Z perspektywy Zayn’a.
Nie wiedziałem co mam robić. W jednej chwili mój świat się zawalił. Elli kogoś miała. Zdradziła mnie! Kocham ją z całego serca i zawsze będę to robić, ale w tym momencie to przestało się liczyć. W jednej chwili, kiedy przeczytałem tego sms’a poczułem jakby ktoś mnie walnął w twarz. Może nie powinienem tego czytać, ale niestety, przeczytałem. Gdybym go nie przeczytał, okłamywałaby mnie. Chwyciłem telefon i wykręciłem numer Harry’ego, ponieważ on jako jedyny z moich przyjaciół był w Wolverhampton.
- Cześć. – usłyszałem zaspany głos Styles’a. – Ty czasem nie powinieneś mieć romantycznego wieczoru z Elli?
- Właśnie dzwonię w tej sprawie.. Jesteś jeszcze u Mari? – zapytałem.
- No tak, a co..? – zapytał.
- Mogę do was przyjść?
- Ale co się stało? – odpowiadał pytaniem na pytanie.
- Mogę czy nie?
- Wpadaj, wiesz, gdzie mieszka.. – westchnął.
- Będę za pięć minut. – rozłączyłem się. Spojrzałem na zegarek. Była 23:45. Zdziwiony przeszedłem ulicę i znalazłem się pod domem Mari. Nacisnąłem dzwonek. Po chwili w drzwiach pojawiła się blondynka. Musiała dojrzeć na mojej twarzy łzy, bo od razu mnie przytuliła.
- Pójdźmy się przejść, bez Harry’ego, okej? – powiedziała cicho.
- Okej. – powiedziałem do niej. Oderwała się ode mnie i spojrzała do tyłu na loczka, który przyglądał się nam ze zdziwieniem.
- Harry, idź do mnie do pokoju. My zaraz tam przyjdziemy tylko się przejdziemy, mamy do pogadania. – powiedziała blondynka. Zaspany Harry skinął tylko głową.
- Kocham cię, ej! – krzyknął i poszedł po schodach. Spojrzałem na Mari.
- Ty chyba nie masz zamiaru iść w piżamie co? – powiedziałem rozbawiony. Ta spojrzała na siebie.
- Cholera! Poczekaj sekundę, założę coś na siebie i już idziemy. – pobiegła do góry, by po chwili wrócić ubrana w TO!.
- No to idziemy… - powiedziała, łapiąc mnie pod rękę. Wyszliśmy, żadne z nas się nie odezwało. Mari patrzyła co chwilę na mnie i mogła liczyć ile łez już spłynęło po mojej twarzy. Każdy krok sprawiał mi ból. To miasto przypomina mi tylko ją. Kocham ją i miałem zamiar z nią być do końca moich dni, a ona sprawiła, że w jeden dzień wszystko się rozwaliło.
- Usiądziemy? – zapytała się mnie, gdy przechodziliśmy koło ławki. Zgodziłem się od razu. – Mów.
- Ale co? – powiedziałem i poczułem jak znów łzy lecą mi po twarzy. Nie widzę jej kilkanaście minut, a już brakuje mi jej dotyku, uśmiechu, słów.. No całej jej.
- Pierw powiedz czemu nie jesteś z Elli… - westchnęła smutna.
- Ma kogoś.
- No ciebie… - powiedziała rozdrażniona.
- Nie, David’a.
- David’a? Jakiego? Żadnego nie znam..
- Może nie chciała cię z nim poznawać by mogła się z nim spotykać bez żadnej kontroli.
- O czym ty do cholery gadasz?
- O tym, że mnie zdradza! Spotyka się z tym.. czymś! – wrzasnąłem. Aż się cofnęła. – Przepraszam.
- Nie wierzę w to! – powiedziała cicho.
- Widziałem!
- Ich? Razem? – spytała.
- Sms’a od niego.
- Może za dużo zrozumiałeś?!
- Za dużo? Jak byś zrozumiała słowa „Dziękuję za dzisiejszy dzień, jesteś cudowna. Spotkajmy się jutro, piękna. Buziaczki.” – zirytowany mówiłem. – No tak, ubzdurałem sobie coś.
- Teraz.. teraz cię rozumiem. – powiedziała zdławionym głosem.
- Chodźmy, wracajmy do Harry’ego, bo się martwi o ciebie.. – uśmiechnąłem się do niej.
- Zayn, ja ci pomogę się dowiedzieć o co chodzi.. Obiecuję. – powiedziała i mnie przytuliła. Brakowało mi Elli, więc Mari przytuliła, za co jej dziękuję. Niestety, na moich policzkach znów pojawiły się łzy.
- A co tu się dzieje? – usłyszałem czyjś głos i się obróciłem. No tak, loczek.
- No jak co? – zapytała się zdziwiona blondynka.
- Zazdrosny mam być? – zapytał się, na co ja wybuchłem śmiechem.
- Stary, co jak co, ale zazdrość to ty powinieneś zostawić w domu. – powiedziałem.
- No przecież żartowałem. – powiedział Harry i wziął Mari w ramiona. Pocałowali się.
- Uhm, wiecie co? Spotkajmy się jutro, ja idę do hotelu. Cześć. – powiedziałem.
- Ej, jutro o 10 śniadanie, bądź! – krzyknęła za mną na co ja pokazałem jej kciuka w górę. Ruszyłem w stronę jakiegokolwiek hotelu, niestety musiałem przejść koło domu Elli.
Z perspektywy Elli.
Zapłakana siedziałam na balkonie i obserwowałam ruch uliczny. Był pusto, tylko uliczna lampa co chwile migała zepsuta. Siedziałam z podkulonymi nogami i czytałam tego sms’a ponad tysięczny i nie rozumiałam ani jednego słowa. Starałam się i robiłam wszystko by zrozumieć David’a i cel jego wiadomości. Nie odpisałam mu, nie potrafiłam. Może dlatego, że łzy zasłaniały mi widoczność? Wkurzona wstałam i podeszłam do barierki. Cisnęłam telefonem w dół, by ten rozbił się o asfalt. Po chwili usłyszałam zadowalający mnie odgłos roztrzaskanego telefonu. Z triumfalnym uśmiechem i łzami na policzkach stałam przy barierce, i obserwowałam zbliżającą się postać. Chciałabym zobaczyć teraz David’a, pobić, dosłownie, pobić go. Wykrzyczałabym mu w twarz jak bardzo go nienawidzę za tego sms’a. Że nigdy mu tego nie wybaczę.
- NIENAWIDZĘ CIĘ! – wydarłam się. Obserwowałam postać, która schylała się po resztki mojego telefonu. – Zostaw to! To nie twoje, więc nie ruszaj. – postać się podniosła i spojrzała w górę.
- Czyżby? – usłyszałam tak bardzo znajomy mi głos, na dźwięk którego serce przestało mi bić.
- Zayn? – zapytałam cicho.
- Nie, David. – powiedział drwiąco. – To imię i ta osoba znaczy więcej dla ciebie niż jakiś tam Zayn. – usłyszałam i po chwili już płakałam jak małe dziecko.
- To.. to nie tak jak myślisz. Mnie z nim.. – zaczęłam.
- Nie gadaj, że nic cię z nim nie łączy, bo ten sms pokazał wszystko. – krzyknął. Weszłam do pokoju, ubrałam się w TO! I wybiegłam do niego. Nie widziałam go nigdzie, poszłam kawałek dalej i ujrzałam go w przykucniętej pozycji. Podeszłam bliżej, płakał. Przykucnęłam naprzeciwko niego.
- Zayn.. Kochanie. – powiedziałam cicho, głaszcząc jego policzek. Moja dłoń była równie mocno nasiąknięta łzami co moja twarz. – Ja z nim nie jestem, nie zdradzam cie, nigdy by mi to na myśl nie przyszło. Jesteś jedynym mężczyznom w moim życiu, kocham Cię.. – ostatnie dwa słowa powiedziałam ciszej niż cała resztę. Chłopak cały czas miał głowę schyloną, nie spojrzał na mnie ani razu. – Ale proszę cię, popatrz na mnie, hej… - powiedziałam. Chłopak podniósł głowę i zobaczyłam jego przekrwione od płaczu oczy.
- Nie wiem..
- Ale czego?
- Że z nim nie byłaś.. jesteś. – powiedział niepewnie.
- Ufasz mi?
- Oczywiście. – odpowiedział bez chwili wahania.
- To zaufaj mi i w tej sprawie! Tylko ty jesteś w moim sercu.. – przerwałam i po chwili namysłu dodałam. - Ty jesteś moim sercem. – uśmiechnął się przez łzy i przybliżył swoje usta do moich. Pocałował mnie. W tym pocałunku było tyle miłości, tyle tęsknoty. Oderwaliśmy się od siebie i wstaliśmy z ziemi.
- Nienawidzę się z tobą kłócić. Każda kłótnia powoduje, że mam ochotę się zabić.. – powiedział, ale mu przerwałam.
- Nigdy o tym nie myśl! Nigdy, nie próbuj tego robić. – powiedziałam łapiąc go za policzki. – Obiecaj mi to.
- Nie mogę… - zrezygnowana opuściłam dłonie i spojrzałam w ziemie. – Nie mogę tego obiecać, ponieważ jesteśmy ze sobą i będziemy szczęśliwi!- ujął moją twarz w swoje dłonie i namiętnie pocałował.
- Zayn, chodź, wracajmy do domu.- wstałam i złapałam go za rękę.- Obydwoje jesteśmy zmęczeni, z resztą jesteś zmarznięty mi też jest zimno, a w moim łóżku jest ciepło.
- Musisz się przecież jeszcze spakować.- wstał i przytulił mnie do siebie.
- Tak, ale to dopiero jutro po zakończeniu szkoły.
- Pójdę z tobą, mogę nie?
- Oczywiście, a teraz chodź.- weszliśmy po cichu do domu i udaliśmy się do mojego pokoju. Zayn poszedł się wykąpać, więc ja zaczęłam szykować ciuchy na jutrzejszy dzień. W końcu Zayn wyszedł z łazienki, rzucił się na łóżko i przykrył się po czubek nosa kołdrą. Weszłam pod kołdrę, przytuliłam się do niego. Na dobranoc dostałam od niego całusa.
Poczułam jak czyjeś dłonie jeżdżą po moim brzuchu, sprawiając, że na całym ciele miałam gęsią skórkę. Uśmiechnęłam się i przyciągnęłam do siebie chłopaka. Pocałowałam go.
- Takie pobudki to ja rozumiem! – powiedziałam w przerwie między pocałunkami.
- Wyspana? – zapytał się mój luby.
- Spałam z tobą, więc jestem wyspana.. – wyszeptałam i przytuliłam się do niego z całej siły.
- Ojoj, bo ktoś mnie udusi.. – powiedział chłopak śmiejąc się.
- O, przepraszam.. – i zaczęłam się odsuwać, ale on mnie przytulił do siebie.
- Nie odsuwaj się ode mnie, bo bez ciebie usycham.. – usłyszałam, Wybuchnęłam śmiechem. – No co? – zapytał się speszony.
- Nie usychaj, błagam cię, o panie! – powiedziałam z udawanym przerażeniem.
- Jesteś cudowna.. – powiedział i mnie pocałował. Całowalibyśmy się jeszcze długo i długo, ale przypomniałam sobie o zakończeniu roku.
- Kochanie, dzisiaj o 12 mam zakończenie roku szkolnego, a jest 9:45.
- Cholera! – wrzasnął chłopak. Spojrzałam na niego z pytającą miną.
- O 10 jest śniadanie u Mari, no dalej, ubieraj się i lecimy do niej. – powiedział mulat.
- No dobra, 5 minut i jestem gotowa. – pocałowałam go czule w usta i wyszłam do łazienki. Założyłam TO!, spięłam włosy w wysokiego kucyka, przypudrowałam twarz i wyszłam do Zayn’a, który był już ubrany i uszykowany.
- To co? Idziemy? – zapytałam się.
- Pewnie, ślicznotko. – usłyszałam w odpowiedzi i chwyciłam go za dłoń. Zbiegliśmy po schodach. Dom był pusty, rodzice już wylecieli. Alex pewnie z Ivy jeszcze śpią. Chwyciłam torbę i poszliśmy do Mari. Po 5 minutach byliśmy już pod jej domem. Zayn chciał zadzwonić, ale go szturchnęłam.
- Tu się nie dzwoni.. – szepnęłam i otworzyłam drzwi. Poszliśmy do salonu i zobaczyliśmy Harry’ego z Mari, którzy jedli jajecznice.
- Bez nas zaczęliście? – krzyknęłam z udawanym obrażeniem.
- Elli! Co ty tu robisz? – zapytała się mnie przyjaciółka.
- Mam iść? – tym razem mnie uraziła.
- Nie, oczywiście, że nie. Chodźcie, siadajcie już wam nakładamy śniadania.- powiedziała. Usiedliśmy naprzeciwko Hazzy, bo Mari już wstała i zaczęła nam nakładać jajecznicy i grzanek. Zjedliśmy wszystko, brudne talerze włożyliśmy do zmywarki i udaliśmy się do pokoju blondynki.
- M. po raz pierwszy masz z rana czysty pokój!- powiedziałam zszokowana.
- Ej no kurde! Zawsze mam czysty pokój.
- Tak, tylko nie z rana.- zaśmiałam się.
- Oj no bo Harry lubi sprzątać nooo…- Mari przytuliła do siebie Harry’ego i spojrzała mu w oczy. Chłopak pocałował ją delikatnie w czoło i uśmiechnął się czule.
- Hej, Zayn idź z Elli obudzić młodego, a ja z Mari ubierzemy się na to zakończenie szkoły.- wyszliśmy, zamknęliśmy za sobą drzwi i kierowaliśmy się w kierunku pokoju Eric’ a. Nagle z dołu usłyszeliśmy hałasy.
- Eric!- z uśmiechem podleciałam to młodego i go uściskałam.
- Siemanko Ell.- powiedział i dał mi całusa w policzek.- Cześć Zayn. – przybił mu żółwika i zaczął szykować sobie śniadanie. Po 30 minutach ze schodów było słychać śmiech Mari i Harolda. Nagle we dwójkę stanęli przy wejściu do kuchni. Mari, która była ubrana w TO! Stanęła i zaczęła się śmiać.
- Ej.. Chodźcie, bo się spóźnimy.- powiedziała moja przyjaciółka, która spojrzała na swojego chłopaka i zachichotała. Spojrzałam na nią zdezorientowanym wzrokiem. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Nie minęło 15 minut, a my już byliśmy przy samej szkole.
- W końcu wakacje!- powiedziałam.
- Spakowana już jesteś?- zapytał się Loczek.
- Po zakończeniu się pakuję.- odpowiedziałam.
- A ogólnie, to rozumiem, że rodzice pozwolili ci zamieszkać z tym przystojniakiem?- powiedziała i wskazała palcem na Zayn’a.
- Ej bo naprawdę zrobię się zazdrosny!- wtrącił Hazza.
- Też cię kocham Styles.- odpowiedziała mu.
- Dobra wysiadamy!- wykrztusił z siebie mulat.
Weszliśmy przez wielkie drzwi do sali gimnastycznej. Wszyscy już siedzieli na swoich miejscach, brakowało tylko nas.
- Miejsca mamy już zajęte, Niall z Louis’em i Liam’em siedzą tam.- wskazał Harry palcem na chłopaków. Szliśmy w ich stronę, Caroline obdarzyła mnie zazdrosnym i pełnym nienawiści wzrokiem kiedy zobaczyła mojego chłopaka.
- Cześć dziewczyny!- powiedziała trójka moich przyjaciół.
- Wyglądacie nieziemsko!- powiedział Niall, a reszta mu tylko przytaknęła skinieniem głowy.
- Hej- powiedziałam.
- Siemanko i dziękujemy.- dodała za mnie Mari.
- Cicho już, zaczęło się rozdanie świadectw!- wtrącił Liam. Odebraliśmy świadectwa i wyszliśmy wcześniej niż inni. Harry odwiózł mnie z Zayn’ em pod dom. Zaczęło się pakowanie.
- Co pakujesz? – zapytał.
- Wzięłabym z chęcią wszystko, ale ograniczenia wagowe… - powiedziałam smutno.
- Tym to ty się nie martw. Masz bez ograniczeń, kochanie… - powiedział mulat.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! – pocałowałam go czule i pobiegłam po 6 walizek, które były z motywem flagi brytyjskiej.
- Pomóc ci? – usłyszałam głos swojego chłopaka.
- Jakbyś mógł.. – powiedziałam cicho. – Przynieś z łazienki moje kosmetyki, okej?
- Tak jest, ślicznotko. – powiedział i zniknął w łazience. Otworzyłam szafę i wyciągnęłam z niej mój ulubiony TAKI! zestaw ciuchów, poszukałam TAKI! eleganckiego zestawu, TAKIEGO! na co dzień i TAKI! TAKI! TAKI! zestaw, poszperałam w szafie i znalazłam moje 2 zestawy, które uwielbiałam: TAKI! i TAKI! oraz 3 inne zestawy, które po prostu chciałam mieć TAKI!, TAKI! i TAKI!. Wrzuciłam wszystko do 5 walizek, została mi jedna na kosmetyki i wszystkie inne pamiątki. Włożyłam do torby swojego laptopa, tableta, ładowarkę do telefonu.
- Nie! – pisnęłam tak głośno, że Zayn pojawił się koło mnie.
- Co się stało? – zapytał przerażony.
- Nie mam telefonu.. – powiedziałam, a łzy pojawiły się już na moich policzkach.
- No już, ciii, kupimy na lotnisku, okej? – powiedział, całując wnętrze mojej dłoni.
- Dziękuję.. – powiedziałam. Chwyciłam pudełko ze zdjęciami, biżuterię w szkatułce. – Zayn, kochanie, gdzie moje kosmetyki? – zapytałam się go.
- Już, proszę! – podał mi pudło, które ledwo wsadziłam do torby.
- Boże, ile ja tu rzeczy zostawię.. Nie chcę.. – powiedziałam łamiącym się głosem.
- No ja cię nie zmuszam do zamieszkania ze mną. – powiedział wyraźnie urażony.
- No, kochanie, dobrze wiesz, że nie o to chodzi! – powiedziałam wstając. Ujrzałam jego czekoladowe oczy. – Chcę i pragnę z tobą mieszkać, więc błagam cię, nie wymyślaj. – powiedziałam i go pocałowałam.
- Jeśli czegokolwiek ci będzie brakować, pójdziemy na zakupy, albo przyjedziemy po inne rzeczy.. – powiedział cicho.
- Wiesz co?
- Co?
- Jeśli będziesz ze mną, nie potrzebne są mi inne rzeczy, jesteś najważniejszy. – powiedziałam i wpiłam mu się w usta.
_____________________________________
Siemaneczko! :) Dodaje ten rozdział, bo mamy już tyle ich na przód napisane, że ohohoho.
Nie wiem czemu nie komentujecie, może już jest nudne :/
A jak jest nudne to może zawieszę bloga?!
Sama już nie wiem...
Następny rozdział dodamy może w poniedziałek, albo zawieszę bloga jeśli nie komentujecie.
Pozdrawiamy ciepło osoby, które komentują :*
A te które czytają nasze prace, a za cholerę im się nie chcę.. Dziękuję bardzo :(
Na zachętę łapcie:
I taki tam Zarry ode mnie :33 ~Camille
Popłakaałam się nooo :( Jesteście Boskie, Wasz blog jest boooski,a ten rozdział jeeest naj :* <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: http://maartucha.blogspot.com/
PS. Błaagam Was nie zawieszajcie Bloga, bo się chyba zebiję! :((((((
nie zawieszaj! :( bo nie będę miała co czytać :( jeśli masz napisanych juz kilka rozdziałów to wstaw je! :D ja je czytam :D uwielbiam Twojego bloga<3 nie mogę się doczekać kolejnych nowych wydarzeń *_* pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńpojawił się nowy rozdział: http://do-not-exist.blogspot.com/ zapraszam i licze na komentarz ;d
OdpowiedzUsuńNie zawieszaj!Rozdział super! *.*
OdpowiedzUsuńsuper ^^
OdpowiedzUsuńNO I ZAWIESZAJCIE!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję za opinie, anonimku! ;* na bank zrobimy jak sobie życzysz ;) coś chcesz jeszcze dodać? co mamy dla ciebie zrobić? wal śmiało, ale wiedz, że CH.J CI W DUPE! <3 <3 <3 /clauds
Usuńmoze mnie poniosło, no ale ku.wa! dość, ze anonim to pie.doli co mamy robić! no cholera jasna! ZALOGUJ SIĘ I WTEDY WAL ŚMIAŁO, a nie... każdy pod takim super szyldem jest zaje.isty, szkoda, że tylko wg swojego uznania.
Usuńjuż nie będę się odzywać, bo Camille mnie zabije, ale WYPIE.DALAJ JE.BANY ANONIMIE, jak masz problem to pisz na gg, tam jesteś mniej anonimowy!
i dziękujemy za miłe słowa, to serio jest ważne, więc jak mozecie, komentujcie... MY WAS KOCHAMY! <3 /clauds
Może jednak Camille Cię nie zabije, faktycznie Clauds ma racje, bo jeżeli wchodzi was ponad 4191 osób, i na jeden rozdział jest jakoś po 10 komentarzy czy nawet mniej , to po jaką cholerę my mamy wyciskać z siebie 7 poty. / Camille
UsuńJeżeli macie jakieś zastrzeżenia co do opowiadań to przecież śmiało możecie się wypowiadać, czego brakuje itp. NIE ZABRANIAMY WAM TEGO! / Camille
UsuńP.S KOCHAMY WAS ! <3
uf, będę żyła! dzięki Camille haha ;))
Usuńtaaa, nie zabraniamy, a wręcz karzemy pisać co i jak, ale jeśli robisz to pod szyldem "anonimowy" to raczej miło nie możesz zostać przyjęty... ;]
DZIĘKUJEMY ZA PONAD 4200 WEJŚĆ, SŁODZIAKI! :) xx/clauds
Tak Clauds, będziesz żyła.Hahahha <3
UsuńDziękujemy wam ! xoxo / Camille
Nie zawieszaj!!!! extra rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSuper !!!! <3 >^_^>
OdpowiedzUsuńNie zawieszajcie proszę! Uwielbiam ten blog. Ja nie komentowałam bo po prostu nie było mnie w domu teraz nadrabiam. Rozdział świetny jak zwykle! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam : http://dreamscoometrue.blogspot.com/
Nie zawieszajcie :( Blog jest serio super, ja chcę nowe rozdziały!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie:
http://one-direction-and-ammie.blogspot.com/
POJEBAŁO?!?!?!?!?!?!?! JAK ZAWIESICIE TO... ~cenzura~ Rozdział jest wspaniały! Zayn i Elli nareszcie są szczęśliwi. Nie zawieszajcie, to jeden z niewielu blogów, który mi się podoba... Chcę nowy rozdział! :3 Świetny rozdział, co ja mam jeszcze pisać! Ludzie, komentujcie to! Proszę, proszę, nie zawieszajcie. xx KOCHAM WAS I TEGO BLOGA!!!
OdpowiedzUsuńOj, Roksi, dziukusie! ;)) /clauds
UsuńDaj im żyć! :) daj im się nacieszyć sobą i nie zawieszaj tego cuda! :D
OdpowiedzUsuń