sobota, 14 lipca 2012

Rozdział XX.


Z perspektywy Mari.
Boże jak ja go kocham - pomyślałam, patrząc mu w oczy.
- O czym myślisz? - zagadnął mnie Harry, odsuwając kosmyki włosów z mojej twarzy. Leżeliśmy u mnie na łóżku i się przytulaliśmy. Poczułam, że się czerwienię.
- Hm.. - nie wiedziałam co powiedzieć. - Elli miała do mnie przyjść. - westchnęłam.
- Mam sobie pójść? - zapytał.
- Nie, nie! - odpowiedziałam chyba zbyt szybko, bo chłopak się zaśmiał. - Daj chwilę to zadzwonię do niej i jej powiem co się dzieje. Jutro przecież też można się spotkać. - wystawiłam język.
- To leć i dzwoń. - powiedział Harry i przysunął się do nie by mnie pocałować. Gdy poczułam jego wargi na swoich, cicho westchnęłam i przywarłam do chłopaka. Przewróciłam go tak, że leżał teraz pode mną. Czułam jak jego dłonie przejeżdżają wzdłuż mojej talii po uda. Nie pozostałam mu dłużna i wsadziłam dłonie pod koszulkę. Cieszyłam się każdą wspólną chwilą z nim, a jego pocałunki wprawiały mnie w euforię. Lecz nagle się odsunął.
- Co jest? - zapytałam zdezorientowana, a on się tylko uśmiechnął.
- Miałaś iść zadzwonić przecież. - powiedział, podnosząc się na łokcie.
- Dzięki za przypomnienie.. - prychnęłam, wstając z łóżka. Wzięłam po drodze IPhone i weszłam do łazienki. Kliknęłam na zdjęcie Elli i już wykonywało się połączenie. Uśmiechnęłam się, gdy usłyszałam dźwięk odbieranego telefonu.
- NO już lecę do ciebie, coś ty taka niecierpliwa.. - usłyszałam w słuchawce.
- Właśnie w tej sprawie dzwonię. - powiedziałam cicho.
- CO jest? - jej ton głosu stał się nagle troskliwy.
- Harry. - powiedziałam tylko.
- Upojnej nocy, kochana. Kocham cie i odezwij się rano. - powiedziała jakby czytała mi w myślach.
- Mówiłam, że kocham twoją zdolność czytania mi w myślach? - zapytałam.
- Dobre! - wybuchnęła śmiechem, a ja do niej dołączyłam. - Za dobrze się znamy i tyle. Ale.. - zatrzymała się nagle.
- Co?
- Chcę znać wszystkie szczegóły z tej waszej super nocki, tylko błagam.. Bez dzieci!
- Wariatka! - zaśmiałam się. - Do jutra, hejka!
- Pa, kochana! - usłyszałam i się rozłączyłam. Kliknęłam w ikonkę "Messaging" i napisałam:
"Mamo, Harry zostaje na noc jakby co ;)) kocham Was xx". Już po chwili dostałam od mamy wiadomość, która sprawiła, ze się zaśmiałam:
"Pewnie, tylko grzecznie mi tam i bez dzieci, proszę! Też Cię kochamy xx". Moja kochana mama, gdyby nie Elli to ona pewnie robiłaby za matkę i przyjaciółkę w jednym. Szybko wzięłam prysznic, założyłam TO! i  wyszłam z łazienki. Harry stał pryz oknie. Cicho podeszłam do łóżka i się położyłam, układając się plecami do loczka. Zamknęłam oczy i wyobrażałam sobie jak to ja, Mari Larousse, stoję przed ołtarzem w białej sukni z welonem na głowie, a obok trzyma mnie za rękę on, Harry Styles. Nagle poczułam jak ktoś najpierw wchodzi do łóżka, a następnie przytula mnie od tyłu i całuje w kark.
- Co jest? - zapytał cicho. Czułam jego ciepły oddech nad uchem.
- Co ma być? -  burknęłam.
- No nie wiem właśnie, może mi powiesz? - obróciłam się i ujrzałam jego zielonej oczy pełne miłości i odrobiny smutku. Przejechałam palcem wskazującym po jego policzku, aż dojechałam do ust. Poczułam lekkie muśniecie w opuszek i się zaśmiałam. Chłopak momentalnie się rozweselił. 
- Nic mi nie jest.. Kocham cię, Styles. - powiedziałam cicho.
- Ej, nie po nazwisku! - oburzył się chłopak.
- Zajebiście! Wyznaję ci miłość, a ty gadasz mi o nazwisku. Nie no, super! - westchnęłam i się obróciłam do niego plecami. Poczułam jak mnie szturcha. Nie reagowałam. Kolejny raz i kolejny.
- Spójrz na mnie! - odezwał się. Nie odpowiedziałam. Chłopak chyba się wkurzył, bo wstał z łóżka. Już myślałam, ze będzie wychodził z pokoju, ale ten zmaterializował się przede mną.
- Kocham cię, głupku! - uśmiechnął się do mnie szczerze. - Więc się nie obrażaj, co? - powiedział przejeżdżając dłonią po mojej głowie. Nie odpowiedziałam tylko przyciągnęłam go do siebie. Pocałowałam go namiętnie. Czułam jak się uśmiecha, zrobiłam to samo. W końcu czekała mnie nieziemska noc z samym Harry ‘m Styles'em.

Z perspektywy Elli.
Stał on i jakaś blondynka. Nie widział mnie, bo skąd miał wiedzieć, że go odwiedzę? Że się za nim stęskniłam, skoro ze sobą nie pisaliśmy.. Nieruchomo stałam i obserwowałam jak ta dziwka pierw go przytula, a potem całuje. Nie opierał się, wręcz przeciwnie. Sam tego chciał. Wrzasnęłam.
- Elli! - usłyszałam czyjś głos i otworzyłam oczy. TO BYŁ TYLKO SEN! DZIĘKUJĘ CI BOŻE! Spojrzałam zdziwiona na twarz mamy.
- Mamo! - pisnęłam i ją przytuliłam. Tyle czasu jej nie widziałam.
- Też się cieszę, że cię widzę. - uśmiechnęła się do mnie.
- Kiedy przyjechaliście?
- Jakieś 2 godziny temu, a co?
- To która jest godzin? - zdziwiona zapytałam.
- Za dwadzieścia jedenasta.
- Cholera! - pisnęłam, a mam spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem. - Bo mamo, chciałam wam przedstawić pewnego chłopaka.
- Uuuu! Chłopak? - spojrzała na mnie przenikliwie
- Nie przerywaj! - uśmiechnęłam się do niej. - No i chodzi o to, że chciałabym by ten chłopak przyszedł dzisiaj na kolację, bo mam zamiar was ze sobą poznać.
- A fajny jakiś?
- Jakby nie był fajny to bym nie chciała wam  go przedstawić.
- To na 18 przygotuję coś dobrego. - powiedziała i wyszła z pokoju. Od razu chwyciłam IPhone i kliknęłam w zdjęcie Zayn'a, by do niego zadzwonić. PO 3 sygnałach odebrał.
- Kto do jasnej cholery ma czelność mnie budzić przed 12? - zapytał wkurzony.
- Uhm.. Ja. - odpowiedziałam przestraszona. - Śpij dalej, odezwij się jak wstaniesz.. - dodałam cicho.
- Elli! Nie, przepraszam! - powiedział chłopak. Boże, jak ja go kocham! - Jesteś tam?
- Tak, tak..
- To mów coś. - zaśmiał się do telefonu.
- Mam pytanie.. - powiedziałam niepewnie.
- Wal śmiało.
- To.. Te mieszkanie razem jest nadal aktualne?
- No pewnie, ze tak. CO to w ogóle za pytanie? - uśmiechnęłam się szeroko
- Dzisiaj o 18 kolacja z moimi rodzicami, jeśli chcesz bym z tobą mieszkała, fajnie by było jakbyś przyszedł.
- Cholera! Mogłaś mnie wcześniej poinformować.
- To byś mnie jeszcze bardziej styrał.
- Przeprosiłem, tak? - powiedział zbulwersowany.
- Mniejsza. Już nic nie mówię. Jak chcesz, wpadnij.. A i bądź elegancko ubrany. Hej.. - powiedziałam.
- Kocham cię, mała.. - .usłyszałam to zanim się rozłączyłam. Wstałam z  łóżka i pobiegłam do laptopa, gdzie najgłośniej jak się dało włączyłam piosenkę "I wish". Przez 10 minut tańczyłam w rytm muzyki jak głupia, a następnie udałam się do łazienki, gdzie umyłam zęby i twarz. Ubrałam się wTO! i zeszłam na dół, by spytać się co na śniadanie.
- Co.. Babcia Józia?! - podbiegłam do babci i ją przytuliłam. - CO tu robisz?
- Przyjechałam z rodzicami by pomóc im się spakować. 
- Właśnie, słyszałam, że wracacie do Polski.. - powiedziałam z wyrzutem.
- No nie wspominał ci Alex? - zapytał się tata.
- No on tak, ale czemu nie wy? - krzyknęłam.
- Spokój mi tu! - uspokajała mnie mama.
- I tak ty z Alex'em zostajesz..
- NO raczej, bo ja nigdzie się nie wybieram!
- Nie takim tonem.. - skarciłam mnie mama.
- Hm.. Pamiętaj, że o 18 przychodzi na kolacje mój chłopak. - powiedziałam i wyszłam z domu. Postanowiłam się przejść po okolicy . Już przy parku podeszłą do mnie dziewczyna i chciała zdjęcie z dziewczyną Malik'a.
- Ej, Elli jestem, a nie Malik Girl. - powiedziałam.
- Przepraszam Cię, Elli! - powiedziała i mnie przytuliła. Po godzinie wreszcie dano mi spokój. Nie miałam ochoty wracać do domu, więc zaszłam do kawiarni i tam wkupiłam godzinny Internet i laptop. Usiadłam w wnęce, która była cała w małych lampkach oraz miała pełno róż w wazonach.
- Coś podać? - zapytał się mnie chłopak o ciemnej karnacji i blond włosach.
- Hm.. Poproszę o colę i nachos'y z sosem śmietanowym.
- Dużą colę?
- Największą jakąś się da i kostki lodu jeśli można prosić.
- Dla pani wszystko. - powiedział chłopak i się uśmiechnął.
- Jaka pani! Elli jestem! - wyciągnęłam dłoń, którą po chwili uścisnął. Uśmiechnęłam się do niego.
- Miło, a mnie nazywają Dave, ale jestem David. - powiedział.
- No to David przynieś dużo nachos'ów, pogadamy sobie. - uśmiechnięty David odszedł od stolika, by po 5 minutach przyjść i usiąść koło mnie.

Z perspektywy Mari.
- Mari? - usłyszałam ciche pukanie do drzwi od łazienki.
- Styles, do cholery! Ubiorę się i już idziemy.
- Ej, nie po nazwisku. - oburzył się znów.
- To nie moja wina, że jest takie zajebiste. - powiedziałam i wyszłam z łazienki.
- Wow! To jest dopiero zajebiste.. - powiedział chłopak, gdy mnie ujrzał. Byłam ubrana w TO!, włosy miałam upięte w rozwalającego się koka, oczy muśnięte tuszem, a policzki różem.
- Dziękuję bardzo. - powiedziałam i go przytuliłam. - Wiesz co?
- Hm? - mruknął.
- W twoich ramionach to ja bym mogła umierać.. - nie odpowiedział, tylko mnie pocałował, tak że aż zabrakło mi tchu. 
- Ale.. - chciałam powiedzieć, że wolę nie umierać, jednak nie mogłam oderwać się od mojego chłopaka. Każda próba wyszła.. Hm, a raczej nie wyszła.
- Mari, obiad. - usłyszałam krzyk Eric ‘a.
- Kochanie, jeśli kiedykolwiek będziesz chciał się ze mną całować to nie w takich momentach, bo przez to moi rodzice mogą cię przestać lubić. - wyszczerzyłam się do niego.
- Cholera! Ale tak kusisz... - westchnął cicho.
- Po obiedzie będziemy mieć dużo czasu dla siebie. - powiedziałam i pociągnęłam chłopaka w stronę schodów. Ale nagle się obróciłam. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Co jest? - zapytał.
- Kocham Cię, pamiętaj o tym. - powiedziałam tylko i zaczęłam schodzić, ale nagle Harry mnie pociągnął za rękę. Spojrzałam na niego pytająco.
- Też cię kocham, piękna. - uśmiechnął się łobuzersko.
- Chwila, chwila! Czy ty nazwałeś mnie "piękna"?
- Mhm.. - przytaknął.
- OMG! Harry Styles uważa, że jestem piękna! - pisnęłam. A on przewrócił teatralnie oczami.
- Mówię dziewczynie, że ją kocham - nic! Ale mówię, że jest piękna - ekscytacja poziom hard. - powiedział i mnie wyminął, by zejść dalej. Ale tuż przy schodach do salonu go zatrzymałam.
- CO? - burknął. Nie odpowiedziałam tylko go pocałowałam.
- Kurczak styg.. - mama zaczęła mówić, ale gdy nas ujrzała, przerwała i zrobiła się czerwona. - Przepraszam.
- Luz mamo. Jakiego kurczaka zrobiłaś? - zapytałam.
- W pomarańczach. A na deser sorbet mango, twój ulubiony. 
- Tego pana też. - wskazałam placem na Harry'ego, który stał cały czas i przyglądał się nam z zaciekawieniem. 
- Też lubisz sorbet mango? - zapytała się mama.
- Pewnie, najlepszy! - kiwnął głową.
- Boże, zwariować można. Mari jak była mała to bez sorbetu nie mogła zasnąć. - pokiwała mama głową. 
- Mamo! - powiedziałam z wyrzutem.
- Co? - spojrzała na mnie i ujrzała mój wściekł wzrok. - No dobrze, dobrze.. Chodźcie na ten obiad. - i ruszyliśmy za nią. Przy stole siedział już mój tata i Eric.
- Hej Harry. - powiedział młody.
- Ej? A ja? - oburzyłam się.
- Cześć moja ukochana siostrzyczko. - powiedział i się wyszczerzył.
- Witaj mój ukochany bracie, który kiedyś zostanie pobity. - wystawiłam język.
- Spokój mi tu. - westchnął tata. - Siadaj Harry i się przygotuj do tego, że twoja dziewczyna jest wariatką.
- No tato! - powiedziałam oburzona, a Harry wybuchnął śmiechem.
- Ja to wiedziałem od zawsze. - powiedział Styles, a wtedy mój tata dołączył do niego.
- Dziękuję, Harry, miło słyszeć.. - skrzywiłam się i usiadłam przy stole. Harry usiadł na przeciwko mnie, koło Eric ‘a i mojej mamy.
- Liczę, że będzie wam smakować. - powiedziała i zaczęła nakładać każdemu po kawałku kurczaka, łyżce puree i surówki. Gdy wszyscy zjedliśmy mama popatrzyła się na mnie i na Harry'ego i wyszczerzyła swoje białe zęby.
- To dzieci, hmmm. Jak się poznaliście? - zapytała się mnie.
- Wypożyczania video. - powiedzieliśmy równocześnie z Harry ‘m i wybuchliśmy śmiechem.
- Tam obok szkoły muzycznej Eric ‘a i Twój…- nie dokończył bo mama szturchnęła go lekko łokciem.
- James..- rzuciła w jego stronę.
- No co, przecież każdy wie, że nasza córka jest utalentowana muzycznie.
- Nie tato, tutaj się mylisz...Nikt nie wie, oprócz was i Elli.- rzuciłam w stronę taty. Harry posłał mi jedno ze swoich groźnych spojrzeń. – No co? – zapytałam się go.
- Nie no, nic. – burknął.
- Kto chce mango?! – krzyknęła mama dla rozluźnienia atmosfery.
- Mamo, my zjemy później.. okej? – zapytałam się jej. – Chodź Harry. – powiedziałam do chłopaka.
- Mhm. – odburknął tylko i wstał od stołu. – Kurczak był niesamowity, Pani Larousse. – powiedział Harry i posłał mamie jeden ze swoich firmowych uśmiechów. Poszłam do schodów, a on za mną.
- Mamo, dziękuję.. – powiedziałam do niej. Uśmiechnęła się tylko. Weszłam do pokoju i usiadłam po turecku na łóżku. Harry stanął naprzeciwko mnie i spojrzał na mnie swoim przenikliwym wzrokiem.
- Co jest, Harry? – zapytałam.
- Ufasz mi? – zapytał prosto z mostu.
- Ale co to za pytanie..
- Odpowiedz.. Ufasz mi czy nie?
- No oczywiście, że ufam.
- To czemu kurwa do jasnej cholery mi wszystkiego nie mówisz?! – krzyknął.
- Jak.. jak nie mówię? – spytałam cicha, przestraszona jego nagłym wybuchem.
- „Każdy wie, że nasza córka jest utalentowana muzycznie”.. Serio, każdy? TWÓJ WŁASNY CHŁOPAK O TYM NIE WIE! – wrzasnął, a mi po policzkach popłynęły łzy. Bolało mnie to, że  na mnie krzyczy za coś na co nie miałam wpływu. Musiałam to zakończyć, a on tak bestialsko na mnie się wyżywa. Straszne to jest, że tak krzyczy. Nigdy tego nie robił..
Wstałam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Chciałam zatrzasnąć drzwi, ale coś mi przeszkodziło w zamknięciu. Podniosłam wzrok i ujrzałam zielone oczy mojego ukochanego.
- Co? – burknęłam.
- Czemu mi nie powiedziałaś o tym? – zapytał cicho.
- Bo to dawno i nie prawda.. – cicho westchnęłam. Czułam jak w oczach zbierają mi się kolejne łzy.
- Nie płacz, proszę.. – i mnie przytulił. Rozbeczałam się jak małe dziecko. Głaskał mnie po głowie, po plecach. Szeptał ciche słodkie słówka.
- Kocham cie. – usłyszałam między wierszami. I wtedy tak naprawdę dotarło do mnie, że nie powinnam się z nim kłócić, że powinnam mu wszystko mówić. Powinnam mu była od razu powiedzieć co do śpiewania, grania na gitarze czy fortepianie. I tak też zrobiłam.. Powiedziałam mu wszystko,  a on słuchał tego jak zaczarowany. Nie odezwał się, gdy mu mówiłam o sekretnym pokoju. O nauce śpiewania i grania. Gdy mu powiedziałam, że postanowiłam to wszystko zakończyć, jego mina zrobiła się.. Hm, smutna? Tak, na bank to wyrażała. Dotknęłam jego zabłąkanego loka i go pocałowałam. Oderwałam się po minucie. Spojrzałam mu w oczy i wyszeptałam.
- Kocham cie. – nie odpowiedział tylko wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka, po drodze obsypując moją szyję pocałunkami, a ciało pieszczotami przez które miałam dreszcze na całym ciele… Zanim doszło do tego, powiedział mi tylko.
- Ufaj mi tylko bardziej, bo bez tego nie będzie związku..
- Związek jest wtedy, gdy się kocha drugą osobę, a ja cię kocham..
- Ja ciebie też kocham.. – powiedział tylko i poczułam jego usta na swojej szyi.

Z perspektywy Elli.
Stanęłam przed swoją szafą i nie wiedziałam co założyć. Tyle miałam ciuchów, że się gubiłam we własnej szafie. Na końcu szafy znalazłam to o co mi chodziło. Założyłam TO! , włosy rozpuściłam i je podkręciłam w loczki. Nałożyłam dużo makijażu. Na twarz róż oraz puder. Na oczach miałam czarną kreskę i tusz. Ciało spryskałam perfumami, które dostałam pod choinkę od rodziców. 
Uszykowana spojrzałam na zegarek. Była 18:10. Zayn’a nie było. Poczekałam kolejne dziesięć minut, nie było go. Chwyciłam IPhone i zadzwoniłam do niego. Nie odebrał.
- Dziękuję wielkie, kurwa, mogłeś powiedzieć, że nie przyjdziesz. Wiesz co? Dziękuję bardzo.. – po moich policzkach popłynęły łzy i się rozłączyłam. Zrezygnowana zaczęłam schodzić na dół do rodziców i babci.
- Elli, ptaszyno, a gdzie to masz tego swojego chłopaka? - babcia podeszła w moją stronę z kubkiem kakao.
- Nie przyjdzie, zrezygnował, nie odbiera ode mnie telefonu! - warknęłam, a łzy momentalnie spłynęły po mojej twarzy.
- Nie płacz kochanie, wszystko będzie.. - zaczęła mama, lecz nagle przerwał jej dzwonek do drzwi.
- To może ja pójdę otworzyć… -  tata wstał i wyszedł na hol.
- Ell, córciu. – zaczął tata, odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam właśnie Jego. Przez moje ciało przeszła fala gorąca. Patrzyłam na niego, ehh… Po prostu miałam ochotę go zabić!
- Przepraszam. – powiedział i podszedł bliżej mnie.
- Trzeba było powie…- przerwał mi.
- Wiem, mogłem ci powiedzieć, że trochę się spóźnię. Przepraszam, ale chciałem wyglądać jak najlepiej na kolacji z twoimi rodzicami. - w tym momencie wyciągnął za swoich pleców wielki bukiet kwiatów, wręczając mi go, szepną cicho do mojego ucha. – Kocham cię.
- Dobrze kochani, siadajmy. - powiedziała babcia, zajmując swoje miejsce przy stole.
- Czekajcie, spokojnie. - powiedziałam.
- Ale chłopak pewnie głodny jest. - mama spojrzała na Zayn’a.
- Zayn, ta oto kobieta, która wpycha we wszystkich jedzenie to moja mama, Anna. - Zayn spojrzał się na moją mamę.
- To teraz już wiem po kim Elli odziedziczyła urodę. Miło mi panią poznać, Pani Joyce.- W tym momencie podszedł mój tata i uśmiechnął się w jego stronę podając mu dłoń.
- John Joyce, tata Elli.
- Miło mi pana poznać. - Zayn uścisnął jego dłoń.
- Tam przy stole siedzi moja babcia, babcia jest z Polski.- Babcia pomachała chłopakowi i posłała mu najcieplejszy uśmiech na świecie.
- Siadajmy już do stołu, bo umieram z głodu! Ann co przygotowałaś?- podszedł do mamy i przytulił ją, gdy ta miała w rękach talerz pełen pierogów.
- Nie ja dzisiaj gotowałam John, tylko moja mama. - położyła pierogi przed Zayn’em.
- Tak, są pierogi i bigos i sałatka jarzynowa, a także gołąbki. Typowo polskie jedzenie. – wytłumaczyła babcia.
- Mamo, a Alex’a gdzie wcięło?
- Właśnie wchodzi  do domu.- w tym momencie rozległ się huk trzaskających drzwi.
- Alex, złotko kolacja!- krzyknęła babcia.
- Już lecę babciu! Czuję pierogi!- wszedł do kuchni spoglądając to na mnie to na Zayn’a.
- Zayn, ten oto przystojny koleś, który nie może się odpędzić od dziewczyn, ale niestety chodzi ze żmiją to mój starszy brat, Alex.- brat podleciał do mnie szturchnął mnie w ramie po czym rozczochra moje włosy. Zayn spojrzał na niego i się przedstawił.
- Koleś, ta dziewczyna, z którą się spotykasz jest nawiedzona, uważaj to wariatka. - rzucił Alex w jego stronę i zaczęli się razem śmiać.
- Może i jest wariatką, ale ktoś kto ze mną jest, musi nią być , poza tym kocham ją.- powiedział spoglądając mi prosto w oczy. Tata zakrztusił się sałatką jarzynową, a mama razem z babcią tylko się uśmiechnęły.
- Jesteście już spakowani? Kiedy macie samolot do Polski?- Alex zaczął nawijać.
- Tak, zostało nam tylko kilka rzeczy do spakowania, samolot mamy jutro o 9.40- powiedział tata, który przestał się krztusić.
- Wcześnie!- rzuciłam w ich stronę.- Ale.. Chcę wam coś powiedzieć, a bardziej zapytać.
- Tak kochanie?- spojrzała na mnie mama, popijając czerwone wino.
- Mamo… Bo wiesz, ja i Zayn. – spojrzałam na niego i złapałam go za dłoń.
- Jesteśmy co prawda ze sobą półtora miesiąca, kocham państwa córkę najbardziej na świecie i chcę aby zamieszkała razem ze mną…- przerwał a następnie dodał- W Londynie. Oczywiście, jeśli państwo się zgodzą. - mama spojrzała porozumiewawczo w stronę taty, następnie na babcie i znów na nas.
- Niech jedzie.- powiedziała babcia.
- A co ze szkołą? I z przyjaciółmi…Elli? - zapytał tata.
- Do szkoły pójdzie w Londynie, sam tego dopilnuję, poza tym nie chcę, aby rzuciła szkołę. A przyjaciele są z nią zawsze.- wyjaśnił mulat.
- Ann, nie wiem czy to dobry pomysł.- rzekł tata.
- Ale zaraz zaczynają się wakacje! Tato….
- Ale w wakacje masz praktyki w szpitalu.- burknął.
- Tak, mam! Właśnie w Londynie. – rzuciłam w jego stronę.
- Obiecuję, że Elli będzie bezpieczna, dopilnuję aby cała dotarła na praktyki.
- Dobrze niech będzie. Możecie razem zamieszkać.- powiedział tata.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję!- rzuciłam się ojcu na szyję i pocałowałam w policzek.
- Tylko tak, masz się uczyć i wieczorami proszę bez dzieci! Dziadkiem nie chcę jeszcze zostać jestem za młody! I posprzątasz po kolacji.- powiedział, a ja przewróciłam tylko oczami i zaczęłam się za sprzątanie. Po ogarniętej kuchni udałam się wraz ze swoim chłopakiem do pokoju. Zayn przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że twoi rodzice się zgodzili!- przy wypowiadaniu tych słów podniósł mnie do góry.
- Też się cieszę, a teraz kochanie byłabym ci niezmiernie wdzięczna jakbyś mnie postawił. Pójdę się wykąpać. - mulat postawił mnie na ziemi i delikatnie musnął moje usta.
- Leć.- powiedział. Udałam się do szafy i wyciągnęłam z niej TO! Następnie czmychnęłam do łazienki. Odkręciłam wodę i powoli zaczynałam ściągać z siebie ciuchy i zmywać makijaż. Wchodząc do wanny chciałam włączyć jedną ze swoich ulubionych piosenek, ale nigdzie nie mogłam znaleźć swojego IPhone. No nic, umyłam się jak najszybciej potrafiłam i wyszłam z łazienki. Nigdzie nie było Zayn'a. Zdezorientowana wyszłam z pokoju i przeszukałam cały dom, nigdzie go nie było. Wróciłam do pokoju i chwyciłam telefon by po niego zadzwonić. Trzymając telefon zdałam sobie sprawę, że nie patrze na zdjęcie Zayn'a i mnie z Manchester'u, ale na wiadomość od... David'a! Przeczytałam wiadomość i już wiedziałam co się stało, że Zayn wyszedł. Rozryczałam się i przykryłam głowę kołdrą. "Dziękuję za dzisiejszy dzień, jesteś cudowna. Spotkajmy się jutro, piękna xx." .________________________________________________________

Hej, tu Clauds i Camille ;) Przepraszam, że dopiero teraz rozdział, ale niestety nie udało nam się wcześniej. Liczę, że ten rozdział się wam przypodoba, bo wg nas jest w miarę nawet ;))
Nie chcemy dodawać do postaci Davida, dlatego macie go TU! Śliczny, ale Malik i tak lepszy! :3 (wg mnie - Clauds.)
W końcu do was wróciłam mordeczki <3 ~ Camille
Następny rozdział niebawem, jak tylko pojawi się 15 komentarzy! ;) 


Zayn to mój mąż *___*
A Harry to mąż Camille, trololo ;)

Czy to czasem nie ten Pan twierdził, że nie umie tańczyć?
No tak, nie ma to jak skromny Malik <3
Ten jego filmik i kocie ruchy... MOM, PLEASE! :3

ps. zapraszam na mój nowy blog : TRUST-THE-DREAMS.


14 komentarzy:

  1. Czyżby pierwsza?1 TAK, TAK!
    Kocham waszego bloga. Best blog ever! To wszystko jest napisane z taką lekką nutą nierealności, a czytam to i wydaje mi się to tak cholernie prawdziwe, że od pierwszych słów zakochalam się w tym blogu! :3
    Kocham was dziewczęta i nigdy nie przestawajcie pisać, bo was pozabijam! REALY!
    Ellie musi jakoś się wytłumaczyć Zayn'owi, no bez jajec, :3

    [directionstory-second-life.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z komentarzem wyżej :) Kocham waszego bloga i czuję, że ta historia ( historia Elli i Mari ) zdarzyła się naprawdę :) Cudowny rozdział i czekam z niecierpliwością na następny tylko błagam nie każcie mi czekać aż tak długo, bo się zabiję :( <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  3. popłakałam się gdy Harry krzyczał.. :( cudowny rozdział dziewczyny. David, kurwa, WPIERDOLĘ CI! Tylko dajcie mi jego adres :) Kocham tego bloga. <3 I co ważniejsze, kocham was. :3 Chciałabym już kolejny rozdział, normalnie, nie mogę się doczekać. <3 zapraszam do mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. David!Ty pedale!Zaynnnn nie obrażaj się!!!Rozdział the best :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Harry..<3 Zayan..<3 Wiadomo, że zawsze musi się coś dziać :) ale mam nadzieję, że ten David jest małym nieporozumieniem :P czekam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham was <3 Genialny blog :) !!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział! Blog również. Czekam nn!
    PS Zapraszam do mnie http://take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. za je bi sty! next please

    OdpowiedzUsuń
  10. Super opowiadanie czekam na następny rozdział :) <3

    OdpowiedzUsuń
  11. zajebisty! ;)) chcę kolejny, bo nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału, wciagajace to jest!

    OdpowiedzUsuń