poniedziałek, 4 czerwca 2012

Rozdział XII.



Z perspektywy Elli. 
Obudziłam się wtulona w ramiona Malik ‘a. Dopiero po chwili spostrzegłam, że jego brązowe oczy patrzą wprost na mnie .
- Cześć księżniczko. – powiedział, składając pocałunek na moich ustach. Przywarłam do niego z całych sił, chciałam by ta chwila trwała wiecznie. 
- Uhm.. Cześć, jak się spało? – zapytałam, przyglądając mu się.
- No cóż, dzisiejsza noc była.. ciekawa. Sama nie zaprzeczysz.. – powiedział, a ja zaczęłam szukać w głowie wspomnień z wczorajszej nocy, lecz za cholerę nie mogłam sobie przypomnieć. Nie pamiętałam niczego, oprócz przebrania się w sukienkę i przetańczenia 3 piosenek.
- Mhm, to.. Między nami coś było? Serio? – nie mogłam uwierzyć, że miałam swój pierwszy raz z Malik’iem i go nie pamiętam. Zmieszana postanowiłam, że będę udawać, że pamiętam wszystko.
- No było, było, kochana.. Było wręcz ostro.
- No pamiętam, nigdy tego nie zapomnę.. Jesteś cudowny. Nie sądziłam, że może być tak cudownie.. Dziękuję ci, skarbie.. – chciałam go ponownie pocałować, ale on się odsunął. – Coś nie tak? – zapytałam.
- No tak.. Bo wczoraj oprócz tego, że się upiłaś i mnie wyzywałaś nic się nie działo.. – powiedział mulat, a ja poczułam jak przez moje ciało przelatuje fala gorąca. Dość, że nic się nie wydarzyło, co uważam za duży plus, kłóciłam się z moim chłopakiem. Jak mogłam się tak upić?
- Ja.. Ja cię przepraszam.. Obiecuję, nigdy już nie wypije ani kropli alkoholu. Tylko błagam, wybacz mi moje wczorajsze zachowanie. – powiedziałam oczekując odpowiedzi od Zayn’a. Przez chwile nie odpowiadał, a potem chwycił moją twarz w dłonie i pocałował mnie namiętnie, aż moje serce prawie wypadło z klatki piersiowej. Wzięłam położyłam go na łóżko i usiadłam na nim. Całując się z nim, czułam jego dłonie jeżdżące po moim ciele. I doszło by pewnie do czegoś więcej, gdyby nie to, że do pokoju wparowała moja przyjaciółka.
- Hej.. Wam. – powiedziała, wyraźnie zmieszana, gdy zobaczyła, że siedzę na Zayn’ie. Uśmiechnęłam się do niej i wstałam z chłopaka. 
- Cześć, co tam? – zapytał Zayn, wstając z łóżka. – Jak tam Harry? Żyje pijak? – i już go nie było. Cała czerwona spojrzałam na przyjaciółkę, a ta rzuciła się koło mnie na łóżko.
- Boże, co to było? Czy właśnie ty, Elli Joyce, siedziałaś na Zayn’ie Malik ‘u i go całowałaś? Ja pierdziele! Widok nieziemski! – powiedziała przyjaciółka, która dostała słowotoku.
- Spokojnie, ej! Wiem, że nieziemski, sam Zayn jest nieziemski! – powiedziałam, piszcząc. – Boże, jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jaki to fart obudzić się w łóżku z Malik’iem, który patrzy na ciebie z taką miłością, że.. O Jezu! Śmierć na miejscu. – zachwycałam się, a potem przyjrzałam się przyjaciółce. – A ty? Jak wspomnisz noc z Harry ’m?
- No wiesz.. Niby cudownie, ale jeśli słyszysz jego chrapanie to już nie jest przyjemnie.. – powiedziała Mari, a w drzwiach ukazała się postać loczka.
- Sorry, ale ja inaczej nie umiem. Wybaczysz mi, ma pani? – zapytał loczek, klękając przed blondynką.
- Ależ oczywiście, ale najpierw musisz coś zrobić! – powiedziała z wyzwaniem w głosie.
- Wszystko co dusza twa zapragnie. – powiedział Harry.
- Pocałuj mnie! – powiedziała Mari, a loczek natychmiast znalazł się przy jej ustach i już ją całował. Szybko ulotniłam się z pokoju i zeszłam na dół do salonu.
- Cześć wszystkim! – powiedziałam, spoglądając na zaspane twarze chłopaków i Danielle. – Jak się spało? 
- Koszmarnie, nigdy więcej nie będę spał w nogach Niall’a! Ja i moje marchewki zapachu jego stóp już nie zniesiemy! – powiedział z oburzeniem Louis. Wybuchłam śmiechem wraz z Danielle. 
- To następnym razem będziesz spał ze mną w pokoju u Mari jak coś. – uśmiechnęłam się do niego.
- No raczej nie ma takiej opcji! Nie zgadzam się! Protestuję! – powiedział Zayn, który stanął koło mnie. – Śpisz tylko ze mną i z nikim innym.
- Okej, okej! – podniosłam dłonie w geście obronnym.
- Co na śniadanie?- zapytał głodny Niall. 
- Gofry, wiecznie głodny mężczyzno. – odpowiedziała Dan, która przytulała się do Liam’a. 
- Cześć wszystkim! – przywitał się Eric i podszedł do mnie. – Gdzie masz Mari ? – zapytał.
- Eee pewnie w pokoju z twoim przyszłym szwagrem. – odezwał się Zayn.
- Co?! Serio? Z kim? – zapytał się zdziwiony chłopiec.
- No wiesz, taki tam chłopak z burzą loków.. Niejaki Harry Styles. – powiedziałam.
- Moja siostra chodzi z Harry ‘m? Kurczę.. Szkoła oszaleje, gdy się dowiedzą z kim jest Mari.. – powiedział.
- Nikt się nie dowie! – powiedział schodzący Harry.
- Jak nikt? – zapytała się Mari, która szła tuż za nim.
- Najlepiej będzie jeśli na razie ukryjemy to przed światem. – powiedział loczek, a Mari go zwinnie wyminęła i poszła do kuchni, gdzie siedział Niall z Louis’em, przygotowując gofry. W pokoju byłam tylko ja z Zayn’em i Eric’iem, ponieważ Danielle z Liam’em poszli już do domu. 
- Eric! Leć do pokoju się ubrać, co? – powiedziałam.
- Okej, jak będzie śniadanie, zawołaj! – powiedział i już go nie było. Spojrzałam na twarze chłopaków i nie wiedziałam od czego zacząć, ale najlepiej od początku.
- Zayn.. Ty też tak jak Harry wolisz to ukrywać? – zapytałam, spoglądając na multa.
-Tak będzie dla ciebie najlepiej.. Pamiętaj, że robię to dla ciebie. Jak tylko oswoisz się z myślą, że jesteśmy razem, wszyscy się o tym dowiedzą, obiecuję. – powiedział Zayn, obejmując mnie ramieniem.
- Dobrze, zobaczymy jak to będzie. – uśmiechnęłam się krzywo.
- Właśnie, dobrze powiedziałeś stary.. Jak tylko się oswoją, ludzie się o nich dowiedzą, bo na razie dla reszty lekki szok by był jakby zobaczyli nas nagle z nimi. – powiedział Harry.
- Dobrze to ująłeś. – powiedział mój chłopak.
- Taa, bardzo dobrze. – skrzywiłam się i spojrzałam w stronę kuchni, skąd właśnie wychodzili przyjaciele z porcją gofrów.
- Smacznego! – powiedział Niall, chwytając od razu za dwa gofry. 
- Tak, smacznego Niall. – powiedziałam i chwyciłam za ostatniego, który został, ponieważ resztę już chłopacy wraz z Mari trzymali w dłoniach. Jedliśmy w ciszy. Gdy pochłonęliśmy dwa talerze gofrów, chłopcy postanowili pójść do domu Liam’a trochę się ogarnąć. Obiecali, że się jeszcze odezwą. Na pożegnanie dostałam od Zayn’a soczystego buziaka i go przytuliłam. Gdy odchodził, czułam pustkę. Tak, zdecydowanie się od niego uzależniłam.
- Chodź, pójdziemy zanieść Eric’owi trochę gofrów i się ubierzemy. No i lekcje musimy zrobić, trochę nam zadali. – powiedziała Mari.
- Jasne, chodź. – po drodze chwyciłam za talerz gofrów i dałam je Eric’owi. Następnie ruszyłam w stronę pokoju przyjaciółki.
- A ty co? Już na komputer?  - zapytałam, śmiejąc się.
- No pewnie, że tak! Musze obczaić facebook’a no i twitter’a. – powiedziała, a ja usiadłam koło niej. Na facebook’u jak zwykle nic się nie działo, oprócz tysiąca zdjęć naszych chłopaków, którzy byli u nas w szkole, filmiku, gdzie Caroline całuje Zayn’a. Nie było miło na to patrzeć wtedy jak i teraz. Mari z współczuciem spojrzała na mnie i przejechała w dół. Tam była informacja na temat koncertu chłopaków, który odbywał się dzisiaj! O zgrozo! Ci chcieli się niby skontaktować z nami? Niby kiedy? Pominęłam to i chwyciłam laptopa i zalogowałam się na twitter’a. Zobaczyłam, że Zayn dodał wpis o treści: „I need You here with me now”. (Potrzebuję cię tu ze mną teraz –dop. K&K). Oczywiście dodałam to do ulubionych z uśmiechem na twarzy. Za to ja napisałam „Stole my heart just one look-Z.” (Ukradłeś mi serce tylko jednym spojrzeniem-Z. –dop. K&K). Po minucie zobaczyłam, że Zayn dodał mój wpis do ulubionych. Uśmiechnęłam się i go follownęłam. Odwzajemnił to i mogło by to trwać w najlepsze, gdyby nie moja przyjaciółka, która patrzyła się na mnie spode łba.
- I co jeszcze, mój kochany lowelasku? Już przestań, spotkasz się z nim przecież jeszcze nie raz nie dwa. A teraz chodź się ubrać. – pociągnęła mnie za rękę. Zgodziłam się i stanęłam przed wielką szafą. Założyłam TO! A Mari TO! Pomalowałam się dzisiaj w mocniejszy makijaż, podkreślając oczy, spinając włosy w wysokiego koka. Mari nałożyła na twarz puder i podkreśliła oczy tuszem, włosy upięła w kłosa. Zbiegłyśmy na dół i powiadomiłyśmy Eric ’a, że wychodzimy i, że będziemy za godzinę, dwie.
Z perspektywy Mari.
Postanowiłyśmy wyjść z domu i poszukać jakiś dodatkowych informacji na temat dzisiejszego koncertu.  W głębi duszy liczyłam na to, że wpis na facebook’u okaże się wielkim żartem. Przeszłyśmy spory kawałek, dochodząc do naszej szkoły. 
- Hej, dziewczyny! – krzyknął ktoś za nami. Obróciłyśmy się i zobaczyłyśmy Lucas ‘a z Nate’m.
- Uhm, hej. – odezwała się Elli i przytuliła każdego po kolei, zrobiłam to samo zaraz po niej.
- Gdzie idziecie? – zapytał się Nate, trzymając w swojej prawej ręce deskorolkę.
- My? Spacerujemy i szukamy czegoś. – powiedziałam, uśmiechając się do nich.
- Czego? Możemy pomóc jak coś.. – odezwał się Lucas, który był aż nadto miły.
- Oj, dzięki, ale wy to chyba nie wiecie czy jest dzisiaj jakiś koncert w mieście..? – zapytała Elli.
- Wiemy. – skrzywił się Nate. – Moja siostra od wczoraj szykuje się na jakiś tam koncert 5 chłopaków.. Jeden kierunek czy coś w te klocki. – zaśmiał się. – Co to kurde za nazwa. – wybuchli śmiechem obaj.
- No to pomogliście. Dzięki. – uśmiechnęłam się i spojrzałam na Elli. – To może nam powiecie gdzie jest i o której? – zapytałam oczekując odpowiedzi.
- Na słupie jest plakat. – wskazał Lucas. – Tam się dowiecie wszystkiego, a tymczasem spadamy, bo Matt robi domówkę.
- Co? O tej porze? Jeny! – powiedziała Elli. – Dzięki chłopaki, Hejka. – pomachała im i podeszła do słupa. Ujrzałyśmy wielki plakat z informacją co gdzie i kiedy.
- No cóż, o 18 widzę, że wychodzimy na koncercik, kochana.. – powiedziałam.
- Pewnie, a teraz chodź do sklepu na małe zakupy, bo widziałam, że lodówka jest pusta po wczorajszym gotowaniu Niall’a. – odezwała się przyjaciółka.
- No, musimy uzupełnić zapasy, bo tak coś czuję, że nie starczy nam do jutra.  –powiedziałam.
- Właśnie, jutro wracam do domu, bo rodzice już przyjeżdżają.
- Kurde, a tak fajnie było. – powiedziałam, smucąc się, że nie będę miała jej przy sobie.
- No bez jaj, ale teraz to ja cię zapraszam do siebie na nocki, przynajmniej 3. – powiedziała, a ja wybuchłam śmiechem.
- No jasne, pogadam z rodzicami jak wrócą od Agnes. – i przez resztę drogi się nie odezwałyśmy. Gdy ujrzałyśmy wielki szyld z napisem „SUPERMARKET” Elli jako pierwsza wleciała do środka.
- To co kupujemy? – zapytałam.
- Chodź na owoce, potem na dział z nabiałem i mięsem, a na koniec…
- Słodycze! – dokończyłam za Elli.
- Właśnie to! – zaśmiała się i zaczęła wybierać owoce. Wzięła mandarynki, brzoskwinie, arbuza, mango,  kilka jabłek i ananasa. 
- Weź jeszcze kokosa, bo mam ochotę na kurczaka w kokosie. – powiedziałam do Elli.
- Jasne.. – wzięła to o co ją poprosiłam i wsadziła do koszyka. Następnie wzięłyśmy z półki mleko, masło i gotowe kakao. Kupiłyśmy  też wielkiego kurczaka i kilka skrzydełek.
- Może zrobimy u mnie nad basenem party z grill’em? – odezwała się przyjaciółka.
- Jestem na tak! – wykrzyczałam i zaczęłam wybierać potrzebne nam jeszcze rzeczy na grill ‘a. Kupiłyśmy kilka butelek coca-coli i soku pomarańczowego. Na słodyczach kilkanaście paczek chipsów, paluszki i orzeszki.
- Chyba starczy zakupów, nie sądzisz? – zapytała mnie Elli.
- Nie! Zapomniałyśmy o lodach czekoladowych! – i pobiegłam po dwa duże 5 litrowe pudełka.
- No teraz już wszystko! – powiedziałam, a ona wybuchła śmiechem.
- No to idziemy do kasy!
- Tak, a masz ze sobą pieniądze? – zapytałam się jej. – Bo ja nie wzięłam ani grosza..
- Mam kartę mojej mamy, a tam chyba jest coś. – powiedziała Elli, szczerząc zęby. Zapłaciłyśmy za zakupy i z torbami stanęłyśmy przed marketem.
- Ja tego dźwigać nie będę! – powiedziała, protestującym głosem Elli.
- Dzwonimy po taksówkę? – zapytałam się jej.
- Mam lepszy pomysł!
- Jaki?
- Daj chwilkę, zadzwonię do kogoś. – powiedziała przyjaciółka i odeszła kawałek. Nie wiedziałam z kim rozmawia, ale usłyszałam, że jest na zakupach i potrzebuje jej pomocy.
- Załatwione! – powiedziała, szczęśliwa.
- Po kogo zadzwoniłaś? 
- Zobaczysz! – i pokazała mi język. Po 5 minutach zobaczyłam dobrze mi znany samochód. Czerwone BMW podjechało pod market i otworzyło automatycznie drzwi, a stamtąd wychyliła się dobrze mi znana postać.
- Danielle! Skąd ty do jasnej cholery masz jej numer? – zapytałam ciszej przyjaciółkę.
- Wczoraj mi dała. – i zaczęła pakować zakupy do samochodu.
- Wielkie dzięki Dan. – powiedziała Elli.
- Nie ma za co, mała.  – powiedziała, gdy wsiadłyśmy do samochodu. - Gdzie jedziemy?
- Tam gdzie wczoraj balowałyśmy, zrobiłyśmy małe zakupy, bo mamy zamiar zrobić grill ‘a. – powiedziałam.
- O! To widzę, że ciekawie zaczynacie weekend. – powiedziała dziewczyna z burzą loczków.
- Bardzo! Oczywiście, jesteś zaproszona z chłopakami. A, że teraz ich nie zobaczymy, przekaż im to, okej? – zapytała się Eli.
- No pewnie! – wysiadłyśmy z samochodu i usłyszałyśmy jeszcze raz podziękowania Danielle . Uśmiechnęłam się do siebie. Jak ja ją lubię!
- Co? Też ją lubisz tak bardzo jak ja? – zapytała się Elli, jakby czytała mi w myślach.
- Noo! Jest strasznie pozytywną dziewczyną! – powiedziałam i zamknęłam drzwi od domu.

Z perspektywy Elli.
Na zegarku w salonie widniała godzina 16:20. Zaczęłyśmy się powoli szykować, ponieważ postanowiłyśmy wyjść na koncert naszych chłopaków. Liczyłyśmy na to, że dostaniemy jeszcze jakieś bilety.
- Co zakładasz na koncert? – zapytała się mnie Mari.
- No właśnie nie wiem! Chcę założyć coś w czym będę się podobać Zayn’owi.
- No wiesz.. Ty mu się we wszystkim spodobasz. – stwierdziła przyjaciółka i zaśmiałyśmy się. Postanowiłam, że założę TO i włosy wyprostuje, robiąc sobie grzywkę na bok. Pomalowałam oczy i policzki różem. Na usta nałożyłam błyszczyk.
- O siostro! Wyglądasz świetnie! – powiedziała Mari, a ja się tylko uśmiechnęłam.
- A ty? Co zakładasz? – zapytałam się jej.
- Ja? Ja założę TO. – i pokazała mi zestaw w którym będzie szła na koncert. Włosy spięła w luźnego koka. Umalowała się mocniej niż ma to w zwyczaju.
- Nie żeby coś, ale jakbym cię zobaczyła jako Harry, padłabym.. Serio! – przytuliłam ją i zerknęłam na zegarek. Za półgodziny zaczyna się koncert!
- Chodź, damy młodemu coś do jedzenia i powiemy mu co dzisiaj robimy. – jak zwykle Eric się ucieszył na myśl, że może zostać w domu i spędzi ten czas z kolegom, który właśnie do niego przyszedł wraz z mamą, która będzie panowała nad porządkiem w domu. Pożegnałyśmy się i wyszłyśmy z domu, wsiadając do wcześniej zamówionej taksówki. Po 15 minutach dojechałyśmy na miejsce. Okazało się, że w kasie są bilety, ale tylko na tylne rzędy, oczywiście, kupiłyśmy je i weszłyśmy na ogromną halę. Tam zastałyśmy istny chaos.  Wszystkie dziewczyny piszczały, śpiewały piosenki i pokazywały plakaty zrobione na cześć chłopaków. Usiadłyśmy z Mari spokojnie, popijając Colę i jedząc popcorn.
- No cóż, dzisiejsza noc będzie dłuuuga! – powiedziałam.
- O tak! A potem idziemy do garderoby? – zapytała się mnie Mari.
- No jasne, że tak! – uśmiechnęłam się i spojrzałam w stronę sceny, gdzie właśnie wchodzili chłopacy. Na widok Zayn’a moje serce zaczęło mocniej bić. Chłopak rano obiecał, że się odezwie, szkoda, że tego nie zrobił. Ale wiem, gdzie jest i nie mam mu tego za złe. Jak sobie pomyślę o tym co się działo wczoraj, zrobiłam się czerwona na twarzy.
- Ej, Elli! Patrz na Malik ‘a! – pisnęła przyjaciółka. Otrząsnęłam się z własnych myśli i zobaczyłam, że śpiewa właśnie swoją część z „Moments”. Na sali zrobiło się gorąco, dziewczyny obok mnie zaczęły piszczeć i płakać. Usłyszałam jak to mówią, że go kochają. Uśmiechnęłam się pod nosem i przyjrzałam się mulatowi. Był piękny, kiedy śpiewał, ale również kiedy mówi mi jak mnie kocha. Jest idealny. Koncert dobiegał końca, ponieważ chłopcy śpiewali już „More than this”. Wstałam na sam koniec i spojrzałam na Mari.
- To co? Lecimy do nich? – zapytałam, a ona tylko kiwnęła głową na znak, że się zgadza. Przepychałyśmy się przez grupy dziewczyn, które zaczęły wychodzić z hali.
- Boże, zanim my tam dojdziemy.. – nie dałam dokończyć Mari.
- Zdążymy, kochana! – uśmiechnęłam się i ruszyłam przez korytarz, który prowadził do garderoby. Na wejściu zastałyśmy grupę dziewczyn, które miały wejściówkę VIP. Stanęłyśmy za nimi. Zaczęłyśmy się przebijać przez dziewczyny i doszłyśmy do drzwi, wtedy zobaczyłyśmy ochroniarza.. To ten sam z Londynu!
- Serio? – zapytałam się go.
- Wejściówkę poproszę! – rozkazał.
- Nie mamy, my do swoich chłopaków. – powiedziała Mari.
- Chyba jak każda z nich! – powiedział  ochroniarz, prychając. – No już, poszły! – wskazał nam wyjście. O nie! Ja się nie poddam tak łatwo.
- ZAYYYYYYN! – wrzasnęłam najgłośniej jak tylko mogłam! – MAAAAAAALIK DO CHOLERY! – krzyknęłam, a ochroniarz zaczął mnie pchać w stronę wyjścia. – Zostaw mnie! – wyrwałam się i postanowiłam, że ostatni raz krzyknę, gdyż akurat drzwi od garderoby były otwarte. – ZAYN, KOCHANIE! – pisnęłam. Niestety, drzwi się zamknęły. Zrezygnowana, chwyciłam przyjaciółkę za rękę i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Nagle coś mną szarpnęło. Obróciłam się i zobaczyłam brązowe oczy mojego jedynego.
- Zayn! – rzuciłam mu się na szyję, a ten wziął mnie przytulił i wyszeptał mi do ucha ciche „Tak, tak.. Ja też cię kocham!”. Uśmiechnęłam się i odchyliłam od niego.
- Możemy wejść? – zapytała się Mari, stojąca z boku.
- No jasne! Chodźcie. – chwycił mnie za rękę i zaczął iść w stronę garderoby. Mijając po drodze grupę dziewczyn, którym szczęki można było by zbierać z ziemi. Gdy mijałam jedną z nich, zrobiła nam zdjęcie. Uśmiechnęłam się krzywo do ohroniarza.
- Jednak wchodzę! – powiedziałam, a ten wzruszył tylko ramionami. W garderobie zastałam wszystkich chłopaków. 
- Hej, Elli! – wykrzyczał Niall z pełną buzią.
- Cześć.. głodomorze. – powiedziałam, śmiejąc się z niego. Kątem oka zobaczyłam jak Mari rzuca się na szyje Harry’emu i go całuje. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na mulata. Długo nie musiałam czekać, bo po sekundzie poczułam jego usta na swoich.  
- No koniec, gołąbeczki! Teraz jedziemy balować.. – powiedział Louis, stając pomiędzy mną, a Zayn’em.
- Balować? – zapytał zdezorientowany mulat.
- No tak! Twoja dziewczyna robi imprezkę nad basenem u siebie, nie słyszałeś? 
- Słyszę. – powiedział mulat i musnął mi usta. – No to jedziemy! – zaczęliśmy się zbierać, kiedy do garderoby wpadła jakaś dziewczyna. To była Rebecca.
- Co wy tu robicie?! – zapytała się, patrząc co chwile na mnie w objęciach Malik ‘a, a Harry’ego z Mari. 
- Ochrona! Wyprowadzić ją stąd! – krzyknął Liam, który przybliżył się do Rebecci. – Wyjdź stąd! – już chciał ją zmusić do wyjścia, ale zrobiła to ochrona, łapiąc ją za ramiona i wyprowadzając.

Z perspektywy Zayn’a.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy wszyscy w stronę  domu Elli. Całą drogę przytulałem ją, po 15 minutach dojechaliśmy na miejsce i rzuciliśmy się w stronę basenu. Tam stały dwie dziewczyny.
- Eleanor! – krzyknął Louis i podbiegł do dziewczyny, przytulając ją.
- O, Danielle! Co tu robisz? – zapytał Liam, podchodząc do niej, całując delikatnie jej policzek.
- Elli mnie zaprosiła. – powiedziała, przytulając Liam’a.
- PARTY CZAS ZACZĄĆ! – krzyknęła Elli, która po chwili wylądowała w basenie, bo ją tam wrzuciłem.
- MALIK! NIE ŻYJESZ! – krzyknęła dziewczyna. Spojrzałem tylko na nią i wybuchnąłem śmiechem. – No kurwa bardzo śmieszne! – powiedziała i wyszła z basenu.
- No śmieszne, zobacz jak wyglądasz. – powiedziałem, nie mogąc wytrzymać ze śmiechu.
- Oj, ale kochasz mnie taką co? – zapytała.
- No pewnie, głupie pytanie. – powiedziałem. Nie wiadomo jak, dziewczyna podbiegła do mnie i wskoczyła mi na ręce, przytulając mnie. Cały byłem mokry! – Co ty zrobiłaś? 
- Nic, też cię kocham. – powiedziała, zeskakując ze mnie, ciągnąc mnie w stronę basenu. Po chwili wpadliśmy tam oboje, a następnie dołączyła cała reszta. 
- Kocham cię, wariatko. – powiedziałem, przyciągając ją do siebie.
- Super! Dzisiejsza impreza to chyba party love, czy coś. Każdy ma kogoś. – powiedział smutny Niall.
- Nie narzekaj, masz jedzenie! – powiedział Harry i przyciągnął do siebie Mari.
- PARTY LOVE START! – krzyknęliśmy wszyscy i wybuchliśmy śmiechem. Wyszliśmy z basenu i usiedliśmy przy stolikach. Bawilibyśmy się tak dalej, gdyby nie to, że do domu przyszły 3 nowe osoby.
- PAUL, SARA, ARIANA! – pisnęła moja dziewczyna, przytulając dziewczyny. Na chłopaka spojrzała dziwnym wzrokiem, dała mu buziaka w policzek i przytuliła go.
- Powinienem być zazdrosny? – zapytałem się Mari, która siedziała z Harry ‘m koło mnie.
- Taa. Były Elli wrócił z Kanady. – powiedziała blondynka, a we mnie się zagotowało. Były chłopak? No i co jeszcze?! Spojrzałem krzywo w stronę uśmiechniętej czwórki. No to serio party love.. Chyba raczej party ex love. 

_________________________________________
Hejka ;* Dzisiaj takie krótsze opowiadanie<3 Z racji tego, że często z Kams się widujemy, opowiadania są robione masowo, będziemy je dodawać w krótkim odstępie czasowym. Love&Thanks<3 / clauds.

11 komentarzy:

  1. Nie żeby coś, ale uwielbiam to opowiadanie! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to kocham , wręcz ! <3 <3 <3
    Zapraszam na mój : http://im-smile-everyday.blogspot.com/ .
    Jak czytam twojego bloga mam banana na twarzy :D :D

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się moment jak wskakują do wody xD
    ale zaniepokoiło mnie to zdjęcie, które fanka zrobiła...
    pewnie to zdjęcie coś namąci... :C
    ale i tak kocham tego bloga i ciebie. <3 <3 <3
    zapraszam oczywiście na mojego. ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. same pijaki.... :D:D lubie dlugie opowiadania ;3
    @ShowTimeBaby18

    OdpowiedzUsuń
  5. zmieńcie wyglad bloga, bo aż razi :D a opowiadanie - SUPER! : *

    OdpowiedzUsuń
  6. kolejny rodział na : http://im-smile-everyday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. pomysłowe, jutro wolne widzimy się w poniedziałek w szkole :************ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ oczywiście malwineczko <3333333333 / Camille

      Usuń
  8. Podoba mi się strasznie <3 czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń