Rodział III.

                 Z perspektywy Harry'ego.
Nigdy nie sądziłem, ze wypożyczajac film poznam dziewczynę. Ale nie taką zwykłą to Mari. I te imię chodziłoby mi po głowie jeszcze długo, gdyby nie dźwięk mojego telefonu. To Niall.
- Gdzie Ty jesteś? Zjedliśmy już 2 paczki popcornu, a Ciebie nie ma! - wyrzucił za jednym tchem Niall. Było to jedno z jego przyzwyczajeń. Mówił szybko, na jednym oddechu. Zaśmiałem się.
- Już idę, jestem w połowie drogi. Ale nie ma szans na film. - powiedziałem, a w tle, bo Niall miał na głośniku było słychać głosy, że filmu o "Barbie" już nie było, więc nic normalnego nie wypożyczyłem.
- Jak to nie ma?! Co Ty gadasz? - zapytał Lou, który krzyczał wręcz do słuchawki.
- Opowiem Wam jak wrócę, ale mówię... Padniecie... Chyba. - powiedziałem.
- Dobra, wymyślaj dobrą wymówkę, bo jak nie, będziesz sam grał Potter'a.
- Mhm, buziaczki! - powiedziałem z kpiną i się rozłaczyłem.
Droga minęła szybko, lecz byłem myślami przy blondwłosej dziewczynie z niesamowitymi oczami. Jak jej więcej nie zobaczę, to się zabiję. Warta uwagi. Po 20 minutach gdy doszedłem do domu Liam'a, od razu zostałem zasypany pytaniami.
-No, Hazza, wal co tym razem się stało? UFO zaatakowało czy może zgubiłeś swojego jednorożca? - drwił ze mnie Zayn.
- Nie no, bardzo dobrą mam wymówkę. Poznałem kogoś.. - powiedziałem, a Louis się zaśmiał.
- No no, słuchamy. Która to oczarowała słynnego Harry'ego Styles'a? - spytał Liam, koło którego miałem zamair usiąść.
- Mari, blondwłosa dziewczyna, śliczny uśmiech, ale oczy.. Chłopaki, takich oczu nie ma nikt w świecie! A nogi, kurde, nikt w galaktyce nie znajdzie lepszych. Idealna! - rozmarzyłem się,a chłopacy wybuchli śmiechem.
- No to na co czekasz? Dzwoń do niej, bo chyba wzięłeś telefon od niej? - powiedział Liam, a mnie aż się słabo zrobiło. Zapomniałem o numerze telefonu! Ale kretyn ze mnie!
- Nie.. Nie mam.. - a chłopacy zrobili minę, która świadczyła w jak kiepskiej sytuacji się znalazłem.
- No to liczyć trzeba na cud, że spotkasz ją na koncercie. - powiedział Niall.
- Własnie w to wątpie.. Ona była inna, nie piszczała, nie rzuciła mi się na szyje. Nie płakała na mój widok, czaicie? Przeciez to szok. A i to właśnie chyba pokazuje, że szanse są nikłe, że ją spotkam. - powiedziałem i aż mi się przykro zrobiło.
- Nie wszystko stracone, może jednak przyjdzie? Szukać jej będziesz i na bank ją spotkasz, a jak nie... Zamieszkasz z Liam'em w Wolverhampton i będziesz jej szukał. - drwił Zayn, ale wiedziałem, że się przejmuje.
- Chłopaki, zmieniamy temat! Wypozyczyłem "American Pie" wszystkie części, więc mamy co oglądać. A i trzeba popcornu! - powiedziałem, idąc do kuchni.
- Przynieś jeszcze Coca-Cole, bo już do picia nic nie ma! - krzyknął Louis.
Gdy byłem w kuchni, czekajac aż zrobi się popcorn myślałem o Mari, o jej oczach i uśmiechu. Muszę ją spotkać, muszę! Akurat popcorn się zrobił, więc wróciłem do chłopaków i właczyliśmy pierwszą część filmu. Czekał nas długi seans, ale już wiedziałem, że nie będę uczestniczyć w oglądaniu. Oglądałem, ale swoje myśli i to co w nich mi się pokazuje. A pokazuje mi się blondynka o niebieskich oczach i niesamowitym uśmiechu.

______________________________________________________

Prosimy o komentarze . :)