sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział XXXIX.


Z perspektywy Zayn’a.
- Do jakiej galerii po sukienki idziecie?- zapytałem.
- Nie wiem, Dani ma po mnie przyjechać. – odpowiedziała patrząc w moje oczy.
- Ale jak to? Przecież ja z wami jadę. – dodałem z uśmiechem.
- Serio?! Ty z nami chcesz sukienki wybierać? – ledwo opanowała się od wybuchu śmiechem.
- No tak. Nie zostawię cię samej. – chwyciłem jej rękę.
- Nie będę sama. – uśmiechnęła się słodko. – Będę z Danielle i Eleanor. – dodała po chwili.
- I ze mną! Więc dzwoń do Dani i pytaj się o której i gdzie się spotykamy. – podałem jej swój telefon. Dziewczyna szybko znalazła numer do Dani i w ułamku sekundy już prowadziła z nią rozmowę, a ja dokończyłem swój obiad i myślałem o Polsce, o Elli. Z zamyślenia wyrwał mnie głos M.
- O 13 mamy się spotkać wszyscy u Ciebie w domu. – odpowiedziała, a ja spojrzałem na zegarek.
- Jest 12. Zwijamy się, bo nie zdążymy. – obydwoje wstaliśmy od stołu. – Hej M… - zacząłem.
- Co jest? – spojrzała w moją stronę.
- Umiesz mówić po polsku?
- No coś tam umiem. W każdym razie  dogadam się. A co?
- Musisz mnie nauczyć! – spojrzałem na nią, a ona wybuchła śmiechem. – No co!?
- Zayn… Ty nic nie będziesz musiał mówić. – dodała spokojnym tonem.
- Ale jak to? To jak ja się będę porozumiewać w szpitalu? –zapytałem zdziwiony.
- Normalnie, przecież Elli umie mówić po angielsku. Więc będziecie rozmawiać normalnie. – powiedziała wsiadając do samochodu.
- No okej. – powiedziałem i już siedziałem za kierownicą. Nie minęło kilka minut, a my już byliśmy pod domem.
- Maaaaaariiii!- krzyknął Nialler, który stał przed drzwiami wejściowymi.
- A na mój widok to już się nie cieszysz?!- powiedziałem z oburzeniem w jego stronę.
- Zaaaayyyyyynn! Miłości moja! – porwał mnie w objęcia.
- Dobra, wejdźmy do domu. Pokaże ci coś. – Mari uśmiechnęła się do blondyna.
- Macie zdjęcia?! – zapytał, a w jego oczach można było dostrzec iskierki radości.
- Mamy też całe badanie w 3D na płycie. – dodałem.
- No to na co my jeszcze czekamy, chcę zobaczyć tą mordeczkę. – wszyscy weszliśmy do domu i usiedliśmy na sofie. Zniosłem z naszego pokoju laptopa i podłączyłem go do wielkiego telewizora. Następnie włożyłem płytę, a Mari pokazywała Niall’owi zdjęcia.
-Ta  mała fasolka to dziecko? – zapytał spoglądając to na Mari to na mnie.
- Tak. – przytaknęła głową blondynka.
- Dobra oglądamy! – powiedziałem, siadając obok Mari, którą następnie przyciągnąłem do siebie. Oparła swoją głowę o moją klatkę piersiową i we trójkę oglądaliśmy badanie na płycie. W połowie, ktoś zadzwonił do drzwi. Mari zerwała się na równe nogi i podbiegła do nich.
- Hej mamuśka. –usłyszeliśmy głos dziewczyn.
- Hej, wejdźcie na chwilę, Zayn i Niall oglądają jeszcze badanie. – odpowiedziała. Cała gromada: Louis, Liam, Danielle i Eleanor  usiedli na kanapie obok i podziwiali widok maleńkiej fasolki. A Mari stanęła obok. Spojrzałem na nią. Uśmiechała się i dotykała swojego brzuszka. Mam pod swoim dachem wspaniałą osobę, którą muszę się zająć, ale też nie zapominam o Elli. Myślę o niej codziennie, w każdej sekundzie i minucie swojego życia. Chwyciłem Mari za rękę, splotłem nasze dłonie w jedną całość. Gdy w pewnym momencie poczułem na sobie wzrok Liam’a i Louis’a puściłem jej rękę. Ona sama zaś zniknęła gdzieś w kuchni.
- Coś czuję, że to dziecko będzie śliczne, urocze i kochane. – rzucił Liam, gdy badanie USG w 3D się skończyło.
- Tak! Pewnie będzie miało wielkie błękitne oczy jak Mari, kręcone ciemne włosy jak Harry i tak samo uroczy uśmiech jak jego tatuś. – powiedział Louis.
- Bitch please! To dziecko będzie tak śliczne, że to będzie karalne! Zobaczycie ja wam to mówię. – odezwał się Niall.
- Idę do Mari. – powiedziała Eleanor.

Z perspektywy Mari.
Nalewałam soku pomarańczowego do szklanek, kiedy obok mnie stanęła Eleanor.
- Świetnie wyglądasz mamuśka. – uśmiechnęła się.
- Dzięki, to dlatego, że mam taką dobrą opiekę. – odwzajemniłam uśmiech.
- Właśnie widzę. Zayn lata gdzie popadnie, Niall jest szczęśliwy, że zostanie wujkiem. A Louis to już całkiem zwariował, mówi, że będzie je rozpieszczać, bawić i zabierać wszędzie. – zaczęła się śmiać.
- A Liam chce wybierać imię. – powiedziała Danielle, która weszła do kuchni.
- Powariowali. – usiadłam na blacie kuchennym.
- Pokaż brzuszek! – powiedziały obydwie chórem. Podniosłam delikatnie swój sweter i bluzkę do góry. Dziewczyny już widziały pierwsze oznaki ciąży.
- Jak urósł! Jejciu… A był niedawno taki płaski. – powiedziała Eleanor.
- Kiedy dowiesz czy to chłopak czy dziewczynka? – przytuliła mnie do siebie Dani.
- 23 grudnia mam następną wizytę, będzie to wtedy jakiś 13/14 tydzień czyli początek 4 miesiąca. – uśmiechnęłam się.
- To będzie dzień przed naszym ślubem! – skojarzyła farty Danielle. – Powiesz nam 23 grudnia co będziesz miała?. – dodała spoglądając na mnie z iskierkami radości w oczach.
- Nie! Powiem wam dopiero w dniu ślubu. – zaśmiałam się. – Taki mały prezencik.
- Chodźmy dziewczyny, trzeba szykować się. Trzeba wybrać sukienki i suknie dla ciebie Dani. – powiedziała Eleanor i przytuliła nas obydwie. Wszystkie trzy wyszłyśmy w grupowym uścisku. Ja po środku, po mojej prawej Eleanor, a po lewej Danielle.
- Słodko razem wyglądacie. – spojrzał na nas Niall.
- Zbieraj tyłek Zayn, jeśli chcesz jechać z nami po sukienki. – powiedziałam w jego stronę, chwytając swoją kurtkę.
- Już lecę kochanie. – podbiegł do mnie, łapiąc mnie w pasie.
- To my poczekamy w samochodzie. – odezwała się Dani i spojrzała na nas z uśmiechem.
- Zawsze się będziecie tak zachowywać? – rzucił Niall z salonu.
- Ale jak? – odezwał się Zayn.
- No tak jakbyście byli w sobie zakochani. – odparł bez chwili namysłu Louis.
- Nie jesteśmy w sobie zakochani! – powiedzieliśmy równocześnie.
- Nie wcale! „Już lecę kochanie.” „Tak kochanie.”, „ Jak się czujesz kotenieńku”. Sram tęczą, rzygam brzoskwiniami. – spojrzał na mnie Niall.
- Oj przestań, a my do siebie jak się odzywamy? Też mówię do ciebie kochanie, kaczuszko, złotko. I nie jesteśmy w sobie zakochani. – odpowiedziałam.
- Ale nie całujemy się w usta. A pro po brzoskwini, głodny jestem. – wstał i chciał iść do kuchni, ale chwyciłam go za nadgarstek.
- Boże, raz mnie pocałował, a ty robisz z tego wielką aferę.- przewróciłam teatralnie oczami.
- Mari, czy ty nadal czujesz coś do Harry’ego? – spojrzał na mnie ze smutkiem.
- Kocham go jak nie wiem co. Jest dla mnie najważniejszy, chcę aby miedzy nami było jak najlepiej, ale jednak los chciał inaczej i postanowił nas rozdzielić. Ale kochałam go, kocham go i będę kochać. A Zayn kocha Elli. – poczochrałam jego włosy, zaś ten przytulił mnie do siebie.
- Dobra, jedźcie już. Bo reszta się chyba nie pokoi. – wypuścił mnie ze swoich objęć. Wyszłam na ganek. Zayn już czekał na mnie w samochodzie.
- Wskakuj. – powiedział z uśmiechem. W przeciągu kilku sekund już siedziałam obok swojego przyjaciela i „tatusia” swojego dziecka. Jechaliśmy za samochodem Danielle. W pewnym momencie wszystkie auta zaparkowały. Wyszliśmy z samochodów i stanęliśmy w kółeczku.
- Ty, Panie Młody… Pan nie może widzieć sukni Panny Młodej, bo to przynosi pecha…Ponoć. – zaczął Louis.
- Zabobony. – odpowiedział.
- Żadne zabobony! My jedziemy sobie do… w sumie to nie wiem gdzie, ale gdzieś pojedziemy. – uśmiechnął się w stronę Liam’a, Louis.
- Tak, a my pójdziemy wybrać te sukienki. – powiedziała Eleanor.
- A potem możemy zawieźć wszystkie sukienki do domu Zayn’a. – zaproponowałam, spoglądając na mulata.
- Nie do domu Zayn’a, tylko do NASZEGO domu mała. – powiedział, obejmując mnie ramieniem. Przy nim naprawdę czułam się bezpiecznie. Przy wszystkich tych gamoniach tak się czułam. Dziewczyny są strasznie podekscytowane, całą tą ciążą jak i ślubem. Są naprawdę opiekuńcze. Szkoda tylko, że Harry nie raczył się odezwać. Nawet nie interesuje go  nasze dziecko. Nie będę się nad nim rozczulać. On spierdolił sprawę. Pigułki antykoncepcyjne nie zawsze działają, powinien o tym wiedzieć i wziąć dodatkowe zabezpieczenie. Ale nie bo po co? Przecież nic się nie stanie, nie raz kochaliśmy się bez zabezpieczenia. No i co? I masz ci los. Dobra, dobra… STOP! Teraz trzeba powiedzieć o tym rodzicom. Jak ja im to powiem? Rzucę zdjęciami na stół, czy co? Może powiem wprost, od razu jak wejdę do domu „ Hej kochani, strasznie za wami tęskniłam, wakacje były cudowne. Nie jestem już z Harry’m, ale jestem z nim w 3 miesiącu ciąży. Cieszycie się?”. Tak, już sobie wyobrażam ich minę i  kazanie. „Jak to w ciąży?! Nie wiecie co to zabezpieczenia. Mari, przecież brałaś pigułki.”. Haa właśnie.. Brałam, ale dziwnym trafem się skończyły, a do lekarza nie było mi po drodze. Boże, daj mi cierpliwości… bo jak dasz mi siłę to wszystko rozpierdolę.
- Idziemy! – popchnął mnie lekko Zayn.
- Przepraszam, zamyśliłam się. – odpowiedziałam z nieśmiałym uśmiechem. Wszyscy weszliśmy do galerii. Danielle pociągnęła nas do pierwszego, a zarazem najlepszego butiku z sukniami dla druhen i Panny Młodej.
- Przymierzamy wszystkie! – uśmiechnęła się w naszą stronę.
- Boże w co ja się wpakowałem… - Zayn spojrzał w sufit.
- Dzień dobry. W czymś pomóc? – zapytała nas ekspedientka.
- Tak. Ta oto piękna przyszła Panna Młoda szuka dla siebie sukni ślubnej. – wskazałam na Danielle.
- I sukien dla druhen. – przytaknęła głową.
- Proszę za mną. – wszystkie trzy i Zayn poszliśmy za ekspedientką. – Jakiej sukienki szukają państwo? – zapytała.
- Jeszcze nie wiem. – odpowiedziała Dani.
- W jakich kolorach macie wystrój sali? – odwróciła się ekspedientka w stronę Danielle.
- Biało- kremowy. – odpowiedziała bez chwili namysłu.
- Jak mniemam, Pani będzie miała białą suknię. A druhny kremowe? Jestem też tego pewna, że drużby Pana Młodego, będą mieli zwykłe czarne smokingi z białą koszulą i kremowym krawatem. – uśmiechnęła się do nas przyjaźnie.
- Tak, dokładnie tak! Jest pani genialna. – odwróciła się Dani w naszą stronę.
- Mówcie mi Amy. Będzie łatwiej. – zaproponowała. - Zaczniemy może od sukni dla druhen. – dodałam po chwili.
- Jakie rozmiary? I ile ma pani druhen? – zwróciła się do Danielle, Amy.
- Eleanor, Sarah, Mari, Elli…. – zaczęła wymieniać na palcach prawej dłoni.
- A więc 4. Okej.  Jakie rozmiary? – Amy zaczęła przechodzić powoli do rzeczy.
- I tu się zaczyna problem. Bo widzisz Amy, ta oto blondwłosa piękność, jedna z moich druhen zostanie niedługo mamą. – przytuliła mnie do siebie Danielle.
- Gratulacje! – podała mi dłoń Amy.
- Dziękuję. – odpowiedziałam z uśmiechem.
- I potrzebna jest sukienka uniwersalna. Taka w którą zmieszczą się wszystkie, jak i ta mamuśka z brzuchem.
- Krótka? Długa? Na ramiączkach? Bez? – dostała słowotoku.
- Krótka. Bez ramiączek. – dodała Eleanor.
- Ja tu wam w ogóle nie potrzebny jestem! – spojrzał na nas Zayn.
- Nie przesadzaj. – zgromiłam go wzrokiem. – Usiądź sobie, a my pójdziemy przymierzyć sukienki. – dodałam.
- Macie mi się w nich pokazać! – powiedział poważnym tonem i pogroził palcem. Amy podała nam wszystkie sukienki w kolorze kremowym, krótkie bez ramiączek w uniwersalnym rozmiarze. Razem z Eleanor od razu poszłyśmy do przebieralni.
- Zajebiste są te sukienki. – powiedziała Eleanor w moją stronę.
- Wygodne, ale jakiś taki mdły ten kolor. – powiedziałam.
- Zgadzam się. Dobra chodź wyjdziemy. – Eleanor chwyciła mnie za rękę i na 3, obydwie wyszłyśmy z przebieralni.
- Nie podoba mi się. – powiedziała Danielle z Zayn’em.
- Mdły kolor. – dodał mulat.
- Dziwny krój. Stanowczo nie! Moje druhny mają wyglądać tak samo dobrze jak ja. – uśmiechnęła się Dan. – Zmykajcie z powrotem! – wygoniła nas. Przymierzyłyśmy kolejne, ale nie bo za mdły kolor, to za dziwny krój, nie tak leżało wszystko, zbyt wyzywające, „jak zakonnica”. Spędziłyśmy już dobre 2 godziny w tym sklepie, na samym przymierzaniu sukienek dla druhen.
- Nie ta też nie. – powiedziała Dan, kiedy wyszłyśmy już w sukience numer 23.
- Dziwkarsko wyglądacie. – obczajał nas z góry na dół Zayn.
- Goń się! – powiedziałam chórem z Eleanor.
- Jeszcze jedna sukienka wam została… Zmykać! – poganiała Danielle.
- Boże, ta nie bo coś tam, ta też nie bo nie taka. Ja pierdolę! – złapałam się za głowę.
- Mari, to już ostatnia, jak ta im się nie spodoba to ich chyba zabiję. Wiem! Pójdziemy nago. – zaśmiała się Elka. Założyłyśmy prostą, kremową sukienkę. Ta była ostatnia. Była dopasowana do mojej figury jak i do figury Eleanor.
- Idealna! – przeglądała się w lustrze Elka. – Patrz, brzuszek już będzie widać. – zaczęła głaskać mój brzuch. – Twoja mamusia, strasznie seksownie wygląda w tej sukience.
- Dobra, chodź. Bo już nie wytrzymam. – Wyszłyśmy pośpiesznie z przebieralni. Gdy stanęliśmy przed Zayn’em, Danielle i Amy, wszyscy zaniemówili. Oczy o mało co nie wyszły im z orbit.
- O rzesz kurwa! – Zayn podniósł swój tyłek z kanapy.
- Nooooooo.. – dodała Amy z Dani, chórem.
- Idealna. Bierzecie! – powiedział Zayn, który zaczął przyglądać się sukience, która na moim ciele jak i na ciele Eleanor leżała wręcz doskonale. – Krótka.. bardzo krótka, miało być bez ramiączek, ale i tak jest dobrze.… Sam sex!  O i patrz, brzuszek już ci widać w tej sukience. – w tym momencie jego ręka spoczęła na moim brzuchu.
- 4 takie sukienki poproszę. – powiedziała Danielle w stronę Amy.
- 400 £ za wszystkie. Ta sukienka, nie wszystkim pasuje. Wiele osób ją przymierzało, ale na nikim nie leżała tak idealnie jak na was. – uśmiechnęła się w naszą stronę.
- Teraz czas na ciebie Dani! – powiedziałam w jej stronę.
- Ale zaczekaj, musimy się przebrać. – Eleanor, pociągnęła mnie za sobą do garderoby. – Co Zayn tak się dziwnie zachowuje? – zapytała, zakładając spodnie.
- Brakuje mu Elli i tyle. – powiedziałam.
- „Mari kochanie”… Ciekawe. – zaśmiała się.
- A do reszty to niby jak ja mówię? – próbowałam dopiąć swój guzik od spodni. – No nie dam rady! – rzekłam zrezygnowana.
- Czego nie dasz rady…?
- Dopiąć się. –odsłoniłam swój brzuch. – Maleństwo, ty tak szybko nie rośnij! – powiedziałam do brzucha ze śmiechem. W ten rozległo się głośne pukanie do drzwi. Danielle! Pomyślałyśmy, wymieniając ze sobą spojrzenia.
- Wyłaźcie, teraz moja kolej! – razem z Eleanor otworzyłyśmy jej drzwi.
- I po co ta agresja? – zaśmiała się Elka.
- Sio słoneczka, teraz moja kolej.
- Tak jest, wasza wysokość. – pokłoniłyśmy się jej. Obydwie usiadłyśmy obok Zayn’a i czekaliśmy, aż Danielle pokaże się w sukience numer  1. Kiedy wyszła z garderoby, byliśmy olśnieni jej wyglądem. Wyglądała przepięknie.
- Moim zdaniem nie. – powiedział mulat. – Nie żeby coś, ale za bardzo krzykliwa.
- A wy dziewczyny co sądzicie? – spojrzała na nas.
- Mi się podoba..- powiedziałam.
- Mi też. – zawtórowała mi Eleanor.
- Ale mi nie! Uwierzcie, za dużo świecidełek. Dawaj 2! – nakazał mulat, a Danielle posłusznie wróciła się przebrać. Sukienka numer 2 była tak samo idealna co sukienka numer 1, z resztą co tu dużo mówić… Ładnemu we wszystkim ładnie. Jednak coś nam w niej nie pasowało. Nie miała tyle świecidełek co 1, ale to nie jest to.
- Kolor! Nie kremowy, ani bezowy! Oszalałaś?! Ma być BIAŁA! BIA-ŁA. – i znów głos zabrał Zayn.
- Siedź cicho. Niech dziewczyny coś powiedzą. – zgromiła go wzrokiem Dani.
- Ładna, ale nie ten kolor. – powiedziała Eleanor równo ze mną.
- To pokaże wam 3. – i wróciła ponownie się przebrać. Trzecie sukienka, była za bardzo bufiasta. Czwarta zbyt obcisła, udusiła by się w niej….. Dani przymierzyła chyba już z 49 sukienek i żadna nie sprostała jej oczekiwaniom i naszym oczekiwaniom. W końcu odezwała się Amy.
- Mamy jeszcze jedną sukienkę, powinna się pani spodobać. Będzie leżeć idealnie. – zwróciła się do Danielle.
- Okej, ale to już ostatnia. – powiedziała, ziewając ze zmęczenia. Amy szybko zniknęła w magazynie. Po kilkunastu minutach zmaterializowała się przed nami ponownie z sukienką w rękach.
- Przymierz. – nakazała. Dani od razu zniknęła w garderobie. Czekaliśmy na nią, hmmm… może z 20 minut. W końcu wyszła. Ubrana w śnieżno-białą sukienkę, która idealnie podkreślała jej talię, a delikatna koronka z diamencikami dodawała jej lekkości i niewinności.
- Idealna! – powiedziała Dani.
- Żebyś wiedziała! – odezwała się Elka, a ja z Zayn’em, nie mogłam się na nią napatrzeć.
- Taką sobie wymarzyłam, dokładnie taką! – po policzku Danielle popłynęły łzy. Cała nasza 3 zebrała się wokół niej i ją przytuliła.
- Biorę ją.
- Bierz ją! – krzyknęliśmy.

W miedzy czasie z perspektywy Louis’a.
Siedzieliśmy w domu Zayn’a przed telewizorem oglądając non stop badanie USG dziecka.
- Zbieramy się. – powiedziałem. Niall z Liam’em spojrzeli na mnie dziwacznie.
- Gdzie? – zapytał się blondyn.
- Jedziemy do Styles’a. Pokażemy mu USG. Niech zrozumie i niech w końcu zaakceptuje to, że zostanie ojcem! – podniosłem ton swojej wypowiedzi.
- Stary, ale po co ta agresja?! Unosisz się nie potrzebie. – rzucił w moja stronę Liam.
- Sorry, no ale ktoś musi mu przemówić do rozumu! – rzuciłem w Niall’a poduszką.
- Anne wie? – zapytał się Liam, Nialler ’a. Ten zaś pokiwał przecząco głową.
- Rodzice Mari też nie wiedzą, ale chce do nich jechać jutro rano, albo i nawet dzisiaj wieczorem i powiedzieć o ciąży. Mam jechać z nią. – oznajmił wszystkim.
- Jedyna, która dorosła do tego by zostać matką. Rozsądna dziewczyna. – powiedział Liam.
- Wzięła na siebie taką odpowiedzialność. Podziwiam ją. Ej, ale my jej pomożemy wychować to dziecko nie? – zapytał blondyn, błądząc po twarzy Liam’a i mojej.
- No pewnie! Jesteśmy rodziną! – uśmiechnąłem się.
- Boże, dziecko od małego będzie miało już zrytą banie. Współczuję jej albo jemu. – zaśmiał się Liam.
- Nie przesadzaj Daddy! – rzuciłem w niego poduszką. – Zbierać się! Jedziemy do Harry’ego! Niall weź tą płytę! Nawet jeśli nie będzie chciał oglądać, to go zmusimy! – powiedziałem poważnym tonem.
 Wyszliśmy wszyscy z domu i samochodem Niall’a kierowaliśmy się w stronę  domu Harry’ego. Ledwo co zdążyliśmy zaparkować, ja już wyskoczyłem z samochodu z płyta w ręku.
- Ale nie popierdalaj tak! Czekaj na nas! – krzyknął Niall.
- Sorry! – przystanąłem żeby na nich zaczekać. Po kilkunastu minutach staliśmy przed drzwiami Harry’ego.  Liam podniósł rękę, aby zapukać.
- Ni chuja! Nawet nie próbuj! Do niego się po prostu wchodzi. – Nialler zatrzymał jego rękę w powietrzu.
- Niall ma rację… - poparłem go i chwyciłem za klamkę. Już wtedy, kiedy staliśmy w drzwiach uderzyła nas silna woń alkoholu.
- Fuuu, ale jebie… - zatkał nos blondyn.
- Ogranicz się z przeklinaniem. – zgromił go wzrokiem Liam. Zaczęliśmy się rozglądać po całym mieszkaniu . Nigdzie nie było po nim śladu. Ani w kuchni, ani w łazience, ani w salonie… Pozostała tylko sypialnia.
- Styles! Wyłaź! Wiemy, że tu jesteś… - krzyknąłem.
- Kurwa! W coś wdepnąłem! – krzyknął Niall.
- Ta, zapewne w rozbitą whisky. – zaśmiał się Liam. Nialler usiadł na kanapie i ściągnął przemoczone alkoholem skarpety.
- Styles! Wylizujesz moje skarpety! – wparował do niego do pokoju blondyn. – O kurwa, jak ty wyglądasz?! – pisnął damskim głosikiem z przerażenia.
-  Budzicie mnie w środku nocy, to jak mam kurwa wyglądać?! Jak królowa Elżbieta na ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich? – prychnął.
- Żaden środek nocy, jest 15 godzina gamoniu! – odrzekł Liam.
- Poza tym mamy coś dla ciebie. – uśmiechnąłem się w jego stronę, rzucając w niego płytą.
- Co to? – zapytał zdziwiony.
- A jak myślisz?
- No nie wiem… - powiedział bez żadnych emocji.
- Dziecko. – rzucił w jego stronę Liam.
- Oglądnij i przemyśl kilka spraw, mówiłem ci już. – usiadłem na łóżku.
- No dawaj, włącz. – zachęcał go Nialler. Harry chwycił laptopa i wsadził dysk do środka.
- Ale ona jest szczęśliwa z Zayn’em. – zaczął swoją śpiewkę.
- Ja pierdole… - złapałem się za głowę.
- Oni nie są ze sobą. – odpowiedział Niall.
- Ale spali ze sobą. Niall przecież dodałeś wpis na Twitter’a.
- Hazz, nawet ja z nią spałem… Znaczy w sensie, że dzieliłem łóżko. – zaczerwienił się blondyn.
- Dobra nie tłumacz się. A ty posłuchaj… Dziewczyna wzięła za was oboje odpowiedzialność…  Odpowiedz na proste pytanie.. Kochasz ją? – Liam skierował wzrok na Harry’ego. Harry zastanawiał się dosyć długo.
- Stary, to jest proste pytanie… Jest odpowiedź TAK lub NIE. – poganiałem go.
- Kocham… - powiedział pod nosem.
- Co powiedziałeś bo nie dosłyszałem.. Wiesz mam swoje lata. – zaśmiałem się.
- Kocham ją! – krzyknął, a jego zielone oczy zaszły łzami.
- To teraz spójrz na to badanie, a następnie przemyśl wszystko i do niej zadzwoń, nim będzie za późno.- poklepałem go po ramieniu i wstałem.
- Hazz… Ona ciebie też kocha. – uśmiechnął się uroczo blondyn, następnie cała nasza trójka wyszła z pokoju i udała siew stronę samochodu.

Z perspektywy Harry’ego.
Jedyne co mogłem zrobić, to oglądnąć płytę. Wpatrywałem się w ekran. Nie mogłem uwierzyć, że naprawdę zostanę ojcem. Boję się. To chyba oczywiste. Mari pewnie też, ale postanowiła urodzić dziecko. Jestem z niej dumny, że podjęła tak ciężką decyzję. Źle postąpiłem, kiedy ją zostawiłem. Kiedy rozpoczęliśmy tą awanturę o ciążę. Powinienem był ja wspierać i być wyrozumiały. Nie powinienem był ją osądzać o zdradę. Przecież byliśmy wszędzie razem. Wiele razy zabierałem się za to, aby zadzwonić do Niej. Brakuje mi jej osoby, jej uśmiechu, jej delikatnego dotyku, aksamitnych ust i namiętnych pocałunków. Może faktycznie czas dorosnąć? Mam jedno życie, jedno serce i jedną parę rąk. Mam też wiele myśli i miliony dni. Wiele wyborów i wiele wyobrażeń. Więc czas w końcu wybrać właściwą decyzję. Chwyciłem za telefon i wystukałem numer do Mari. „Wybrany abonent jest w tym momencie nieosiągalny, prosimy spróbować ponownie.” Usłyszałem tylko tyle. Próbowałem dodzwonić się do niej z 15 razy. Cisza. Następną osobą, do której postanowiłem zadzwonić była moja mama. Ona powinna poradzić mi, jakie kroki mam podjąć.
- Halo. – usłyszałem po drugiej stronie słuchawki.
- Cześć mamuś. – kiedy usłyszałem jej głos, mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Hej synek. Co u was słychać? Jak się macie? – mówiła w liczbie mnogiej. No tak, skąd niby mogła wiedzieć, że mamy tymczasową separację.
- Dobrze… - starałem się aby mój głos był przekonujący, jednak wszystko na marne.
- Co się dzieje? – zapytała bez chwili wahania.
- Dobra, nie będę kłamał… Nie jest dobrze mamo. W sumie to chodzi o mnie i o Mari..
- Ale jak to? Przecież wszystko było dobrze..
- Było mamo, ale kiedy od ciebie wyjeżdżaliśmy pokłóciliśmy się. To była bardzo poważna kłótnia, której teraz żałuję. Powinienem był są wspierać i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, że poradzimy sobie w tej sytuacji i że nigdy jej nie opuszczę. Powinienem być teraz przy niej, a nie jestem. Nie odbiera ode mnie telefonów. Nie odzywaliśmy się do siebie od tygodni.  – złapałem powietrza do płuc.
- Ale o co się pokłóciliście? Jaka sytuacja? Synek mów konkretniej. – dociekała coraz bardziej. Nie chciałem jej od razu mówić, że jej syn po raz pierwszy w życiu nie pomyślał i, że ona sama zostanie babcią, no ale cóż.
- Naprawdę mam powiedzieć ci to przez telefon? – głos mi zadrżał.
- Tak! – powiedziała stanowczym tonem.
- Ja i Mari… - zrobiłem przerwę.
- Co ty i Mari, określ się wreszcie.
- Zostaniemy rodzicami. Mari jest w ciąży.

____________________________________________________
Cześć mordeczki <3  Jak się podoba 39 rozdział? Przypadł wam do gustu, czy raczej nie?
STWIERDZAM FAKT IŻ JESTEŚMY NIEŚMIERTELNI! jest 22 grudnia i nadal żyjemy *.*
Co tu dużo gadać. Idą święta moi kochani... Choinki już ubrane? Listy do św. Mikołaja napisane?
Czego sobie życzycie pod choinką?.. Pomijając fakt, że każda z was chciałaby mieć pod choinką One Direction :33 Plany na sylwestra są? No ja myślę, że tak. Ja spędzę sylwestra z naszą ukochaną Clauds.
Pochwalcie się jakie potrawy zagoszczą u Was na wigilijnym stole... Znając życie to u każdego na 100% będzie barszcz z uszkami  i pierogi *.* awwwwww i maybe bigos :) bo u mnie będzie bigos XDD
Takie tam spekulacje :)  a potem będzie +50 do wagi -.-' żeby wszystko poszło w cycki! AMEN.
DOBRA KOCHANE CZYTELNICZKI TO TERAZ PRZYSZŁA PORA NA ŻYCZENIA.
~Życzę wam dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, cierpliwości w szkole, dobrych ocen. Aby wszystkie z Was poznały tych idiotów, żebyście poszły na ich koncert, żeby wszystkie ich żony miały z nimi wspaniałe dzieci. Dużo sexu, masy prezentów pod choinką, skrzynki wódki i szampana na sylwestra, dużej choinki, udanego sylwestra i świąt spędzonych w rodzinnym gronie. ~Camille

MERRY X-MAS GILRS <3

15 komentarzy:

  1. uhuhu pierwszy komentarz mój na tym bogu xd przepraszaaaaam, poprawiam się na święta :3
    po 1. w kóncu nowy rozdział ! już się stęskniłam za SMH ! ;)
    po 2. rozdział jak zwykle zajebisty, nie ma co dyskutować. a na sukienki rzygam tęczą, ze szczególnością na sukienkę Dan ;d
    po 3. mylisz się ! ja nie mam barszczu czerwonego, tylko grzybową ;d
    po 4. a czego ty sobie zażyczyłaś na święta ? ;)
    Ja chciałam Ci życzyć wszystkiego najlepszego, duuuużo kasy i zdrowia, pomyślności, weny, kariery i czego sobie tam jeszcze zapragniesz :)
    buźka xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja ? ja życzę sobie, aby wszystkie Directioners spotkały się na jednym wielkim koncercie! i żeby spełniły się ich marzenia. Sukienki były szukane na szybko.... DZIĘKUUUUUUUUUUUUUJĘ <33333 KISSES ~Camille

      Usuń
  2. KOCHAM NIALLA W TYM ROZDZIALE, z resztą mówiłam ci już, co mi się tu najbardziej podoba:WYLIZUJESZ MOJE SKARPETY - paduam <3
    KOCHAM CIĘ <3 życzenia już dostałaś, słodka <3 ale i tak wesołych świąt, jeszcze raz *:
    [the-last-sign]

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde, kolejny rozdział i kolejny zajebisty! Niall, ty dzikusie... Wybieranie sukienek, też bym chciała mieć przy tym najbliższych. :) No, więc tak. Dziękuję za życzenia, wam również życzę wszystkiego co dobre, abyście pojechały na koncert 1D, abyśmy w końcu razem się spotkały. Mam nadzieję, że kiedyś was poznam osobiście. ;) Pójdzie w cycki, spokojnie. :D Jesteście wspaniałe. Dziękuję wam za wszystko. <3 PS. u mnie nowy rozdział... :C wasza roksana, WESOŁYCH ŚWIĄT! *____*

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER ! i wesołych świąt <3

    OdpowiedzUsuń
  5. fajnie się czytało, gdy nie wiedziało się co dalej jest napisane! (; Mari z Malikiem słodko wygląda, aczkolwiek dobrze obie wiemy, ze Malik może być tylko i wyłącznie z Elli, a blond mamusia z Haroldem (; /c

    OdpowiedzUsuń
  6. heeeeej :)
    zapraszam na nowy rozdział na another-world-with-you.blogspot.com
    liczę na komentarz, życzę miłego czytania i wesołych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  7. moja droga kiedy nowy post , huh ? czekam z niecierpliwością ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nowy post, powinien pojawić cię jutro ;) albo w niedziele wieczorem xx ~Camille

      Usuń
  8. *OWACJE NA STOJĄCO* dla ciebie dziewczyno :) naprawdę świetnie się czyta . Przeklinanie Nialla jest po prostu boskie *hahahaha* czekam na nn:) ~ @Niallerowa_69

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem szczerze, że treść jest całkiem w porządku, natomiast mam problem z tym nadmiernym używaniem wulgarnych słów, które można (!) zastąpić nieco delikatniejszymi.
    Moim zdaniem przydałoby się więcej opisów uczuć głównych bohaterek/bohaterów. Większość tego tekstu to dialog, a czasami to przeszkadza. Różne rozważania na jakiś temat byłyby w porządku. :)
    Ellie jest z Polski, ale ma angielskie imię? Trochę mi to nie pasuje, aczkolwiek myślę, że da się przyzwyczaić. :)
    Znalazłem przeróżne błędy interpunkcyjne jak i fleksyjne, i ortograficzne. Nie żebym się na tym jakoś wielce znał, ale jeśli jest zwrot bezpośrednio do adresata np. "Hej synek", to przed "synek" powinien być przecinek.
    Jeżeli będziesz używała "1", "2", "3", tekst wyda się lakoniczny i niewygodnie będzie się go czytało, a tak to jeśli użyjesz słownych liczebników (jeden, dwa, pierwszy, drugi) będzie wygodniej i będzie się czytelnikowi wydawało, że jest o wiele więcej tekstu, co u niektórych punktuje. :)
    Ode mnie to tyle, czekam na następny rozdział. Pozdrawiam, Andrzej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha. buhahaha

      Usuń
    2. A się tutaj nam Pan rozpisał :) Dziękuję za uwagi, staram się poprawiać błędy, w każdym razie mam nadzieję, że nie są one aż tak rażące. Na przyszłość postaram się pisać poprawnie. Pozdrawiam, Camille.

      Usuń
  10. DZIEWCZYNY, KIEDY NOWE VIDEO DIARY? brakuje mi Was, ej! I tych Waszych uśmiechów! :*

    OdpowiedzUsuń