piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział XI.


Z perspektywy Zayn’a.
Widziałem podchodząca Elli w moja stronę i w tym momencie chciałem podbiec do niej i ją przytulić, ale natrafiłem na opór. To Caroline, która przyłożyła swoje wargi do moich i zaczęła mnie całować, wpychając język do środka. Odepchnąłem ją od siebie i spojrzałem w miejsce, gdzie stała brunetka.
- Do jasnej cholery! – zacząłem kląć, a potem spojrzałem na Carol. - Pogrzało cię do reszty?! Co ty wyprawiasz?! - spojrzałem po twarzach ludzi, którzy stali koło mnie. Był tam Liam, Louis, Niall.. Nigdzie nie było Harry'ego.
- Gdzie on jest? - zapytałem Louisa, który stał najbliżej.
- Pobiegł za dziewczynami.. - nie usłyszałem reszty wypowiedzi, bo już ruszyłem w stronę drzwi. Wybiegłem ze szkoły i zobaczyłem go przy ławce.
- Gdzie one są? - zapytałem.
- Mnie się pytasz? To przez ciebie uciekły. Gdyby nie twoje wcześniejsze randki, miałbyś Elli, a tak? Nie masz ty dziewczyny, ani ja nie mam Mari, bo uciekła za nią. - powiedział wkurzony chłopak, ale zaraz mnie przeprosił. - Lecę ich szukać, idziesz ze mną czy zostajesz tu i czekasz na atak fanek i tej super ekstra brunetki ? - zapytał, a ja tylko przewróciłem oczami i poszliśmy w stronę parku i szkoły muzycznej. Jak można się było spodziewać, tam zaatakowały nas kolejne fanki i najprościej w świecie przez godzinę rozdawaliśmy autografy i pozowaliśmy do zdjęć. Dopiero, gdy zadzwonił Liam z pytaniem gdzie jesteśmy, odeszliśmy od dziewczyn i pobiegliśmy do nich.
- Słuchajcie, najlepiej będzie jak się rozdzielimy, co? - zaproponował Louis.
- Też tak o tym myślałem. Ty Harry pobiegniesz sam jeszcze w stronę parku, a my uliczki ogarniemy? - zapytał Liam.
- Pewnie, to jakby coś, pod telefonem. - powiedział i ruszył biegiem w stronę parku. My poszliśmy w inną i przeszukaliśmy uliczki, nigdzie ich nie było. W pewnej chwili włączyłem twitter'a i napisałem: "Nie poddam się tak łatwo!". Po chwili Liam stwierdził, że możemy przejść  się jeszcze w jedną stronę, bo tam nie byliśmy. Mijaliśmy dużo ludzi, aż w końcu nie wytrzymałem i zacząłem się o nią wypytywać. Nikt nic nie widział, nie wiedział, dziwne to. Aż w końcu szedł mały chłopczyk i w mojej desperacji najprościej w świecie się go zapytałem o nią.
- Hej mały. Szukamy dwóch dziewczyn.. - powiedziałem a on spojrzał na mnie z przerażeniem.
- Zayn Malik!!! - wykrzyczał. - Boże, mogę pierw autograf dla pewnej dziewczyny? Prooooszę! - powiedział chłopak, a ja się tylko uśmiechnąłem.
- Pewnie, daj długopis i kartkę, już i tak nic nie zrobię.. - powiedziałem i usiadłem na ławce, widząc Liam'a, Louis'a i Niall'a, którzy poszli dalej, uśmiechając się smutno. Chłopiec wyciągnął kartkę i różowy długopis.
- No wiesz, różowy.. Bo dla.. dziewczyny, no nie? - chłopiec zaczął się tłumaczyć, robiąc się cały czerwony.
- Pewnie, ładny różowy.. - zaśmiałem się, chwytając długopis i kartkę. - Pierw powiedz jak się nazywasz bym wiedział jak się zwracać do ciebie.
- Eric jestem. - wyciągnął swoją małą rączkę.
- No, Eric, co mam napisać? - spytałem, spoglądając na małego.
- " Od Zayn'a Malik ‘a dla największej jego fanki Elli... " -  nie dałem mu dokończyć.
- Dla kogo? Elli?! - serce mocniej mi zabiło.
- No tak, to przyjaciółka mojej siostry, Mari.. - chłopiec chwycił długopis i kartkę. - Jak nie chcesz pisać to nie, widocznie jesteś jak każda z gwiazd, a szkoda. Wydawałeś się nawet spoko.. - i zaczął odchodzić, a mnie jego słowa zabolały.
- Nie! Poczekaj! Po pierwsze.. - stanąłem przed Eric'iem. - Nie jestem taki, dobrze? A po drugie.. Wiesz, gdzie Elli z Mari jest? Szukam ich, znaczy dokładniej Elli... - zacząłem się tłumaczyć.
- O Jezu! To ty jesteś tym chłopakiem o którym gadają non stop dziewczyny? Znaczy Elli, bo Mari to nawija o Harry ‘m, zabawne. - zaśmiał się.
- Już przestanie o mnie rozmawiać jeśli nie powiesz mi gdzie mieszka.. - wyczekiwałam odpowiedzi.
- No Elli teraz nie ma gdzie mieszkać. - powiedział chłopak, a ja się zagotowałem. To gdzie ona jest? Do cholery jasnej!
- To gdzie ona jest? Boże.. - zakryłem oczy.
- No mieszka u mnie w domu, chodź, zaprowadzę cię tam. - chwycił mnie za rękę. - Bo chyba chcesz, nie? - uśmiechnął się. - A co do Mari, dzwoniła do mnie i mówiła, że mam sobie odgrzać obiad, bo jej do wieczora nie będzie.
- Chcę, chcę.. Możesz dać mi tylko chwile? Zadzwonię do Harry'ego. No i do chłopaków, bo są głodni, znaczy, bardziej Niall.. - zaśmiałem się i sięgnąłem po telefon, by zadzwonić do Harry'ego.
Z: Cześć, znalazłeś Mari?
H: Nie ma jej nigdzie, zajdę jeszcze w stronę starego parku, gdzie jest wypożyczalnia płyt.
Z: To szukaj jej, ja idę w stronę domu jej, bo jest tam Elli.
H: CO ona tam robi?!
Z: Mieszka, bo nie ma gdzie..
H: Cholera, to leć do niej.
Z: No lecę.. A i masz pozdrowienia od małego Eric ‘a.
H: Brat Mari? Pozdrów go też i cześć.
Z: No, hejka !
Rozłączyłem się i spojrzałem na młodego.
- Poczekaj chwile, jeszcze zadzwonię do Liam'a. - uśmiechnąłem się i zadzwoniłem do Payn'a. Długo nie odbierał.
Z: W końcu, gdzie jesteś?
L: Idziemy do ciebie. Nigdzie ich nie widzieliśmy.
Z: No tak, to szybciej, bo znalazłem kogoś kto nas zaprowadzi do Elli.
L: O! To biegniemy, Cześć.
Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo się rozłączył.
- Długo będziemy czekać? Bo jestem strasznie głodny? zapytał Eric, łapiąc się za brzuch.
- O, patrz! To oni tam biegną. - i wszyscy w piątkę ruszyliśmy w stronę domu Mari.
- Mieszkam niedaleko! - powiedział Liam.
- Dopiero teraz o tym mówisz?! Serio? - poklepałem go po plecach.
- No dwie ulice dalej. Kurczę, jak blisko.. - stwierdził i złapał się za głowę. - Sorry.
- Spoko.. - powiedziałem z krzywym uśmiechem. Eric otworzył drzwi od wejścia. A ja spojrzałem na chłopków.
- Tak, tak, idź sam, my się przejdziemy jeszcze, co nie Eric? - powiedział Louis, oddalając się ode mnie. Uchyliłem drzwi i wszedłem do środka.

Z perspektywy Harry'ego.
Przeszedłem wszystkie możliwe zakątki, postanowiłem jeszcze odwiedzić park przy wypożyczalni, gdzie się spotkaliśmy. Smutny, mijałem zakochane pary, wiedząc, że to ja powinienem tu siedzieć. Przeszedłem kilka razy park, ale nikogo nie znalazłem, zrezygnowany, usiadłem na ławce. Po chwili usłyszałem czyjś głos.
- Nie wiem gdzie jesteś, Błagam zadzwoń do mnie.. - usłyszałem płacz i się obróciłem. To Mari! Podbiegłem do niej i spojrzałem na nią.
- Boże, Mari.. Kochanie, nic ci nie jest? - zapytałem, przytulając. Nie odpowiedziała, wybuchnęła mi płaczem w ramie.
- Mi.. Nic nie jest.. Po prostu.. Gdy dogoniłam Elli ona powiedziała mi, że to moja wina.. Że to moja wina, że zobaczyła go.. Z nią.. I uciekła i po prostu nie.. nie wiem! - popłakała się, siadając na ławce i ukrywając twarz w dłoniach.
- Spójrz na mnie.. Proszę cię. - powiedziałem, czekając na reakcje. Po chwili zobaczyłem duże niebieskie oczy Mari, całe czerwone z czarnymi obwódkami na powiekach, po rozmazanym tuszu.
- Co?
- To nie twoja wina, pod żadnym pozorem, po prostu, kiedyś czy później Elli musiałaby się przekonać, że Zayn nie był nigdy taki grzeczny i.. - nie dokończyłem, bo zadzwonił mój telefon. - Poczekaj chwile, to Louis.
- Jasne. - uśmiechnęła się krzywo i odebrałem.
L: Słuchaj stary, za 10 minut widzę cię w domu u Mari!
H: Jak? Po co? Przecież..
L: Zayn jest w domu Mari i ma zamiar z nią rozmawiać.
H: Co do cholery? Dobra już lecę.
Nie zdążył odpowiedzieć, bo się rozłączyłem.
- Chodź, idziemy do ciebie do domu. - rzekłem.
- Po jaką cholerę?! - wstała oburzona.
- Zayn tam jest, i możliwe, że Elli też. Chodźmy.. - chwyciłem ja za dłoń i pobiegliśmy w stronę jej domu.

Z perspektywy Elli.
Siedziałam przy barku i nalewałam sobie czystej wódki, starając się zapomnieć o tym co widziałam. Mimo, że nigdy szczerze nie rozmawiałam z Zayn'em, wiedziałam, że coś do niego czuję, a dzisiaj.. Dzisiaj przeżyłam szok. Caroline i Zayn całujący się. Do tego Mari, która pokazała mi to. Pokłóciłam się z nią, powiedziałam o parę słów za dużo. Muszę z nią pogadać, ale nie teraz. Teraz mam ochotę się upić i zapomnieć o wszystkim. Łzy, które spływały mi po policzkach, mieszały się z alkoholem, którego opróżniłam do połowy. Gdy już nie miałam ochoty pić ze szklanki, chwyciłam za butelkę, usłyszałam jak ktoś zaciąga się powietrzem. Gwałtownie się odwróciłam, licząc, że zobaczę przyjaciółkę. Niestety, zobaczyłam Zayn’a.
- Co ty do cholery tu robisz?! – wykrzyczałam zszokowana.
- Raczej co ty robisz ze sobą.. – powiedział, podchodząc do mnie.
- Nie zbliżaj się.. – wstałam i zachwiałam się. – Spierdalaj z mojego domu, w tej.. – nie dokończyłam, przed oczami zrobiło mi się ciemno. Poczułam tylko dłonie Zayn’a na swoich ramionach, przytrzymujące mnie. Czułam jak odpływam, lecz po chwili zobaczyłam twarz Malik ‘a.
- Czemu tu jesteś? Idź do Caroline.. Dobrze wiem, że ją kochasz.. Mówiła to.. – zaczęłam zmyślać byleby poszedł sobie.
- Nie pójdę sobie.. – powiedział, jakby czytał mi w myślach.
- A powinieneś. – boże, chyba go kocham.
- Też Cię kocha.. – nie dokończył, bo coś mną szarpnęło. Otworzyłam oczy i zobaczyłam 7 osób. Cały zespół, z Malik’iem na czele, Mari i Eric ‘a.
- Co wy tu robicie? – momentalnie złapałam się za głowę, ponieważ pękała mi z bólu. Cholerny kac!
- Jak co? Siedzimy przy tobie, jak przyjaciele.. – powiedziała Mari, po chwili poleciała jej łza po twarzy. Spojrzałam po wszystkich twarzach, pokazując by wyszli. Momentalnie się ulotnili, Zayn’a najdłużej trzeba było wyganiać, ale po chwili wyszedł.
- Mari, przepraszam.. Strasznie bardzo cię przepraszam za to co było w parku, nie miało tak być.. – powiedziałam, rozklejając się.
- Ciii, już dobrze. Nic nie jest, może trochę przesadziłaś, ale już jest dobrze. – powiedziała, siadając koło mnie. Momentalnie się podniosłam, siadając koło niej. Przytuliłam się do niej.
- Dziękuje ci, że jesteś ze mną w takich momentach. W trudniejszych chwilach jesteś ze mną i nawet wtedy kiedy mi odwala, pokazujesz jaką jesteś przyjaciółką. – spojrzałam na nią.
- Po to jestem, nie po to mnie masz bym była wtedy kiedy ci idzie lepiej. Ale teraz mnie posłuchaj.. – pokiwałam głową na zgodę. – Zaraz przyjdzie tu Malik i macie się pogodzić.
- Jak ty sobie to wyobrażasz? Przecież on ją pocałował! – krzyknęłam.
- Nikogo nie pocałowałem do cholery! – wkurzony Zayn wparował do pokoju i spojrzał na mnie. – Kiedy ty kurde zrozumiesz, że liczysz się tylko ty? Odkąd ciebie zobaczyłem wiedziałem, że jesteś inna. Podobasz mi się od pierwszej sekundy naszego spotkania. A te chwile w Londynie tylko pokazały jak jesteś cudowna… - w między czasie Mari wyszła z pokoju. – Jesteś cudowna iii kocham Cię. – podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy.
- Co? – nie wiedziałam co powiedział, łza pociekła mi po twarzy
- Nie płacz… I tak, Elli Joyce, kocham cię! – i zobaczyłam zbliżającą się twarz do mojej. Po chwili poczułam jego wargi na swoich. Czekałam na tą chwilę odkąd go zobaczyłam i o niczym teraz nie myślałam, jak o tym, że Zayn Malik mnie całuje i cholera! Kocha mnie! Odchyliłam się i spojrzałam w jego brązowe oczy. Spojrzał na mnie zdezorientowany, nie wiedział o co chodzi.
- Zayn.. – powiedziałam, patrząc na jego twarz.
- Tak, rozumiem.. Nic do mnie czujesz.. – już zaczął wstawać, kiedy ja chwyciłam go za dłoń.
- Nie, nie! Zayn, bo ja.. Ja cię kocham, jak wariatka. Kiedy widzę twoje brązowe oczy, które patrzą na moją twarz z miłością, rozpływam się. Gdyby nie to, że zazwyczaj trzymasz mnie w ramionach, zemdlałabym ze szczęścia. – powiedziałam, ciągnąc go za rękę i usiadł koło mnie. Teraz to ja zbliżyłam swoją twarz do jego i go pocałowałam. Teraz to już wiedziałam, że jest tylko mój i, że go kocham najbardziej na świecie odkąd go poznałam.
- Uhm, gołąbeczki.. – usłyszałam głos Mari i momentalnie odsunęłam się od mulata. – Przepraszam, że przeszkadzam, ale mamy zamiar zrobić jakieś party na wieczór, bawicie się z nami? – zapytała się nas.
- Bawimy się, Elli? – zapytał się Zayn.
- Bawimy się, jeeeeah! – wstałam, ale zachwiałam się i momentalnie usiadłam na kanapie.
- Co to ma być? – zapytał się mulat, podnosząc mnie na rękach. – Dzisiaj chyba porobię za tragarza.
- No chyba nie! Nie będziesz mnie niósł! – próbowałam się mu wyrywać, ale bez skutku.
- Będę! – i bez żadnych problemów wyniósł mnie do reszty.
Z perspektywy Mari.
Razem z chłopcami siedziałam w salonie, rozmawiając i śmiejąc się z żartów Liam’a. Tylko czasami uciekałam do krainy marzeń patrząc w zielone oczy Harry’ego. Po chwili zauważyłam schodzącego Zayn’a, który niósł na rękach Elli. Żeby oszczędzić pytań, Zayn nachylił się i pocałował ją przy wszystkich. Wszyscy wydali odgłos typu „uuu”.
- Gratulacje stary, chociaż tobie się udało. – powiedział Harry. Nie wiedziałam o co mu chodzi, więc zrobiłam głupią minę.
- A mi już nie pogratulujesz?! – zapytała Elli z udawanym oburzeniem.
- Gratulacje.. siostro? – krzyknął Louis, a Elli wybuchła śmiechem.
- Może być i siostra, bracie? – uśmiechnęła się.
- Zyskałaś 4 nowych braci. – powiedziałam, uśmiechając się.
- Właśnie, gdzie mój czwarty, Niall? – zapytała Elli, szukając wzrokiem blondyna.
- Tu jesteeem! – krzyknął z kuchni Niall. Każdy wybuchnął śmiechem.
- No tak, gdzie indziej mógłby być. – powiedziała Elli, którą akurat Zayn kładł na sofę. – Idź go pilnuj Louis, by nie zjadł zapasów i przygotujcie coś dobrego na wieczór.
- Okej, siostrzyczko. – powiedział wysyłając jej buziaka.
- No to leć! – i wyszedł. Spojrzałam po wszystkich twarzach. Boże, jak dobrze ich mieć.
- Mari, chodź na chwile! – pociągnął mnie Harry w stronę tarasu. Z ciekawości zgodziłam się i stanęłam oparta o ścianę. Harry się słodko uśmiechnął i zaczął mówić.
- Zayn i Elli są w końcu razem, wiedziałem, że będą. Ale myślałem, że ktoś inny w naszym zespole szybciej będzie zajęty. – powiedział, nerwowo się śmiejąc.
- Harry, serio? – powiedziałam, spoglądając na niego spod rzęs.
- Ale co? – zapytał zielonooki.
- No przyszliśmy tu gadać o nich? Nie lepiej pogadać o hmmm.. nas? – zapytałam, uśmiechając się.
- Nas? – powiedział, zbliżając się do mnie. Złapał mnie w talii, przysuwając swoją twarz do mojej. Napotkałam jego spojrzenie, nie mówiąc nic patrzeliśmy sobie w oczy. Czułam bicie jego serca, które biło równie mocno jak moje. Gdy poczułam jego oddech na swoich wargach, przysunęłam się do niego tak, że milimetr dzielił nasze wargi i gdy miał zrobić to na co czekałam, na taras wszedł Louis.
- Stary, serio?! Czy ty do jasnej cholery wiesz co właśnie zrobiłeś?! Lubisz przerywać takie momenty co?! Znów, po raz kolejny! Czemu nie zrobisz tego Zayn’owi i Elli? Zabiję cię! – powiedział rozwścieczony Harry.
- Luz, kolego! Jakoś tak wychodzi, że pada na was! – zaśmiał się, a ja dołączyłam do niego. – Przyszedłem was zawołać na jedzonko, bo zaraz Niall wszystko pochłonie. – Harry chwycił mnie za rękę i weszliśmy do salonu, Wszystko było ładnie ustawione na stole. Jedzenie, napoje.. Wszystko czego dusza zapragnie. Każdy już siedział w salonie. Elli na kolanach Zayn’a, Louis jadł marchewkę, a Niall miał w dłoniach miskę z sałatką.
- Gdzie Liam? – bo tylko go mi brakowało wśród zgromadzonych.
- A gdzieś poszedł, może na chwile do domu.. Nie wiadomo. – rzucił Niall z pełną buzią. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Nikogo więcej się nie spodziewamy! – wykrzyczał Louis
- Cicho, sprawdzimy kto to! – ruszyłam otworzyć drzwi. – O, Liam! Gdzie ty byłeś? – zapytałam zdziwiona, patrząc na szatyna. On tylko wyszczerzył zęby i się odsunął. Zza jego pleców wyszła drobna dziewczyna z burzą kręconych włosów.
- Mari, to jest Danielle. – dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie i podała mi dłoń.
- Hej, Mari jestem! – uścisnęłam jej dłoń i zaprosiłam do środka. – Chłopcy! Liam z Danielle przyszedł!
- O, Danielle. Cześć, jest z Tobą może Eleanor? – zapytał Louis, przytulając dziewczynę.
- A widzisz ją gdzieś tutaj? – odparła Danielle.
- E, no nie. – powiedział zmieszany.
- No to masz odpowiedź. – zaśmiała się i usiadła koło Niall’a i Liam’a.
- Nie ma Zayn’a? – zapytała się Danielle.
- Poszedł pobawić się w DJ. – wskazała ręką Elli. – Hej, jestem Elli, chyba dziewczyna Zayn’a.
- Na pewno dziewczyna Zayn’a! – od krzyczał Zayn zza konsoli.
- Dobra, ja idę się ogarnąć i zaraz wracam. – powiedziałam i wyszłam z salonu.
W międzyczasie w salonie.
- Ja cię do cholery jasne nie rozumiem! – powiedziała Elli do Harry’ego.
- O co ci chodzi? – zapytał loczek z wielkim zdziwieniem.
- Powiedz jej co czujesz, bo z dziewczyny uczucia wyparują. – powiedziała Elli, patrząc na Liam’a i Danielle, którzy właśnie się całowali.
- No dobrze.. – nie dokończył, bo Niall wybuchnął śmiechem.
- Boże, co ci? – zapytał Liam, który odskoczył od Danielle.
- Patrzcie na Louis’a! – wszyscy obrócili się w stronę Lou, który urządzał teatrzyk z marchewek. Momentalnie każdy wybuchnął śmiechem.
- No co? Odgrywam scenkę między Harry ‘m, a Mari. – Chłopak zbliżył obie marchewki tak jakby się całowały. – Ale niestety, w rzeczywistości tak nie było, Harry stchórzył. – powiedział Louis.
- Raczej coś mi przeszkodziło! – powiedział z wyrzutem Harry. – Idę od was. – i wyszedł z salonu.
W pokoju Mari.
Wychodząc z wanny usłyszałam trzask drzwi, ale sądziłam, że to na dole, więc ze spokojem owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Przeszłam przez cały pokój, dochodząc do szafy. Zanim ją otworzyłam postanowiłam, że zobaczę jak prezentuje się moje ciało po ostatnich trudnych dniach. Gdy już zaczęłam odwijać ręcznik, spostrzegłam ruch z tyłu. Natychmiast się odwróciłam i zobaczyłam uśmiechniętego Harry’ego.
- Cholera! – krzyknęłam, opatulając się ręcznikiem.
- Nie przeszkadzaj sobie! – powiedział Harry, szczerząc się do mnie.
- Boże! Nie wiesz co to puknie? Do jasnej cholery, prawie się rozebrałam. – powiedziałam z wyrzutem.
- Dlatego sobie nie przeszkadzaj! – wybuchnął śmiechem. Wkurzona, obróciłam się na pięcie i chciałam wyjść do łazienki, ale Harry nie wiadomo skąd, pojawił się przede mną. Odgarnął mi włosy z policzka i spojrzał w oczy.
- Słodko wyglądasz jak się denerwujesz.. – powiedział i chwile potem poczułam jego oddech, a następnie wargi na moich. Moje serce dostało palpitacji. Całując się, poczułam dłoń Harry’ego na swoim udzie. Objęłam go, łapiąc za włosy. Ta chwila trwała by dłużej, gdyby nie to, że Harry się odsunął. Spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Co jest? Coś nie tak..? – zapytałam, oddalając się od niego. – Wiedziałam, że nie może być idealnie.. – i uciekłam do łazienki z płaczem.
- Mari, kurde! Otwórz te cholerne drzwi! – usłyszałam walenie w drzwi i jego głos.
- Odejdź stąd!!! – wydarłam się. I potem już nic nie było słychać oprócz trzasku drzwi od mojego pokoju. Wybuchnęłam płaczem i chwyciłam za telefon, który leżał na toalecie. Wybrałam numer Elli.
- Błagam cię, przyjdź tu.. – powiedziałam, przyjaciółka nie zdążyła odpowiedzieć, bo się rozłączyłam. Po chwili usłyszałam ciche pukanie w drzwi. Otworzyłam drzwi i ujrzałam pytającą twarz przyjaciółki, a za nią Harry’ego.
- Pogadaj z nim! Bo jak zwykle wszystko źle zrozumiałaś… - powiedziała mi  i wyszła z pokoju, a loczek wszedł do łazienki.
- Nic nie było nie tak, wszystko było idealnie, aż za bardzo.. A przerwałem pocałunek, bo chciałem się ciebie zapytać… - nie dałam mu odpowiedzieć.
- Tak, Harry Styles. – powiedziałam, a chłopak nie odpowiedział, tylko podszedł do mnie i mnie pocałował o wiele bardziej namiętniej niż miało to miejsce chwile temu w pokoju. Przesunęliśmy się kawałek i wpadliśmy do wanny. Wybuchłam śmiechem, bo Harry wylądował na mnie.
- Nie jesteś gruby, ale w tym momencie gnieciesz mi żebra. – powiedziałam, a loczek szybko wstał podnosząc mnie z wanny. Uśmiechnęłam się.
- Dzięki.. – podziękowałam mu, a ten musnął mi usta.
- Dobra, szykuj się, ja zejdę na dół. Jak będziesz gotowa to daj znać. – powiedział i ulotnił się, a ja pisnęłam z wrażenia. Boże! Jestem z Harry ‘m Styles’em. Jakie mam szczęście, jeju! Pobiegłam do szafy i ubrałam TO. Szybko wysuszyłam włosy i podkręciłam je. Pomalowałam delikatnie twarz i chciałam wyjść, gdy do pokoju wparowała Elli.
- Jesteś z nim?! – przytuliła mnie. – I muszę sobie coś wybrać, bo nie będę tak ubrana jak jestem teraz.
- Chyba, znaczy tak.. Całowałam się z nim!!! – pisnęłam.
- Grubo! Boże, co za zwariowany dzień! Jakiego my mamy cholernego farta to masakra! – powiedziała przyjaciółka, podchodząc do szafy. – Co ja mam ubrać na siebie? Kurde, mam imprezę z chłopakami One Direction no i powinnam do tego przywyknąć skoro Zayn jest moim chłopakiem.. – uśmiechnęłam się szeroko, na samą myśli, że są ze sobą, a ja jestem z Harry ‘m. Przyjaciółka założyła TO. Podkreśliła swoje duże, zielone oczy i usta i wyszłyśmy z pokoju. Dopiero w połowie drogi zdałam sobie sprawę, że miałam zawołać Harry’ego. Zauważyłam, że mój chłopak siedzi tyłem, więc wzięłam i zasłoniłam mu dłonią oczy.
- Mari? – zapytał, a ja nachyliłam się i dałam mu buziaka.
- Boże, jak dzisiaj słodko będzie.. Ble! – przedrzeźniał nas Niall, gdyż w tym momencie Elli dopadła Zayn’a i go pocałowała, a Liam siedział przytulony do Danielle. – Chodź, Louis, my też się przytulimy.
- Chyba sobie ze mnie kpisz?! Ja mam swoje marchewki! – powiedział, łapiąc za kolejną dzisiaj.
- No forever alone, zawsze spoko. – powiedział, łapiąc za kolejną miskę z sałatką.
- Oj, głodomorku, zaraz jak zrobi się ciemniej, potańczymy i taki samotny nie będziesz! – powiedziała Danielle, a każdy wybuchnął śmiechem.
- Dzięki, Danielle, jako jedyna mnie rozumiesz.. – powiedział Niall, a po chwili usiadła koło niego Elli.
- Ja ciebie też rozumiem. – wzięła go przytuliła i dała mu buziaka w policzek.
- O, kurde.. – zarumienił się blondyn.
- No „o kurde”! Wara od mojej dziewczyny! – krzyknął Zayn, chyba zazdrosny.
- Luz, stary! – powiedział Niall. – Lepiej zapuść jakąś nutę DJ MALIK. – powiedział, wytykając język w stronę Zayn’a.
- Okej! Zaczynamy party hard! – uśmiechnął się i zapuścił piosenkę, a każdy momentalnie wstał i zaczął tańczyć. Tańczyłam chyba z każdym, najwięcej oczywiście z Harry ‘m, który nie chciał mnie wypuść z rąk. W czasie jednego z wolniejszych tańców, przytulona do niego, szepnęłam.
- Harry, kocham cię.. – zarumieniona, schowałam głowę we włosy chłopaka, a on się odsunął i spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami. Uśmiechnął się szeroko, okazując rządek białych zębów.
- Też cię kocham, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo! – powiedział i mnie pocałował. Wszystko w koło zawirowało. Nie liczyło się nic więcej jak to, że właśnie mnie całuje i to, że jest tylko mój. Nikogo więcej. Uśmiechnęłam się w czasie pocałunku. Harry to wyczuł.
- Co? – powiedział, szczerząc się do mnie.
- Nic, właśnie zdałam sobie sprawę, że jesteś tylko mój.. – powiedziałam, a on pokiwał twierdząco głową. Nie zdołał nic odpowiedzieć, bo Zayn porwał mnie w obroty.
- O kurczę, hej! Pierwszy raz dzisiaj tańczę z tobą, kolego. – powiedziałam, śmiejąc się.
- Trzeba to nadrobić! – uśmiechnął się szeroko i okręcił mnie.
- Jak tam Elli? Gdzie ją masz? – zapytałam.
- Tańczy z Niall’em. Chłopak po tym buziaku w policzek zwariował.. – powiedział, prychając mi do ucha.
- Oj, przestań! Dobrze wiesz, że liczysz się tylko ty dla niej. – uśmiechnęłam się i już nic nie powiedział. Przetańczyłam jeszcze z nim jedną piosenkę i poszłam do kuchni, gdzie Elli nalewała sobie drinka.
- Który to już? Nie za dużo dzisiaj wypiłaś? – zapytałam, patrząc na nią, gdyż ledwo stała na nogach.
- Przecież nic mi nie będzie.. – powiedziała i wychyliła całą szklankę alkoholu do ust.
- MALIK! – wydarłam się rozpatrzona. Mulat po 30 sekundach zjawił się w kuchni.
- Co jest? – zapytał wyraźnie zaniepokojony, widząc moją twarz, która mogła wyrażać, że zaraz wybuchnę płaczem. Nic nie odpowiedziałam, tylko kiwnęłam głową w stronę przyjaciółki, a ten natychmiast podbiegł do niej i wziął ją na ręce. Spojrzał tylko na mnie, a ja pokazałam mu palcem, że ma ją zanieść do mojego pokoju. Wyminął mnie, niosąc Elli na rękach, która zasnęła mu na ramieniu.
Z perspektywy Zayn’a.
Boże, co ta dziewczyna robi ze sobą. Przytuliłem ją mocno, czując jej oddech na swojej szyi. Wchodząc po schodach minąłem Liam’a z Danielle, wychodzących z pokoju gościnnego. Ci się tylko uśmiechnęli i poszli na dół do reszty. Położyłem Elli na łóżku i ją przykryłem. Już chciałem odchodził, gdy ktoś cicho mnie zawołał. Obróciłem się i zobaczyłem Elli podnoszącą się na łokciach.
- Zayn, ja cię przepraszam.. – powiedziała, spuszczając głowę. Podszedłem do niej.
- Spójrz na mnie. – powiedziałem. Zero reakcji. – Elli, popatrz się na mnie! – powiedziałem głośniej, dziewczyna tylko uniosła głowę, unikając mojego wzroku. - Spójrz mi w oczy do jasnej cholery! – krzyknąłem wyraźnie wkurzony. Spojrzała na mnie. W jej oczach zobaczyłem łzy. – Błagam, tylko nie płacz… - powiedziałem, a ona tylko się uśmiechnęła, a po jej policzkach popłynęły łzy. Nie wiedziałem co mam zrobić. Ale nie musiałem nic robić, bo Elli przytuliła się do mnie.
- Przepraszam cię, że tyle wypiłam dzisiaj i musisz się tak męczyć ze mną. Widzieć mnie taką i.. I przepraszam! – powiedziała. Chwyciłem jej twarz w dłonie, a potem pocałowałem ją. Poprawił jej się chyba humor, po przyciągnęła mnie do siebie i wbiła swoje palce mi w plecy. Pociągnęła mnie, tak, ze leżałem na niej. Dziewczyna zaczęła mi ściągać koszulkę. Odsunąłem się od niej.
- Nie! Jutro będziesz tego żałowała. Jesteś pijana, jak będziesz trzeźwa.. Wtedy pogadamy o tym.. – powiedziałem.
- Nie chcesz mnie teraz? To nie będziesz miał nigdy… - powiedziała, trochę mnie to zabolało, ale wiedziałem, że nie powiedziałaby tak, gdyby nie była pijana. Dziewczyna odwróciła się na drugi bok, a ja już zbliżyłem się do drzwi. Jednak zawróciłem się i stanąłem nad nią.
- Nawet nie wiesz jak cię kocham wariatko. – powiedziałem i się nachyliłem i zobaczyłem, że śpi. Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w czoło. – Do jutra, kochanie! – i wyszedłem z pokoju. Na dole zastałem niesamowicie brudny pokój, gdzie na sofie spał Niall z miską popcornu i Louis z pęczkiem marchewek. Na materacu Liam z Danielle, a Harry z Mari spali w sypialni rodziców Mari, których nie było, bo wyjechali do przyjaciółki jej mamy, Agnes. Ogarnąłem lekko pokój i poszedłem do Elli, która smacznie spała. Ściągnąłem koszulkę i położyłem się koło niej. Po chwili poczułem coś, a raczej kogoś. To Elli położyła rękę na mojej klatce piersiowej, a głowę umiejscowiła tuż nad obojczykiem, przytykając usta do mojej szyi. Z uśmiechem na twarzy odpłynąłem w krainę Morfeusza.
____________________________________________
Hej ;* Tutaj Kams z Clauds ;) Dzisiejszą notkę dodajemy wspólnie ;> Następna? Już w niedziele wraz z autorskimi mordkami jak piszemy rozdział ;) Pozdrowionka xoxo

5 komentarzy:

  1. ShowTimeBaby182 czerwca 2012 12:14

    lubie takie dlugie ;3 informuj mnie o nowych rozdzialach ;3 http://story1d.blog.pl/ --> zapraszam do siebie ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na następny ;) ten wyżej dobrze gada! haha, długie rozdziały są super ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na następny! ;* kocham wasze opowiadanie, no!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zayn, Zayn, Zayn!<3 najsłodszy ty , mrr!

    OdpowiedzUsuń
  5. kochana, piąty rozdział . :)
    love-forgives-all.blogspot . :D <3
    rokii , ;3 x

    OdpowiedzUsuń