Z
perspektywy Mari.
Boże
jak ja go kocham - pomyślałam, patrząc mu w oczy.
-
O czym myślisz? - zagadnął mnie Harry, odsuwając kosmyki włosów z mojej twarzy.
Leżeliśmy u mnie na łóżku i się przytulaliśmy. Poczułam, że się czerwienię.
-
Hm.. - nie wiedziałam co powiedzieć. - Elli miała do mnie przyjść. -
westchnęłam.
-
Mam sobie pójść? - zapytał.
-
Nie, nie! - odpowiedziałam chyba zbyt szybko, bo chłopak się zaśmiał. - Daj
chwilę to zadzwonię do niej i jej powiem co się dzieje. Jutro przecież też można
się spotkać. - wystawiłam język.
-
To leć i dzwoń. - powiedział Harry i przysunął się do nie by mnie pocałować.
Gdy poczułam jego wargi na swoich, cicho westchnęłam i przywarłam do chłopaka.
Przewróciłam go tak, że leżał teraz pode mną. Czułam jak jego dłonie
przejeżdżają wzdłuż mojej talii po uda. Nie pozostałam mu dłużna i wsadziłam
dłonie pod koszulkę. Cieszyłam się każdą wspólną chwilą z nim, a jego pocałunki
wprawiały mnie w euforię. Lecz nagle się odsunął.
-
Co jest? - zapytałam zdezorientowana, a on się tylko uśmiechnął.
-
Miałaś iść zadzwonić przecież. - powiedział, podnosząc się na łokcie.
-
Dzięki za przypomnienie.. - prychnęłam, wstając z łóżka. Wzięłam po drodze
IPhone i weszłam do łazienki. Kliknęłam na zdjęcie Elli i już wykonywało się
połączenie. Uśmiechnęłam się, gdy usłyszałam dźwięk odbieranego telefonu.
-
NO już lecę do ciebie, coś ty taka niecierpliwa.. - usłyszałam w słuchawce.
-
Właśnie w tej sprawie dzwonię. - powiedziałam cicho.
-
CO jest? - jej ton głosu stał się nagle troskliwy.
-
Harry. - powiedziałam tylko.
-
Upojnej nocy, kochana. Kocham cie i odezwij się rano. - powiedziała jakby
czytała mi w myślach.
-
Mówiłam, że kocham twoją zdolność czytania mi w myślach? - zapytałam.
-
Dobre! - wybuchnęła śmiechem, a ja do niej dołączyłam. - Za dobrze się znamy i
tyle. Ale.. - zatrzymała się nagle.
-
Co?
-
Chcę znać wszystkie szczegóły z tej waszej super nocki, tylko błagam.. Bez
dzieci!
-
Wariatka! - zaśmiałam się. - Do jutra, hejka!
-
Pa, kochana! - usłyszałam i się rozłączyłam. Kliknęłam w ikonkę
"Messaging" i napisałam:
"Mamo,
Harry zostaje na noc jakby co ;)) kocham Was xx". Już po chwili dostałam
od mamy wiadomość, która sprawiła, ze się zaśmiałam:
"Pewnie,
tylko grzecznie mi tam i bez dzieci, proszę! Też Cię kochamy xx". Moja
kochana mama, gdyby nie Elli to ona pewnie robiłaby za matkę i przyjaciółkę w
jednym. Szybko wzięłam prysznic, założyłam TO! i wyszłam z łazienki.
Harry stał pryz oknie. Cicho podeszłam do łóżka i się położyłam, układając się
plecami do loczka. Zamknęłam oczy i wyobrażałam sobie jak to ja, Mari Larousse,
stoję przed ołtarzem w białej sukni z welonem na głowie, a obok trzyma mnie za
rękę on, Harry Styles. Nagle poczułam jak ktoś najpierw wchodzi do łóżka, a
następnie przytula mnie od tyłu i całuje w kark.
-
Co jest? - zapytał cicho. Czułam jego ciepły oddech nad uchem.
-
Co ma być? - burknęłam.
-
No nie wiem właśnie, może mi powiesz? - obróciłam się i ujrzałam jego zielonej
oczy pełne miłości i odrobiny smutku. Przejechałam palcem wskazującym po jego
policzku, aż dojechałam do ust. Poczułam lekkie muśniecie w opuszek i się
zaśmiałam. Chłopak momentalnie się rozweselił.
-
Nic mi nie jest.. Kocham cię, Styles. - powiedziałam cicho.
-
Ej, nie po nazwisku! - oburzył się chłopak.
-
Zajebiście! Wyznaję ci miłość, a ty gadasz mi o nazwisku. Nie no, super! -
westchnęłam i się obróciłam do niego plecami. Poczułam jak mnie szturcha. Nie
reagowałam. Kolejny raz i kolejny.
-
Spójrz na mnie! - odezwał się. Nie odpowiedziałam. Chłopak chyba się wkurzył,
bo wstał z łóżka. Już myślałam, ze będzie wychodził z pokoju, ale ten
zmaterializował się przede mną.
-
Kocham cię, głupku! - uśmiechnął się do mnie szczerze. - Więc się nie obrażaj,
co? - powiedział przejeżdżając dłonią po mojej głowie. Nie odpowiedziałam tylko
przyciągnęłam go do siebie. Pocałowałam go namiętnie. Czułam jak się uśmiecha,
zrobiłam to samo. W końcu czekała mnie nieziemska noc z samym Harry ‘m
Styles'em.
Z
perspektywy Elli.
Stał
on i jakaś blondynka. Nie widział mnie, bo skąd miał wiedzieć, że go odwiedzę? Że się za nim stęskniłam, skoro ze sobą nie pisaliśmy.. Nieruchomo stałam i
obserwowałam jak ta dziwka pierw go przytula, a potem całuje. Nie opierał się,
wręcz przeciwnie. Sam tego chciał. Wrzasnęłam.
-
Elli! - usłyszałam czyjś głos i otworzyłam oczy. TO BYŁ TYLKO SEN! DZIĘKUJĘ CI
BOŻE! Spojrzałam zdziwiona na twarz mamy.
-
Mamo! - pisnęłam i ją przytuliłam. Tyle czasu jej nie widziałam.
-
Też się cieszę, że cię widzę. - uśmiechnęła się do mnie.
-
Kiedy przyjechaliście?
-
Jakieś 2 godziny temu, a co?
-
To która jest godzin? - zdziwiona zapytałam.
-
Za dwadzieścia jedenasta.
-
Cholera! - pisnęłam, a mam spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem. - Bo mamo,
chciałam wam przedstawić pewnego chłopaka.
-
Uuuu! Chłopak? - spojrzała na mnie przenikliwie
-
Nie przerywaj! - uśmiechnęłam się do niej. - No i chodzi o to, że chciałabym by
ten chłopak przyszedł dzisiaj na kolację, bo mam zamiar was ze sobą poznać.
-
A fajny jakiś?
-
Jakby nie był fajny to bym nie chciała wam go przedstawić.
-
To na 18 przygotuję coś dobrego. - powiedziała i wyszła z pokoju. Od razu
chwyciłam IPhone i kliknęłam w zdjęcie Zayn'a, by do niego zadzwonić. PO 3
sygnałach odebrał.
-
Kto do jasnej cholery ma czelność mnie budzić przed 12? - zapytał wkurzony.
-
Uhm.. Ja. - odpowiedziałam przestraszona. - Śpij dalej, odezwij się jak
wstaniesz.. - dodałam cicho.
-
Elli! Nie, przepraszam! - powiedział chłopak. Boże, jak ja go kocham! - Jesteś
tam?
-
Tak, tak..
-
To mów coś. - zaśmiał się do telefonu.
-
Mam pytanie.. - powiedziałam niepewnie.
-
Wal śmiało.
-
To.. Te mieszkanie razem jest nadal aktualne?
-
No pewnie, ze tak. CO to w ogóle za pytanie? - uśmiechnęłam się szeroko
-
Dzisiaj o 18 kolacja z moimi rodzicami, jeśli chcesz bym z tobą mieszkała,
fajnie by było jakbyś przyszedł.
-
Cholera! Mogłaś mnie wcześniej poinformować.
-
To byś mnie jeszcze bardziej styrał.
-
Przeprosiłem, tak? - powiedział zbulwersowany.
-
Mniejsza. Już nic nie mówię. Jak chcesz, wpadnij.. A i bądź elegancko ubrany.
Hej.. - powiedziałam.
-
Kocham cię, mała.. - .usłyszałam to zanim się rozłączyłam. Wstałam z
łóżka i pobiegłam do laptopa, gdzie najgłośniej jak się dało włączyłam
piosenkę "I wish". Przez 10 minut tańczyłam w rytm muzyki jak głupia,
a następnie udałam się do łazienki, gdzie umyłam zęby i twarz. Ubrałam się wTO! i zeszłam na dół, by spytać się co na śniadanie.
-
Co.. Babcia Józia?! - podbiegłam do babci i ją przytuliłam. - CO tu robisz?
-
Przyjechałam z rodzicami by pomóc im się spakować.
-
Właśnie, słyszałam, że wracacie do Polski.. - powiedziałam z wyrzutem.
-
No nie wspominał ci Alex? - zapytał się tata.
-
No on tak, ale czemu nie wy? - krzyknęłam.
-
Spokój mi tu! - uspokajała mnie mama.
-
I tak ty z Alex'em zostajesz..
-
NO raczej, bo ja nigdzie się nie wybieram!
-
Nie takim tonem.. - skarciłam mnie mama.
-
Hm.. Pamiętaj, że o 18 przychodzi na kolacje mój chłopak. - powiedziałam i
wyszłam z domu. Postanowiłam się przejść po okolicy . Już przy parku podeszłą
do mnie dziewczyna i chciała zdjęcie z dziewczyną Malik'a.
-
Ej, Elli jestem, a nie Malik Girl. - powiedziałam.
-
Przepraszam Cię, Elli! - powiedziała i mnie przytuliła. Po godzinie wreszcie
dano mi spokój. Nie miałam ochoty wracać do domu, więc zaszłam do kawiarni i
tam wkupiłam godzinny Internet i laptop. Usiadłam w wnęce, która była cała w
małych lampkach oraz miała pełno róż w wazonach.
-
Coś podać? - zapytał się mnie chłopak o ciemnej karnacji i blond włosach.
-
Hm.. Poproszę o colę i nachos'y z sosem śmietanowym.
-
Dużą colę?
-
Największą jakąś się da i kostki lodu jeśli można prosić.
-
Dla pani wszystko. - powiedział chłopak i się uśmiechnął.
-
Jaka pani! Elli jestem! - wyciągnęłam dłoń, którą po chwili uścisnął.
Uśmiechnęłam się do niego.
-
Miło, a mnie nazywają Dave, ale jestem David. - powiedział.
-
No to David przynieś dużo nachos'ów, pogadamy sobie. - uśmiechnięty David
odszedł od stolika, by po 5 minutach przyjść i usiąść koło mnie.
Z
perspektywy Mari.
-
Mari? - usłyszałam ciche pukanie do drzwi od łazienki.
-
Styles, do cholery! Ubiorę się i już idziemy.
-
Ej, nie po nazwisku. - oburzył się znów.
-
To nie moja wina, że jest takie zajebiste. - powiedziałam i wyszłam z łazienki.
-
Wow! To jest dopiero zajebiste.. - powiedział chłopak, gdy mnie ujrzał. Byłam
ubrana w TO!, włosy miałam upięte w rozwalającego się koka, oczy muśnięte
tuszem, a policzki różem.
-
Dziękuję bardzo. - powiedziałam i go przytuliłam. - Wiesz co?
-
Hm? - mruknął.
-
W twoich ramionach to ja bym mogła umierać.. - nie odpowiedział, tylko mnie
pocałował, tak że aż zabrakło mi tchu.
-
Ale.. - chciałam powiedzieć, że wolę nie umierać, jednak nie mogłam oderwać się
od mojego chłopaka. Każda próba wyszła.. Hm, a raczej nie wyszła.
-
Mari, obiad. - usłyszałam krzyk Eric ‘a.
-
Kochanie, jeśli kiedykolwiek będziesz chciał się ze mną całować to nie w takich
momentach, bo przez to moi rodzice mogą cię przestać lubić. - wyszczerzyłam się
do niego.
-
Cholera! Ale tak kusisz... - westchnął cicho.
-
Po obiedzie będziemy mieć dużo czasu dla siebie. - powiedziałam i pociągnęłam
chłopaka w stronę schodów. Ale nagle się obróciłam. Spojrzał na mnie zdziwiony.
-
Co jest? - zapytał.
-
Kocham Cię, pamiętaj o tym. - powiedziałam tylko i zaczęłam schodzić, ale nagle
Harry mnie pociągnął za rękę. Spojrzałam na niego pytająco.
-
Też cię kocham, piękna. - uśmiechnął się łobuzersko.
-
Chwila, chwila! Czy ty nazwałeś mnie "piękna"?
-
Mhm.. - przytaknął.
-
OMG! Harry Styles uważa, że jestem piękna! - pisnęłam. A on przewrócił
teatralnie oczami.
-
Mówię dziewczynie, że ją kocham - nic! Ale mówię, że jest piękna - ekscytacja
poziom hard. - powiedział i mnie wyminął, by zejść dalej. Ale tuż przy schodach
do salonu go zatrzymałam.
-
CO? - burknął. Nie odpowiedziałam tylko go pocałowałam.
-
Kurczak styg.. - mama zaczęła mówić, ale gdy nas ujrzała, przerwała i zrobiła
się czerwona. - Przepraszam.
-
Luz mamo. Jakiego kurczaka zrobiłaś? - zapytałam.
-
W pomarańczach. A na deser sorbet mango, twój ulubiony.
-
Tego pana też. - wskazałam placem na Harry'ego, który stał cały czas i
przyglądał się nam z zaciekawieniem.
-
Też lubisz sorbet mango? - zapytała się mama.
-
Pewnie, najlepszy! - kiwnął głową.
-
Boże, zwariować można. Mari jak była mała to bez sorbetu nie mogła zasnąć. -
pokiwała mama głową.
-
Mamo! - powiedziałam z wyrzutem.
-
Co? - spojrzała na mnie i ujrzała mój wściekł wzrok. - No dobrze, dobrze..
Chodźcie na ten obiad. - i ruszyliśmy za nią. Przy stole siedział już mój tata
i Eric.
-
Hej Harry. - powiedział młody.
-
Ej? A ja? - oburzyłam się.
- Cześć
moja ukochana siostrzyczko. - powiedział i się wyszczerzył.
-
Witaj mój ukochany bracie, który kiedyś zostanie pobity. - wystawiłam język.
- Spokój
mi tu. - westchnął tata. - Siadaj Harry i się przygotuj do tego, że twoja
dziewczyna jest wariatką.
-
No tato! - powiedziałam oburzona, a Harry wybuchnął śmiechem.
-
Ja to wiedziałem od zawsze. - powiedział Styles, a wtedy mój tata dołączył do
niego.
-
Dziękuję, Harry, miło słyszeć.. - skrzywiłam się i usiadłam przy stole. Harry
usiadł na przeciwko mnie, koło Eric ‘a i mojej mamy.
-
Liczę, że będzie wam smakować. - powiedziała i zaczęła nakładać każdemu po
kawałku kurczaka, łyżce puree i surówki. Gdy wszyscy zjedliśmy mama popatrzyła
się na mnie i na Harry'ego i wyszczerzyła swoje białe zęby.
-
To dzieci, hmmm. Jak się poznaliście? - zapytała się mnie.
-
Wypożyczania video. - powiedzieliśmy równocześnie z Harry ‘m i wybuchliśmy
śmiechem.
-
Tam obok szkoły muzycznej Eric ‘a i Twój…- nie dokończył bo mama szturchnęła go
lekko łokciem.
-
James..- rzuciła w jego stronę.
-
No co, przecież każdy wie, że nasza córka jest utalentowana muzycznie.
-
Nie tato, tutaj się mylisz...Nikt nie wie, oprócz was i Elli.- rzuciłam w
stronę taty. Harry posłał mi jedno ze swoich groźnych spojrzeń. – No co? –
zapytałam się go.
-
Nie no, nic. – burknął.
-
Kto chce mango?! – krzyknęła mama dla rozluźnienia atmosfery.
-
Mamo, my zjemy później.. okej? – zapytałam się jej. – Chodź Harry. –
powiedziałam do chłopaka.
-
Mhm. – odburknął tylko i wstał od stołu. – Kurczak był niesamowity, Pani
Larousse. – powiedział Harry i posłał mamie jeden ze swoich firmowych
uśmiechów. Poszłam do schodów, a on za mną.
-
Mamo, dziękuję.. – powiedziałam do niej. Uśmiechnęła się tylko. Weszłam do
pokoju i usiadłam po turecku na łóżku. Harry stanął naprzeciwko mnie i spojrzał
na mnie swoim przenikliwym wzrokiem.
-
Co jest, Harry? – zapytałam.
-
Ufasz mi? – zapytał prosto z mostu.
-
Ale co to za pytanie..
-
Odpowiedz.. Ufasz mi czy nie?
-
No oczywiście, że ufam.
-
To czemu kurwa do jasnej cholery mi wszystkiego nie mówisz?! – krzyknął.
-
Jak.. jak nie mówię? – spytałam cicha, przestraszona jego nagłym wybuchem.
-
„Każdy wie, że nasza córka jest utalentowana muzycznie”.. Serio, każdy? TWÓJ
WŁASNY CHŁOPAK O TYM NIE WIE! – wrzasnął, a mi po policzkach popłynęły łzy.
Bolało mnie to, że na mnie krzyczy za
coś na co nie miałam wpływu. Musiałam to zakończyć, a on tak bestialsko na mnie
się wyżywa. Straszne to jest, że tak krzyczy. Nigdy tego nie robił..
Wstałam
z łóżka i pobiegłam do łazienki. Chciałam zatrzasnąć drzwi, ale coś mi
przeszkodziło w zamknięciu. Podniosłam wzrok i ujrzałam zielone oczy mojego
ukochanego.
-
Co? – burknęłam.
-
Czemu mi nie powiedziałaś o tym? – zapytał cicho.
-
Bo to dawno i nie prawda.. – cicho westchnęłam. Czułam jak w oczach zbierają mi
się kolejne łzy.
-
Nie płacz, proszę.. – i mnie przytulił. Rozbeczałam się jak małe dziecko.
Głaskał mnie po głowie, po plecach. Szeptał ciche słodkie słówka.
-
Kocham cie. – usłyszałam między wierszami. I wtedy tak naprawdę dotarło do
mnie, że nie powinnam się z nim kłócić, że powinnam mu wszystko mówić. Powinnam
mu była od razu powiedzieć co do śpiewania, grania na gitarze czy fortepianie.
I tak też zrobiłam.. Powiedziałam mu wszystko,
a on słuchał tego jak zaczarowany. Nie odezwał się, gdy mu mówiłam o
sekretnym pokoju. O nauce śpiewania i grania. Gdy mu powiedziałam, że
postanowiłam to wszystko zakończyć, jego mina zrobiła się.. Hm, smutna? Tak, na
bank to wyrażała. Dotknęłam jego zabłąkanego loka i go pocałowałam. Oderwałam
się po minucie. Spojrzałam mu w oczy i wyszeptałam.
-
Kocham cie. – nie odpowiedział tylko wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka, po
drodze obsypując moją szyję pocałunkami, a ciało pieszczotami przez które
miałam dreszcze na całym ciele… Zanim doszło do tego, powiedział mi tylko.
-
Ufaj mi tylko bardziej, bo bez tego nie będzie związku..
-
Związek jest wtedy, gdy się kocha drugą osobę, a ja cię kocham..
-
Ja ciebie też kocham.. – powiedział tylko i poczułam jego usta na swojej szyi.
Z
perspektywy Elli.
Stanęłam
przed swoją szafą i nie wiedziałam co założyć. Tyle miałam ciuchów, że się
gubiłam we własnej szafie. Na końcu szafy znalazłam to o co mi chodziło.
Założyłam TO! , włosy rozpuściłam i je podkręciłam w loczki. Nałożyłam dużo
makijażu. Na twarz róż oraz puder. Na oczach miałam czarną kreskę i tusz. Ciało
spryskałam perfumami, które dostałam pod choinkę od rodziców.
Uszykowana
spojrzałam na zegarek. Była 18:10. Zayn’a nie było. Poczekałam kolejne dziesięć
minut, nie było go. Chwyciłam IPhone i zadzwoniłam do niego. Nie odebrał.
-
Dziękuję wielkie, kurwa, mogłeś powiedzieć, że nie przyjdziesz. Wiesz co?
Dziękuję bardzo.. – po moich policzkach popłynęły łzy i się rozłączyłam.
Zrezygnowana zaczęłam schodzić na dół do rodziców i babci.
-
Elli, ptaszyno, a gdzie to masz tego swojego chłopaka? - babcia podeszła w moją
stronę z kubkiem kakao.
-
Nie przyjdzie, zrezygnował, nie odbiera ode mnie telefonu! - warknęłam, a łzy
momentalnie spłynęły po mojej twarzy.
-
Nie płacz kochanie, wszystko będzie.. - zaczęła mama, lecz nagle przerwał jej dzwonek
do drzwi.
-
To może ja pójdę otworzyć… - tata wstał
i wyszedł na hol.
-
Ell, córciu. – zaczął tata, odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam właśnie
Jego. Przez moje ciało przeszła fala gorąca. Patrzyłam na niego, ehh… Po prostu
miałam ochotę go zabić!
-
Przepraszam. – powiedział i podszedł bliżej mnie.
-
Trzeba było powie…- przerwał mi.
-
Wiem, mogłem ci powiedzieć, że trochę się spóźnię. Przepraszam, ale chciałem
wyglądać jak najlepiej na kolacji z twoimi rodzicami. - w tym momencie wyciągnął
za swoich pleców wielki bukiet kwiatów, wręczając mi go, szepną cicho do mojego
ucha. – Kocham cię.
-
Dobrze kochani, siadajmy. - powiedziała babcia, zajmując swoje miejsce przy
stole.
-
Czekajcie, spokojnie. - powiedziałam.
-
Ale chłopak pewnie głodny jest. - mama spojrzała na Zayn’a.
-
Zayn, ta oto kobieta, która wpycha we wszystkich jedzenie to moja mama, Anna. -
Zayn spojrzał się na moją mamę.
-
To teraz już wiem po kim Elli odziedziczyła urodę. Miło mi panią poznać, Pani
Joyce.- W tym momencie podszedł mój tata i uśmiechnął się w jego stronę podając
mu dłoń.
-
John Joyce, tata Elli.
-
Miło mi pana poznać. - Zayn uścisnął jego dłoń.
-
Tam przy stole siedzi moja babcia, babcia jest z Polski.- Babcia pomachała
chłopakowi i posłała mu najcieplejszy uśmiech na świecie.
-
Siadajmy już do stołu, bo umieram z głodu! Ann co przygotowałaś?- podszedł do
mamy i przytulił ją, gdy ta miała w rękach talerz pełen pierogów.
-
Nie ja dzisiaj gotowałam John, tylko moja mama. - położyła pierogi przed
Zayn’em.
-
Tak, są pierogi i bigos i sałatka jarzynowa, a także gołąbki. Typowo polskie
jedzenie. – wytłumaczyła babcia.
-
Mamo, a Alex’a gdzie wcięło?
-
Właśnie wchodzi do domu.- w tym momencie
rozległ się huk trzaskających drzwi.
-
Alex, złotko kolacja!- krzyknęła babcia.
- Już
lecę babciu! Czuję pierogi!- wszedł do kuchni spoglądając to na mnie to na
Zayn’a.
-
Zayn, ten oto przystojny koleś, który nie może się odpędzić od dziewczyn, ale
niestety chodzi ze żmiją to mój starszy brat, Alex.- brat podleciał do mnie
szturchnął mnie w ramie po czym rozczochra moje włosy. Zayn spojrzał na niego i
się przedstawił.
-
Koleś, ta dziewczyna, z którą się spotykasz jest nawiedzona, uważaj to
wariatka. - rzucił Alex w jego stronę i zaczęli się razem śmiać.
- Może
i jest wariatką, ale ktoś kto ze mną jest, musi nią być , poza tym kocham ją.-
powiedział spoglądając mi prosto w oczy. Tata zakrztusił się sałatką jarzynową,
a mama razem z babcią tylko się uśmiechnęły.
-
Jesteście już spakowani? Kiedy macie samolot do Polski?- Alex zaczął nawijać.
-
Tak, zostało nam tylko kilka rzeczy do spakowania, samolot mamy jutro o 9.40-
powiedział tata, który przestał się krztusić.
-
Wcześnie!- rzuciłam w ich stronę.- Ale.. Chcę wam coś powiedzieć, a bardziej
zapytać.
-
Tak kochanie?- spojrzała na mnie mama, popijając czerwone wino.
-
Mamo… Bo wiesz, ja i Zayn. – spojrzałam na niego i złapałam go za dłoń.
-
Jesteśmy co prawda ze sobą półtora miesiąca, kocham państwa córkę najbardziej
na świecie i chcę aby zamieszkała razem ze mną…- przerwał a następnie dodał- W
Londynie. Oczywiście, jeśli państwo się zgodzą. - mama spojrzała
porozumiewawczo w stronę taty, następnie na babcie i znów na nas.
-
Niech jedzie.- powiedziała babcia.
-
A co ze szkołą? I z przyjaciółmi…Elli? - zapytał tata.
-
Do szkoły pójdzie w Londynie, sam tego dopilnuję, poza tym nie chcę, aby
rzuciła szkołę. A przyjaciele są z nią zawsze.- wyjaśnił mulat.
-
Ann, nie wiem czy to dobry pomysł.- rzekł tata.
-
Ale zaraz zaczynają się wakacje! Tato….
-
Ale w wakacje masz praktyki w szpitalu.- burknął.
-
Tak, mam! Właśnie w Londynie. – rzuciłam w jego stronę.
-
Obiecuję, że Elli będzie bezpieczna, dopilnuję aby cała dotarła na praktyki.
-
Dobrze niech będzie. Możecie razem zamieszkać.- powiedział tata.
-
Dziękuję, dziękuję, dziękuję!- rzuciłam się ojcu na szyję i pocałowałam w
policzek.
-
Tylko tak, masz się uczyć i wieczorami proszę bez dzieci! Dziadkiem nie chcę
jeszcze zostać jestem za młody! I posprzątasz po kolacji.- powiedział, a ja
przewróciłam tylko oczami i zaczęłam się za sprzątanie. Po ogarniętej kuchni
udałam się wraz ze swoim chłopakiem do pokoju. Zayn przyciągnął mnie do siebie
i pocałował namiętnie.
-
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że twoi rodzice się zgodzili!- przy
wypowiadaniu tych słów podniósł mnie do góry.
-
Też się cieszę, a teraz kochanie byłabym ci niezmiernie wdzięczna jakbyś mnie
postawił. Pójdę się wykąpać. - mulat postawił mnie na ziemi i delikatnie musnął
moje usta.
-
Leć.- powiedział. Udałam się do szafy i wyciągnęłam z niej TO! Następnie
czmychnęłam do łazienki. Odkręciłam wodę i powoli zaczynałam ściągać z siebie
ciuchy i zmywać makijaż. Wchodząc do wanny chciałam włączyć jedną ze swoich
ulubionych piosenek, ale nigdzie nie mogłam znaleźć swojego IPhone. No nic, umyłam się jak najszybciej potrafiłam i wyszłam z łazienki. Nigdzie nie było Zayn'a. Zdezorientowana wyszłam z pokoju i przeszukałam cały dom, nigdzie go nie było. Wróciłam do pokoju i chwyciłam telefon by po niego zadzwonić. Trzymając telefon zdałam sobie sprawę, że nie patrze na zdjęcie Zayn'a i mnie z Manchester'u, ale na wiadomość od... David'a! Przeczytałam wiadomość i już wiedziałam co się stało, że Zayn wyszedł. Rozryczałam się i przykryłam głowę kołdrą. "Dziękuję za dzisiejszy dzień, jesteś cudowna. Spotkajmy się jutro, piękna xx." .________________________________________________________
Hej, tu Clauds i Camille ;) Przepraszam, że dopiero teraz rozdział, ale niestety nie udało nam się wcześniej. Liczę, że ten rozdział się wam przypodoba, bo wg nas jest w miarę nawet ;))
Nie chcemy dodawać do postaci Davida, dlatego macie go TU! Śliczny, ale Malik i tak lepszy! :3 (wg mnie - Clauds.)
W końcu do was wróciłam mordeczki <3 ~ Camille
Następny rozdział niebawem, jak tylko pojawi się 15 komentarzy! ;)
Nie chcemy dodawać do postaci Davida, dlatego macie go TU! Śliczny, ale Malik i tak lepszy! :3 (wg mnie - Clauds.)
W końcu do was wróciłam mordeczki <3 ~ Camille
Następny rozdział niebawem, jak tylko pojawi się 15 komentarzy! ;)
Zayn to mój mąż *___*
A Harry to mąż Camille, trololo ;)
Czy to czasem nie ten Pan twierdził, że nie umie tańczyć?
No tak, nie ma to jak skromny Malik <3
Ten jego filmik i kocie ruchy... MOM, PLEASE! :3
ps. zapraszam na mój nowy blog : TRUST-THE-DREAMS.
Czyżby pierwsza?1 TAK, TAK!
OdpowiedzUsuńKocham waszego bloga. Best blog ever! To wszystko jest napisane z taką lekką nutą nierealności, a czytam to i wydaje mi się to tak cholernie prawdziwe, że od pierwszych słów zakochalam się w tym blogu! :3
Kocham was dziewczęta i nigdy nie przestawajcie pisać, bo was pozabijam! REALY!
Ellie musi jakoś się wytłumaczyć Zayn'owi, no bez jajec, :3
[directionstory-second-life.blogspot.com]
Zgadzam się z komentarzem wyżej :) Kocham waszego bloga i czuję, że ta historia ( historia Elli i Mari ) zdarzyła się naprawdę :) Cudowny rozdział i czekam z niecierpliwością na następny tylko błagam nie każcie mi czekać aż tak długo, bo się zabiję :( <3 :*
OdpowiedzUsuńsuper ^^
OdpowiedzUsuńpopłakałam się gdy Harry krzyczał.. :( cudowny rozdział dziewczyny. David, kurwa, WPIERDOLĘ CI! Tylko dajcie mi jego adres :) Kocham tego bloga. <3 I co ważniejsze, kocham was. :3 Chciałabym już kolejny rozdział, normalnie, nie mogę się doczekać. <3 zapraszam do mnie. :)
OdpowiedzUsuńDavid!Ty pedale!Zaynnnn nie obrażaj się!!!Rozdział the best :>
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ; )))
OdpowiedzUsuńHarry..<3 Zayan..<3 Wiadomo, że zawsze musi się coś dziać :) ale mam nadzieję, że ten David jest małym nieporozumieniem :P czekam na kolejny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńKocham was <3 Genialny blog :) !!!!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Blog również. Czekam nn!
OdpowiedzUsuńPS Zapraszam do mnie http://take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com/
za je bi sty! next please
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie czekam na następny rozdział :) <3
OdpowiedzUsuńExtra Rozdział >^.^>
OdpowiedzUsuńzajebisty! ;)) chcę kolejny, bo nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału, wciagajace to jest!
OdpowiedzUsuń