niedziela, 6 maja 2012

Rozdział VI .


Z perspektywy Elli.
Stałam i nie wierzyłam własnym oczom. Chłopaki stanęli przede mną przysłaniając mi go. Nie, nie teraz! Nie w tym momencie. Pogrążona w własnych myślach nie zauważyłam jak ktoś najpierw macha mi ręką przed oczami, a potem mną trzęsie. Spojrzałam i zobaczyłam niesamowite brązowe oczy Zayn'a.
- Hej, co się stało? - Spytał z troską w głosie. Reszta chłopaków patrzała z niepokojem na mnie. Nie mogłam nic powiedzieć, czułam jakbym zapomniała słów. Nic dziwnego, w końcu Zayn Malik trzymał dłonie na moich ramionach i patrzył na mnie takim wzrokiem, że można mdleć. Ale to chodziło o chłopaka w turkusowej bluzce i czarnych spodniach przy wejściu. Cała czwórka spojrzała na niego, a ja poczułam na sobie jego wzrok. Zaczął się powoli zbliżać w naszą stronę. Musiałam coś wymyślić, dziękuję mu za bilety, ale najprościej w świecie oprócz ładnego ciała, nie ma nic do zaoferowania. Ale co w nim Mari widzi, tego nie wie nikt oprócz niej.
- Kto to jest?- zapytał ze zdziwieniem Niall, który miał w buzi chipsy i prawie je wypluł jak mówił.  
- Nie gadaj z pełną buzią, Horan! - powiedział Louis i podwoił pytanie. - Kto to jest?
- Ttto jjest chłoopak Marri.- jąkałam się, co było do mnie nie podobne, ja nigdy się nie jąkam. Chyba, że występuję publicznie, gdzie chyba każdego łapie trema, no oprócz chłopaków, którzy stoją koło mnie i mnie obserwują.
- Jak to chłopak?! - Wykrzyczał Niall tak, że wszystkie chipsy spadły na podłogę.
- A wy myśleliście, że taka dziewczyna nie ma chłopaka? .- zapytałam i spojrzałam na Will'a, który właśnie podszedł do nas i chciał mnie przytulić, ale coś mnie odciągnęło. To był Niall, chyba chipsy mu w nagrodę odkupię.
- Hej Elli. Co tu robisz? - przywitał się z głupawym uśmieszkiem, zerkając na wszystkich łącznie ze mną. Chyba nawet nie wiedział, że to chłopacy z zespołu na który kupił nam wejściówki.
- Cześć - Odpowiedziałam, rozglądając się w stronę sklepu, gdzie Mari była z Harry'm.
- Jesteś sama, czy może Mari jest też z Tobą? - zapytał, czytał mi w myślach pewnie. Nie wiedziałam co mu opowiedzieć, moje oczy błądziły po twarzach Liam'a, Zayn'a, Louis'a i Niall'a. Nagle w pewnym momencie Niall mnie lekko szturchnął, żebym coś w końcu z siebie wydusiła. 
- Tak jest, właśnie tutaj idzie - Rzekłam z łobuzerskim uśmiechem, patrząc jak chłopak się odwraca i robi się czerwony ze złoci. No tak, pierwszy raz widzi Mari z jakimś chłopakiem. Spojrzał na mnie takim wzrokiem jakby chciał mnie pobić, już chciał podejść i coś zrobić, ale Zayn stanął w mojej obronie.
- Elli, dobrze wiemy, ze i tak nie pójdziesz na koncert, biletów nie dostaniecie. - powiedział Will i podszedł do Mari. A Zayn się odwrócił i się uśmiechnął.
- Wszystko okej? Elli się nazywasz, tak? - uśmiechnął się i wyciągnął rękę. - Zayn, ale chyba to wiesz.
- Wiem, raczej każdy to wie. - uśmiechnęłam się i podałam każdemu chłopakowi rękę by ci się osobiście ze mną zapoznali. Mimo, że się uśmiechałam, w głębi duszy płakać mi się chciało. Biletów nie mam, już nigdy nie zobaczę chłopaków.. No i Zayn'a.

Z perspektywy Harry'go.
Gdy zobaczyłem ją w tej sukience, zabrakło mi słów. Jedyne co powiedziałem to: " Mój też ulubiony." Do dziewczyny, której nawet imienia nie znam, ale wydała się fajna oraz widziałem doskonale, ze przypadła do gustu Zayn'owi. Reszta poszła na lody, a ja czekałem pod kabiną i liczyłem, że zaraz wyjdzie z niego Mari. 
- Hej, Harry! - powiedziała Mari.
- Cześć. - uśmiechnąłem się, mimo, że na co dzień byłem bezczelnym typem, przy niej jestem aniołem.
- Chodź, zapłacę za sukienkę i wychodzimy. Słyszałam, że idziemy na sorbety? - spojrzała na mnie przez ramie i się uśmiechnęła.
- Jasne, sorbet mango. - zaczęłam się śmiać, a Mari dołączyła do mnie. Czułem się swobodniej, ale nadal wiedziałem, że muszę uważać. Gdy zapłaciła, wziąłem od niej torbę z zakupami i zaczęliśmy podchodzić do drzwi. W tym momencie Mari stanęła jak wryta i spojrzała na mnie. 
- Uważaj, teraz będzie się dziać. powiedziała, kiwając głową w stronę chłopaka, który podchodził do nas.
- Nie wiem co to za koleś.. - powiedział pakerek, wskazując na mnie.
- Harry jestem, co za miłe spotkanie, szkoda, że właśnie je przerwałeś. Cześć. - powiedziałem, chwytając Mari pod rękę.
- Loczuś, zaczekaj! Nie pozwalaj sobie na dużo, to jest moja dziewczyna! - po tych słowach zatrzymałem się i spojrzałem na Mari.
- To prawda? To twój chłopak? - zapytałem, a w jej oczach poznałem odpowiedź. Miała chłopaka, cóż, to chyba oczywiste, że ma chłopaka.
- To prawda! - krzyknął paker. - Chodź kochanie, idziemy na sorbet malinowy, twój ulubiony. - powiedział, a ja tylko krzyknąłem za nimi.
- Mango, mango to jej ulubiony.. Palant! - powiedziałem ostatnie słowo cicho. Ruszyłem w stronę lodziarni, gdzie siedziała pewnie reszta ekipy. Byłem w połowie drogi, gdy zdałem sobie sprawę z tego, że trzymam w dłoni torbę z sukienką Mari. Nie oddam już jej, nie dogonię ich. Ale zauważyłem, że w lodziarni siedzi ta dziewczyna, dam jej.
- O, Harry! - krzyknął Zayn. - Gdzie masz blondyneczkę? - spytał.
- Mari! - powiedziała przez zęby ta dziewczyna.
- Zabrał ją ten cały paker, no wiecie, jej chłopak. - powiedziałem i usiadłem koło Louis'a.
- Will? Czemu ją puściłeś? Ona nic do niego nie czuje!!! Jest z nim, bo załatwił jej bilety na koncert.. Zresztą, wasz koncert. Na którego już nie pójdziemy, bo najprościej w świecie nam je odebrał! - powiedziała dziewczyna. - A tak w ogóle, Elli jestem. - powiedziała i się uśmiechnęła.
- Harry, ale to już wiesz. - powiedziałem i się krzywo uśmiechnąłem.
- Gdzie poszli? - zapytała, a chłopacy spojrzeli na mnie.
- Właśnie, czemu jej pozwoliłeś, przecież ty masz nawet jej sukienkę! - powiedział Liam.
- Zapomniałem jej oddać, możesz to zrobić za mnie? - zapytałem się Elli.
- Nie, nie! Ja tego nie zrobię, to ty dzisiaj pójdziesz ze mną do jej domu, oddasz jej to osobiście. - powiedziała Elli, dziewczyna była miła i chyba była przyjaciółką Mari.
- Dobrze, dobrze.. Czy ja dobrze słyszałem, że miałyście wejściówki na koncert? - zapytałem.
- Dobrze ujęte, miałyśmy. - opowiedziała i się skrzywiła. Właśnie zdałem sobie sprawę, że Zayn patrzy na nią takim wzrokiem, że widać z daleko, że się zauroczył.
- Macie, wejściówki VIP nawet! - powiedział Niall, uśmiechając się. - Tylko daj swój numer komórki, byśmy mogli was wpuścić wcześniej.
- Okej, to łap: 442065763221046. Tylko nie dzwoń czasem przed 10, bo nie odbiorę. - zaśmiała się.
- Skoro tak mówisz.. - uśmiechnął się i mrugnął Niall.
- Dobra, Harry chodź. Idziemy do Mari, trzymajcie kciuki za nas. - powiedziała Elli, chwytając mnie za ramie i podnosząc. Wstałem od razu i spojrzałem na chłopaków.
- To widzimy się w domu, cześć! - kiwnęłem im i ruszyłem przed siebie, gdy po chwili zauważyłem, że Elli nie ma. Odwróciłem się i zobaczyłem, że dziewczyna schyla się i przytula do Zayn'a. Może im się uda, nie wiem, ale wiem, że muszę pogadać z Mari.
- Harry, nie załamuj się. - powiedziała Elli, szturchając mnie w ramię. - Wierzę w ciebie, tym bardziej w nią. - uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Też w to wierzę, ale nie wierzę, że ten paker.. - przerwała mi Elli.
- Will się zwie. - powiedziała.
- No to ten Will, nie wierzę w to, ze on pozwoli nam pogadać. Widziałaś go? 3 razy większy ode mnie. Moja dłoń, która podobno jest duża, jego jest też 3 razy większa.
- Już, dobra, spokój! Jeśli ona go nie kocha to w czym problem? Nie będzie z nim. Chodź, pogadasz z nią, oddasz jej sukienkę. Właśnie! Miałam kupić sobie coś do ubrania, ale dobra.. - powiedziała dziewczyna, której mi się zaraz szkoda zrobiło.
- Chodź, kupisz sobie coś. - uśmiechnąłem się i ruszyliśmy w stronę z jednego ze sklepów. Tam Elli znalazła kilka fajnych ubrań, dlatego kupiła wszystko. Jak to każda dziewczyna. Ale od razu było widać, ze jest szczęśliwa. 
- Dobra, teraz chodź do Mari, pewnie już siedzi w domu i rozpacza, ze nie ma swojej sukienki. - zaśmiała się i spojrzała na mnie. - Uśmiechnij się też!
- Już się robi. - uśmiechnęłam się i spojrzałem na jej torby. - To w co się ubierzesz?
- Nie wiem, ale w czymś przyjdę. Właśnie, załatwicie nam te bilety? Serio? - spojrzała na mnie.
- No tak, musicie być na koncercie! - powiedziałem, a Elli rzuciła mi się na szyje! 
- Dzięki, dzięki, dzięki! - cieszyła się, a ludzie przechodzący koło nas się śmiali. Na szczęście zbliżaliśmy się do domu Mari, bo Elli coś mruknęła w stylu: "To ta ulica".
- Patrz, to jej dom! - wskazała palcem. Wdrapaliśmy się po schodkach, nacisnęliśmy dzwonek. Po chwili w drzwiach stanęła Mari.
- Cześć, znów. - powiedziałem.
- Hej, Mari! - rzuciła się Elli przyjaciółce na szyje, a ta się zaśmiała i spojrzała na mnie.
- Chodźcie, robię własnie gorącą czekoladę, chcecie? - zapytała, a ja się uśmiechnęłem.
- Jasne, ze chcemy! Chodź Harry! - pociągnęła mnie Elli za rękaw, wpadając do domu i witajac się z jakimś chłopakiem.
- Harry, to Eric. Brat Mari. - powiedziała Elli, patrząc to na mnie to na Eric'a.
- Hej, Eric! - powiedziałem podając mu rękę. Dał mi przysłowiową pionę i spojrzał na Mari.
- Co u nas w domu robi Harry Styles?! - zapytał chłopak, który nie czekając na odpowiedź spojrzał na mnie i powiedział. - Miło mi, cześć. - i pobiegł po schodach.
- Ej, Mari, ja idę na strych, poszukam sobie jakiś ciuchów, co? - zapytała się Mari - Elli.
- Okej, okej.. My tu będziemy.. czekać. - powiedziała i poszła do salonu, a ja za nią. Usłyszałem tylko ciche Elli: "Powodzenia." i znalazłem się w dużym pokoju.
- Masz sukienkę. - podałem jej torbę, a ona się uśmiechnęła.
- Dziękuję i.. przepraszam za Will'a. Odbiło mu, nie zachowuje się tak. Pogadałam z nim o całej sytuacji i postanowiłam, że z nim nie będę. - powiedziała za jednym tchem Mari i usiadła na sofie.
- Nie musisz mnie przepraszać, nic się przecież nie stało. Przyszedłem tu oddać ci tą sukienkę i się zmywam. - wstałem i ruszyłem w stronę wyjścia. Nie mogłem tu zostać, dopiero co zerwała z chłopakiem, nie będę jak inni i nie będę wykorzystywał takich szans. Nie zrobię tego jej.
- Zobaczymy się jeszcze kiedyś? - zapytała, a ja stanęłem w miejscu i się odwróciłem.
- Nie wiem, tego nie wiem. Trzymaj się. - i wyszedłem z jej domu, ruszając w stronę domu Liam'a. Wiedziałem, ze nie dojdę tam w odpowiednim czasie. Sięgnąłem po telefon i zadzwoniłem po taksówkę.
______________________________________________________Cześć ;) Dzisiaj kolejny mulący rozdział, który pewnie jeszcze bardziej zmuli każdego z Was.. ;] Peszek, nikt nie każe Wam tego czytać, no nie? Wolny kraj, właśnie to! Dlatego my możemy pisać takie opowiadanie, a Wy możecie czytać co chcecie! ;>Z poważaniem Clauds.
I uprzedzam pytania: ROZDZIAŁ NASTĘPNY JUŻ WE WTOREK! 

9 komentarzy:

  1. świetny i racja - WOLNY KRAJ! a koleżance z postu niżej - BAJ BAJ Z SMHXOXO

    OdpowiedzUsuń
  2. HejtHejtHejt ;] a mi się podoba i tyle <3 CZEKAM NA NASTĘPNY

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy rozdział? :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA WALE HAHAHAHA :o ludzie, fajni jesteście, ale please, czytajcie podpis, bo można się pociąć ;] /clauds

      Usuń
    2. Ty spokojnie , bądź wyrozumiała ! / kams.

      Usuń
    3. Jestem, ale ch.j mnie strzela jak takie coś widzę :O/clauds

      Usuń
    4. Hahaha , Kocham Cię <3 / kams

      Usuń
  4. Podoba mi się, czekam na koncertowe opowiadanie haha :-)

    OdpowiedzUsuń