Z perspektywy Elli.
Nie wiedziałam co powiedzieć. W jednej chwili moje wszystkie marzenia się spełniły. Chłopak dla którego gotów byłabym zrobić wszystko zaproponował mi wspólne zamieszkanie.
- Żartujesz? – powiedziałam, a on puścił moją rękę.
- Czyli nie.. Dobra, rozumiem, za wcześnie. Kiedy indziej, co? – powiedział wyraźnie smutny Zayn.
- Oszalałeś! – stwierdziłam.
- Co?
- Chcę, boże, marzę o tym odkąd cię poznałam! Jesteś spełnieniem moich najskrytszych marzeń, a wspólne dzielenie łazienki… - mrugnęłam do niego porozumiewawczo. – czy nawet tego samego kubka to dopełnienie tych wszystkich marzeń związanych z twoją osobą, Zayn. – powiedziałam, a mulat wstał i podszedł do mnie i mnie pocałował namiętnie.
- Mówisz serio? - zapytał się mnie, gdy nasze usta się rozłączyły.
- I to jak serio.. Kiedy możemy się wprowadzać? - powiedziałam, przytulając się do niego.
- Kiedy tylko zechcesz. Możesz nawet teraz. - rzekł, a ja się zaśmiałam.
- No raczej nie teraz, bo daleko mam do rodziców.. O cholera, rodzice! - pisnęłam. - A co jak się nie zgodzą? - zapytałam z wielką obawą.
- Pierw muszą mnie poznać i się przekonać jaki ze mnie fajny facet.. - powiedział i wyszczerzył swoje białe zęby.
- Skromny jesteś.. - powiedziałam i się zaśmiałam.
- A co? Może nie jestem fajny? - zapytał, siadając na swoje krzesło, popijając wino, które było nalane do kieliszka.
- Jesteś, ale mogę coś dodać?
- Wal śmiało..
- Dość, że fajny facet to jaki przystojny. - powiedziałam i się szeroko uśmiechnęłam.
- Ale wiesz co?
- Co?
- No ten przystojny i fajny facet jest tylko twój! - wstałam z krzesła i podeszłam do mojego chłopaka. Usiadłam mu na kolanach i spojrzałam mu w oczy.
- Mówiłam ci, jak bardzo cię kocham? - zapytałam, przejeżdżając palcem po jego górnej wardze.
- Nic mi o tym nie wiadomo.. - cicho wyszeptał.
- No to oświadczam ci, Zayn'ie Malik ‘u, że cię kocham jak wariatka..
- Przecież ty jesteś wariatką.. No wiesz, ktoś kto mnie kocha musi nią być.
- Ha ha ha, zabawny jesteś, dzięki wielkie. - udałam obrażona i zaczęłam wstawać, ale złapał mnie za nadgarstki. Spojrzał mi w oczy i powiedział:
- Też cię kocham Elli Joyce. - przyciągnął mnie do siebie i mnie pocałował.
Z perspektywy Liam'a.
Na piętrze, gdzie były urodziny Elli, zrobiliśmy "Last Party". Ku mojemu zdziwieniu nawet Paul zawitał.Za konsolą stał Boo Bear i co chwile puszczał inne piosenki.
- Lou, chodź do nas - krzyknęła Dan, która wraz z Mari i Eleanor stały pod barkiem.
- Ale muzyka!
- Nie ucieknie ci skarbie.- rzuciła w jego stronę Eleanor
- Skarbie. Mrr podoba mi się- powiedział i podbiegł do Elki. - To co pijemy?
- Ja mam Collinsa.- odpowiedziała Dan i upiła malutki łyk ze szklanki.
- Ja mam After Sex- powiedziała blondynka.
- Czy ja usłyszałem SEX?- zapytał Harry, który wypijał swojego kamikaze.
- Nie SEX gamoniu, tylko after sex!- odpowiedziała, wskazując na swojego drinka.
- A już myślałem, że będą kolejne przeprosiny...- odpowiedział i spojrzał na swoją dziewczynę.
- Ja mam 007- powiedziała Eleanor i uniosła swoją szklankę ku górze.
- Uuuu...Jestem Tomlinson, Louis Tomlinson.- wszyscy wybuchli śmiechem. W głośnikach nagle rozbrzmiała piosenka LMFAO „I’m sexy and i know it”. Wyszliśmy na środek wielkiego parkietu i daliśmy ponieść się muzyce. Jako jedyny nie piłem, wiec wszyscy dokładnie widziałem. Tak, tak, Paul również siedział w koncie i popijał kamikaze. Eleanor wraz z Louis’em przytulali się na środku parkietu, Harry trzymając Mari za biodra, kołysali się w rytm muzyki. Ja z Danielle trochę na uboczu staliśmy i rozmawialiśmy.
- Od kiedy macie wolne? – zapytała się mnie.
- Wolne?
- No wiesz, koncerty i te sprawy, prawie jak praca.. – zaśmiała się.
- Jutro wracamy do Londynu, 3 koncerty i 2 tygodnie wolnego.
- To mam pomysł.. – powiedziała i się zbliżyła do mnie.
- Wyjeżdżamy od tych debili?
- Nie, kochanie, jedziemy z tymi debilami na Malediwy. – przejechała dłonią po mojej twarzy, spoglądając prosto w oczy. – Bo się zgadzasz, prawda?
- Nie mam innego wyjścia. – powiedziałem i się wyszczerzyłem.
- Nie kłam tutaj, dobrze wiemy, ze kochasz tych wariatów i 2 tygodnie bez nich byłoby dla ciebie udręką. – uśmiechnęła się, a ja tylko wzruszyłem ramionami.
- Nic nie poradzę na to, że już się tak do nich przyzwyczaiłem, ale wiesz co? – spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. – Bardziej przyzwyczaiłem się do ciebie. – pocałowałem ją, ciesząc się jak dziecko, że mam kogoś tak cudownego jak ona.
- Dobra, sorry gołąbeczki.. – powiedział Harry.
- Wara od Kevina! – warknął Louis. Harry się zaśmiał.
- No dobra, nasi zakochańce, lepiej Louis?
- Nawet nie wiesz jak bardzo! – Louis podszedł do Harry'ego i go przytulił.
- Jakie romanse tu są, hohoho! – powiedziała Mari.
- Zazdrosna, co? – powiedziała Eleanor.
- A ty nie? – powiedziała do niej blondynka.
- Nie, bo mam od dzisiaj ciebie. – i ją przytuliła.
- Mari, nie pozwalaj sobie na za dużo, ej! – powiedział Louis i się odchylił od Harry’ego. W tym momencie blondynka pocałowała Eleanor w policzek. – No ej, co to ma być? She’s mine! – krzyknął Louis i rozluźnił atmosferę wokół nas. Cały wieczór byśmy przesiedzieli na ostatnim piętrze, gdyby nie Zayn z Elli, którzy przyszli.
- Co wy tu robicie? Powinniście spać, rano wylatujemy. – powiedziała Elli.
- Mhm, a wy to co? Wyjątek jakiś? – odezwał się Louis, który już trochę wypił.
- No pewnie, a tak serio.. Musimy wam coś powiedzieć.. – tym razem odezwał się Zayn.
- No słuchamy. – rzekłem i podszedłem bliżej, a za mną podążyła grupa przyjaciół.
- No mów... – szturchnął Elli, Zayn.
- Czemu ja? – oburzyła się brunetka, ale spojrzała na nasze twarze i się wyszczerzyła. – No dobra, to chcemy wam ogłosić, że postanowiliśmy zamieszkać razem w Londynie. – wyrzuciła z siebie jednym tchem. Spojrzeliśmy wszyscy po swoich twarzach i podeszliśmy do pary, przytulić ich i im pogratulować.
2 dni później, z perspektywy Mari.
Usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a i niechętnie się zwlokłam z łóżka. Już po chwili ta niechęć minęła, gdyż dostałam wiadomość od Harry'ego.
" Dzień dobry śpiąca królewno, jaki plany na dziś? Kocham Cię i tęsknie xx "
Uśmiechnęłam się mimowolnie do telefonu i natychmiast mu odpisałam.
" Cześć :) Zaraz wyruszam do szkoły, no wiesz.. Nie jestem żadną tam gwiazdą i nie mam tyle wolnego :P Kiedy się widzimy? Tęsknie bardziej xx "
Odłożyłam telefon na stolik i poszłam do łazienki umyć twarz i zęby. Gdy poczułam strumienie ciepłej wody na swojej twarzy, stwierdziłam, ze się wykąpie. Szybko weszłam do wanny i zanużyłam się w wodzie. Dawno nie byłam w szkole, ale czas to nadrobić. Niestety, moje myśli zamiast krążyć wokół nauki, skupiały się na zielonookim chłopaku w loczkach. Nie widziałam się z nim od wczorajszego dnia, gdy wylatywaliśmy z Manchesteru. Chłopcy wyruszali do Londynu, a ja z przyjaciółką do domu. Za bardzo się do niego przyzwyczaiłam i nie mogę już normalnie funkcjonować. Wszystkie myśli krążą tylko wokół niego.Muszę z nim się szybciej zobaczyć, nie wytrzymam tyle bez niego.
- Mari! Idziesz do szkoły dzisiaj? - z zamyśleń wyrwał mnie głos mamy.
- Tak, a czemu się pytasz? - zdezorientowana skupiłam się na głosie rodzicielki
- Bo za dziesięć minut zaczynasz lekcje. - odpowiedziała, a ja jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wybiegłam z łazienki, taranując po drodze śmiejącą się mamę. Podbiegłam do szafy i wyciągnęłam z niej TO! szybko nałożyłam na twarz puder, przejechałam usta błyszczykiem, na oczy nałożyłam tusz. Chwyciłam torbę i zbiegłam po schodach do drzwi wejściowych.
- Śniadanie! - krzyknął tata z kuchni.
- Kupię sobie coś. Kocham was, pa! - i wybiegłam z domu, kierując się do szkoły. Do szkoły wbiegłam równo z dzwonkiem. Zobaczyłam Elli ubraną w TO! Siedziała na schodach, prawie zasypiała!
- Na lekcje! - szturchnęłam jej rękę na której była oparta.
- Ej! Nie strasz! - spojrzała na mnie wściekła, ale zaraz się uśmiechnęła. - To co? Pierwsza lekcja od tygodnia i to jeszcze z Panem Smith'em. - skrzywiła się. Nie lubiła genetyki, dlatego tez nie pała miłością do starszego mężczyzny po 60, z siwymi włosami na głowie i wielkimi okularami na nosie.
- Nie narzekaj, nie może być tak źle. - powiedziałam i weszłyśmy do klasy. Usiadłyśmy w ostatniej ławce przy oknie.
- Hej Mari, hej Elli. - odezwali się na raz siedzący przed nami Nate, Lucas i Matt.
- Siemanko. - powiedziała Elli, a ja im tylko pomachałam.
- Cisza! - przez hałas w klasie przebił się donośny i bardzo męski głos Pana Smith'a. - Sprawdźmy wasze przygotowanie do lekcji. - przestraszona spojrzałam na przyjaciółkę. Pan Smith przeszedł po klasie i rozdał każdemu z nas kartki. - Kto skończy niech odda mi kartkę i wyjdzie z lekcji. - powiedział i usiadł za biurkiem. Nic nie umiem! Cholera! I co ja teraz zrobię? Spojrzałam po wszystkich w klasie i zdałam sobie sprawę, ze każdy coś pisze tylko nie ja. Zerknęłam ponownie na kartkę i przeczytałam pytania. Test był ABC, więc zaznaczyłam wszystko na oślep, chwyciłam kartkę i podeszłam do biurka nauczyciela by oddać mu kartkę.
- Widzicie? To jest wzorowa uczennica. - powiedział, a mi się głupio zrobiło. Szybko się pożegnałam z nauczycielem i wybiegłam z klasy. Teraz miałam wolną godzinę, dlatego wyszłam ze szkoły i usiadłam na jednej z ławek przed nią.
- Mogę się dosiąść? - zapytał się znany mi dobrze głos.
- Uhm.. Siadaj. - powiedziałam i zrobiłam miejsce dla Will'a.
- Dawno nie rozmawialiśmy co? - zapytał się mnie.
- No jakoś tak wyszło, że nie miałam czasu.
- Ale można to nadrobić co? - uśmiechnął się do mnie, a ja przytaknęłam głową.
- Co tam u ciebie? - zmieniłam szybko temat.
- A wszystko okej, wiesz.. Nawet mama wyzdrowiała.
- O, to dobrze.
- Tak wiem, ale wolałbym naprawić to, co jest między nami..
- Yyy, raczej było. - powiedziałam niepewnie, odsuwając się od niego, by ten po chwili mógł ponownie się do mnie przysunąć. Chciałam się jeszcze trochę przesunąć, ale poczułam, że ławka się kończy.
- Nie uciekaj przede mną mała. - powiedział i nachylił się nade mną i mnie pocałował.
- Nie.. Uhm.. Zostaw.. Zostaw mnie..- mówiłam do niego, lecz ten cały czas przywierał do mnie. Uderzyłam go kilka razy w brzuch, nic to nie dało. - No zostaw mnie! - wrzasnęłam, a ten chwycił mnie za włosy i mnie mocniej pocałował wpychając swój język do mojej buzi. - Zostaw! - czułam jak po policzkach spływają mi łzy z bezsilności. Nie było nikogo koło nas, robił ze mną co mu się tylko chciało. Odpychałam się od niego z całych sił, niestety, co ja, mniejsza o połowę dziewczyna może zrobić z chłopakiem, który ma więcej mięśni niż mózgu. Znaczy, wiadomo.. On w ogóle nie ma mózgu, ale mięśnie.. Modliłam się w duchu o dzwonek, który oznaczałby pomoc w odciągnięciu tego psychopaty.
- Zostaw ją! - usłyszałam znajomy głos i znów próbowałam się wyrwać. Łzy spływające po moich policzkach rozmazały cały makijaż.
- Ha-Harry? - wyjąkałam, gdy się odsunęłam od chłopaka. Ten spojrzał na Harry'ego to na mnie.
- Jesteście siebie warci! - wrzasnął Will, wyciagajac dłoń z moich włosów, szarpiąc mnie przy tym tak, że zakręciło mi się w głowie. Wstał z ławki i najprościej w świecie sobie odszedł. Zdezorientowana patrzyłam przed siebie i się rozpłakałam.
- Mari, kochanie! - podbiegł do mnie Harry i mnie przytulił, przez co jeszcze bardziej zaczęłam płakać. - Cii! - uspokajał mnie, głaszcząc po głowie jak małe dziecko.
- Widziałeś? Widziałeś.. Widziałeś co on robił? - zapytałam, jąkając się przy tym. Na moich ustach czułam słonawy smak swoich łez jak i ust Will'a. - Ja tego nie chciałam.. - powiedziałam, odchylając się od Harry'ego.
- Wierzę ci, przecież sam widziałem. Jeszcze tego pożałuje.. - powiedział Harry i nachylił się, by mnie pocałować. Odsunęłam się od niego. Spojrzał na mnie zdezorientowany. - Co jest?
- Przed chwilą ten.. ten debil mnie dotykał, cały czas czuję obrzydzenie.. Przepraszam. - powiedziałam, chowając głowę w dłoniach. Harry już nic nie odpowiedział tylko wstał i odszedł. Rozbeczałam się w najlepsze. W takim stanie znalazła mnie Elli.
- Co się chowasz? Szukałam cię i chciałam iść na zakupy.. - powiedziała Elli, ale przerwała, gdy podeszła bliżej. - Boże, co się stało?! - przestraszona usiadła koło mnie.
- Był tu Will.. I był też Harry. - wyjąkałam.
- Co?!
- Mówię tylko jak było.
- No mów, mów, słucham.
- No i WIll mnie pocałował, a Harry to widział. - powiedziałam cicho.
- Zazdrosny jest i tyle, przecież..
- Powiedziałam mu, ze czuję obrzydzenie jeśli miałby mnie pocałować. - krzyknęłam w końcu.
- Co?! Czemu.. Co ty kurwa zrobiłaś? - przyjaciółka pierwszy raz odkąd pamiętam wydarła się na mnie. Z nie dowierzania aż podniosłam głowę i spojrzałam na nią wkurzona.
- Sama nie wiem.. - powiedziałam znów, a ona mnie przytuliła.
- No dobra, spokój! Za 4 dni koniec roku szkolnego, pan Smith powiedział nam na koniec, ze ta kartkówka była na żarty, ale wpisze tobie 5, którą dostałaś.. - uśmiechnęła się tutaj. - Lekcji już nie mamy, więc zbieraj tyłek, idziemy na chwilę do mnie, ogarniemy się i idziemy an zakupy.
- Ale pokłóciłam się z Harry'm.. Znaczy obraził się, ale to to samo. - powiedziałam.
- Przejdzie mu.. Weź napisz mu juz teraz sms'a. - powiedziała do mnie i się wyszczerzyła.
- Okej. - zaczęłam szukać telefonu. - Cholera! Zostawiłam go w domu na stoliku.
- To chodźmy do mnie, potem po telefon i na zakupy. - jak zwykle wszystko miała już wymyślone i dopięte na ostatni guzik. - Co się tak mi przyglądasz?
- Zdaje ci się.. - powiedziałam i wstałam, a za mna podążyła Elli.
- No to ruchy! - i ruszyła szybkim krokiem w stronę swojego domu. Ledwo nadążałam nad jej szybkim krokiem. W czasie drogi żadna się nie odezwała. Gdy już tylko zobaczyłyśmy duży dom z czerwonej cegły i wielkie okna z brązowymi obramówkami, wbiegłyśmy szybko do środka.
- Alex! - krzyknęła Elli. Jej brat jak zwykle całymi dniami siedział w domu i nic nie robił.
- Co? - jego głowa wychyliła się z salonu. - Cześć Mari. - powiedział chłopak powstrzymujac się, by nie wybuchnąć śmiechem. Nie wiedziałam o co chodzi.
- Hejka! - pomachałam mu i schowałam się za Elli.
- Wiesz może kiedy rodzice wracają? - zapytała się Elli.
- Jutro, a co?
- Nic, wyczuwam tylko uroczystą kolacje. - powiedziała z uśmiechem na ustach przyjaciółka.
- Po jaką cholerę?
- Wyprowadzam się. - po jej minie było można wywnioskować, ze jakby mogła toby zaczęła tańczyć.
- Cała chata dla mnie i Ivy! - ucieszył się chłopak.
- A rodzice? - zapytałam cicho.
- Postanowili wrócić do Polski. Ale będą nas odwiedzać oczywiście.. - dodał pośpiesznie Alex.
- To się narobiło.. - powiedziała Elli. - Ale to nic, narka!
- No siemanko. - powiedział i znów schował się do salonu. Wbiegłyśmy po schodach i po chwili znalazłyśmy się w wielkim pokoju Elli.
- Idź się choć trochę umyć, bo cała jesteś rozmazana.
- To dlatego Alex nie mógł wytrzymać ze śmiechu! - krzyknęłam.
- Tak, chyba.. - wybuchnęła śmiechem. - No leć, ja nam znajdę coś do ubrania.
Weszłam szybko do jej łazienki i jękłam. Jak ja wyglądałam! Tusz miałam cały rozmazany, całe policzki miałam czarne, cholera, nawet szyję! Kosmyki włosów, które padały mi na twarz były sklejone od moich łez, a w niektórych miejscach nawet czarne. Nie ma co, wyglądam nieziemsko. Chwyciłam tonik stojący przy wielkim lustrze i zmyłam z twarzy czarne smugi jak i resztki pozostawionego makijażu.
- Mari! - krzyknęła przyjaciółka z pokoju.
- Hm?
- Harry.. - powiedziała, a ja jak porażona zastygłam w bezruchu.
- Co Harry?
- Dzwonił do mnie z jakieś 6 razy..
- Kiedy?
- Jak byłyśmy w szkole.
- No to super.. - westchnęłam i schyliłam się, by schować głowę pod lecącą wodę z kranu. Umyłam szybko włosy i wyszłam do przyjaciółki.
- No dalej, pośpiesz się i susz łeb, bo nie zdążymy.- powiedziała i rzuciła mi suszarkę. Moja włosy po wysuszeniu nie są proste, mam szopę loków. Spięłam je na bok zostawiając grzywkę. Pomalowałam się mocniej niż zazwyczaj.
- No! W końcu jak człowiek. - uśmiechnęła się Elli. - Jeszcze załóż TO! i będzie idealnie.
- Pojebało? - wrzasnęłam.
- Nie, nie! - wyszczerzyła się do mnie.
- Przecież to są zwyczajne zakupy.
- Nie zapominaj, ze od niedawna jesteś znana jako dziewczyna Harry'ego Styles'a.
- To się mogło zmienić po dzisiejszym.. - westchnęłam.
- Nie marudź, ubieraj to, ja założę TO! - pokazała mi swój zestaw ciuchów. - I lecimy do ciebie po telefon i na zakupy. - chwyciłam ciuchy, założyłam je i wybiegłyśmy z domu. Już po chwili wpadłam do swojego pokoju i chwyciłam IPhone, który leżał na stoliku nietknięty.
- O boże - jękłam.
- Co się stało?
- Patrz.. - podałam Elli telefon, gdzie ujrzała to samo co ja.
- Kurwa! - wymsknęło jej się. - 18 nieodebranych połączeń i 5 wiadomości?!
- Daj, przeczytam.. - chwyciłam ponownie telefon i odczytałam. Pierwsza wiadomość:
" Bardzo zabawne.. Ja wyruszam zaraz na lotnisko xx ". Druga wiadomość brzmiała inaczej:
" Liczę, że spodoba Ci się niespodzianka ;) " , kolejny sms:
" Kocham Cię i do zobaczenia! xoxo ", następny:
" Jestem pod Twoja szkołą i czekam na Ciebie, jak wyjdziesz daj znać! ;* ", przy następnym miałam łzy w oczach:
" Jak już nie będziesz miała obrzydzenia do pocałowania mnie czy też powiedzenia zwyczajnego "kocham Cię", to się odezwij. Tęsknie za Tobą cholernie, a to co robisz, boli.. Kocham Cię xx".
- Nie płacz mi tu! - krzyknęła przyjaciółka.
- On mnie kocha, a ja zachowuję się jak pozbawiona uczuć żmija!
- Cicho bądź, co? Gadasz głupoty.. - powiedziała i pociągnęła mnie za rękaw.
- Może i gadam..
- Na bank gadasz, a teraz chodź.. Wieczorem zadzwonisz do niego, okej? - kiwnęłam głową na zgodę i wyszłyśmy z domu.
- Nie wzięłam karty! - pisnęłam.
- Ja mam.. - uśmiechnęła się do mnie Elli. Po 10 minutach dotarłyśmy do centrum.
- To gdzie pierw? - zapytała się z pełnym entuzjazmem przyjaciółka?
- Obojętnie.. - powiedziałam. Szczerze to nie miałam ochoty na zakupy.
- Zaraz ci walnę! - zaśmiała się przyjaciółka. - To chodźmy tu! - wskazała ręką jakiś sklep. Podążyłam za nią. Kupiła sobie TO!, TO!, TO!, TO!.
- A ty co? Nic nie chcesz? - zapytała zdezorientowana.
- Jakoś nic nie mogę znaleźć..
- Poczekaj! - chwile jej nie było, po chwili wróciła całą obwieszona ciuchami. - Przymierz to. - chwyciłam od niej ciuchy i ruszyłam do przymierzalni. Wszystko pasowało jak ulał.
- I jak? - powiedziałam po raz kolejny, gdy wyszłam z przymierzalni. Tym razem przymierzałam niesamowitą sukienkę z butami.
- Bierzemy! - powiedziała krótko. No tak, jej się wszystko podoba. Wyszłam z przymierzalni i ruszyłyśmy do kasy. Ja kupiłam sobie TAKĄ sukienkę i jeszcze TO!, TO!, TO!, TO! i TO!.
- Chodźmy coś zjeść, okej? - powiedziałam, gdy wyszłyśmy ze sklepu.
- Padam, wiec chodźmy! - powiedziała i podeszłyśmy do jakiejś restauracji. Usiadłyśmy przy stoliku koło okna z widokiem na całe centrum.
- Co podać? - zapytała się kelnerka, gdy podeszła do nas. - O mój boże! Dziewczyna Harry'ego Styles'a i Zayn'a Malik'a! - pisnęła. Starałam się nie zwracać na nią uwagi, wie przeszłam do rzeczy.
- 2 zestawy obiadowe, podwójna porcja sałatek i 2 litry soku pomarańczowego. - powiedziałam głośno i spojrzałam na Elli. -Coś jeszcze zamawiamy?
- Nie, to wszystko. - powiedziała Elli. - Dziękujemy. - kelnerka odeszła.
- Ojeju! Co to kurwa mać było? - spytałam.
- Nie wiem, ale co się dziwisz.. Jesteś w końcu dziewczyną Harry'ego Styles'a.. - zaśmiała się.
- Gadałaś z rodzicami o przeprowadzce do Zayn'a? - zmieniłam temat.
- Jutro wracają dopiero, dlatego pytałam się Alex'a..
- No tak, zapomniałam..
- A twoi rodzice poznali Harry'ego?
- Właśnie nie.. - powiedziałam cicho. - Spij dzisiaj u mnie, okej?
- Spoko, tylko jeszcze wrócę do domu po rzeczy i powiadomić Alex'a. - powiedziała Elli i zabrałyśmy się do jedzenia obiadu.
Z perspektywy Harry'ego.
Wszyscy siedzą w Londynie, tylko ja przyjechałem do Wolverhampton. Do niej. Że tak powiem, delikatnie się jebie.
- Harry Styles! - usłyszałem czyjś pisk i się odwróciłem. Ujrzałem grupkę dziewczyn.
- Uhm, hej dziewczyny. - powiedziałem.
- Możemy zdjęcia? - zapytała się druga.
- Pewnie. - uśmiechnąłem się krzywo i zacząłem pozować do zdjęć. - Wiecie może która jest godzina? - zapytałem.
- Po 18, a co?
- Dzięki za zdjęcia i za wszystko, muszę lecieć, cześć wam! - pomachałem im i ruszyłem w stronę domu. JEJ domu. Dotknąłem dzwonek i zadzwoniłem. Po chwili otworzył mi drzwi mężczyzna, pewnie tata Mari.
- Ehm, dzień dobry, jest Mari? - zapytałem i się uśmiechnąłem.
- Dzień dobry. Ty pewnie jesteś Harry? - zapytał się mnie, nie zdążyłem odpowiedzieć, bo nagle podbiegł do mnie Eric.
- Cześć Harry. - przybił mi żółwika.
- Cześć mały. - spojrzałem na ojca Mari. - Mogę wejść? - zapytałem.
- Tak, tak, zaraz zawołam Mari. - odsunął się i wpuścił mnie do środka. Nic się nie zmieniło od czasu kiedy byłem tu ostatni raz.
- Dzień dobry. - powiedziałem grzecznie do pani, która siedziała na sofie i czytała gazetę. Pewnie mama Mari.
- O, dzień dobry, siadaj.. - powiedziała i się przesunęła. Posłusznie usiadłem. - Chcesz się czegoś napić? - zapytała.
- Raczej wolałbym porozmawiać z Mari.. - powiedziałem cicho.
- Już ją wołam.. - powiedział Pan Larousse. - Mari! - krzyknął głośno.
- Co? - odkrzyknęła moja dziewczyna, moja jedyna miłość.
- Gość do ciebie! - powiedział.
- Elli? - zapytała się, a ja się zaśmiałem. - Niech wejdzie.. - powiedziała zanim tata zdążył jej odpowiedzieć.
- No to leć do niej. - powiedziała jej mama i się uśmiechnęła.
- Dziękuję. - rzekłem, wstałem i poszedłem w stronę jej pokoju. Gdy się zbliżałem do jej pokoju słyszałem jak cicho śpiewała wraz z muzyką piosenkę "Forever Young". Zapukałem.
- Po co pukasz? Dobrze wiesz, ze możesz wchodzić bez pu.. - przerwała, gdy otworzyła drzwi i mnie zobaczyła. - O!
- Cześć, mogę? - zapytałem. Odsunęła się i pozwoliła mi wejść. Usiadła na wielkim łóżku i spojrzała na mnie. Stałem teraz przy stoliku i przyglądałem się jej pokojowi., W końcu mój wzrok spoczął na niej. Patrzyliśmy się tak na siebie chyba przez dobre 5 minut.
- Chodź tu.. - postukała ręką na łóżko. Usiadłem i chwyciłem ja za rękę. - Przepraszam. - usłyszałem od niej.
- Nie masz za co.. - powiedziałem i spojrzałem jej w oczy.
- Mam! I dobrze o tym wiesz, nie rób ze mnie świętej, bo dzisiaj to ja zawinęłam. - mówiła jak najęta. - Zależy mi na tobie, a dzisiaj zachowałam się jak ostatnia.. - nie dałem jej skończyć, bo ją pocałowałem.
- Tak, też cię kocham.. - powiedziałem i się zaśmiałem. Poczułem jak dziewczyna chwyta mnie za policzki i przyciąga do siebie. Nasze twarze dzieliło teraz z 3 centymetry.
- Własnie to, Harry, kocham cię. - westchnęła i znów mnie pocałowała.
__________________________________________
Hejo ;* To ostatni rozdział w ciągu tych najbliższych 2 tygodni,
który jest napisany w miarę wspólnie ;) (Camille jest na Majorce - przyp.) ;d
Nie wiem co mogę powiedzieć o tym rozdziale.. Taki se ;c
W następnym rozdziale mogę wam zdradzić, że pojawi się kolacja Harry'ego i rodziców Mari oraz obiad u państwa Joyce z Zayn'em.. ;*
I pytanie za 100 punktów: KOGO MA BYĆ WIĘCEJ W OPOWIADANIU? ;p
I postanowiłam również, ze w ciągu tych dwóch tygodni pokażę Wam jak powstaje rozdział haha ;3
No i mam zamiar wrócić do babci Józi, więc WELCOME TO POLAND! <3
Następny rozdział pojawi się w weekend ;) Kocham Was xxx <3 /clauds
ps. 3majcie kciuki byśmy się dostały z Camille do wybranej szkoły aaaa! <pisk>
ps2. Nie wiem jak to stylistycznie leży, pewnie klapa, ale to słonce tak mi już łeb przygrzało, że
nie ogarniam niczego.. mam ochotę spać dniami i nocami.. uhh .___.
ps3. Łapcie 2 animacje <3 Jak wróci Camille to dodamy ich więcej... ;)
Najukochańszy Malik EVER *__*
Taaak własnie wygląda moja tapeta na telefonie... Orgazm za orgazmem ;)
Czy tylko wg. mnie to jest najlepszy moment z tego teledysku? ;)
ZOUIS mrr! <3
Rozdział świetny niee taaki se :D <3 A jak dla mnie więcej powinno być reszty chłopaków z D1 :) Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :* Jak zawsze z niecierpliwością ^ <3
OdpowiedzUsuńojj, kochane, rozdział - cudowny <3
OdpowiedzUsuńgłupi Will... ja bym takiego wykastrowała. <3
FANTASTYCZNIE :3 Kocham. <3
Was za tego bloga.
Bloga, za to, że pobudza moją wyobraźnię. <3
Jesteście wspaniałe. :3
zapro do mnie ^^
Wspaniały rozdział <3 kocham was <3 powinno być więcej Louisa !
OdpowiedzUsuńmhm, no co ty nie powiesz kaśka.. /clauds
UsuńCudowny rozdział , kocham twojego bloga!!!
OdpowiedzUsuńNajwięcej niech będzie Harrego i Mari! <3 są tacy słodcy :D
OdpowiedzUsuńZayn'a, więcej Zayn'aaaaaaaaaaaaa!
OdpowiedzUsuń1. Jak sie nazywacie?
OdpowiedzUsuń2. Ile macie lat?
3. Skąd inspiracje do pisania?
4. Skąd jesteście?
5. Dacie swoje zdjecia? ;*** / fanka bloga xd
Klaudia i Kamila, mamy po 16 lat, mieszkamy w Zielonej Górze ♥ Czytam masę książek, ale główną inspiracja są nasi kochani Chłopcy! :* zdjęcia? nie, nie chcesz by pękł Ci monitor haha :] a tak serio to dodam jedno jak Camille pisze, pewnie mnie zabije, ale ciiicho, może się nie dowie :) zanim wróci to mi juz to wybaczy haha<3 /clauds
UsuńCamille sie dowie bo włąsnie siedzi w MCD i łapie neta ! jutro też bd więc może na TT zrobię TC a z Clauds pogadam na skypie <33 pozdro z goooorącej Majorki z Santa Ponca <33 / Camille
Usuńeee, to się nie udało :c ale dodam trolololo♥ no ja myślę, czekam na tego skype od poniedziałku i się go nie doczekałam, więc dajesz... I MISS YOU, BABY so muuuuch :c i u nas też jest gorąco, w 3 dupy.. ponad 35 stopnii i się duszę :p aaaa i mam dla Ciebie wiadomość odnośnie tego 13, 14, 15 :) KOCHAM CIĘ I TĘSKNIE xxx ♥ /clauds
Usuńco do rozdziału - AMAZAYN! ;* nie mogę się nadziwić jak wy to piszecie.. JESTEŚCIE NIESAMOWITE!♥ twierdzę dokładnie tak samo jak Ty, najlepszy moment.. to jest takie słodziaśne, ale i tak najbardziej kocham bromance Ziam! ;)
OdpowiedzUsuńmożna prosić o kolejny rozdziaał? na upalne dni wasze opowiadanie jest jak zimna woooda, ah ;*
OdpowiedzUsuńnie wiem co bierzesz, ale bierz dalej, bo to co piszesz jest ZA JE BI STE! ;))
OdpowiedzUsuńto co biorę nazywa się ONE DIRECTION♥ polecam, na początku jest zajebiście, ale potem każdy uważa Cię za psychiczną, ale mnie to wali, wiec ONE DIRECTION i gwarantowane adhd jak w moim przypadku haha/clauds
UsuńKTO CHCE CZYTAĆ MOJE KOLEJNE WYPOCINY TO ZAPRASZAM NA TRUST-THE-DREAMS.BLOGSPOT.COM /clauds
OdpowiedzUsuńps. rozdział na na stole my heart pojawi się już jutro pod wieczór lub w srodę rano, love love love! ;****