedzi u ciebie.. – powiedział Zayn, a ja ugryzłam się w język.
- Siedział, poszedł gdzieś.. – zaczęłam się jąkać.
- Coś ukrywasz? – zapytał, szukając mojego wzroku.
- Nie, skądże. – powiedziałam. – Która godzina?
- Jakoś po 13. – powiedział Zayn.
- O cholera! To ja już kochanie podziękuję za gofry i zjem sobie obiad. – powiedziałam.
- To chodź na dach, posiedzimy sobie i pooglądamy widoki.– zaproponował Zayn.
- Nie! – krzyknęłam. Nie możemy tam kurde iść.
- Czemu?
- Nie gadaj tyle, chodź pokaż mi okolicę. – zaproponowałam.
- No dobrze, dobrze.. – chwycił mnie za rękę. Wyszliśmy z domu głównymi drzwiami i znaleźliśmy się na uliczce ze stoiskami i małymi sklepikami.
- Jak tego tu dużo! – pisnęłam.
- Yhy, podoba się, co nie? Taka magia! – westchnął.
- I to jak! Dziękuję.. – powiedziałam, wtulając się w jego bok. Objął mnie ramieniem.
- To co robimy? – zapytał.
- Pochodzimy po sklepikach. – zaśmiałam się.
- To gdzie pierw? – zapytał, a ja w tym momencie stanęłam przy witrynie z biżuterią.
- Wejdziemy? – zapytałam się go. Spojrzał na mnie zdziwiony, ale się zgodził. Weszliśmy do sklepu i zobaczyłam pułki ze wszystkimi skarbami świata.
- W czymś pomóc? – zapytała starsza kobieta zza lady.
- Nie.. – zaczął Zayn.
- Tak. – przerwałam mu.
- To co, maleńka? Co byś chciała? – zapytała.
- Graweruje pani napisy na biżuterii? – zapytałam się.
- Oczywiście, złotko. – powiedziała. Spojrzałam na Zayn’a. Jego zdziwiona twarz patrzyła się na mnie i nie wiedziałam czy mam powiedzieć to co chcę, czy uciekać, bo chłopak mnie zabije.
- Jednak nie. – powiedziałam, przyglądając się twarzy Zayn’a.
- Nie! Mów, kochanie. – powiedział Zayn.
- No to chciałabym dwie obrączki.
- Co? – Zayn prawie pisnął.
- Dwie obrączki z białego złota, a na nich wygrawerowane „Stole my heart”. Mogę prosić? – zapytałam.
- Oczywiście. Proszę, dajcie mi swoje dłonie. Muszę sprawdzić jakie macie rozmiary. – powiedziała starsza kobita, chwytając nasze dłonie. Zmierzyła i po kilku minutach opuściła pomieszczenie, by pójść zrobić nam obrączki.
- Na zawsze, co? – mruknął Zayn, przyciągając mnie do siebie. Pocałował mnie tak czuło, że zabrakło mi tchu.
- Na zawsze. – powtórzyłam za nim i się przytuliłam do jego torsu.
- Proszę, o to i one. – pokazała nam kobieta dwie obrączki, które leżały otulone w jedwabny materiał. Chciałam wyciągnąć je, ale Zayn mnie ubiegł. Wyciągnął moją obrączkę i nałożył mi ją na palca serdecznego.
- Złodziej mojego serca. – wyszeptałam, a on się zaśmiał. Ja sięgnęłam jego obrączkę i nałożyłam mu ją na tego samego palca co u mnie.
- Powinni zamknąć cię w więzieniu za kradzież. – wyszeptał Zayn z nutą śmiechu.
- Jacy wy słodcy. – powiedziała.
- Dziękujemy, to ile płacimy? – zapytał Zayn.
- O nie, nie, nie! Ja płacę. – powiedziałam, podając swoją kartę.
- Głupia jesteś. – powiedział Zayn na ucho.
- Ty kupisz coś innego. – powiedziałam do niego, uśmiechając się najsłodziej jak tylko mogłam. Zayn musiał ulec temu, ponieważ szybko mnie pocałował.
- Szczęścia życzę. – powiedziała kobieta. Szybko się pożegnaliśmy i wyszliśmy ze sklepu.
- To co teraz robimy? – zapytał się mnie Zayn.
- Zależy która jest godzina. – zaśmiałam się.
- Dochodzi 15. – powiedział, chwytając mnie w pasie.
- No to wracamy do domu, obiadek sobie zjemy. – rzekłam. I jakby było to wyreżyserowane, zaburczało mi w brzuchu.
- No to biegiem. – powiedział i wziął mnie na ręce.
- Wariat! – krzyczałam w niebogłosy, śmiejąc się. Po chwili staliśmy już przed domem. Zayn odstawił mnie na ziemie.
- Kocham cię. –powiedział i zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Szybko odskoczyłam w bok, ponieważ poczułam nieprzyjemne ukłucie w brzuchu. Nachyliłam się i zwymiotowałam. Zayn podszedł do mnie i przytrzymał mi włosy na karku, bym nie wybrudziła ich.
- Dzięki. – powiedziałam wstając i wycierając sobie buzię ręką.
- Skarbie, co się dzieje? – zapytał zmartwiony Zayn.
- Już mi dobrze, na serio, nie martw się tyle. – powiedziałam i go przytuliłam. Długo nie czułam odwzajemnianego uścisku, ale potem, gdy mnie objął, poczułam jak bardzo mnie kocha.
- Dobra, chodźmy na ten obiad. – zaśmiałam się i weszłam do domu.
- Elli! Chodź do nas, musimy się uszykować. – powiedziała Mari.
- Po co? Przecież to zwyczajny obiad. – powiedział Zayn.
- Nie gadaj tyle, idź się ładnie ubrać. – powiedziałam i go pocałowałam. Podbiegłam do przyjaciółki.
- Gdzie masz Danielle z Eleanor? – zapytałam cicho.
- Siedzą w pokoju Dan i się szykują. – powiedziała z uśmiechem.
- Powiedziałaś im? – pisnęłam.
- Nie, coś ty. Chodź, założymy sukienki i lecimy do Liam’a na dach. – zaśmiałam się.
- No to let’s go! – powiedziałam, klepiąc ją w tyłek. Pobiegłyśmy do jej sypialni. Ja założyłam kremową sukienkę, wysokie koturny, włosy spięłam w wysokiego kucyka. Mari założyła baleriny i pudrową sukienkę, a włosy skręciła na końcach.
- To jak, lecimy? – zapytała.
- A tak w ogóle, gdzie Harold, Louis i Niall? – zapytałam się jej.
- Siedzą w salonie i oglądają jakiś program. – powiedziała, a ja spojrzałam na nią dziwnie. – Nie ważne.
- No to chodźmy do Liam’a. – powiedziałam i pobiegłam na górę z przyjaciółką na dach.
- Myślałem, że nie przyjdziecie. –powiedział Liam.
- Coś ty. – powiedziała Mari.
- Wszystko gotowe? – zapytałam się jego.
- Jasne. Teraz tylko trzeba zawołać resztę. – powiedział. Przyjrzałam się mu.
- Cholera, Payne! Ty masz garnitur! Wow.. – powiedziałam. – Zawołaj wszystkich. – poleciłam przyjaciółce.
- CHODŹCIE NA GÓRĘ, DEBILE! OBIAD! – krzyknęła do nich. Po 5 minutach wszyscy weszli na dach.
- Co macie dobrego na obiad? – zapytał Niall.
- O cholera! – wrzasnął Harry, gdy nas zobaczył.
- Liam.. O co chodzi? – zapytał się Louis.
- Ciebie do reszty pojebało? Garnitur? Serio? Liam, cholera, jest plus trzydzieści stopni! – powiedziała Danielle. – Ogarnij się!
- Chciałabym kiedyś ciebie zobaczyć w garniturze. –mruknęła Eleanor do Louis’a.
- A teraz serio.. Co ty odwalasz, kochanie? Przygrzało cię słoneczko czy za dużo Toy Story?- powiedziała Danielle.
- Danielle… - zaczął Liam.
- A może to chodzi o te buziaczki w tweet’ach do chłopaków? Zmieniasz orientacje? – zaśmiała się Danielle. Wariatka, masakra!
- Danielle.. – powiedział Liam i uklęknął przed nią.
- Parzy słoneczko i nie możesz wytrzymać w garniturze? – spojrzała na niego.
- Nie, daj dokończyć. – powiedział Liam. Wszyscy spojrzeliśmy po swoich twarzach. Każdy już wiedział o co chodzi. Z uśmiechami na twarzach czekaliśmy na dalszy rozwój wydarzeń.
- Okej. – powiedziała.
- Danielle! – krzyknęliśmy wszyscy.
- Zostaniesz moją żoną? Kobietą, która będzie gotować mi obiady i włączać Toy Story wieczorami? – zapytał Liam, wyciągając pierścionek zza siebie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj szybko i krótko :
ŻYCZĘ WAM NAJLEPSZEGO ROZPOCZĘCIA ROKU SZKOLNEGO I PIERWSZYCH DNI W SZKOLE <3
Kocham Was, jesteście cudowne :* Chcę Was wszystkich spotkać, przytulić i powiedzieć jak bardzo Wam dziękuję :) xx
Następny rozdział juz w next weekend :) Jak będzie dużo komentarzy to dodam szybciej, LOVE :3
Wasza oddana na zawsze Clauds <3333333333
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
prosze powiedz ze sie zgodzi !?!? <3 rozział zajebisty ;p czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńteż chcę by się zgodziła hahaha :D /clauds
UsuńBardzo spodobał mi sie ten rozdział bylo w nim widać duzo emocji czekam na następne wydarzenia xxx O
OdpowiedzUsuńwg mnie ten rozdział jest jednym z lepszych haha tak dużo tutaj jest pokazane i w ogóle... szkoda, że to ostatni taki rozdział :C /clauds
Usuńpo 1:Nie no ja wy to robicie że ten blog jest taki zaczepisty?! <3
OdpowiedzUsuńpo 2:O ja ciesz pierdzielsz,ale akcja. :D
po 3:Powiedz że się zgodzi.
po 4:To o to wam chodziło z Danielle.Nom mocne aż z krzesła spadłam xD
po 5:Czy rozpoczęcie roku szkolnego było kiedykolwiek wesołe? ;D
po 6:Wam tez życzę powodzenia w liceum. ;)
po 7:Też bym chciała was spotkać,przytulić i wykrzyczeć prosto w twarz jakiego to macie zajebistego boga
po 8:Kocham was <3
po 9:Czekam na następny rozdział
Po 10:Nie ma dziesiątego. ;D
ad1: dziękujemy, nie wiedziałam, że jest zaczepisty, wow! :o
Usuńad2: no akcja była, nie powiem, że nie :D
ad3: NIEDŁUGO NEXT, WIĘC PRZECZYTASZ :)
ad4: serio? z krzesła? hahaha
ad5: zależy, u mnie było wesoło <3 (spytaj się Cam :))
ad6: dziękujemy, przyda się haha :3
ad7: trzeba się spotkać, na seriooo! :*
ad8: też Cię kocham <333
ad9: już niedługo, a co! damy jakoś szybciej jak się ułoży w szkole hahaha <3
ad10: to i tak dużo, thanks kochana <333 /clauds
Tak na rozpoczęciu było wesoło :) xx
Usuńlove u <3 xx ~Camille
Cuuudo! <3 Nic dodać nic ująć :D
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział ( podoba mi się najbardziej ze wszystkich ) :) *.* Jesteście kooochane <3 I czekam z niecierpliwością na następny :))
Ps. Please!Niech Danielle się zgodzi ^
I LOVE YOU GIRLS ! ♥♥♥
tez tak uważam, ten rozdział wyszedł jakiś inny, lepszy :3 już niedługo dodam, bo sama chcę dodać i zobaczyć Waszą reakcję! <3 LOVE U, SO MUUCH! :* /clauds
UsuńEkhm! Ma się zgodzić i tyle, wy nie macie nic do gadania! Haha, Liv decyduje *:
OdpowiedzUsuńDanielle nie przerywaj Liamowi jak do ciebie mówi! hahaha
Ale tak na serio to ległam, jak czytałam te wszystkie wypowiedzi Dan <3 (Love U Dan <3)
Hm... Harry według mnie strasznie szybko się obraża i wgl jest strasznie zazdrosny o Mari *.*
Dodawaj szybko new rozdział! Chce sobie popłakać *:
[directionstory-second-life]
Liv? Rlly? hahaha <3 wariatka ojojo :*
UsuńDanielle jest bad girl, tak jak Bradford Bad Boy hahaha <3
Harold już dorośnie, bo niedługo jego życie się obróci do góry nogami przez panią Marii mrrr :) xx
No zobaczymy czy popłaczesz, ja ryczałam :>
LOVE <3333333333333333 /clauds
Hahaha no tak.. Liv decyduje..no spoko :3 I według mnie, ten rozdział jest najlepszy...z opublikowanych. Więcej się dzieje i takie tam :) DANI NAJLEPSZA <3 No cóż, tak jakoś wyszło, że jest zazdrosny i obrażalski.. ale wkrótce chłopak dorośnie i to dosyć szybko :) Będzie trochę się działo...Ja też ryczałam !
UsuńLove <33333333333333333333 ~Camille
Ponieważ to co chciałam powiedzieć już zostało powiedziane więc nie wiem co napisać W 100% zgadzam się z supergirlgosia. <3
OdpowiedzUsuńAle ważne, że coś napisałaś <3 i to się liczy <3 ~Camille
Usuńo czym Ty gadasz Cam? hahahaha dnt understand :)
UsuńKOCHAM WAS DZIEWCZYNKI, JESTEŚCIE CUDOWNE! <333 /clauds