wtorek, 26 czerwca 2012
Rozdział XVII.
Z perspektywy Harry’ego.
- Uważaj jak chodzisz! – krzyczał ktoś z samochodu, pod którego prawie wpadłem. Machnąłem tylko ręką i poszedłem dalej. Nie patrzyłem na nic, już nic mnie nie obchodziło. Straciłem sens życia, bez niej mogę już zejść z tego świata. Mijałem ludzi, większość mnie poznawała. Kilka dziewczyn prosiło o autograf i zdjęcia. Zgodziłem się, a co miałem do roboty? Już nic mnie nie obchodzi. Przeszedłem przez park i miałem już przechodzić przez ulice, gdy nagle ktoś mnie przytrzymał.
- Harry, do jasnej cholery! – wrzasnął ktoś. Spojrzałem i ujrzałem Elli.
- Co? – zdezorientowany powiedziałem.
- Prawie wpadłeś pod autobus, uważaj, bo Mari cię może stracić.. – powiedziała i pociągnęła mnie za rękę w bardziej ustronne miejsce.
- Nie jestem już z nią. – powiedziałem bez ogródek.
- Jak? Jak to nie jesteś? – zaskoczona spojrzała na mnie. – Chyba zwariowałeś.
- Nie, zerwała ze mną.. – powiedziałem i spojrzałem na jej rękę, która cały czas mnie trzymała.
- Czemu? – puściła rękę i usiadła na ławce, która stała koło nas.
- Jest już zdrowa i nie chce marnować życia z kimś takim jak ja. – powiedziałem, wspominając Mari, która wtedy patrzyła na mnie swoim wzrokiem, który zawsze był przepełniony miłością, a w ostatnich naszych chwilach nienawiścią.
- Żartujesz sobie ze mnie?! Nie wierze, że to powiedziała. Nie zrobiłaby ci tego..
- Zrozum w końcu, że zrobiła! Idę, cześć! – poszedłem do hotelu. Przy wejściu stała grupa dziennikarzy i fotoreporterów.
- Gdzie pan był przez ostatnią noc?
- Co się z panem działo?
- Czemu widziano pana pod szpitalem?
- Jest pan chory? – zadawali pytania, spojrzałem tylko na jednego, który zapytał się mnie czy byłem w szpitalu.
- Tak, byłem. Źle się czułem. Do widzenia. – wszedłem pośpiesznie do hotelu i chwyciłem kartę do pokoju. Zamknąłem się w nim i rzuciłem się na łóżko. Myślałem cały czas o blondynce z niebieskimi oczami. Nagle usłyszałem walenie w drzwi. Podszedłem szybko i je otworzyłem. Stała tam drobna dziewczyna z zielonymi oczami i blond włosami.
- Hej. – powiedziałem lekko wkurzony. – Co chcesz?
- Mieszkam w tym hotelu już jakiś czas i nikogo nie znam..
- To nie jest dobry pomysł by się ze mną kolegować.
- No dobra, to narka. – i odwróciła się na pięcie.
- Dobra, wygrałaś! Chodź, mam ochotę się czegoś napić. – odezwałem się.
- Wiedziałam. – obróciła się i spojrzała na mnie. – Ja też mam ochotę czegoś się napić. – otworzyłem szerzej drzwi i wpuściłem dziewczynę do pokoju.
- To jak się nazywasz? Żebym wiedział jak się zwracać do ciebie.. – powiedziałem, otwierając barek.
- Samantha.
- Harry! – powiedziałem i podałem jej szklankę z whisky.
- Ja to wiem.
- Dziwne by nie. – skrzywiłem się.
- Ale nie z zespołu.
- To skąd?
- Trzy lata temu na wakacjach w Hiszpanii.. Nie pamiętasz?
- Nie?
- A mówiłeś, że nigdy mnie nie zapomnisz.
- Widocznie kłamałem.
- Tak myślałam. – wyszczerzyła się. – Ale po to jestem by na nowo się poznać.
- Mówiłaś, że nikogo tu nie znasz.
- Widocznie kłamałam. – powtórzyła po mnie.
- Mniejsza, skąd tu się wzięłaś? – zapytałem.
- Przyjechałam do Manchesteru na zawody i mieszkamy w tym hotelu, a jak się dowiedziałam, że słynny Harry Styles tu mieszka, znalazłam cię i przyszłam.
- Brawo pani detektyw.
- Tak wiem, jesteś ze mnie dumny, Harry’lyś.
- Jak mnie nazwałaś?
- No przecież tak do ciebie mówiłam w Hiszpanii.
- Pamiętam!! To ty Samiś? – powiedziałem i podszedłem do dziewczyny.
- No.. – powiedziała nieśmiało.
- Jak się zmieniłaś! Piękna! – powiedziałem i podniosłem dziewczynę.
- Dzięki, dzięki.. Tobie tylko loczki urosły. – zaśmiała się.
- Dzięki. – powiedziałem z sarkazmem i posadziłem ją z powrotem na krzesło.
- Co powiesz ciekawego?
- Właśnie zerwała ze mną dziewczyna, mam ochotę się upić i iść spać.
- To wyczuwam, że dzisiejszą noc spędzimy razem.
- Tak, pijąc alkohol.
- Tylko?
- Kocham ją, Sam.
- Uhm, spoko.
- Chcesz jeszcze alkoholu? Bo ja już wypiłem, a tyle mi nie starczy.
- Dajesz, dajesz! – powiedziała i podała mi swoją szklankę. Wypiliśmy dwie butelki 0.7. W mojej głowie cały czas szumiało, obraz się zamazywał.
- Ja idę spać. – powiedziałem i podszedłem do łóżka. Jak chcesz możesz spać tutaj. – poklepałem wolne miejsce. Ściągnąłem buty i położyłem się. Poczułem, że ktoś kładzie się koło mnie. A następnie siada na mnie. – Uhm, Sam?
- Cicho Harry, będzie dobrze. – powiedziała i zaczęła mnie całować. Na początku ją odpychałem, ale potem wsadziłem dłonie pod bluzkę, by następnie ją z niej ściągnąć. Dziewczyna oderwała się od moich ust i przejechała językiem po mojej klatce i doszła do spodni. Szybko je ze mnie ściągnęła wraz z majtkami, pozbyłem się z niej ubrań i nasze ciała złączyły się w jedno jak 3 lata temu na wakacjach. Nic się teraz nie liczyło, zapomniałem o wszystkim. Było mi tak dobrze jak nigdy.
- Jest mi tak dobrze jak ostatnio.. – wyszeptała cicho Samantha i pocałowała mnie namiętnie. Nagle przez moje ciało przeszły fale ciepło i nasze ciała opadły ze zmęczenia. Nagle doszło do mnie co zrobiłem.
- Wynoś się stąd! – wrzasnąłem, ożywiło mnie wspomnienie Mari, kiedy to było blisko, a jednak do niczego nie doszło.
- Co? Czemu? – zapytała.
- Po prostu wyjdź stąd! – krzyknąłem. Założyła szybko swoje ciuchy i wyszła. Przy drzwiach się obróciła i spojrzała na mnie.
- Będziesz jeszcze mój! – powiedziała i znikła za drzwiami. Prychnąłem i zasnąłem szybko. W snach pojawiała się nie inna osoba jak przepiękna blondynka o niebieskich oczach.
Z perspektywy Elli.
Nastał kolejny dzień, jak zwykle obudziłam się w ramionach swojego chłopaka. Delikatnie wygramoliłam się z jego objęć, aby go nie budzić. Poszłam do łazienki, przypudrowałam lekko twarz, oczy podkreśliłam czarną kredką i wytuszowałam swoje długie rzęsy. Po wyjściu z łazienki otworzyłam swoją szafę i ubrałam TO!
- Hej księżniczko! - poczułam na swoim ciele ręce Zayn’a.
- Hejka! - odwróciłam się u ucałowałam swojego chłopaka.
- A gdzie to się wybierasz tak wcześnie? –spojrzał na mnie badawczym wzrokiem.
- Chciałam iść do Mari, muszę z nią porozmawiać.
- Ale jest dopiero godzina 8! Oszalałaś?!
- O 9 w szpitalu są odchody, poza tym muszę iść do niej to moja przyjaciółka.
- Pozwól, że pójdę z Tobą. - powiedział i zaczął szukać swoich ciuchów.
- Nie!- zaprotestowałam. - Chcę porozmawiać z nią sam na sam, w cztery oczy.
- No dobrze, niech Ci będzie. Ale podwiozę cię pod sam szpital. - zaproponował mulat.
- Dobrze… A i jeszcze jedno! Możesz porozmawiać z Harry ’m?
- Coś się stało?- zapytał zdezorientowany.
- Po prostu pogadaj z nim, potrzebuje rozmowy.- powiedziałam i chwyciłam swoją torebkę.- Jedziemy? - zapytałam, otwierając drzwi od pokoju.
- Pewnie, już idę. - powiedział łapiąc za kluczyki i obejmując mnie w pasie. Wyszliśmy z pokoju, zjechaliśmy windą na dół i już mieliśmy wychodzić z hotelu, ale dorwał nas Paul.
- Gdzie jedziecie? - zapytał surowym tonem głosu.
- Do szpitala. - odpowiedział Zayn.
- Następna wymiotuje?! - wytrzeszczył wzrok Paul.
- Nie, jadę odwiedzić Mari. - powiedziałam.
- Pozdrówcie dziewczynę ode mnie, niech się trzyma i zdrowieje. Brakuje nam jej uśmiechu. - tym razem Paul powiedział to tak zatroskanym głosem, że aż miło mi się zrobiło. Wyszliśmy z hotelu i już jechaliśmy do szpitala. Zayn tak jak obiecał wysadził mnie od samymi drzwiami. Podeszłam do recepcjonistki, wskazała mi pokój w którym leży moja przyjaciółka. Zapukałam i weszłam. Mari leżała w łóżku, nie zapomnę tego widoku.
- Hej Ells. - powiedziała, gdy tylko mnie ujrzała.
- Hej M. Jak się czujesz? – przysiadłam przy fotelu, który stał obok jej łóżka.
- Dzisiaj mam operację… - nie dokończyła, bo jej przerwałam.
- Jak to dzisiaj masz operację? Harry mówił, że jesteś już zdrowa.
- Nie jestem zdrowa.- powiedziała.
- Okłamałaś swojego chłopaka…- rzekłam w jej stronę.
- Musiałam, nie miałam wyjścia.
- I dlatego z nim zerwałaś? Czemu, przecież go kochasz.- spojrzałam na przyjaciółkę, jej błękitne oczy zaszły łzami.
- Ell, musiałam to zrobić, musi ułożyć sobie życie beze mnie. Nie chcę aby mnie widział w takim stanie. Kocham go najbardziej na świecie, nie chcę żadnego innego, pragnę tylko Harry’ego. Ale zrozum w jakiej sytuacji jestem. Umieram.- mówiła przez łzy.
- Mari chłopak się załamał, siedzi w swoim pokoju, a wracając od ciebie o mało co nie potrącił go autobus! Z nikim nie gada. Byłaś i jesteś dla niego najważniejszą osobą. Zaraz jedziesz na blok operacyjny, operacja się powiedzie, wszystko wróci do normy, zobaczysz. – przytuliłam ją.
- Elli! Lekarze byli wczoraj u mnie, powiedzieli, że po operacji moja prawa strona może być sparaliżowana. On zasługuje na normalną dziewczynę, a nie na taką, która będzie leżeć dniami w łóżku i będzie niepełnosprawna.- nic nie odpowiedziałam ,bo akurat pielęgniarka wkroczyła do sali.
- Młoda panno- zwróciła się do mojej przyjaciółki.- Jedziemy na blok operacyjny.
- Elli- odwróciła się w moją stronę. Wiedziałam o co chodzi więc wyszeptałam ciche:
- Ja ciebie też.- Mari zniknęła na blok. Nie wiedziałam czy mam na nią czekać, czy dzwonić po Zayn’a, czy też wracać samej do hotelu. Wiele myśli kłębiło się w mojej głowie. Może Mari ma rację, może Hazza musi ułożyć sobie życie bez niej? Ale przecież stanowili tak idealną parę, a ludzie, którzy do siebie pasują, muszę być ze sobą! Wyszłam ze szpitala. Złapałam pierwszą lepszą taksówkę i kierowałam się w stronę hotelu. W holu ujrzałam Danielle i Eleanor.
- Elli!- krzyknęły dziewczyny i szybko do mnie przyleciały.
- Gdzie byłaś?- zapytała Dan.
- Szukałyśmy cię- odezwała się Eleanor.
- Byłam u Mari.- powiedziałam smutnym tonem.
- I co z nią? – wyrwała się z zapytaniem Elka.
- Może chodźmy na kawę, opowiesz nam wszystko.- przytaknęłam głową na propozycję Danielle. Musiałam z kimś pogadać o tym co powiedziała mi Mari. Złożyliśmy zamówienia, po chwili kelner już nam je przyniósł. Dan i Eleanor nie mogły uwierzyć w to co mówiłam. Posmutniały tak samo jak ja. Po 1,5 godzinnej rozmowie rozeszłyśmy się do swoich pokoi. Zayn już spał, położyłam się obok niego i zasnęłam.
Z perspektywy Mari.
Operacja trwała dość długo, z tego co mówili lekarze prawie cały ranek i popołudnie. Musieli odwołać inne zabiegi, aby uporać się ze mną. Elli musiała wrócić do hotelu, ponieważ jak się obudziłam nie było jej w sali. Nie było nikogo, leżałam sama, odizolowana od wszystkich. Od czasu do czasu zaglądał do mnie lekarz i pielęgniarki, którzy sprawdzali czy mój stan jest stabilny. Dziś kolejny obchód lekarzy. Dowiem się w końcu, czy operacja się udała, czy już nic nie zagraża mojemu życiu i czy wszystkie moje kończyny będą sprawne.
- Dzień dobry Mari. – powiedział jeden z lekarzy. – Trzymaliśmy cię w śpiączce farmakologicznej, jak samopoczucie?
- Dzień dobry, dobrze, czuję się lepiej.- odpowiedziałam.
- Mamy dobre wieści.- powiedział lekarz, który mnie operował. Spojrzałam na niego z nadzieją.
- Proszę mówić dalej. – rzuciłam w stronę lekarza.
- Operacja się udała, żyjesz i żyć będziesz, żadnych powikłań pooperacyjnych nie ma, prześwietlenia wskazują, że wszystkie chłoniaki zostały usunięte, poza tym chłoniaki w twoim żołądku były łagodne, nie będę się odnawiać i nie musisz przyjmować chemioterapii.- powiedział ordynator, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Wypiszemy cię dzisiaj ok. 18 – pocieszyła mnie jedna z pielęgniarek, która trzymała w ręku moją torbę. Lekarze wyszli, a ja zaczęłam się pakować.
- Złotko. – otworzyły się drzwi od mojej sali, była to pielęgniarka. – Wpadnij potem do mnie do zabiegowego, ściągniemy ci ten wenflon. – rzekła z uśmiechem, a ja przytaknęłam tylko głową.
Ściągnęłam z siebie szpitalną piżamę i założyłam TO. Z swoich blond włosów zrobiłam rozwalającego się kłosa, przypudrowałam twarz, na policzki nałożyłam puder i wytuszowałam rzęsy. Chwyciłam za telefon, chcąc zadzwonić do przyjaciółki, ale nie zrobiłam tego. Zadzwoniłam po taksówkę, która miała przyjechać pod szpital. Udałam się do zabiegowego, Pani Summer zdjęła mi wenflon i dała wypis ze szpitala. Pożegnałam się z personelem i podziękowałam za uratowanie życia. Odprowadzili mnie na od chodne pod same drzwi taksówki. Dałam kierowcy karteczkę z ulicą na którą ma mnie zawieźć. Nie minęło pół godziny a znalazłam się przed samym hotelem. Weszłam do holu, od recepcjonisty wzięłam swój klucz do pokoju i udałam się na górę.
- Pokój 1792…- westchnęłam i otworzyłam drzwi. W pokoju zastałam nieokrzesany bałagan, burdel wręcz. Wszędzie było pełno butelek to po whisky, to po czystej. Niezła impreza musiała być. Ciuchy Harry’ego rozwalone na podłodze, nawet do łazienki nie dało się dostać, rzuciłam torbę na podłogę i usiadłam na łóżku, obok loczka, który słodko spał.
- Harry…- szturchnęłam go lekko. Nic nie odpowiedział, nawet nie drgnął.- Harry! – wykrzyczałam jego imię. Nic, kompletnie nic. Zbliżyłam swoją twarz do jego. Poczułam odurzający zapach alkoholu.
- Cholera, ile ty musiałeś tego wypić! Przepraszam, to moja wina.- musnęłam go delikatnie swoimi ustami.
- Mari?- otworzył lekko oczy.
- Nie…Kim Kardashian! No oczywiście, że to ja.- powiedziałam i złapałam go za rękę. Chłopak wstał i usiadł na drugim końcu łóżka. Po długiej i krępującej nas ciszy zabrałam głos.
- Przepraszam Harry. – rzuciłam w stronę chłopaka. – Przepraszam, że cię okłamałam, przepraszam, że cię tak potraktowałam, nie chciałam…- mówiąc to krztusiłam się własnymi łzami.- Przepraszam cię za wszystko, że tak cierpiałeś, to wszystko moja wina. Przepraszam.- opowiedziałam chłopakowi całą historię z chorobą. W między czasie on już klęczał przede mną, chwycił mnie za rękę i patrzył w oczy.
- Ale teraz już jest wszystko dobrze, tak?- zapytał z nadzieją w głosie i otarł moje łzy.
- Wszystko jest dobrze, żyję i żyć będę jeszcze długo.- chłopak przytulił mnie mocno do swojej piersi.
- Nigdy więcej cię nie opuszczę, nawet jeśli będziesz mi kazała. Nie zrobię tego, jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką spotkałem na swojej drodze, kocham cię i nigdy nie przestane.- ujął moją twarz w swoje dość spore dłonie i namiętnie mnie pocałował. Odwzajemniłam jego pocałunek, ogarnęła mnie fala gorąca. W tym momencie pragnęłam tylko jego. Całowaliśmy się namiętnie. Przewróciliśmy się na łóżko. Usiadłam na niego, nadal go całując.
- Mari, nie za szybko?- spytał mnie loczek, ale ja tylko uśmiechnęłam się łobuzersko i ściągnęłam z niego koszulkę. Chłopak zaczął całować mnie w obrębie szyi, swoje palce wplątałam w jego włosy. W tym momencie pragnęłam go tak samo jak on mnie. Szybko pozbawił mnie koszulki. Rozpiął moje spodnie, a ja jego. Miał na sobie swoje szczęśliwe zielone bokserki. Uśmiechnęłam się mimowolnie na ich widok. Ściągnęliśmy z siebie bieliznę, zachłannie się całując. Upadliśmy na lóżko. Nasz ciała połączyły się i poruszały się w jednym rytmie. Moim pierwszym chłopakiem był Will, ale przy chłopaku z którym uprawiałam akt miłosny to był mały pikuś. Takie doznania jakie teraz doznawałam.. Fala ciepłej rozkoszy przeszyła moje ciało od stóp po czubek głowy.
- Kocham cie. – powiedziałam, całując go i przegryzając mu dolną wargę. Opadłam na łózko, złapałam go za rękę i spojrzałam mu w oczy.
- Musisz mnie częściej przepraszać.. – powiedział loczek za co dostał w ramie. – No ej! Za co to?
- Za to, że jesteś i, że mi wybaczyłeś. – powiedziałam i pocałowałam go delikatnie.
- Za takie przeprosiny wybaczył bym wszystko. – spojrzałam na niego spode łba.
- No super, wybaczasz mi, bo się z tobą przespałam? – powiedziałam i zaczynałam się zbierać.
- No nie! – chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie, tak, że wylądowałam ponownie na nim. – Wybaczyłem ci, bo cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.. – powiedział i mnie pocałował tak, że każdej innej zabrakło by tchu.
- Dziękuję, że nadal ze mną jesteś i, że na mnie poczekałeś.. – chciałam znów go pocałować, ale się odsunął. Jego mina była poważna i nie ukazywała nic, ale jednak coś się działo. – Co jest, Harry?
- Mari, bo jak ze mną zerwałaś.. – zaczął, a ja usiadłam i spojrzałam mu w oczy.
- No mów.
- Ja cię zdradziłem. – powiedział poważnie.
- Co?
- Przepraszam, że się przespałem z inną.
- Nie wierzę.. – powiedziałam mu tylko i puściłam jego rękę, którą cały czas trzymałam..
___________________________________________________
Siemanko <3 Następy rozdział, oto i ON! Wraz z Clauds, mamy nadzieję,że odwiedzi nas tyle samo osób co przy rozdziale XVI i będzie sporo komentarzy. Chcę pozdrowić Wojtka, który nas czyta. Stary, uwielbiam Cię, Clauds pewnie Cię kocha :33 ! Katarzynę Tomlinson, której poprawiłam humor i wszystkich czytających naszego bloga, jesteście wspaniali. Love xx / Camille
Edit: Nowy rozdział po pojawieniu się min. 15 komentarzy<3 tak wiem, chamstwo *__* /clauds
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
o, Samanta, jak u mnie na blogu *-* od razu mój humor się poprawił xD
OdpowiedzUsuńHARRY, TY ŚWINIO REPORTERSKA ! ZDRADZIŁEŚ JĄ! pff... już więcej się z tobą nie prześpię. :D
świetny rozdział, kocham, kocham, KOCHAM <3
Nie mogę doczekać się NN. xx
zapr. do mnie. :3
Kocham <33 jak zawsze świetny ;D Czekam na następny ;p
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział, jak każdy z resztą ;)
OdpowiedzUsuńNormalnie Cudo :*
Czekam na następny :>
Wspaniały rozdział, tylko głupio, że Harry zdradził Mari :( Ale myślę, że wraz z następnymi rozdziałam wszystko się u nich ułoży, bo kocham te postacie < 3 ^
OdpowiedzUsuńlubicie wkurzać :) jak mógł ją zdradzić, hm? jesteś fe :) ale i tak was kocham<3
OdpowiedzUsuńfe? supcio haha ;* /clauds
Usuńfaaaajny <3 czekam na nexta ;**
OdpowiedzUsuńJak on tak mógł ???
OdpowiedzUsuńFajny rozdział z resztą jak każdy ;d Kocham was <3
cham, nie? ;d /clauds
UsuńEj trochę dramatycznych scen musi być, życie nie jest kolorowe :3 hehe / camille
Usuńtak , CHAM ! ;p nie muszą być dramatyczne , życie musi być kolorowe <33
Usuńnie bulwersuj się tak Tomlinson, żyłka Ci pęknie i będzie lipa haha :) też Cię kocham! ;* /clauds
UsuńNie pęknie ;d No wiec jest 16 komentarzy ! Wiec dawaj 18 ! ;p
UsuńPęknie jednak, bo nie dodam rozdziału, bo go najprościej w świecie nie mam :) Kazikowa dzisiaj wpadnie to może dodamy, miszczu Tomlinson *__* /clauds
Usuńmoże ?
Usuńno jak się podłaczymy pod neta jej super wajoo! LOL /clauds
UsuńHarry to taki drugi Bradford Bad Boy
OdpowiedzUsuńBradford Bad Boy jest jeden, Zayn!<3 Harry to moze być Holmes Chapel Bad Boy, joo! :) /clauds
UsuńJezu znowu musi być 15 kom ? super -.-
OdpowiedzUsuńdziennie na nasz blog wchodzi ponad 100 osób, wiec nie widzę problemu, jakby każdy skomentował to by było :) nie denerwujcie się tyle, jej /clauds
Usuńwspaniały rozdział <3 szkoda ze tak sie skończył . Mam nadzieje ze 18 będzie troche bardziej szczęśliwy
OdpowiedzUsuńbędzie! ;) obiecuję<3 /clauds
UsuńKocham twój blog , jeste extra :) :*
OdpowiedzUsuńblog jest wspólny, ej ;c/ clauds
UsuńSuper.Dobrze że się przyznał,ale nie wiadomo co się może po tym stać...
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;) Kocham was <33 (Oczywiście bardziej cb Clauds<333) /W.
OdpowiedzUsuńooo! w końcu ;* cieszę się, że Ci się podoba<3 też kooocham:) Camille też kocha :]/ clauds
Usuńno a jak miałby mi sie nie podobać jak jest przez tak wspaniałe osoby napisany ?! ;p <333 Clauds <333333333333 ;*
Usuńale słodzisz Wojtku :33 awww. Co jak co, ale fajny jesteś ! :] / camille
Usuńnie podrywaj mi tu Wojtka, Kazik<3 ale racja, bardzo fajny:):** /clauds
UsuńFajny ^^ wy również ; d obydwie . Kazik ? Wtf ? Spokojnie clauds nie podrywa . Ty jesteś ważniejsza <3
Usuńprzezwisko ''Kazik'' zostało utworzone z mojego nazwiska :3 / Camille
UsuńAha ;d zastanawiam się ciągle dlaczego nie lubisz swojego imienia -.- przecież jest piękne!
UsuńJakoś tak wyszło, że moje imię od dłuższego czasu przestało mi się podobać. :] / Camille
UsuńTrochę bezsens bo to ładne imię ;d rozumiem jeszcze takie imię jak moje "wojtek"co to wg jest ?! ale kamila to nie ma się czego czepiac <3
UsuńJesteś głupia i tyle, proste! :) Jakbym miała takie to bym nie przetwarzała na żadne inne gówno :] takie tam ode mnie do Twojego obrazu postrzegania swojego imienia :D i fajno wiedzieć, ze ważniejsza :* /clauds
UsuńRaczej imienia ''Wojtek'' nie ma co się czepiać, fajne jest :33 Mi się podoba <33 ale moje, no proszę Cię.../ Camille
UsuńClauds ! cholera ile mam Ci powtarzać, że go nie lubię i będę je przetwarzać na jakieś ''gówno''. Thaks xx / Camille
UsuńPadłam hahaha ;o kocham Cię, ale teraz mi Cię żal;) masz piękne, zajebiste imię, a Ty z jakimś "Camille" wyjeżdżasz no, ale dobra.. NO COMMENT! ;> bez odbioru, bo mnie wkurzyłaś! /clauds
UsuńWażniejsza< 3 bo się "zakochałem , zauroczylem" sam nie wiem ;d oj kamila kamila rzeczywiście "głupia." Ładne bo mam imię tak jak szczesny ?;d
UsuńI teraz powinieneś dać jakiś namiar na siebie, bo romans na blogu jakoś mnie nie jara ;) ładne, bo Twoje? ;* /clauds
Usuńnie, dokładnie tak jak Klaudia mówi, bo imię jest Twoje :33.../ Camille
UsuńPomyśle a może później gg napisze ale nie wiem. Nie jara? ;d a za to mnie tak. Bo wiem że pisze z ładnymi dziewczynami <3
UsuńSkąd wiesz jak my wyglądamy, hm? ;d jeśli jesteśmy brzydkie? (dobra, ja jestem, pomińmy) to co? ;* /clauds
Usuńps. ja czekam na numer ;p mam inny pomysł! jak będziesz chciał to się odezwij tu :9582150 i tyle ;>
Każda dziewczyna jest piękna. Spokomoże się odezwę ;d
Usuńhaha, dobra odpowiedź ;d no ja myślę<3 co Cię jara w pisaniu tutaj? ;] /clauds
UsuńTo że pisze z tb <3
Usuńojoj, słodziutko! <3 uwieelbiam z Tobą gadać:* /clauds
UsuńDziękuje <3 ja również a wręcz kocham z tb gadać i z tb też KAMILA ! <3
UsuńKazikowa się kąpie, jak chcesz to leć umyć jej plecy haha :) /clauds
UsuńJednak bym wolał do cb wpaść ;d
UsuńWoow, przeczytałam wszystkie rozdziały i bardzo mi się podoba! :) Już nie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział pojawi się za nie długo :) Cieszę się, że opowiadania się podobają / Camille
UsuńMacie niezłą wyobraźnię :D okok, więc czekam z niecierpliwością ;)
OdpowiedzUsuńczasami ta wyobraźnia przeraża, szczególnie w momentach, gdy mamy wymyślać sceny łóżkowe haha /clauds
UsuńDo Wojtka: ja czekam na Ciebie :) siedzę sama w domu, wiec wiesz.. <3 a tak wgl, jutro będę we Wrocławiu chyba haha :) /clauds
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie ;d
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie http://onedirectionohyea.blogspot.com/ .:)